19 dowodów na to, że do transportu publicznego trzeba zabrać ze sobą mnóstwo cierpliwości i wytrzymałości

Roszczeniowi krewni mogą stać się nie tylko przyczyną niezgody w rodzinie, ale także finansową studnią bez dna, ponieważ tacy ludzie zawsze czegoś potrzebują. Bohater naszego artykułu był zmęczony patrzeniem, jak jego rodzinne pieniądze szerokim strumieniem płyną do krewnych jego żony, ale on też został oskarżony o egoizm.
Sam bohater historii opisuje sytuację w następujący sposób: „Moja żona ma siostrę. Siostra siedzi w domu z czwórką dzieci, a jej mąż nie zapracowuje się zanadto, bo pracuje tylko 3 dni w tygodniu. Mówią, że brakuje im pieniędzy, ale co roku jeżdżą na wakacje i zmieniają samochody jak rękawiczki.
Potem okazało się, że moja żona kupuje im jedzenie, bo, jak twierdzą, nie mają czym nakarmić dzieci! I robi to z naszej wspólnej karty, na którą oboje wpłacamy pieniądze. A najbardziej epickie jest to, że wszystko wyszło na jaw jakiś miesiąc po powrocie mojej szwagierki i jej rodziny z wakacji w Meksyku”.
Wyraźnie powiedziałem wtedy żonie, że nie zamierzam sponsorować rodziny jej siostry, nawet gdyby było mnie na to stać. Moja żona stwierdziła, że źle postępuję, ale przestała kupować artykuły spożywcze dla swoich krewnych z naszej wspólnej karty. Myślałem, że problem się skończył, dopóki nie doszło do bardzo poważnego incydentu.
Zrzuciliśmy się z żoną i kupiliśmy około 200 kg wołowiny za prawie 4 tysiące dolarów. Wczoraj poszedłem do zamrażarki po steki i zauważyłem, że jest tam wyraźnie mniej mięsa. Sprawdziłem monitoring i zobaczyłem moją żonę wychodzącą z domu z wielkim pudłem. Natychmiast wszystko zrozumiałem i zapytałem ją: „Czy zaniosłaś nasze mięso swojej siostrze?”, a ona potwierdziła. Poszedłem więc do domu mojej szwagierki, aby odzyskać nasze mięso.
Siostra mojej żony zaczęła marudzić, że nie ma czym nakarmić rodziny, a ja wyrywam jedzenie z ust jej głodnych dzieci, ale nie obchodziły mnie te krokodyle łzy. A kiedy otworzyłem ich zamrażarkę i zobaczyłem 20 kilogramów naszej wołowiny, w tym mielone, steki i żeberka, po prostu zgarnąłem mięso i zabrałem je do domu. Pieczeni z piekarnika wspaniałomyślnie nie tknąłem.
W domu żona zrobiła mi awanturę, krzycząc, że jestem samolubny i doprowadziłem jej siostrę do łez. Upierała się, że zapłaciła 2000 dolarów, i może zrobić ze swoją połową mięsa, co tylko zechce. Odparłem, że nie może dać komuś innemu jedzenia, za które razem zapłaciliśmy, i że jest złodziejką, robiąc to za moimi plecami. Teraz moja małżonka nie chce ze mną rozmawiać. Ale czy nie mam racji?
Wielu internautów było oburzonych zachowaniem szwagierki autora, ponieważ gołym okiem widać, że po prostu wykorzystuje ona swoją siostrę do egoistycznych celów:
Wiele osób wspomniało, że sami mają takich krewnych i przyjaciół, którzy zawsze stawiają się w pozycji biednej ofiary, a w rzeczywistości żyją na koszt innych:
Po przeczytaniu komentarzy autor historii przemyślał nieco swoje zachowanie: "Zdałem sobie sprawę, że moja reakcja była przesadzona, i przeprosiłem żonę za nazwanie jej złodziejką. Przeprosiłem też moją szwagierkę. To było niewłaściwe, że tak wpadłem do jej domu. Nie przeprosiłem jednak za zabranie do domu mięsa. Moje stanowisko się nie zmieniło: nie zamierzam wspierać ich rodziny. Nadal uważam, że jeśli mąż mojej szwagierki pracuje tylko 3 dni w tygodniu i nie starcza im pieniędzy nawet na jedzenie, to powinien wziąć więcej zmian.
Moja żona przyznała, że przez ostatnie kilka lat potajemnie kupowała artykuły spożywcze dla swojej siostry, ponieważ są po uszy w kredytach i długach. Okazuje się też, że spłaca mniej, niż ustaliliśmy, na naszej wspólnej karcie kredytowej, bo musi pomagać siostrze. Niedawno jednemu z moich siostrzeńców zepsuł się tablet, a szwagierka poprosiła moją żonę, żeby znowu pomogła jej w zakupach, bo, jak widać, ich dzieci nie mogą żyć bez gadżetów. Może jestem z innej planety, ale nie uważam, że tablet to konieczność. Myślę, że nadszedł czas, abyśmy wraz z żoną poszli do doradcy małżeńskiego, ponieważ tak różnie postrzegamy tę sytuację.
Na świecie jest mnóstwo ludzi obdarzonych niewiarygodnym tupetem. Potrafią opowiadać łzawe historie i błagać o pieniądze łatwowiernych krewnych, przyjaciół i znajomych. A jednak przed udzieleniem komuś pomocy warto przeanalizować, czy dana osoba podejmuje wystarczające wysiłki, aby poprawić swoją trudną sytuację, czy też polega wyłącznie na innych. W tym drugim przypadku należy dać jej szansę na nauczenie się samodzielnego rozwiązywania swoich problemów.