15 historii, które pokazują, że wizyta u manicurzystki może być bardziej ryzykowna niż wsadzenie ręki do basenu z piraniami

Ludzie
2 miesiące temu

Dziewczyny, które nie chodzą do salonów piękności, wiele tracą. W końcu takie miejsca są niewyczerpanym źródłem zabawnych opowieści, którymi możemy później podzielić się ze znajomymi. Mogą to potwierdzić też manicurzystki i kosmetyczki, którym zdarzają się czasem naprawdę oryginalne klientki. Zebraliśmy najbardziej żywe i zapadające w pamięć historie z obu stron.

  • Zdarzyła mi się zabawna sytuacja:
    — Dzień dobry, jestem umówiona na manicure w poniedziałek, czy możemy przełożyć na piątek?
    — Zobaczę, ale będzie trudno...
    — To bardzo ważne, wie pani, prawdopodobnie on mi się oświadczy w sobotę.
    — Proszę przyjść na 17:00.
  • Pracuję jako manikiurzystka. Od roku spotykam się z jedną klientką, kobietą po czterdziestce. Zapisuje się co 2 tygodnie, a po manicure od razu wiem, w jakiej jest formie. Jeśli zjadła z paznokci lakier żelowy, oznacza to, że denerwowała się i wszystko jest źle. Wyznała mi dawno temu, że cierpi na ten problem od dzieciństwa. Nie wtrącam się w cudze sprawy i nie dopytuję. Ale co takiego może wydarzyć się w życiu, żeby odgryźć z paznokcia tak grubą i mocną warstwę żelu..... Nie szkoda zębów?
  • Znajoma została poproszona o wykonanie pedicure z wizytą domową. Było późno, więc mąż zaproponował, że będzie jej towarzyszył. Miał czekać na zewnątrz, ale klientka nalegała, aby wszedł. Podczas gdy znajoma wykonywała pedicure, jej mąż siedział obok niej i obserwował cały proces. A kiedy wyszli, powiedział do niej: „Myślałem, że robisz jakieś bzdury w tej swojej pracy. W końcu, co w tym trudnego, żeby opiłować paznokcie? Ale teraz zdałem sobie sprawę, że to praca, i to ciężka!”.
  • Piszę książki. I tak się złożyło, że miałam kompletną blokadę twórczą. Niestety, żadne podróże, medytacje, muzyka i nowe znajomości nie pomogły mi wrócić do pisania. Tak, odpoczęłam, tak, świetnie się bawiłam, ale nie mogłam pisać. I wtedy przyjaciel podsunął mi pomysł, żeby zacząć robić coś zupełnie innego. Przypomniałam sobie, że kiedyś byłam manikiurzystką. Wyjęłam narzędzia i niemal natychmiast wróciłam na właściwe tory! Ludzie dodają mi energii, mówią tyle ciekawych rzeczy! Wystarczy notować pomysły na moje historie! Uwielbiam to!
  • Mam stałą manikiurzystkę, chodzę do niej od około dwóch lat. Dziewczyna ma 20 lat, studiuje, aby zostać farmaceutką, a po zajęciach dorabia robieniem manicure. Robi to doskonale, nie gorzej niż profesjonaliści, a stawki ma niskie, więc dużo klientek. Mówi, że robi to od 13. roku życia. Utrzymuje się sama, pomaga mamie i siostrze i zaoszczędziła już na połowę mieszkania. Pewnego dnia postanowiłam ją zapytać:
    — Aldona, co planujesz robić po studiach? Będziesz pracować w zawodzie?
    Spojrzała na mnie zakłopotana:
    — Nie, oczywiście, że nie. Będę robić paznokcie. Nauczę się też robić brwi, teraz po prostu nie mam na to czasu. Na samych paznokciach zarabiam 5 tysięcy miesięcznie, dlaczego miałabym pracować w aptece za 3 tysiące?
  • Ostatnio widzę wiele postów w internecie w stylu: „o co prosiłam i co dostałam”. Manicurzystki, do których chodzę, robią fantastyczną robotę, owszem, za spore pieniądze. Ale nie rozumiem, jak można oczekiwać takiego samego wyniku w zwykłym tanim saloniku. Moim zdaniem różnica między pracą wyszkolonej, drogiej manicurzystki a niedoświadczonej amatorki jest ogromna. © lodolitemoon / Reddit
  • Zawsze miałam łamliwe paznokcie. Piłam witaminy i próbowałam je wzmocnić. Poszłam do salonu kosmetycznego, zainwestowałam w różne drogie procedury, aby wzmocnić paznokcie. W końcu się poddałam, cóż, są, jakie są. Ale zaprzyjaźniłam się z kosmetyczką, poleciłam ją nawet przyjaciółce. Przyjaciółka przyszła na manicure, a kosmetyczka zaczęła jej opowiadać, jakie mam okropne paznokcie i tak dalej. Poczułam się zdradzona! Zawsze zostawiałam jej duży napiwek, ufałam jej. Bardzo niefajne zachowanie.
  • Pracuję jako sprzątaczka w sklepie, chodzę tam codziennie rano na 1,5 godziny. O 11 jestem już w domu. Zaczęłam powoli uczyć się manicure, oglądając tutoriale i filmiki. Minęły dwa lata, odkąd to robię. Kupiłam niezbędny sprzęt i kosmetyki. Ale przyjmuję tylko znajome i ich znajome, nie lubię obcych w moim mieszkaniu. Nie powiem, że zarabiam miliony, ale mam bardzo niskie stawki. To bardziej hobby z jakimś bonusem finansowym. Tak właśnie żyję. Rano myję podłogi, po południu piłuję paznokcie, a wieczorem mam siłę na wszystko inne. Dzieci są zadbane, mąż zadowolony, w domu czysto i ciepłe jedzenie, ja nie zmęczona i z pieniędzmi. Jest pięknie!
  • Kiedyś przyszedł do mnie szef. Bardzo lubi nazywać siebie „założycielem firmy”, która zatrudnia ledwie cztery osoby. Poprosił mnie o wyretuszowanie zdjęć manicure, zrobionego w salonie, w którym pracuje jego dziewczyna. Miałam wyrównać długość paznokci, usunąć zacieki, zadziory z skórkach, ujednolicić kolor i tak dalej. I wiecie, co zaproponował mi w zamian za tę pracę? Pójście do tego samego salonu na darmowy manicure... Poważnie myślał, że wybiorę się do salonu, w którym manicure trzeba poprawiać w Photoshopie.
  • Pewna pani zafundowała mi takie upokorzenie, jakiego jeszcze nigdy nie przeżyłam! Robię manicure w domu. Pani odwołała wizytę 5 minut przed czasem i chciała przełożyć ją na piątek. Wszystko było zajęte, wysłałam propozycje kilku innych terminów. A ona zadzwoniła i powiedziała: „Lubię cię, Aniu, ale nie zapominaj, że to ja jestem twoim pracodawcą. To ty musisz dostosować się do mnie, a nie ja do ciebie”. Dosłownie zabrakło mi słów, po prostu się rozłączyłam i wrzuciłam ją na czarną listę.
  • Ostatnio klientka zwyzywała mnie i wybiegła z salonu w trakcie zabiegu. I tak się zdenerwowała — uwaga! — tylko dlatego, że poprosiłam ją, aby nie dotykała twarzy dłońmi podczas malowania paznokci, ponieważ sebum może sprawić, że lakier będzie się źle trzymał. © MiaMiaPPP / Reddit
  • Pewna klientka dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Wcześniej często komentował jej manicure, mówiąc, że jest brzydki, i pokazywał jej przykłady manicure, które mu się podobały. Znalazła te zdjęcia w internecie i okazało się, że to paznokcie kochanki jej męża, która również przychodzi do mnie. Wtedy klientka wymyśliła diaboliczny plan, aby wkurzyć małżonka, i za każdym razem robiła sobie dokładnie taki sam manicure jak kochanka (informowałam ją, kiedy ta dziewczyna była u mnie i co robiła). W końcu mąż tak się zirytował, że doszło do otwartego konfliktu. Obiecał zostawić kochankę, ale moja klientka podjęła już decyzję o rozwodzie. Ale to nie wszystko. W dniu, w którym mąż zabrał ją na kolację, aby spokojnie porozmawiać, przyszła do mnie z ich przysięgą ślubną i poprosiła mnie o wykonanie manicure z tymi słowami. To była moja najbardziej szalona praca i najzabawniejsza zemsta. © inaworldofnoimages / Reddit
  • Ostatnio klientka kompletnie mnie zszokowała swoją bezczelnością. Przez długi czas wypytywała mnie o wszystko ze szczegółami: o moje doświadczenie, wykształcenie, kolekcję lakierów, dezynfekcję. Pytała nawet, czy mam dzieci i zwierzęta. Spokojnie jej wszystko wyjaśniłam, a pani powiedziała: „To zróbmy tak, ja przyniosę swoje narzędzia i lakiery, a pani zrobi mi manicure za pół ceny. Co pani na to?”.
  • Robię manicure w swoim domu. Kiedyś klientka przyszła z torbą, a mój chihuahua, jak się później okazało, wyciągnął z torby majtki... Klientka pytała później, czy pies wyjął coś może z torby. Nigdy nie przyznała, że chodzi o majtki. A ja nigdy nie przyznałam się, że je znalazłam.
  • Dzisiaj, gdy tylko przekroczyłam próg, manicurzystka zaczęła na mnie krzyczeć z wściekłością, że marnuję jej czas, a czas to pieniądz! Miałam łzy w oczach. Wściekła się jeszcze bardziej, że ośmielam się płakać, skoro to ona straciła czas! Nie mogłam już tego znieść i wybiegłam z salonu. Nie wiem, dlaczego mi to zrobiła. Chodziłam do niej co miesiąc od dwóch lat. Jej ceny są dość wysokie, ale ma piękne wzory i dobrą technikę, więc dawałam jej napiwek w wysokości 25-30% kwoty. Ma jednak zasadę, że jeśli spóźnisz się 15 minut, anuluje wizytę. Zwykle nigdy nie spóźniałam się więcej niż 5 minut. Dzisiaj po raz pierwszy spóźniłam się 12 minut, a ona zrobiła taką aferę. Szkoda. Nie sądzę, żebym poszła do niej ponownie. © BossyBunnykkkk / Reddit

Wybór nieodpowiedniej osoby, która ma zadbać o nasz wygląd, może mieć poważne konsekwencje. Przekonały się o tym bohaterki tego artykułu, które odwiedziły salon kosmetyczny i gorzko tego pożałowały.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły