Moi rodzice naciskają, żebym oddał dom mojemu bratu, bo jestem samotny, a on ma rodzinę
Pewien mężczyzna zamieścił post w serwisie Reddit, dzieląc się historią, która wywołała burzę emocji wśród internautów. Mężczyzna był wściekły i miał ku temu dobry powód. Cała jego rodzina chciała, aby oddał swój dom bratu. Ludzie, których uważał za najbliższych, teraz dosłownie próbują pozbawić go jego własnej nieruchomości, na którą tak ciężko pracował.
Historia mężczyzny ma bardzo skomplikowany początek.
Samotny mężczyzna po trzydziestce musi mierzyć się z oburzającym zachowaniem ze strony swoich rodziców i brata. Napisał, że jego brat ma 29 lat i doczekał się już czwórki dzieci. Pierwsze urodziło się, gdy miał 22 lata, drugie rok, a trzecie dwa lata później. Czwarte przyszło na świat kilka miesięcy temu.
Autor postu dodał, że nie dogaduje się ze swoją szwagierką. Kobieta lubi go denerwować, wywyższając się. A jeśli w jakikolwiek sposób próbuje się na niej odegrać, zamienia się w straszliwą, zgrywającą się na ofiarę królową dramatu.
Mężczyzna tak opisuje jej zachowanie: „Potrafi rozpłakać się na zawołanie i odegrać niezwykle przekonujące przedstawienie, aby wywołać współczucie u każdego. Moi rodzice i brat absolutnie ją uwielbiają, mimo że doskonale wiedzą, jaka jest naprawdę, ale po prostu ich to nie obchodzi. Jest bardzo atrakcyjna, muszę jej to przyznać. Ale jest tak okropna, że nigdy by mnie nie pociągała. Odmawia też podjęcia jakiejkolwiek pracy, mimo że ukończyła studia, a moja matka chętnie opiekuje się dziećmi przez cały dzień”.
Sytuacja finansowa rodziny jest więc całkowicie zależna od jego brata. Oznacza to również, że nie stać ich na własny kąt i mieszkają u rodziców. A trudno o prywatność, gdy tyle osób żyje pod jednym dachem w domu z lat 60. z trzema sypialniami.
Mężczyzna nigdy nie zaznał miłości i troski ze strony swojej rodziny.
Mężczyzna kontynuuje swoją opowieść, mówiąc, że w dzieciństwie jego młodszy brat był otwarcie faworyzowany. Dzieliły ich trzy lata różnicy wieku, ale rozwinął się u niego kompleks wyższości, a wszystko dlatego, że jego starszy brat był surowo karany, jeśli w jakikolwiek sposób odgrywał się na młodszym za jego wybryki. Oczywiste było, że rodzice o wiele bardziej o niego dbali. Dostawał lwią część wszystkiego, chyba że ktoś zwrócił im na to uwagę — co zdarzało się dość często ze strony innych członków rodziny. Dlatego rodzice wszystkich spakowali i przenieśli się jakieś 250 kilometrów dalej. A ponieważ dzieliło ich 3 godziny jazdy, krewnych widywali tylko w święta.
Brat mężczyzny wielokrotnie stosował wobec niego przemoc fizyczną, flirtował z jego pierwszą dziewczyną (do tego stopnia, że z nim zerwała) i śmiał się z każdego jego nieszczęścia. I kiedy autor postu denerwował się tym, rodzice mówili mu, żeby wziął się w garść. Był traktowany na równi tylko wtedy, gdy ich rodzice chcieli zachować pozory.
Mężczyzna napisał: „Przyznaję, że to było dość zabawne widzieć ich miny, gdy musieli traktować mnie na równi z moim bratem w urodziny i Boże Narodzenie, ponieważ wokół byli inni ludzie. Nasi krewni byli bardzo wścibscy i uwielbiali plotkarskie dramaty. Rodzice starali się więc ukryć to, co naprawdę się działo i grozili, że zabiorą mi wszystkie rzeczy, jeśli nie będę trzymać języka za zębami. To tylko sprawiło, że moi rodzice jeszcze bardziej świętowali, gdy skończyłem 18 lat i wyprowadziłem się z domu, ponieważ oznaczało to, że nie musieli już mnie utrzymywać. Nawet nie skończyłem jeszcze liceum, kiedy się wyprowadziłem”.
Okazało się, że couch-surfing był dla mężczyzny o wiele lepszy niż mieszkanie z rodzicami. Odkąd opuścił dom, nie miał z nimi kontaktu. Nie pojawili się nawet na jego zakończeniu szkoły. Od tego momentu mężczyzna zwykle widywał się z rodzicami i bratem tylko w święta, podobnie jak reszta rodziny.
Problem z zakwaterowaniem jeszcze bardziej pogorszył stosunki w rodzinie.
Z powodu utraty pracy i trudnej sytuacji finansowej autor postu w pewnym momencie został bezdomny. Napisał: „Mam samochód tylko dlatego, że zawsze kochałem samochody, więc znalazłem kamper za 1000 $ w dobrym stanie i umieściłem go na pojeździe, żeby przez jakiś czas w nim mieszkać. To miało być tymczasowe. Skończyło się jednak na tym, że mieszkałem w nim znacznie dłużej, niż myślałem. Początkowo miałem nadzieję, że będę mógł mieszkać w przyczepie pod domem moich rodziców, gdzie nadal przebywa mój brat i jego rodzina”.
Rodzice nie zamierzali jednak wspierać go w tych trudnym dla niego okresie. Mężczyzna wyjaśnił: „Ale kiedy poprosiłem rodziców, żeby pozwolili mi zostać na jakiś czas, powiedzieli mi, że mają pełny dom i nie chcą mnie tam. Poza tym nie dogadywaliśmy się przez ostatnią dekadę. Powiedzieli, że zgodzą się, żebym zaparkował tam przyczepę tylko wtedy, gdy zapłacę im mniej więcej tyle, ile kosztowałoby wynajęcie mieszkania w mojej okolicy. To było o wiele za dużo za samo parkowanie kampera”.
„Byłem bezrobotny i starałem się zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy z zasiłku, dopóki nie znalazłem nowej pracy. Równie dobrze mógłbym mieszkać w mieszkaniu za czynsz, którego żądali. Moi rodzice stwierdzili, że moja przyczepka jest szpetna i kazali mi się wynosić, bo nie mogliśmy dojść do porozumienia. A szwagierka uznała to za strasznie zabawne, że muszę mieszkać w kamperze. Mój brat wtórował jej w wytykaniu mnie palcami i kpieniu sobie ze mnie, jednocześnie obrzucając mnie wyzwiskami”.
Mężczyzna przetrwał trudności i kupił sobie dom.
Po długim czasie mieszkania w kamperze autor postu w końcu dostał lepszą pracę, wyższą wypłatę i mógł sobie pozwolić na zakup domu.
Przyznał: „Rozglądałem się za czymś blisko mojej pracy i zaledwie 3 kilometry dalej znalazłem dom z trzema sypialniami na niewielkiej działce. Udało mi się go kupić za 10 tysięcy dolarów mniej, niż wynosiła cena wywoławcza. Wykorzystałem prawie wszystkie oszczędności na zaliczkę i dostałem zgodę na kredyt. W końcu nie musiałem już mieszkać w przyczepie. Za domem było wystarczająco dużo miejsca, żebym mógł cofnąć tam pojazdem i zdjąć kamper, aby ustawić go na podwórku. Postawiłem go tam jako osobny budynek, na wypadek, gdybym chciał go ponownie użyć”.
Od tego momentu musiał toczyć prawdziwą walkę o swoją nieruchomość, zaaranżowaną przez jego rodziców i brata.
Roszczeniowa rodzina mężczyzny chce mu wszystko odebrać.
Mężczyzna tak opisał reakcję członków swojej rodziny: „Kiedy w końcu się zadomowiłem, byłem na tyle głupi, że pochwaliłem się tym na Facebooku. Moja rodzina zobaczyła ten post i od tego tak naprawdę się zaczęło. Po kilku tygodniach moi rodzice i brat wraz ze swoją rodziną przyszli z niezapowiedzianą wizytą, aby zwiedzić mój dom”.
„Nie podałem im nawet mojego adresu. Wciąż nie wiem, jak dowiedzieli się, gdzie mieszkam. Nikt z moich przyjaciół się nie przyznał, a żaden krewny nie odwiedził mnie wcześniej. Zastanawiam się więc, czy przypadkiem nie czaili się pod moją pracą i śledzili, jak wracałem do domu, czy coś takiego. Naprawdę by mnie to nie zdziwiło”.
Jego rodzina posunęła jeszcze dalej. Mężczyzna napisał: „Kiedy otworzyłem drzwi, praktycznie wszyscy wparowali do środka jak hałaśliwi turyści. I od razu poczuli się jak u siebie. Zaczęli wszędzie myszkować, a moja szwagierka miała ten przerażający uśmieszek, który wielokrotnie mi pokazywała. Dopiero później zrozumiałem dlaczego. I wkurzyłem się bardziej niż byk na sterydach, który właśnie został użądlony przez szerszenia”.
„Moi rodzice ciągle powtarzali, że mam teraz dużo dodatkowej przestrzeni. A to za dużo dla kogoś takiego jak ja, kto nie ma żony ani dzieci (jasne, nie teraz, ale może kiedyś). A mój brat ciągle wspominał, że jest tu więcej miejsca niż u naszych rodziców, a mój dom jest bliżej jego pracy”.
Napięcie w rodzinie nie sięgnęło jeszcze zenitu.
Pewnego dnia mężczyzna był świadkiem czegoś, co doprowadziło go do szału. Napisał: „Wróciłem do domu w piątek wieczorem, a na mojej posesji zastałem ciężarówkę do przeprowadzki i minivana mojego brata. To był Dan z rodziną i właśnie się wprowadzali. Na mój widok pomachał do mnie z uśmiechem. Byłem wściekły i kazałem jemu i reszcie jego rodziny przestać. Ale moja szwagierka z uśmiechem powiedziała mi, że czy mi się to podoba, czy nie, wprowadzają się. A potem w najbardziej fałszywy sposób, przechylając głowę i zaciskając usta, stwierdziła, że przecież nie ma problemu, bo moja mama na to pozwoliła. A zawsze powinienem słuchać tego, co mówi mi mama”.
Mężczyzna tak opisał swoje emocje: „Kipiałem z wściekłości, słysząc te słowa i patrząc na jej twarz. Zamknąłem się więc w samochodzie, by natychmiast zadzwonić na policję. Kiedy zorientowali się, co robię, szwagierka zaczęła walić w okno i krzyczeć, żebym przestał. I że nie mogę jej tego zrobić, ponieważ ona i Dan potrzebują domu”.
Cała jego rodzina jest przekonana, że musi oddać dom bratu. Mężczyzna dalej opisywał dramatyczne szczegóły: „Moja szwagierka zawodziła: «Dlaczego nie możesz po prostu zrobić tego dla Dana?». Odpowiedziałem: «Dlaczego? To mój dom! Nie jego!». Następnie zagroziła, że porysuje kluczem bok mojego auta, chyba że przestanę wzywać policję. Szyba była lekko uchylona, więc wszystko to usłyszał operator 911. Powiedziałem szwagierce, że jeśli uszkodzi mi samochód, pozwę ją. Miała na tyle oleju w głowie, żeby się wycofać”.
Mężczyzna podsumował swój post, dodając, że po telefonie na policję wszyscy byli zdenerwowani i próbowali wzbudzić w nim poczucie winy. Zmusił ich, aby odeszli i zdemaskował rodziców. Reszta rodziny stanęła po jego stronie, a rodzice są tym faktem zrozpaczeni.
A oto kolejny rodzinny dylemat — kobieta musiała wyrzucić z domu swoją ciężarną córkę i jej sześcioro dzieci.