10 oznak, że coś może być nie tak z ofertą pracy — na co zwracać uwagę podczas rozmowy kwalifikacyjnej

Porady i sztuczki
5 godziny temu

Ludzie podzielili się w mediach społecznościowych swoimi doświadczeniami związanymi z poszukiwaniem pracy. Przeanalizowaliśmy ich historie pod kątem sygnałów ostrzegawczych, które mogą pojawić się podczas rozmowy kwalifikacyjnej i które warto szybko rozpoznawać.

Bezpłatna herbata i ciasteczka

Pomysł picia herbaty na koszt pracodawcy wydaje się całkiem sympatyczny. Dziś jednak ten bonus uznaje się za podejrzane zachowanie firmy, która wykorzystuje go do wabienia pracowników.

  • Uważam, że jedną z oczywistych oznak kiepskiej firmy jest darmowa herbata i ciasteczka. To coś niedopuszczalnego. Takie przedsiębiorstwa nie płacą dobrze, ale mamią kandydatów wysokim poziomem życia pracowników. Obrzydliwe, pracowałem w takich firmach!

Odporność na stres i wielozadaniowość

Rozumie się samo przez się. Zaleją cię pracą i będzie nerwowo.

  • Dla mnie najpoważniejszy sygnał ostrzegawcze to „przyjazny zespół” i „wielozadaniowość”. To pierwsze zawsze oznacza, że przyjazny zespół w końcu stanie przeciwko tobie, a pod drugim kryje się 500 nadprogramowych zadań na godzinę, przy czym pensja będzie co najwyżej zgodna z ofertą. © TinaRexwolf / YouTube
  • Podoba mi się specjalny punkt w niektórych ofertach pracy — „odporność na stres”. Zrozumiałabym, gdyby chodziło o pracę w szpitalu, pogotowiu ratunkowym czy czymś podobnym. Ale nie, mówimy tu o zwykłym biurze. Co tam się dzieje? Kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej zapytałam, co to w zasadzie oznacza, ale nie uzyskałam odpowiedzi. © Olga-n4l6sh / YouTube
  • Kolejne przerażające zdanie w wymaganiach dotyczących pracy brzmi: „Szukamy tych, którzy chcą ciężko pracować i dobrze zarabiać”. © alexanderrevkovskiy6943 / YouTube
  • Mam już pewne doświadczenie, więc znam kilka sygnałów alarmowych. Na przykład taki opis: „Jesteś energiczny, niestrudzony, chcesz uczyć się nowych rzeczy i lubisz wielozadaniowość”. Mówiąc prościej, będziesz harować jak wół, wykonując obowiązki kilku osób. Wielozadaniowość to słowo klucz — wiem, co mówię. © UlyanaKostrova-s2sh / YouTube

„Sprzedaj mi długopis”.

Mogłoby się wydawać, że niektóre pytania znane z rozmów kwalifikacyjnych dawno temu powinny odejść do lamusa, a jednak wciąż się zdarzają.

  • Dlaczego studzienki są okrągłe? Gdzie widzisz siebie za 5 lat? Sprzedaj mi ten długopis. Jaki jest twój ulubiony kolor? Dlaczego wybrałeś naszą firmę? Dlaczego powinniśmy zatrudnić właśnie ciebie, a nie kogoś innego?
    Jeśli usłyszysz którekolwiek z tych pytań, grzecznie pożegnaj się i wyjdź.

Dziwne kwestionariusze i testy psychologiczne

W niektórych zawodach badania zdrowia psychicznego są obowiązkowe. Na przykład konduktorzy pociągów muszą być badani przez psychiatrę. Czasami jednak bombarduje się kandydatów wątpliwymi kwestionariuszami oraz ankietami w sposób zupełnie nieuzasadniony.

  • Raz byłam przepytywana przez 3 długie godziny. Miałam do rozwiązania 3 testy i rysowałam fikcyjne stworzenia. © OlesyaSintseva / YouTube
  • Dostałam test składający się z 400 pytań. Za moich studenckich czasów takie testy były popularne, robiliśmy je dosyć często. Nawiasem mówiąc, był to test kliniczny dla psychopatów. Zapytałam kobietę z rekrutacji: „Jakiego wyniku pani oczekuje? Znam kombinację kilku kluczowych odpowiedzi, które dają przeciwne rezultaty”.
    Była zaskoczona, a ja wyszłam. Nie warto tracić czasu na pracę w takiej firmie.

Długie rozmowy

Postanowiliśmy wspomnieć o tym kryterium w osobno. W końcu jeśli ktoś szuka osoby na proste stanowisko, jak choćby praca na zmywaku, to o czym tu dyskutować przez godzinę?

  • Starałam się o wakacyjną pracę na pół etatu jako pomywacz w stołówce. Powiedzieli mi przez telefon, że rozmowa kwalifikacyjna potrwa co najmniej godzinę. Nie wiem, o czym zamierzali ze mną rozmawiać przez godzinę. © Gronskaya147 / YouTube
  • Potrzebowałam szybko pieniędzy, więc poszłam na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko sprzątaczki w salonie kosmetycznym. Powtarzam: sprzątaczki! Pytania na rozmowie: „Jakie nieruchomości posiadasz?”, „Gdzie widzisz siebie za 5 lat?”. Odpowiedziałam: „Będę żoną arabskiego szejka”.
    Myślałam, że mnie wyrzucą. Ale nie! Zapytali, ile języków obcych znam i na jakim poziomie. Wyglądało na to, że staram się o pracę w ochronie prezydenta, a nie jako specjalistka od mycia podłóg. Podsumowując, nie zatrudnili mnie. © ElenaBondareva-y4ya / YouTube

Nieprzejrzyste wynagrodzenia

Jeśli kierownictwo unika odpowiedzi na pytania związane z wynagrodzeniem, jest to poważny sygnał ostrzegawczy. Chodzimy do pracy dla pieniędzy; nie jest działalność charytatywna ani hobby.

  • Koleżanka jest na trzecim roku studiów. Dostała pracę na pół etatu. Podpisała nawet umowę, ale nie określono w niej liczby godzin ani wynagrodzenia. Wykorzystali jej brak doświadczenia.
    Zapytałam ją, jak ustała z nimi wysokość pensji. Szef powiedział jej: „Omówimy to później”. A później dostała swoją pensję i doszła do wniosku, że mogłaby zarobić więcej jako kasjerka w fast-foodzie.

Człowiek orkiestra

Niektóre firmy szukają pracownika, który będzie łączył różne zawody. Przykładowo, dana osoba będzie zarówno prawnikiem, jak i księgowym. Z reguły wynagrodzenie na takim stanowisku jest bardzo niskie.

  • Dostałam pracę w sklepie budowlanym jako konsultantka. Drugiego dnia kazano mi umyć podłogi, bo „jestem kobietą”. Natychmiast zrezygnowałam. Nie widzę nic złego w pracy jako sprzątaczka, ale nie za darmo.

Praca w weekendy i nadgodziny

Jeśli pracodawca pyta, jak zapatrujesz się na nadgodziny, jest to sygnał alarmowy. Najprawdopodobniej różne procesy w firmie nie są odpowiednio zsynchronizowane, a „rzadkie” nadgodziny są w rzeczywistości standardem.

  • Wielokrotnie na rozmowie słyszałem: „Czasami będziesz musiał pracować także w weekendy”. Ale to „czasami” notorycznie zamieniało się w „ciągle”.
  • Miałem rozmowę kwalifikacyjną w dużej firmie. Szef zapytał mnie poważnie, czy jestem gotowy pracować w dni wolne za darmo, rozdając ulotki, żeby przyciągnąć klientów. Moje doświadczenie w sprzedaży to 7 lat. Serio?
  • „A co, jeśli w wolny dzień idziesz na spacer z dziewczyną, a wtedy dzwonię ja i mówię, że potrzebuję pilnej pomocy w pracy — co byś wybrał: pracę czy spacer z dziewczyną?”. W tym momencie wiedziałam już, że czas się zbierać. © Valeria Alkhuari / YouTube

Podejrzane zadania testowe

Jest nawet taki żart, że fajnie byłoby dostać testową pensję za testowe zadanie. Ale na poważnie: pracodawca musi się oczywiście przekonać, czy potencjalny pracownik poradzi sobie na danym stanowisku. Jednak niektórzy pozbawieni skrupułów szefowie chcą po prostu korzystać z cudzej pracy za darmo.

  • Mój kumpel starał się o pracę, w której w ramach „testu” dostał zadanie na pół dnia. Zrobił
    je i pokazał rezultat. Otrzymał pochwałę, ale powiedziano mu, że to stanowisko zostało już powierzone komuś innemu.
    Pracodawca nie mógł uwierzyć, kiedy mój kolega powiedział: „Dobrze” i wyjął dyskietkę z komputera. Zapisał na niej swoje „zadanie testowe”. Pracodawca został z niczym. © kodimbo / YouTube
  • Zdarzyło się mi się, że na rozmowie kwalifikacyjnej poproszono mnie o napisanie biznesplanu dla pewnej firmy. Zabawne było to, że tworzyli ją ojciec z córką, którzy dopiero chcieli założyć firmę transportową. © DavidSurkov-k3e / YouTube
  • Mój przyjaciel jest programistą. Kazali mu zrobić zadanie testowe i napisać program. Dobrze! Pracodawcy, zacierając ręce, powiedzieli: „Nie, nie pasujesz do nas”. Kolega zripostował: „Zabraniam wam używać tego programu”, po czym wyszedł. Śmiali się, że trafił im się naiwniak, ale byli w błędzie.
    Kolega był mądrym facetem. Napisał program dla maszyny, która tłoczyła części. Dodał kod do gałęzi: przy dziesiątej części maszyna przełącza się w tryb serwisowy, w którym ochrona jest wyłączona. I zaczyna pracować na pełnych obrotach.
    To znaczy: rozpada się na kawałki. A wartość pieniężna tej maszyny jest bardzo wysoka. © StanislavV-o5u / YouTube

„Jesteśmy rodziną” i „Jesteśmy zgraną grupą”

Kiedy doświadczona osoba czyta w ogłoszeniu o pracę „Dołącz do naszego przyjaznego zespołu”, momentalnie się zżyma.

  • Na rozmowie kwalifikacyjnej powiedzieli, że zespół jest jak rodzina. Zapomnieli tylko wspomnieć, że to rodzina dysfunkcyjna. © chidka / YouTube
  • Kiedy mówią „Jesteśmy jak rodzina”, oznacza to, że będziesz spędzać większość czasu w pracy, a nie ze swoją własną rodziną. © LaughingMan-I3sh / YouTube
  • Kiedy w pracy mówili „Jesteśmy rodziną”, nie kłamali. Wszyscy menedżerowie byli spokrewnieni, byli przyjaciółmi, kochankami założycieli lub dyrektorów itd. © konstantins7344 / YouTube

A co dla was jest sygnałem ostrzegawczym na rozmowie kwalifikacyjnej?

Przeczytajcie też historie, które naprawdę wydarzyły się podczas rozmów o pracę. Ci kandydaci nie mogli przewidzieć wszystkiego.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia kodimbo / YouTube

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły