10 historii niań, które brzmią jak fabuła thrillera

Ciekawostki
2 miesiące temu

Czasami prawdziwe życie może być dziwniejsze i straszniejsze niż fikcja. Nianie często widzą rzeczy, które są skrywane przed większością ludzi, a ich historie bywają wzruszające lub... mrożące krew w żyłach. W tym artykule zebraliśmy 10 prawdziwych opowieści niań, które brzmią jak wyciągnięte prosto z filmu sensacyjnego. Przygotuj się na to, że cię wciągną, zaskoczą, a może nawet trochę przestraszą.

  • Opiekowałam się chłopcem, który miał poważne problemy emocjonalne. Pewnego razu uciekł, gdy byłam na górze i bawiłam się z jego siostrą. Poszedł do parku, wspiął się na drzewo i nie chciał zejść, bo uważał, że „nikt go nie kocha”.
    Byłam młoda i nie pomyślałam o zadzwonieniu na policję. Po prostu usiadłam pod drzewem i dosłownie przemówiłam mu do rozsądku. Przekonałam go, że go kocham i chcę, żeby wrócił do domu. Jego rodzeństwo mi pomogło, mówiąc, że też go kochają. To było straszne. © mieds / Reddit
  • Lata temu opiekowałam się cichą 5-letnią dziewczynką. Jej tata powiedział mi, że jest wdowcem. W jego domu był zamknięty pokój, a on wydawał się niespokojny za każdym razem, gdy się do niego zbliżałam.
    Pewnej nocy zobaczyłam uchylone drzwi. Był w środku i z kimś rozmawiał. Gdy podeszłam bliżej, usłyszałam kobiecy głos. Zaciekawiona zajrzałam do środka.
    Zamarłam, bo zobaczyłam ściany pokryte zdjęciami rodzinnymi z jego zmarłą żoną. Na dużym ekranie w pokoju w kółko odtwarzało się jej nagranie — to tłumaczyło głos, który słyszałam. Przekształcił to miejsce w prywatne sanktuarium, pełne wspomnień o ukochanej, którą stracił.
    Zrozumiałam, że przychodził tu, gdy za nią tęsknił, rozmawiając ze zdjęciami i przeżywając na nowo chwile zapisane na filmach. Gdy mnie zobaczył, wyglądał na zaskoczonego i zmieszanego. Szybko przeprosiłam za wtargnięcie i odeszłam.
    Do dziś nie mogę zapomnieć tej chwili. Pozostawiła we mnie dreszcz i głęboki smutek na widok człowieka kurczowo trzymającego się miłości w jedyny sposób, jaki był mu dostępny.
  • Pracowałam jako niania dla zamożnej pary (ona była chirurgiem, on architektem), a mąż miał w domu gabinet, do którego — jak żartowała żona — „nigdy nie miała wstępu”.
    Jestem ciekawską osobą, więc zastanawiało mnie, dlaczego ktoś nie pozwalałby bliskiej osobie wejść do zwykłego gabinetu. Wyglądał całkiem normalnie: duże biurko, ściany pełne regałów, wszędzie książki o architekturze.
    Pewnego dnia postanowiłam się tam trochę rozejrzeć. Nie znalazłam niczego szczególnego i byłam trochę rozczarowana, aż wzięłam jedną z książek z półki. Między stronami było schowane jakieś 500 dolarów. Sięgnęłam po kolejną — to samo. Sprawdziłam chyba dziesięć książek i w każdej znajdowały się ukryte pieniądze.
    Do dziś nie wiem, czy facet po prostu nie ufał bankom, czy celowo chował pieniądze przed żoną. © Nieznany autor / Reddit
  • Zostałam zatrudniona przez przedsiębiorcę z branży technologicznej do opieki nad jego 9-letnią córką. Była niesamowicie bystra i uwielbiała budować roboty. Pokazała mi swój „warsztat” w piwnicy, który okazał się prawdziwym laboratorium pełnym przewodów, przekładni i dronów.
    Pewnego dnia podczas zabawy w chowanego przypadkowo uruchomiłam ukryty przełącznik. Ściana odsunęła się, ukazując pokój rodem z filmu science-fiction — z holograficzną mapą i gadżetami wyglądającymi jak sprzęt szpiegowski.
    Ojciec przyłapał mnie dokładnie w tym momencie i spokojnie powiedział: „To nie jest część wycieczki. Trzymajmy się pokoju zabaw”.
    Wciąż się zastanawiam, czy potajemnie rozwijał jakąś przełomową technologię... czy coś zupełnie innego.
  • Byłam w salonie i oglądałam serial, kiedy nagle usłyszałam męski głos mówiący: „Cześć”. Sprawdziłam drzwi wejściowe, spojrzałam przez okno na podjazd — rodzice nie wrócili. Poszłam na górę, zajrzałam do dzieci — oboje spali.
    Wróciłam na dół i znowu usłyszałam to samo — głos dochodzący z ciemnej jadalni powiedział: „Cześć, jestem Armando”. Okazało się, że mieli papugę. © Nieznany autor / Reddit
  • Opiekowałam się dziećmi w rodzinie, która właśnie przeprowadziła się do ogromnego, starego domu. Maluchy miały 6 i 8 lat. Były słodkie, ale bardzo ciekawskie. Pewnego dnia zapytały mnie o zamknięte drzwi w piwnicy. Nigdy wcześniej ich nie zauważyłam, ale podobno rodzice powiedzieli im, że to „tylko składzik” i żeby nie zawracały sobie nimi głowy.
    Pewnej nocy, po tym jak dzieci zasnęły, usłyszałam dziwny dźwięk dochodzący z piwnicy — coś w rodzaju drapania. Moja ciekawość wzięła górę, więc poszłam to sprawdzić. Drzwi były lekko uchylone, a w środku znajdował się pokój pełen starych lalek. Niektóre z nich zostały ustawione tak, jakby patrzyły na siebie nawzajem.
    Zamarłam, gdy zauważyłam, że jedna z lalek przesunęła się i teraz patrzyła na drzwi — od momentu, gdy je otworzyłam. Zatrzasnęłam drzwi, zamknęłam je na klucz i nigdy więcej nie poszłam na dół. Rodzina wyprowadziła się dwa miesiące później, twierdząc, że z domem wiązało się „za dużo historii”.
  • Praca brzmiała świetnie: wysoko płatna posada niani u zamożnej rodziny w mieście. Haczyk? Musiałam podpisać długą umowę o zachowaniu poufności. Pierwszego dnia zorientowałam się, że rodzina ma trójkę dzieci, z których jedno jest synem zagranicznego dyplomaty. Nagle stało się jasne, dlaczego mieli tak dużo ochrony.
    Pewnego popołudnia zabrałam dzieci do parku i podszedł do nas jakiś mężczyzna, zadając dziwne, szczegółowe pytania dotyczące rutyny dzieci. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, „rodzinny pies” (ogromny owczarek niemiecki, którego uważałam za zwykłego zwierzaka domowego) rzucił się na faceta i go przegonił. Później rodzice przyznali, że pies był wyszkolonym zwierzęciem ochronnym, a ja w zasadzie też byłam częścią tajnej ochrony dzieci.
  • Mama była samotnym rodzicem i wydawała się bardzo urocza, choć zawsze trochę zakłopotana. Pracowała w dziwnych godzinach i często zostawiała mnie z dzieckiem do późna w nocy. Pewnego wieczoru po położeniu dziecka spać, usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Poszłam to sprawdzić, ale nikogo tam nie było.
    Następnego dnia mama zapytała, jak minęła noc, a ja od niechcenia wspomniałam, że usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Jej twarz zbladła. Zawahała się, po czym powiedziała mi, że jej mąż zmarł niespodziewanie dwa lata temu. Od tamtej pory czasami słyszała, jak drzwi wejściowe otwierają się lub zamykają, jakby wciąż wracał do domu. Nie wzbudzało to jednak w niej strachu — powiedziała, że czuła się tak, jakby czuwał nad nią i ich dzieckiem.
  • Kiedyś opiekowałam się rodziną z trzema chłopcami, którzy byli małymi dzikusami. Uwielbiali udawać wilki, wyć do księżyca i czołgać się na czworakach. Pewnego wieczoru podczas biwaku na podwórku przekonali mnie, bym dołączyła do ich „watahy”.
    Podczas zabawy usłyszałam w oddali prawdziwe wycie. Dzieci ucichły, wpatrując się w las za domem. Nagle obok naszego namiotu przemknął duży cień. Spanikowałam i zabrałam dzieci z powrotem do środka.
    Następnego ranka znaleźliśmy odciski łap wokół namiotu. Chłopcy byli zachwyceni, twierdząc, że przyciągnęli „prawdziwego wilka”. Nigdy więcej już z nimi nie biwakowałam.
  • Kiedyś opiekowałam się dziećmi, które miały pokój z zabawkami na końcu korytarza. W pokoju było zgaszone światło i był wieczór, więc panowała tam ciemność. Poprosiłam 4-latka, żeby poszedł coś odłożyć do tego pokoju, a on zaczął histerycznie płakać, mówiąc, że jest tam czarownica. Tak więc przyjmując rolę dorosłego (choć w rzeczywistości byłam wtedy nastolatką), od niechcenia poszłam korytarzem, aby odłożyć zabawkę.
    Pokój był naprawdę przerażający, a kiedy z niego wyszłam, dzieciak patrzył na mnie przerażony i zaczął krzyczeć: „Czarownica jest za tobą! Czarownica cię dopadnie!”. Nigdy w życiu nie biegłam tak szybko. This_Conversation943 / Reddit

Na rozmowach kwalifikacyjnych często pojawia się standardowy zestaw pytań: „Jakie są twoje najmocniejsze i najsłabsze strony?” lub „Gdzie widzisz siebie za pięć lat?”. W tym artykule przedstawiamy jednak historie kandydatów, którzy stanęli w obliczu pytań tak nieoczekiwanych, że całkowicie odebrało im mowę.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły