16 rzeczy, które uruchamiają w naszych mózgach natychmiastową żądzę posiadania

Moja sąsiadka przyszła na herbatę. Była oburzona i zirytowana. Powiedziała: „Wyobrażasz sobie, że moja córka goli sobie nogi! I pachy. W dodatku codziennie się kąpie. Po co ona się goli w wieku 13 lat?”. Co ciekawe, sąsiadka ma 45 lat i jest bardzo zadbana: manicure, pedicure, modna fryzura, gładkie nogi. Ale uważa, że jej córka nie powinna wykonywać tych zabiegów pielęgnacyjnych, ponieważ jest na nie za młoda. Takie przekonanie podziela wielu rodziców, nie zważając na fakt, że w wieku nastoletnim higiena osobista jest niezwykle istotna.
Moi rodzice dorastali w wiosce, w której zasady były takie same od wieków: łaźnię uruchamiano raz w tygodniu, w soboty. To był wyznaczony dzień, żeby posprzątać dom, zrobić pranie, umyć podłogi, a następnie udać się do łaźni parowej. W pozostałe dni tygodnia ci, którzy chcieli się umyć, mogli to zrobić tylko częściowo, odświeżając niektóre części ciała w misce z wodą.
Po ślubie rodzice przenieśli się do miasta, ale wiejskie zwyczaje pozostały: kąpiel odbywała się tylko w soboty, przez resztę tygodnia można było tylko myć się w umywalce. Kąpiel w inne dni nie wchodziła w grę: nie było takiego nawyku. Być może rodzice sami chodzili pod prysznic w pracy, ale my, dzieci, tego nie widzieliśmy.
Przed okresem dojrzewania nie przeszkadzał mi ten rodzinny układ. Ale kiedy miałam 12 lat, wszystko się zmieniło: hormony zaczęły szaleć, moje włosy przetłuszczały się dosłownie z dnia na dzień, a zapach potu był trudny do pokonania, nawet przy użyciu perfum mojej mamy. W połowie lat 90. w naszym domu nie było dezodorantów i antyperspirantów: albo po prostu nie były dostępne w naszym małym miasteczku, albo nasz skromny budżet rodzinny nie przewidywał takich wydatków.
Zaczęłam brać prysznic w ukryciu przed rodzicami. Wracałam do domu po szkole i kąpałam się. Potem dokładnie szorowałam wannę i suszyłam ręcznik, ale matka zauważyła moje zabiegi higieniczne. „Dla kogo tak się myjesz?”, „Nie śmierdzisz, nie wymyślaj!”, „Włosy ci wypadną od tak częstego mycia!” — nieustannie zrzędziła.
Czułam się bardzo niekomfortowo, jakbym robiła coś zakazanego. Wstydziłam się iść do szkoły z brudnymi włosami i zapachem potu, więc w milczeniu wysłuchiwałam narzekań i brałam kolejny prysznic następnego dnia, gdy rodzice byli w pracy. Myślałam wtedy, że takie problemy istnieją tylko w naszej rodzinie, ale jak się okazało, wcale nie.
Miałam szczęście: kiedy skończyłam 13 lat, moi rodzice zdali sobie sprawę, że dorastam, i przestali ingerować w moją higienę. Za kieszonkowe, które zaoszczędziłam na szkolnych obiadach, kupiłam sobie pierwszą maszynkę do golenia i wydepilowałam pachy. W końcu nie wstydziłam się grać w siatkówkę na zajęciach wychowania fizycznego: mogłam podnosić ręce, wiedząc, że włosy nie wystają mi spod koszulki. Rodzice zignorowali tę zmianę w moim wyglądzie.
Moja przyjaciółka miała mniej szczęścia. Jej matka pracowała jako nauczycielka w naszej szkole. Była niesłychanie zasadnicza i uważała, że przyzwoite dziewczyny nie golą nóg. Robią to tylko latawice. Ona sama w ogóle się nie depilowała, wierząc, że nikt tego nie widzi. Ale my widzieliśmy i wciąż pamiętam jej włosy na nogach przygniecione cielistymi rajstopami.
Jej córka Tola była wyśmiewana przez połowę szkoły. Pamiętam, jak w wieku 13 lat wszyscy poszliśmy nad rzekę. Kiedy najpopularniejsza dziewczyna z klasy zobaczyła ciemnowłosą Tolę w kostiumie kąpielowym, zaczęła ją wyśmiewać i kpić z jej zarośniętych nóg. Tola zacytowała wtedy słowa swojej matki: „To, co naturalne, nie jest brzydkie”, co wywołało u chłopców dziki śmiech.
Tego lata Tola nigdy więcej nie poszła nad rzekę, ale w następnym roku nie mogła już znieść drwin i mimo wszystko kupiła sobie golarkę. Jej matka była wściekła. Krzyczała, że jej córka stacza się na dno i że jest hańbą dla rodziny. Tola przychodziła do mnie i płakała w poduszkę, że nikt jej nie rozumie. Ale przynajmniej koledzy z klasy przestali jej dokuczać, a matka w końcu się uspokoiła. Ilu jest takich rodziców, którzy próbują kontrolować owłosienie swoich dzieci? A ile nastolatek ma z tego powodu kompleksy?
Być może rodzice, którzy zabraniają dziecku kąpać się, golić nogi i pachy oraz depilować brwi, po prostu nie uświadamiają sobie, że ich pociecha dorosła. Zaakceptowanie faktu, że słodkie maleństwo, które wczoraj kąpało się w dziecięcej wanience i pachniało mlekiem i miodem, jest już o głowę wyższe i czasem dość nieprzyjemnie pachnie, może być dość trudne. Ale dorastanie jest nieuniknione.
W tym trudnym czasie zadaniem rodzica nie jest zabronienie nastolatkowi dorastania (bo to przecież niemożliwe), ale pomoc w zaakceptowaniu zmian w ciele i psychice. Dezodoranty, spraye do butów, pachnące żele pod prysznic, szampony i produkty do depilacji nie powinny pojawić się na łazienkowej półce, kiedy syn lub córka mają 18 lat, ale wtedy, gdy zaczynają się zmiany hormonalne, które objawiają się zwiększoną potliwością, owłosieniem na ciele i przetłuszczaniem się włosów.
Dobrą wiadomością jest to, że standardy urody stale się zmieniają. Dziś nastoletnie dziewczyny mogą wybrać, czy chcą golić nogi, depilować brwi i farbować włosy. Nie jest już konieczne, aby każdy wyglądał tak samo. Jednak czystość i pielęgnacja nigdy nie wychodzą z mody, więc higiena jest niezbędna dla każdego.
Czy w wieku nastoletnim mieliście problemy z rodzicami dotyczące nawyków higienicznych?