10 przypadków, kiedy pilnowanie dzieci przerodziło się w horror

Rodzina i dzieci
dzień temu

Opieka nad dziećmi może brzmieć jak prosta praca — zapewnić maluchom bezpieczeństwo, trzymać się ustalonej rutyny i być może nawet skorzystać z chwili ciszy, gdy zasną. Jednak nianie z tego artykułu przeżyły ze swoimi podopiecznymi dni, które niespodziewanie przybrały zupełnie inny obrót.
To, co wydawało się zwyczajną zmianą w pracy, szybko zamieniło się w chaos, dezorientację i doświadczenie, których nigdy nie zapomną. Niektóre z tych historii są dziwne, inne niepokojące, a w jeszcze inne wręcz trudno uwierzyć.

  • Kiedyś opiekowałam się dziećmi, których rodzice zasadniczo płacili mi za mało za to, że miałam je też uczyć matematyki (a mając 8 i 10 lat, były niesamowicie bystre — ledwo umiałam im pomóc, mając 18 lat). Poza tym OBOJE rodzice byli w domu, gdy „opiekowałam się” ich dziećmi.
    Pewnego razu dziewczynka zaczęła się przez chwilę wygłupiać i zapytała, czy mogę zapleść jej włosy tak, jak miałam zaplecione swoje. Kiedy to zrobiłam, ojciec wszedł do pokoju i nakrzyczał na nas (głównie na mnie), bo „nadszedł czas nauki” i „to nie jest salon piękności”. Czułam się bardzo niekomfortowo. naptime03 / Reddit
  • Rodzice byli kulturystami i mieli córkę. Ta dziewczynka dosłownie traciła zmysły, jeśli nie dostawała regularnie sera. Zazwyczaj próbowałam odwrócić jej uwagę inną przekąską, ale jadła tylko ser. Rodzice zachęcali mnie, żebym dawała jej tyle sera, ile tylko chce („przechodzi przez ten etap, w którym je tylko ser”). Naprawdę martwiłam się o zdrowie tego dziecka. Przez dwa lata widziałam, jak jadła tylko ser. Prawie za każdym razem, gdy ją pilnowałam, miała zaparcia. Raz nakarmiłam ją całą kostką sera w ciągu dwóch godzin i po tym odmówiłam sprawowania nad nią dalszej opieki. norberthp / Reddit
  • Dopiero co zaczęłam opiekować się sześcioletnią dziewczynką. Ciągle powtarzała, że jej tata i dawna niania mieli głośną kłótnię, a potem niania „zniknęła”. „Mam jej torebkę w szafie” — wyszeptała. Przerażona otworzyłam szafę i zamarłam: w środku była mała torebka. Wyglądała na lekko używaną, trochę zakurzoną, ale nic nie wzbudzało podejrzeń. Zapytałam, skąd się tam wzięła. Odpowiedziała: „Zostawiła ją, jak odchodziła. Tata powiedział, że już jej nie chciała”. Później tego wieczoru wspomniałam o tym mimochodem jej tacie. Wyjaśnił, że poprzednia niania nagle zrezygnowała po jakiejś sprzeczce i od tamtej pory nie mieli z nią kontaktu.
  • Przez całe lato opiekowałam się dziećmi. Było ich dwoje, a jedno z nich miało specjalne potrzeby. Rodzice pracowali na naprawdę dziwne zmiany, więc musiałam być u nich już o 5 rano, a kończyłam dopiero o 19. Ponieważ dojeżdżałam rowerem, nalegali, żebym przychodziła wieczorem dzień przed zmianą, dzięki czemu nie musiałabym się tak wcześnie budzić. Nie chciałam, ale wymusili to na mnie. Po całym lecie opieki ich mama w końcu mi zapłaciła (to nie był problem, wcześniej uzgodniłyśmy, że zapłaci na koniec lata). Usiadłyśmy i zaczęła odliczać pieniądze. Dostałam 200 dolarów za całe lato — od ustalonej wcześniej kwoty 1200 odjęła czynsz, jedzenie i wszystkie materiały plastyczne, które dzieci i tak miały w domu. Byłam wściekła i już nigdy więcej nie zajmowałam się opieką nad dziećmi. bachooka / Reddit
  • Ta dziewczynka zadzwoniła do swojego taty do pracy, twierdząc, że jestem dla niej bardzo niemiła (chodziło o to, że próbowałam namówić ją do zjedzenia obiadu). Ojciec powiedział mi, żebym „robiła wszystko, czego ona chce” i żebym „upewniła się, że nigdy więcej do niego nie zadzwoni, chyba że to nagły wypadek”. Kiedy się rozłączyłam, dziecko powiedziało „HAHAHA!” z wielkim uśmiechem na twarzy. ebaumsresponse / Reddit
  • Opiekowałam się sześcioletnim chłopcem. Z czasem zauważyłam, że robi się blady i traci na wadze. Pewnego dnia zobaczyłam siniaki na jego rękach i nogach. Zaniepokojona porozmawiałam z jego mamą, a jej odpowiedź wstrząsnęła mną do głębi.
    Okazało się, że była samotną matką pracującą na dwa etaty, ledwo wiążącą koniec z końcem i kompletnie przytłoczoną. Siniaki pochodziły od szarpanek w przedszkolu, a utrata wagi była związana z niedawno wykrytą alergią pokarmową, z którą dopiero próbowali sobie poradzić.
    Rozpłakała się, mówiąc, że robi wszystko, co w jej mocy, ale czuje, jakby ciągle zawodziła. Zaproponowałam pomoc na tyle, na ile mogłam — nawet przy drobnych rzeczach, takich jak przygotowanie posiłków czy po prostu bycie osobą, z którą może porozmawiać.
  • Kiedyś opiekowałam się czwórką dzieci w wieku 2, 4, 5 i 8 lat. Próba zajęcia wszystkich naraz to było wyczerpujące i niesamowicie trudne zadanie. Każde z nich chciało robić coś innego i każde wymuszało, żebym bawiła się właśnie z nim.
    Najstarsze dziecko było rozpieszczone i nie pozwalało, żebym najpierw pobawiła się z pozostałymi. Reszta bez wahania zaczynała krzyczeć, jeśli nie pomagałam im budować domków z klocków Lego. Wszyscy wrzeszczeli. Cała ekipa biegała w kółko, pełna energii, niezależnie od pory dnia. Żadne z nich nie chciało iść spać bez walki. To było piekło. Już nigdy więcej nie zajmę się opieką nad dziećmi. JustAnotherLondoner / Reddit
  • Opiekowałam się trzyletnimi trojaczkami. W ciągu dnia było w porządku, dopóki wymyślałam im różne zajęcia. Ale kiedy położyłam ich spać i usiadłam, żeby obejrzeć film, wymknęli się z pokoju i pomalowali ściany ketchupem. Sprzątanie tego to była katastrofa. badAballerina / Reddit
  • W ósmej klasie miałam 13 lat i codziennie po szkole opiekowałam się dziećmi sąsiadów — dwoma chłopcami w wieku 8 i 6 lat. Pewnego dnia jeden z nich chciał pójść do kolegi, który mieszkał kilka domów dalej, ale jego mama wyraźnie powiedziała mi, że nie mogę mu na to pozwolić. Zaczął się ze mną kłócić, że skoro mamy nie ma, to jakie to ma znaczenie?
    Nie dawał za wygraną: „Dlaczego? Dlaaaaaczego nie mogę iść do Jimmy’ego?”. W końcu wykrzyknęłam: „Bo tak powiedziałam!”. I wtedy nagle, mając 13 lat, zrozumiałam swoich rodziców o wiele bardziej, niż bym chciała. BWSnap / Reddit
  • Opiekowałam się wtedy trójką dzieci — jedną dziewczynką i dwoma chłopcami. Wszyscy razem graliśmy w jakąś grę. Odwróciłam się dosłownie na sekundę, a kiedy spojrzałam z powrotem, najmłodszy chłopiec (5 lat) zniknął. Znalazłam go w salonie, jak próbował zdjąć wszystkie oprawione zdjęcia ze ścian. heh88 / Reddit

„Kiedy miałam 20 lat, pracowałam w przedszkolu, a w weekendy opiekowałam się bliźniakami z mojej grupy. Ich mama była niesamowitą pięknością z powiększonym biustem. Pewnego dnia wychodziła na randkę i zadzwoniła po mnie. Powiedziała, że wróci przed północą. Dochodziła pierwsza w nocy, a jej wciąż nie było. Zaczęłam się martwić. Dwie godziny, trzy godziny. Dzwoniłam do niej, ale odzywała się poczta głosowa. Zrobiła się siódma rano”. Kliknij tutaj, aby przeczytać, co stało się później.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły