16 historii, które dowodzą, że pośród nas wciąż są dobrzy ludzie

miesiąc temu

Bez względu na to, co twierdzą niektórzy, na świecie wciąż istnieją ludzie o szlachetnym sercu. Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć, a można znaleźć w pobliżu np. miłych sąsiadów, którzy pomogą nam coś naprawić. Na naszej drodze stają czasami także chętni do udzielenia wsparcia nieznajomi. Bohaterowie tego artykułu natknęli się niezwykle poczciwe osoby lub sami postąpili w różnych sytuacjach bardzo wspaniałomyślnie.

  • Wynajmuję swoje mieszkanie. Niedawno lokatorka niespodziewanie wyprowadziła się z niego po 5 latach. Przez cały ten czas ani razu tam nie byłem, bo nie widziałem takiej potrzeby — płaciła mi na czas, sąsiedzi się nie skarżyli. Po jej wyprowadzce przyszedłem wszystko sprawdzić. Chciałem posprzątać, zrobić zdjęcia i poszukać nowych najemców. To, co tam zastałem, kompletnie mnie zszokowało! Nie, niczego nie zniszczyła, tylko zrobiła wspaniały remont: nowe sprzęty, piękne podłogi, drogie płytki, gustowne meble. Mieszkanie stało się luksusowe! Na stole zostawiła mi kartkę z podziękowaniami i klucze.
  • Pracuję z pewną starszą kobietą. Jej mąż zmarł wiele lat temu, więc mieszka sama, a jej jedyny syn wyprowadził się bardzo daleko. Wydawała mi się bardzo samotna. Postanowiłem, że zaproszę ją na obiad i chwilę porozmawialiśmy. Wyznała, że jest bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że ktoś zaproponował jej wspólny posiłek.
  • Mój były chłopak nie znosił komunikować się ze swoimi bliskimi. Często nie odbierał od nich telefonu i generalnie ignorował ich tygodniami albo nawet miesiącami. Było mi ich żal, bo bardzo się starali — wysyłali mu wiadomości, zastanawiali się, co porabia, itp. A on po prostu ich olewał. Mnie bardzo podobały się te gesty, więc uznaliśmy, że odda mi swój profil na portalu społecznościowym, a sam założy sobie nowy, na którym nie będzie dodawał rodziny. Podczas całego naszego związku to ja składałam życzenia wszystkim jego krewnym, nawet tym najbardziej odległym. Pamiętałam o ich urodzinach i ważnych datach, odpowiadałam na wiadomości oraz komentowałam zdjęcia. Od dawna nie utrzymujemy już kontaktu z moim byłym chłopakiem, ale czasami nadal wchodzę na jego stary profil i odpowiadam na wiadomości od babć, wujków i ciotek.
  • Zeszłego lata nasz sąsiad z góry robił remont i doprowadzał wszystkich do szału. Ciągle coś wiercił, walił młotkiem, piłował, skrobał, krzyczał i przeklinał. Znosiliśmy to przez jakieś dwa tygodnie, ale potem nie wytrzymaliśmy i poszliśmy z nim porozmawiać. Sąsiad okazał się normalnym człowiekiem. Co więcej, nie mogliśmy mieć do niego pretensji — pracował w standardowych godzinach i przecież nie mógł przerwać remontu z powodu czyjegoś narzekania. Oceniliśmy sytuację, porozmawialiśmy z innymi sąsiadami i postanowiliśmy mu pomóc, wynajmując specjalną firmę. W jeden weekendowy dzień zrobili więcej niż on w tydzień, a w kolejnym tygodniu wszystkie prace zostały zakończone.
  • Pewnego dnia po powrocie z pracy do domu stwierdziłam, że mój samochód się zepsuł. Było bardzo późno, niedawno się przeprowadziłam i nie znałam nikogo w okolicy. Zupełnie nie wiedziałam, co robić, więc zwróciłam się do mojego sąsiada w nadziei, że udzieli mi wskazówek. Okazał się jednak prawdziwym wybawcą! Nie tylko pomógł mi w naprawie, ale także podniósł mnie na duchu. Widział, jak bardzo byłam zdenerwowana tym, co się stało i rozluźniał atmosferę żartami, jednocześnie udzielając mi wsparcia. Szczęściara ze mnie!
  • Zapłaciłem za zakupy kobiety, która zapomniała karty płatniczej. Rozpłakała się, mówiąc, że niedawno zmarł jej mąż i strasznie cierpi. Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc po prostu ją przytuliłem i zapisałem jej swój numer telefonu na wypadek, gdyby chciała kiedyś z kimś porozmawiać.
  • Kiedy przyszedłem dziś na siłownię, wszystkie ciężarki były porozrzucane po całej sali. Starannie ułożyłem je z powrotem na miejscu i uporządkowałem resztę przestrzeni. To nic wielkiego, ale pozostawienie jakiegoś miejsca w lepszym stanie, niż było, to mały gest, który czyni świat odrobinę milszym!
  • Zawsze uczyłam moje dzieci, by nie zabierały cudzej własności. Jeśli coś znalazły, kazałam im szukać właściciela i zwracać daną rzecz. Mój najmłodszy synek miał do tego szczególne szczęście. Jako dziecko bardzo się denerwował, że ciągle musiał oddawać znalezione samochodziki, a potem dobre telefony. Ostatnio jednak to on zgubił plecak z paszportem, dokumentami od samochodu i pieniędzmi. Szukał go pół dnia, ale bezskutecznie. Wieczorem jakiś facet znalazł go na portalu społecznościowym i zwrócił mu jego zgubę. Mój syn zaproponował mu nagrodę, ale facet odmówił. Mimo to wręczył uczciwemu znalazcy sto złotych z okrzykiem: „Hurra, nie oddawałem tych samochodzików na marne!”.
  • Wieczorem złapał mnie deszcz. Było bardzo zimno, więc postanowiłam przeczekać ulewę pod czyjąś markizą, ponieważ powrót do domu zająłby mi ponad 20 minut. Stałam pod zadaszeniem, trzęsąc się z zimna, kiedy nagle starsza pani wyszła z domu z dwoma kubkami herbaty i ciepłym kocem. Dała mi go i powiedziała: „Zauważyłam, że jest ci trochę zimno!”. Stałyśmy tam przez godzinę, pijąc herbatę, a ona opowiadała mi o dawnych czasach i o swojej młodości. Nigdy wcześniej nie odbyłam takiej szczerej rozmowy.
  • Podeszła do mnie zrozpaczona dziewczyna. Nie miała ze sobą telefonu i poprosiła o skorzystanie z mojego. Chciała zadzwonić do kogoś bliskiego, żeby po nią przyjechał. Próbowała dodzwonić się pod kilka numerów, ale nikt nie odbierał. Zadzwoniłem więc po taksówkę, która zabrała ją do domu i oczywiście za nią zapłaciłem.
  • Mam sąsiadkę, która porusza się tylko o kulach. Ma ogromnego pitbulla i codziennie spaceruje z nim po polu obok mojego domu. Pewnego razu postanowiłam po prostu sama wyprowadzić jej psa, żeby trochę ją odciążyć. Kiedy spacerowaliśmy, ona siedziała na ławce i cały czas się uśmiechała.
  • Byłam w sklepie z moimi dziećmi. W pewnej chwili do środka weszła wytatuowana dziewczyna z zielonymi włosami, ubrana bardzo ekscentrycznie. Moje dzieci zaczęły gapić się na nią z otwartymi ustami, a ona nie zareagowała, ale chyba przygotowywała się już do obrony. Wtedy dzieci zaczęły krzyczeć: „Mamo, zobacz jaki fajny styl! Możemy też się tak ubierać?”, a ja odpowiedziałam: „Jasne, czemu nie!”. Mina tej dziewczyny nagle zupełnie się zmieniła. Podeszła do nas i powiedziała: „Przepraszam, ale pierwszy raz od tygodnia słyszę taką pozytywną reakcję od jakiejś mamy, jesteście świetni! Wczoraj nawet jedna matka rzucała we mnie butami. Jest pani super!”.
  • Jestem zawodowym pływakiem. To dla mnie nie tylko kariera, naprawdę kocham pływanie. Latem każdego ranka chodzę nad rzekę i pływam kilka kilometrów. Pewnego dnia poszedłem popływać i zobaczyłem faceta siedzącego na brzegu rzeki. Przepłynąłem się i już wracałem, kiedy zobaczyłem, że facet nadal tam siedzi. Podszedłem do niego i zapytałem, czy wszystko w porządku. Odpowiedział, że tak, ale dopiero uczy się pływać i nie może przezwyciężyć strachu przed wejściem do otwartej wody. Postanowiłem więc, że mu pomogę i zacznę uczyć go pływać. Od tamtej pory spotykamy się dwa razy w tygodniu na naszych lekcjach.
  • Dwa dni temu przechodziłam obok opuszczonego budynku i usłyszałam zawodzenie kociaka. Nie mogłam tego zignorować i postanowiłam uratować malucha. Znalazłam drabinę, kupiłam kawałek mięsa, wzięłam latarkę i poszłam go szukać. Niestety nie udało mi się go znaleźć. Wróciłam do domu bardzo smutna. Po kilku godzinach nie wytrzymałam i obiecałam sobie, że nie spocznę, dopóki mu nie pomogę. Zadzwoniłam na straż pożarną, ale powiedzieli, że nie przyjadą. W końcu weszłam na dach i prawie z niego spadłam, ale ściągnęłam stamtąd dwa kociaki. Jestem z siebie dumna.
  • Dałem klientce zniżkę w wysokości około 50% na remont domu, ponieważ właśnie straciła męża, z którym mieszkała 35 lat i nie zdawała sobie sprawy, jak drogie mogą być remonty w dzisiejszych czasach. Wykonałem wszystkie niezbędne prace, a ona była bardzo zadowolona z efektu.
  • Mamy wspaniałego sąsiada. Kiedyś był weterynarzem, ale potem miał wypadek i został sparaliżowany od pasa w dół. Założył więc w domu małą klinikę weterynaryjną. Wysterylizował wszystkie bezpańskie koty, sam ciągle adoptuje kolejne zwierzęta. Mimo to jego dom czysty, a wręcz sterylny — udaje mu się go sprzątać na wózku inwalidzkim! My, sąsiedzi, również mu w tym wszystkim pomagamy, a on w zamian szczepi nasze czworonogi. Ostatnio postanowiliśmy zrobić mu niespodziankę: po prostu zabraliśmy go do kawiarni, bo na co dzień nie wychodzi z domu. Płakał jak dziecko. Niesamowity z niego człowiek.

Może się też zdarzyć, że zaoferujemy komuś pomoc, ale on zamiast palca weźmie całą rękę. Bohaterowie tego artykułu zaczęli mieć wątpliwości, czy w ogóle warto okazywać innym życzliwość.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły