25 historii o niezwykłych przygodach, jakie można przeżyć w teatrze lub muzeum

Najlepsza przyjaciółka to zazwyczaj osoba, która cię wspiera, stoi za tobą w każdej sytuacji i na pewno nie obwinia cię za rzeczy, za które nie ponosisz odpowiedzialności. Na przykład za to, że masz zaplanowaną chemioterapię w tym samym dniu, co jej od dawna organizowane 25. urodziny. Niestety właśnie taka sytuacja spotkała użytkowniczkę superspreader90, która podzieliła się swoją historią na Reddicie.
W sobotę moja najlepsza przyjaciółka obchodzi 25. urodziny. Planowałyśmy wyjście na kolację i drinki z kilkoma naszymi znajomymi. Mam toczeń i od kilku miesięcy przechodzę chemioterapię, żeby leczyć chorobę. Ona doskonale o tym wie — nawet poszła ze mną na ostatnią sesję, chociaż większość czasu spędziła, pisząc wiadomości do swojego chłopaka.
Zamówiłam dla niej tort z przeuroczej małej cukierni w naszym mieście i miałam go ze sobą zabrać do restauracji. Moja sesja chemioterapii miała się odbyć w przyszły poniedziałek, ale niestety musiała zostać przełożona na sobotę.
Napisałam do przyjaciółki wiadomość, w której przekazałam jej, że nie będę mogła przyjść w sobotę, bo szpital przełożył moją chemioterapię na sobotni poranek. Poprosiłam jednak inną koleżankę, żeby odebrała tort i przyniosła go na kolację.
Ona odpowiedziała tylko: „Powiedziałaś, że to rano, tak? O której dokładnie masz wizytę? Bo rezerwacja jest dopiero na 20:00, więc chyba dasz radę, nie? Nie mam problemu z tym, że ktoś inny przyniesie tort, ale nie rozumiem, czemu nie możesz przyjść”.
Próbowałam jej wytłumaczyć, że mam wizytę o 10:00, ale to trwa długo, a potem będę totalnie wykończona i najpewniej spędzę cały dzień w łóżku.
Jej odpowiedź jeszcze bardziej mnie zszokowała: „Czy to nie jest trochę samolubne? To przecież zabieg, który trwa z 10 minut. Jestem pewna, że od 10:00 do 20:00 będziesz mieć wystarczająco czasu, żeby dojść do siebie. Mam wrażenie, że po prostu używasz tego jako wymówki, żeby wymigać się od czegoś, co jest dla mnie ważne. W końcu 25 lat kończy się tylko raz”.
Nie rozumiałam, o co jej chodzi: „Yyy, co? To nie trwa 10 minut, zazwyczaj jestem tam przez 3 godziny. Wiesz o tym, bo byłaś ze mną ostatnim razem... Nie próbuję się wymigać, po prostu mówię, że będę się bardzo źle czuła i nie dam rady nigdzie wyjść”.
Ona jednak dalej się upierała i skupiała tylko na swojej kolacji: „Po pierwsze, to trwało trochę ponad 2 godziny, a poza tym, jak myślisz — jaka będzie atmosfera, kiedy ludzie zapytają, gdzie jesteś, a ja będę musiała powiedzieć, że dochodzisz do siebie po chemii? Naprawdę uważam, że wykorzystujesz to przeciwko mnie i nie zamierzam udawać, że to temat tabu i nie mogę cię z tego powodu skrytykować...”.
Próbowałam jej wytłumaczyć, że gdybym przyszła, zepsułabym jej wieczór: „A jaka będzie atmosfera, jeśli wszyscy będą się starali dobrze bawić, a ja będę siedzieć w łazience i wymiotować? Naprawdę nie sądziłam, że jesteś taka... To jakieś szaleństwo. Prześlę Fionie dane cukierni, żeby mogła odebrać twój tort, ale ja na pewno zostaję w domu”.
Jej odpowiedź zabolała mnie jeszcze bardziej: „I tak nie zamierzałaś przyjść”, a do tego dodała jeszcze dwie emotki ze śmiechem.
Niepokojąca historia doczekała się wielu oburzonych reakcji, a niemal każdy komentujący potępiał solenizantkę:
Przyjaciele nie zawsze zachowują się tak, jak można by tego oczekiwać w pewnych sytuacjach. Podobnie było w przypadku innej kobiety. Aby dowiedzieć się więcej, przeczytaj nasz kolejny artykuł: Przyjaciółka odwołała moje zaproszenie na baby shower i oburzyła ją moja reakcja.