13 rodzinnych historii, które udowadniają, że nastolatki potrzebują jeszcze więcej uwagi niż niemowlaki

Rodzina i dzieci
miesiąc temu

Zdaniem wielu rodziców najtrudniej jest opiekować się dziećmi, kiedy są niemowlętami, a im są starsze, tym jest to łatwiejsze. To po części prawda: przynajmniej stają się niezależne, a rodzice zyskują czas dla siebie. Ale gdy dorastają, pojawiają się inne problemy jak choćby bunt nastolatka. Rodzice muszą więc przyzwyczaić się do myśli, że ich potomek nie jest już dzieckiem, ale odrębną, samowystarczalną osobą.

  • Mam 2 dorosłe córki i wstyd mi to mówić, ale jedną z nich kocham bardziej niż drugą. Możecie mnie krytykować, ale nie da się kochać kogoś, kto ciągle cię odpycha.
    Moja starsza córka była długo wyczekiwanym dzieckiem, ale odkąd była niemowlęciem, nigdy nie okazywała czułości – jest okrutna i wredna. Próbowaliśmy się z nią zaprzyjaźnić, próbowaliśmy wzbudzić w niej empatię i czułość, ale taka po prostu jest. W wieku 18 lat dosłownie uciekła od nas. Wyjechała na studia do innego miasta.
    Dzwoni raz na 3 miesiące, przyjeżdża raz w roku na urodziny babci, którą kocha. Ale mnie i mojego męża najwyraźniej nie kocha. A ja ją kocham. Ale dużo mniej niż młodszą córkę, która jest czuła i miła.
  • Zawsze chciałam nauczyć się podciągać na drążku, ale brakowało mi motywacji. Teraz mam nastoletnią córkę. Jest z nią ciężko, ale bardzo ją kocham i staram się zachować spokój.
    Więc kiedy moja cierpliwość się kończy, a nasz dialog staje się niekonstruktywny, robię podciągnięcia (w tym celu zamontowaliśmy drążek w drzwiach) i wypijam szklankę wody. Ciśnienie schodzi, a ja znów jestem gotowa do dialogu. Stopniowo zmniejszając obciążenie ekspanderów, nauczyłam się podciągać bez nich.
  • Moja starsza siostra ogranicza swojemu synowi czas spędzany przed komputerem. Każdego wieczoru, gdy zasiada do komputera, kontroluje czas i nie pozwala mu siedzieć dłużej niż do 23:00. Około 22:30 zaczyna mu przypominać, że czas iść spać.
    Pewnego razu moi rodzice i siostra zostali zaproszeni na czyjąś imprezę z okazji rocznicy, a ja zostałem z siostrzeńcem. Zjedliśmy kolację, a po niej oboje zajęliśmy się swoimi sprawami. Około 22:40 mój siostrzeniec zapytał: „Dlaczego nie przypomnisz mi, że już pora spać?”. Odpowiedziałem: „Nie jestem twoją matką, masz 12 lat, sam się zorientujesz”.
    A on odpowiedział: „Tak? Nie przejmujesz się mną i moim wzrokiem (najwyraźniej moja siostra truła mu, że zrujnuje sobie wzrok), jestem jeszcze nastolatkiem!”. Mówiąc to, pościelił łóżko i poszedł spać. Co to miało być?
  • Jechałem metrem i byłem świadkiem rozmowy między matką i córką, nastolatką w wieku około 12-13 lat. Jej matka powiedziała: „Musimy kupić ci telefon do szkoły, bo swój utopiłaś na obozie. Jaki chcesz telefon?”. Dziewczynka odpowiedziała: „Chcę Samsunga, takiego jak ma Paul”.
    Jej matka sprzeciwiła się: „Kupmy ci coś droższego, bo w szkole wszystkie dziewczyny mają iPhone’y, a ty będziesz miała tani telefon”. Dziewczynka odpowiedziała: „Mamo, po co mi iPhone w szkole? Ktoś może go ukraść albo będę się ciągle bała, że ktoś go ukradnie. Lepiej przeznaczmy te pieniądze na dentystę dla babci”.
    Dalej nie słyszałem. Ale czułem się, jakbym żył w równoległym wszechświecie.
  • Chciałbym podzielić się lifehackiem dla par z nastoletnimi dziećmi. Mamy dwójkę nastolatków, którzy ciągle się kłócą. Mamy też domek na wsi, który znajduje się 15 minut drogi od naszego domu. A kiedy ta dwójka zaczyna działać na nerwy mnie i mojemu mężowi, po prostu wyjeżdżamy do wiejskiego domu, a dzieci zostają w domu z lodówką pełną jedzenia (zdarza się to w weekendy, kiedy nie muszą chodzić do szkoły).
    Nie, nie uciekamy od nich. Zawsze je zapraszamy, ale nie pojadą, bo internet w wiejskim domku jest bardzo powolny. Wieczór bez dzieci pomaga mi i mężowi zachować zdrowie psychiczne. Jemy smakołyki, których nikt nam nie zabiera i oglądamy filmy. A dzieci radzą sobie lepiej bez opieki rodziców niż z nami: gotują i sprzątają, o ile mają internet.
  • Nie zabraniałem niczego moim synom, gdy byli dziećmi, byli odpowiedzialni za własne czyny. W rezultacie ich okres buntu był bardzo krótki, a w wieku 25 lat stali się nudnymi i racjonalnymi mężczyznami rodzinnymi.
    W niedzielę dzwonię do jednego z nich i mówię: „Chodźmy popływać i zróbmy grilla”. A on odpowiada: „Planujemy z żoną posprzątać dom i pojechać do supermarketu”. Pytam drugiego syna o to, gdzie zamierza spędzić wakacje, a on mówi, że zostanie w domu, żeby położyć podłogę.
    O Boże!!! Czy tylko ja potrafię jeździć rowerem w nocy w wieku 52 lat?
  • Niedawno nasz nastoletni syn przyprowadził do domu dziewczynę. Niebieskie włosy, kolczyk w nosie, tatuaż pająka za uchem. Mąż od razu się zdenerwował, ale ja przywitałam młodych, upiekłam dla nich ciasto i dałam pieniądze na kino i przekąski.
    Po ich wyjściu mój mąż zaczął krytykować wybór naszego syna. A ja wyciągnęłam nasz stary szkolny album i pokazałam mu własne zdjęcia, kiedy byłam w ich wieku. Zielone włosy (farbowałam je zielenią brylantynową i szamponem), kolczyki w nosie, po 6 kolczyków w każdym uchu. Ale dorosłam, zmieniłam kolor włosów, wyjęłam kolczyki.
    Teraz pracuję jako pediatra, nie mam złych nawyków. Kiedy jesteśmy młodzi, szukamy swojego miejsca na tym świecie, buntujemy się i popełniamy błędy. Nigdy nie pozwolę na to, by ktoś był stygmatyzowany tylko dlatego, że ma na przykład niebieskie włosy.
  • Moja 15-letnia córka przyjaźni się z 20-letnim facetem. Są tylko przyjaciółmi. Poznali się w mediach społecznościowych, a połączyły ich wspólne zainteresowania. Córka mówi: „Tato, czy ja jestem głupia? Dan i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi”.
    Wczoraj pojechała na jego urodziny i została na noc — chłopak mieszka w mieście, a my na wsi. Nie mam nic przeciwko temu: znam jego adres, numery telefonów jego i jego rodziców.
    A wieczorem dostałem telefon od jego mamy: „Bla bla, panie Matthews, niech się pan nie martwi, bardzo dziękujemy, że zaufał pan naszemu synowi! Lena będzie spała na kanapie w salonie, proszę się nie martwić”. Podziękowałem jej, ale pomyślałem sobie — jedyną osobą, której tu ufam, jest moja córka.
  • Wczoraj syn zabrał mnie na spacer! To już duży chłopak — ma prawie 22 lata, ale mieszka teraz z nami. Wróciłam późno z pracy i bardzo chciałam pójść na spacer wieczorem, kiedy na zewnątrz nie było już tak gorąco. Mój mąż nie chciał, moja córka wyszła z koleżankami z klasy, a ja nie chciałam wychodzić sama.
    Wtedy mój syn wrócił z pracy. Powiedziałam mu, chodźmy na spacer. Ale okazało się, że już wcześniej umówił się z kolegami. Zasmuciłam się i powiedziałam półżartem: „Weź mnie ze sobą”, a on to zrobił.
    Spacerowaliśmy po okolicy, potem poszliśmy zjeść fast food, a potem chłopcy wypożyczyli elektryczne hulajnogi i jeździliśmy po okolicy — to był mój pierwszy raz. Byłam bardzo szczęśliwa!
  • Moja córka ma prawie 16 lat. Ostatnio przyszła do mnie z płaczem i powiedziała, że jej nie kocham, bo (uwaga!) za mało ją kontroluję i niczego jej nie zabraniam!
    Okazuje się, że wszystkie jej koleżanki po szkole muszą iść prosto do domu, a ja mojej pozwalam iść na spacer i nie zawracam jej głowy telefonami, byle tylko odrobiła lekcje i wróciła przed 22. Rodzice jej koleżanek sami wybierają zajęcia pozalekcyjne dla swoich dzieci, a ja pozwalam jej grać w piłkę nożną, bo sama tego chciała. Ale mama jej koleżanki powiedziała, że piłka nożna nie jest dla dziewczynek — muzyka jest bardziej odpowiednia.
    Nie sprawdzam też telefonu córki i nie czytam jej mediów społecznościowych, ale wszystkie inne mamy to robią i znają wszystkie hasła swoich dzieci. Ogólnie rzecz biorąc, jestem złą matką, ponieważ daję jej wybór i nie kontroluję jej. Tak to już jest...
  • Moja siostrzenica ma 14 lat. Ostatnio wpadła w złość, krzycząc, że ma nieszczęśliwe dzieciństwo — bo nie może wychodzić po 20, nie może zamieszczać w internecie zdjęć w staniku (a jej koleżanki mogą), nie może używać telefonu w nocy, jest zmuszana chodzić na basen raz w tygodniu.
    Po tym przysięgła, że zmusi matkę do rozwodu z ojczymem, a sama pójdzie mieszkać do babci, bo tam jej nie kontrolują i nie każą odrabiać lekcji. Dziewczyna jest po prostu bardzo łatwowierna.
    Więc kiedy jej „koleżanki” mówią jej, że mogą wychodzić do 2 w nocy, a latem rodzice pozwalają im jeździć bez opieki do innego miasta, to ona im wierzy. A kiedy pytasz ją, jak tam dojechały i gdzie się zatrzymały, mając 14 lat, krzyczy: „Nic nie rozumiesz”.
  • Moja córka ma 16 lat. Ci, którzy mieli do czynienia z nastolatkami, wiedzą jak to jest. Codziennie słyszę, jaka to ona jest dojrzała, że potrafi sama podjąć decyzję, że wszystko udowodni i zrobi sama, „szanuj mnie jako osobę” i tego typu rzeczy.
    W tym roku zapisała się do innej szkoły do klasy o profilu biologiczno—chemicznym. Wychowawczyni nowej klasy jest bardzo surowa, nawet moja żona się jej boi. Nie jest taka jak stara wychowawczyni córki, która od piątej klasy biegała wokół nich jak kwoka.
    Pewnego dnia moja córka musiała z jakiegoś powodu zadzwonić do swojej nowej wychowawczyni. I moja dorosła, niezależna córka, osoba zdolna do kontrolowania własnego losu, podejmowania decyzji i walki o sprawiedliwość, podchodzi do mnie, wręcza mi telefon i mówi: „Tato, proszę, zadzwoń do pani Donovan. Boję się”.
  • Moja nastoletnia córka nauczyła się robić naleśniki. Wstaje wcześnie, robi ciasto, a potem je smaży — wszystko sama! Są przepyszne.
    Robi je z różnymi nadzieniami: jagodami, owocami, szynką, serem, ziołami, ziemniakami, brokułami, kurczakiem, kapustą, cebulą... Krótko mówiąc, ze wszystkim, co znajdzie w lodówce. Albo prosi wieczorem, żeby kupić coś konkretnego w supermarkecie.
    To wszystko jest oczywiście bardzo miłe. Ale 6 dodatkowych kilogramów po bokach i na brzuchu mnie przygnębia. Nie chcę urazić córki, a nie mam silnej woli, żeby przestać jeść te naleśniki.

Małe dzieci również mogą uczynić nasze życie niezapomnianym. Koniecznie rzućcie okiem na te historie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły