11 opowieści z restauracji, które trzymają w napięciu bardziej niż najlepsze telenowele

Ciekawostki
21 godziny temu

W restauracji możemy doświadczyć różnych niespodzianek, a czasami najbardziej nieoczekiwane rzeczy dzieją się w samym środku posiłku. Od dziwnych spotkań z klientami po katastrofy kuchenne — te historie dowodzą, że praca w knajpie może być równie emocjonująca, co wcielanie się w bohatera brazylijskiej telenoweli. W poniższej kompilacji znajdziecie 10 prawdziwych opowieści pełnych chaosu, napięcia i tajemnic, które sprawią, że już nigdy nie spojrzycie na restauracje w ten sam sposób.

  • Prosiłem o rachunek tak wiele razy, od tak wielu osób i tak długo, że w końcu wstaliśmy i ogłosiliśmy, że wychodzimy, chyba że ktoś w tym momencie weźmie moją kartę.
    Nalegali, żebyśmy wrócili do naszego stolika, a kelner zaraz do nas przyjdzie. Powtórzyłem, by natychmiast użyli mojej karty, albo wyjdę. Powiedzieli, że uznają to za kradzież i że muszę wrócić do swojego stolika, a kelner zaraz się zjawi.
    I wtedy wyszedłem — nawet nie wiedziałem, jakie są przepisy dotyczące zatrzymania w restauracji. © High_Horse617 / Reddit
  • W naszej 5-gwiazdkowej restauracji zatrudniono nowego szefa kuchni. Był bardzo cichy i pracowity, a dzięki niemu liczba klientów podwoiła się. Po paru miesiącach zniknął. Policja nie mogła go znaleźć.
    W końcu zadzwoniliśmy do jego starego pracodawcy. Mężczyzna milczał przez jakiś czas, a następnie powiedział: „Ten facet jest szpiegiem. Pracował dla mnie przez 2 lata, a potem również zniknął bez słowa. Po jego odejściu odkryliśmy, że wszystkie jego dokumenty były fałszywe”.
    Byliśmy oszołomieni. Przekazaliśmy te informacje policji, ale nic nie znaleźli. Chyba naprawdę był szpiegiem!
  • W restauracji, w której pracowałem w liceum, kelnerka dodawała kilka centów do każdego napiwku z karty kredytowej.
    Kiedy nasz menedżer usłyszał tę wiadomość, nie zbeształ jej ani nie wezwał na spotkanie — zadzwonił na policję. Na następnej zmianie policjanci aresztowali ją w restauracji, gdy była w pełnym umundurowaniu i obsługiwała kilka stolików.
    Nie mogę powiedzieć, że zgadzam się z taktyką kierownika, ale oglądanie tego było całkiem zabawne. © vapulate / Reddit
  • Odbierałem jedzenie na wynos. Minęło trochę czasu, zanim przynieśli moje zamówienie. Zapłaciłem kartą, a kiedy wychodziłem (już byłem za drzwiami), hostessa/kelnerka wybiegła za mną i oskarżyła o kradzież jedzenia.
    Wytłumaczyłem jej, żeby sprawdziła dowód transakcji, ale ona odparła, że go wyrzucili i zażądała, żebym teraz to ja grzebał w śmieciach. Mimo że to była dobra restauracja, nigdy już do niej nie wróciłem; a wkrótce została zamknięta. © huh_phd / Reddit
  • Pracowałam kiedyś w japońskiej restauracji. Pewnego razu ktoś podszedł do mnie i zapytał, czy mamy sos sojowy o niskiej zawartości sodu. Prośba sama w sobie nie była dziwna, więc dałam mu butelkę, którą trzymaliśmy za ladą.
    Dziwne było to, do czego użył tego sosu sojowego — wlał trochę do Pepsi. © -eDgAR- / Reddit
  • Poszliśmy z tatą do restauracji krabowej. Usiedliśmy — zajętych było może tylko pięć stolików — a miejsce było ogromne.
    Zamówiłem rybę z frytkami, a mój tata niebieskiego kraba. Nasze dania przyszły po 45 minutach, ale nie było narzędzi do otwierania kraba. Mój tata grzecznie o nie poprosił, a kelnerka rzuciła nam nieprzyjemne spojrzenie i dopiero potem je przyniosła.
    Po prawie godzinie czekania na rachunek zapytałem, dlaczego policzyła dodatkowo za rybę. Wyjaśniła wtedy: „Nie zamawiaj w restauracji krabowej ryb; to dla nas oznacza więcej pracy”.
    Wezwałem menedżera, a ona została zwolniona. Następnie wzięła frytkę (wciąż jedliśmy — w tym miejscu wydają rachunek chwilę przed zakończeniem posiłku) i zjadła ją. W tym momencie wstałem, oblałem ją wodą i wyszliśmy. © Nieznany autor / Reddit
  • W sosie do puddingu Yorkshire znalazłam zmięty paragon. Byłem zdezorientowany. Wgryzłam się w danie i po chwili wyciągnąłam świstek z buzi. To faktycznie był paragon, w pełni czytelny, z poprzedniej nocy.
    Pokazałam go kelnerowi, a on powiedział, że porozmawia z właścicielem. Ten stwierdził, że mogę zapłacić albo mój rachunek, albo sumę na paragonie, który znalazłam w jedzeniu.
    Suma na paragonie była o prawie 30 dolarów wyższa niż cena mojego zamówienia. Byłam zszokowana obsługą i nigdy tam nie wróciłam. No i wyszłam bez płacenia© sixesand7s / Reddit
  • Klient zażyczył sobie małże w sosie śmietanowym z papryką. Menedżerka restauracji była okropną osobą i odmówiła, mimo że mieliśmy wszystkie składniki (to naprawdę całkiem zwyczajne danie, nic specjalnego).
    Cała rodzina wyszła, podczas gdy kucharze przygotowywali inne posiłki. Potem wrzeszczała na mnie w jadalni, mówiąc, że jestem beznadziejną kelnerką. © Joliet_Jake_Blues / Reddit
  • Zabrałem moją sympatię do eleganckiej restauracji. Wszystko układało się idealnie, była między nami chemia. Przed deserem poszła do łazienki się odświeżyć. Minęło 15 minut, a ona nie wracała. Potem przyszedł menedżer, wręczył mi rachunek i odprowadził mnie do drzwi.
    Okazało się, że rozmawiała z menadżerem i powiedziała mu, że nie czuje się przy mnie komfortowo, a nawet obawia się o swoje bezpieczeństwo. W tym momencie mój cały świat rozpadł się na kawałki. Nie wiedziałem, czy mam się czuć zażenowany, czy całkowicie zdruzgotany. Byłem miły i uprzejmy, śmialiśmy się razem przez cały wieczór.
    Nie mogłem zrozumieć, co się takiego wydarzyło. Nigdy więcej jej nie widziałem i od tamtej pory unikałem tej restauracji. Na jakiś czas zrezygnowałem też z randek.
  • Jakieś 9 lat temu wybraliśmy się do nowej knajpy w Chicago na wczesny lunch. Byliśmy tam tylko my, co wydawało się trochę dziwne jak na tak duże miasto. Kelner najwyraźniej był właścicielem i mocno naciskał, żebyśmy zamówili kilka pozycji z menu. Robiło się coraz bardziej niezręcznie.
    Kiedy pojawił się mój omlet z szynką i brie, po jednym kęsie okazało się, że ser był nadal zapakowany w folię, z wciąż przyklejoną etykietą. Czekaliśmy 15 minut na powrót obsługi i wyjaśniłem, że jest problem. Bez słowa zabrał talerz na zaplecze, gdzie krzyczał na kucharza tak głośno i tak długo, że zaczęłam martwić się o nasze bezpieczeństwo.
    Nikt nie pojawił się przez kolejne 10 minut, więc po prostu wyszliśmy. © Jonpaul333 / Reddit
  • Pewnego razu przyszła do nas bardzo szczupła kobieta w średnim wieku. Nie ważyła więcej niż 50 kilogramów. Zapytała, jaki jest nasz największy stek. Powiedziałem jej, że to 700-gramowy ribeye. Powiedziała: „W porządku, poproszę”.
    Serwowaliśmy steki z dwoma dodatkami, więc zapytałem, na co ma ochotę. Odparła: „Nie chcę dodatków”. Powiedziałem jej, że są wliczone w cenę, ale i tak odmówiła. Przyniosłem jej stek, a ona zaczęła jeść.
    Gdy była mniej więcej w jednej trzeciej posiłku, zapytałem: „Wszystko dobrze?”.
    Odpowiedziała: „Świetnie. Przynieś mi jeszcze jeden stek”.
    Zapytałem: „Czy z tym jest coś nie tak?”.
    Odpowiedziała: „Nie, jest wyborny. Po prostu chcę kolejny”.
    Powiedziałem o tym szefowi kuchni, a on nie mógł uwierzyć. Zgodnie z jej życzeniem podaliśmy kolejny stek. Zjadła 1,5 kg mięsa i zostawiła mi 40 dolarów napiwku. © shadowgnome396 / Reddit

Hotele, podobnie jak restauracje, to osobny mikrokosmos, w którym dzieją się zaskakujące i czasem szokujące sytuacje. Oto historie ludzi, którzy opuścili miejsce swojego pobytu z walizką pełną wrażeń.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły