10 osób, które zdały sobie sprawę, że tak naprawdę nie znały swojego partnera

Związki
miesiąc temu

Ufanie komuś w związku staje się w dzisiejszych czasach coraz trudniejsze. Niezależnie od tego, czy chodzi o internetowe oszustwa, czy ogólnie manipulacyjne zachowania ludzi, trzeba być o wiele bardziej uważnym, wybierając osobę, którą nazwiesz swoją dziewczyną lub chłopakiem. Niech historie tych ludzi będą dla ciebie przestrogą.

1

Moja była zawsze wydawała się autentyczną osobą. Byliśmy razem przez trzy lata. Kiedyś spojrzała mi prosto w oczy i śmiertelnie poważnie powiedziała: „Jestem jedyną osobą, której naprawdę możesz ufać”. Nie spodziewałem się jednak, że przez cały czas naszego związku była mężatką.

I to nie w sensie rozpadającego się czy formalnie zakończonego małżeństwa — nie. Była pełnoprawnie zamężna. Dom, dzieci, golden retriever. Dowiedziałem się tylko dlatego, że jej „babskie wyjście” zbiegło się w czasie ze ślubem znajomego... w tym samym mieście. Była tam z nim, trzymała go za rękę. Nie zrobiłem sceny.

Poczekałem. Gdy w końcu się z nią skonfrontowałem, nawet głos jej nie zadrżał. Powiedziała: „Czekałam na odpowiedni moment, żeby się z nim rozwieść. Musiałam się upewnić, że twoje uczucia do mnie są prawdziwe”. A potem miała jeszcze czelność zapytać: „Ale nadal mi ufasz, prawda?”.

2

Miałem nową współpracownicę i byłem w niej naprawdę zakochany fizycznie, ale miałem dziewczynę. Czułem ogromne wyrzuty sumienia i postanowiłem szczerze z nią porozmawiać.

Spodziewałem się, że się wścieknie, ale ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała: „W porządku, możesz się z nią spotykać, tylko nie mów mi o szczegółach”. Widziała, że jestem w szoku, więc dodała: „Po prostu nie chcę, żebyś odszedł ode mnie przez coś tak błahego”. Jak można się domyślić, od razu z nią zerwałem i nigdy nie oglądałem się za siebie.

3

Wracaliśmy z imprezy. Powiedziała mi, że nie chwalę jej wystarczająco przy ludziach. Odpowiedziałem: „Nie sądziłem, że to konieczne”. Wtedy odrzekła, że jeśli mam zamiar się sprzeczać, to wyrzuci mnie na poboczu i będę wracać do domu na piechotę.

Milczałem więc, aż dotarliśmy do domu. Wtedy powiedziałem jej, żeby nigdy więcej się do mnie nie odzywała. Zadzwoniła potem z przeprosinami i zapytała, czy do niej wrócę. Odpowiedziałem: „Nie, mam zbyt wysoką samoocenę, żeby być z kimś takim jak ty”. © caduceun / Reddit

4

Miałem dzień wolny od pracy i zajmowałem się domem: posprzątałem i ugotowałem obiad. Potem sobie usiadłem, żeby pograć trochę na konsoli. Ona była w pracy. Kiedy wróciła do domu, od razu zrobiła awanturę, że niby cały dzień grałem w gry. Mimo że posprzątałem cały dom i ugotowałem obiad!

Poszła się położyć i nie odezwała się do mnie przez cały wieczór, bo była zła. Nawet nie tknęła jedzenia, które dla niej przygotowałem. © Worfs-forehead / Reddit

5

Przez pierwsze kilka miesięcy traktował mnie jak królową. Potem wszystko zaczęło się stopniowo ochładzać, a on coraz częściej wybierał granie z kolegami zamiast spotkań ze mną — mimo że nie widzieliśmy się od tygodni. Kiedy powiedziałam mu, że nie podoba mi się kierunek, w jakim to wszystko zmierza, odpowiedział: „Kochanie, postaram się bardziej, jesteś dla mnie wszystkim!”.

Przez kolejne dwa tygodnie rzeczywiście tak to wyglądało — aż do momentu, gdy dostałam wiadomość od innej dziewczyny. Wysłała mi screen z prywatnego czatu z moim chłopakiem. Napisał do niej dokładnie to samo zdanie, słowo w słowo. Mógłby wykazać się choć odrobiną kreatywności, prawda?

6

Zaczęliśmy jako przyjaciele i po kilku miesiącach zostaliśmy parą. Wyznałam mu, że go kocham mniej więcej trzy miesiące po rozpoczęciu związku, ale on powiedział, że jeszcze nie czuje tego samego. Wyglądało to w ten sposób jeszcze przez dwa miesiące, aż w końcu nie mogłam już tego znieść. Nie mogłam dłużej żyć z poczuciem, że nie mam żadnej jasnej wizji przyszłości na horyzoncie.

Powiedziałam mu więc, że to koniec. Najbardziej zabolała mnie jego obojętność, gdy wyjaśniłam mu powód. Nawet nie mrugnął ani nie okazał smutku. Wtedy zrozumiałam, że od początku był w tym związku tylko dla wygody.

7

Jakiś miesiąc temu poznałam kogoś, z kim naprawdę świetnie się dogadywałam. Spotykaliśmy się i pisaliśmy do siebie codziennie. Dawał mi mnóstwo pozytywnych sygnałów, to on pierwszy się odzywał i inicjował spotkania. Naprawdę myślałam, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Powoli zaczęłam opuszczać gardę.

Aż tu w zeszłym tygodniu, w trakcie planowania kolejnego spotkania, znikąd dostałam długą wiadomość. Napisał, że w międzyczasie spotykał się też z kimś innym i chce zakończyć naszą relację, bo z tamtą osobą czuje silniejszą „romantyczną więź”. Wciąż czuję się z tego powodu rozżalona. © Neon_Paisley / Reddit

8

Bardzo się martwiła, że któraś z moich koleżanek może mnie jej „ukraść”. Doszło do tego, że zabraniała mi się z nimi kontaktować, mówiąc: „To nie tak, że tobie nie ufam, to jej nie ufam!”.

Tak, później to ona mnie zdradziła. © Thedoc9 / Reddit

9

Poznaliśmy się, gdy miałam 16 lat, a on 25. Mieszkaliśmy razem przez kilka lat, zanim się pobraliśmy. Świetnie się dogadywaliśmy i myślałam, że do siebie pasujemy. Jednak tuż po ślubie jego rodzina zaczęła narzucać zasady.

Nie wolno nam było wychodzić z domu po określonej godzinie, a jego matka i ojciec mogli mnie poniżać, ile tylko chcieli. On sam stał się bardzo kontrolujący — nie pozwalał mi dokończyć szkoły ani pracować, a potem wykorzystywał to, by mnie wyśmiewać i wzbudzać we mnie poczucie winy. Mówił, że jestem ciężarem, pasożytem, naciągaczką. Wszyscy zdecydowali za mnie, że będę mieć z nim dzieci i że będziemy wszyscy mieszkać razem w tym samym domu.

Niedługo potem kazano mi odstawić środki antykoncepcyjne, nie wolno mi było wychodzić z domu bez eskorty, a moją mamę mogłam widywać tylko raz w tygodniu. Wszyscy myśleli, że jesteśmy idealną parą. © Nieznany użytkownik / Reddit

10

Był spokojny. Szczerze mówiąc — zbyt spokojny. Taki typ, który nigdy nie podnosił głosu, nigdy nie był zazdrosny, nigdy nawet nie wydawał się niczym zaskoczony. Spotykaliśmy się przez półtora roku. Znał wszystkich moich przyjaciół, moje nawyki, mój ulubiony rodzaj kawy.

Zorientowałam się, że coś jest nie tak, kiedy opowiedziałam historię z dzieciństwa, o której nigdy wcześniej nie wspominałam... a on ją dokończył. Słowo w słowo. Okazało się, że nie poznaliśmy się przypadkiem. Śledził moje media społecznościowe przez lata, stworzył osobowość, która na pewno by mi się spodobała i „przypadkiem” wpadł na mnie w księgarni, o której raz wspomniałam w poście.

Każdy nasz wspólny żart? Zaplanowany. Każdy moment, który wydawał mi się spontaniczny? Wyreżyserowany. Kiedy się z nim skonfrontowałam, po prostu powiedział: „Byłem cierpliwy. Byłaś tego warta”. Nie zerwałam, ewakuowałam się.

Miłość potrafi zaślepiać — zwłaszcza gdy trzymasz się swoich wyobrażeń o osobie, a nie zwracasz uwagi na to, kim naprawdę jest. Te historie przypominają, że czasem najważniejsze sygnały ostrzegawcze są subtelne. Oto co warto zapamiętać: ufaj intuicji, zadawaj pytania i nie ignoruj tych dziwnych, drobnych znaków, które cię zastanawiają. Oto przegląd czerwonych flag, na które warto uważać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły