15 historii o tym, jak może wyglądać szok kulturowy w obcym kraju

Miejsca
miesiąc temu

Podróżowanie do innego kraju to nie tylko robienie sobie selfie przed zabytkami i korzystanie z atrakcji turystycznych. To również coś więcej niż przyzwyczajanie się do innej pogody czy słuchanie ludzi mówiących w zupełnie innym języku. Czasami rzeczy, które wydają się normalne dla miejscowych, są tak dziwne dla obcokrajowców, że zastanawiają się, czy trafili we właściwe miejsce, czy może ich samolot wylądował na zupełnie innej planecie.

  • Mieszkam we Włoszech i mój mąż jest Włochem. Byliśmy przeziębieni. Któregoś dnia zrobiłam koktajl do płukania gardła: sól, soda oczyszczona i jodyna. Wieczorem powiedziałam: „Powinniśmy to powtórzyć”. Mąż: „Nie mogę już tego pić”. Pić?! © Podsłuchane - Mówią o tobie tutaj / VK
  • Spotykałam się z Holendrem przez prawie rok. Pewnego dnia chciałam kupić butelkę wody, ale nie miałam drobnych. Poprosiłam go, żeby mi pożyczył. Butelka kosztowała trochę więcej niż euro. Zupełnie zapomniałam o tym, że muszę mu zwrócić pieniądze. Następnego ranka napisał do mnie bardzo szczegółową wiadomość, w której stwierdził, że pożyczanie pieniędzy i ich niespłacanie to złe zachowanie. Na końcu podał dane swojego konta, abym mogła pilnie wysłać mu pieniądze. © elissfr / Reddit
  • Kiedy byłem we Włoszech, nawet w bardzo drogich, pięknych dzielnicach można było zobaczyć sznury suszącego się prania na dziedzińcach i balkonach. Szanuję Włochów za takie rzeczy. Wygląda na to, że prawie każdy w ich kraju może sobie pozwolić na suszarkę, ale wolą wieszać pranie na świeżym powietrzu. © SleepyConscience / Reddit
  • Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Niemiec i nie znałem języka, widziałem w supermarkecie wiele opakowań z rysunkami zwierząt. W Indiach umieszczanie zwierząt na opakowaniach jest również normalne, ale tygrys w logo produktu nie oznacza, że jest to jedzenie dla tygrysa. Kupiłem kilka saszetek z kotkiem na obrazku, myśląc, że to jedzenie dla ludzi. Kolega był zdumiony, gdy zobaczył, jak chrupię zawartość saszetek przy biurku. Wyjaśnił mi, że to karma dla kotów. © Rudradeb Mitra / Quora
  • Rozmawiałem z Hiszpanem o różnicach kulturowych, a on powiedział, że zna łatwy sposób na stwierdzenie, czy ktoś pochodzi z kraju słowiańskiego, nawet jeśli mówi po hiszpańsku bez akcentu. Zapytałem, jaki. Odpowiedział: „Kiedy pytasz, co słychać, osoba z kraju słowiańskiego zaczyna opowiadać, jak sobie radzi, czy podoba jej się pogoda, o trudnościach w pracy, w rodzinie, ale Hiszpanie powiedzą po prostu, że w porządku”. I nie mówimy tu o nieznajomych, ale o ludziach żyjących w przyjaznych stosunkach.
  • Zeszłego lata spędziliśmy kilka miesięcy na wakacjach na Malcie. I było to wręcz bolesne, ponieważ trafiliśmy na sezon świąteczny. Każda wioska ma swoje święto, które trwa około tygodnia, a w tym czasie fajerwerki huczą od rana do wieczora. Hałas jest tak głośny, że trzęsie domami. I za każdym razem wszystkie psy w okolicy szczekają. © oh_no551 / Reddit
  • Mieszkam w tanim akademiku we Francji. Wczoraj pracownicy socjalni przyszli sprawdzić, jak żyją studenci. Stanęli na progu ze smutnymi minami, westchnęli i powiedzieli, że muszę się wyprowadzić. Wiecie, dlaczego? Ponieważ tapeta w moim pokoju jest stara i nie mogę tak mieszkać. Dali mi odnowiony pokój piętro wyżej. © Chamber 6 / VK
  • Mieszkaliśmy w Wenezueli. Zaprosiliśmy kilku miejscowych na kolację. Było późno, a oni wciąż siedzieli. Mój mąż delikatnie sugerował, że o tej porze już śpimy. Doholował ich do drzwi, ale oni stali i nie wychodzili. Z rozpaczą zapytałam, czy nie chcieliby już iść do domu. A oni, prawie płacząc: „Ale wy nas nie puszczacie!”. Okazuje się, że w kulturze wenezuelskiej niegrzecznie jest, gdy gość sam wychodzi. Musisz poczekać, aż gospodarz odprowadzi cię do drzwi, otworzy je i wyjdzie razem z tobą.
  • Przeprowadziłam się do Danii kilka lat temu i największym szokiem kulturowym był dla mnie Julefrokost, co tłumaczy się jako „świąteczny obiad”. Brzmi nieźle, trochę jak taki świąteczny posiłek. Kiedy zostaliśmy zaproszeni po raz pierwszy, mój mąż ostrzegł mnie, żebym nic wcześniej nie jadła, bo będzie dużo jedzenia. Okazało się, że „obiad” to tylko nazwa. Ludzie siadają do stołu około południa i nie wstają z miejsc aż do północy, a nawet później. I cały czas serwowane są nowe dania. Podczas mojego pierwszego Julefrokost byłam gotowa paść pod stół z przejedzenia już o 15.00. © Aelle1209 / Reddit
  • Przyjechałam na wymianę do Europy. Umówiliśmy się całą grupą na weekendową wycieczkę na wieś. Spakowałam mnóstwo rzeczy, więc noszenie walizki było trudne. Poprosiłam Włocha o pomoc. Upewnił się kilkukrotnie, czy na pewno tego chcę. Potwierdziłam. Wziął moją walizkę i zaciągnął ją do samochodu. Wtedy inny kolega z grupy, Hiszpan, podbiegł i delikatnie wyjaśnił mi, że jeśli nie planuję związku z tym konkretnym Włochem, powinnam sama nieść walizkę. A to, co zrobiłam, oznaczało, że już niemal jesteśmy parą. Krzyczałam na całą ulicę, żeby Włoch oddał mi walizkę. © Overheard Abroad / VK
  • W Pekinie wszyscy patrzą na ciebie bez skrępowania: na ulicy, w kawiarniach, w hotelach. Pewnego razu podszedł do mnie Chińczyk i z uśmiechem odgarnął mi włosy z głowy. Koncentrując się na swoim palcu, wyjął torebkę i włożył ją do przegródki z przezroczystym okienkiem. Byłam oszołomiona, ale okazało się, że noszenie blond włosa w torebce przynosi szczęście. © Overheard Abroad / VK
  • Mój japoński szef wyglądał na przerażonego, kiedy zjadłam winogrono ze skórką. Jestem pewna, że miałam wiele innych kulturowych wpadek, ale ta zszokowała go do głębi. © RavioliGale / Reddit
  • Mieszkam w Niemczech, a w naszym kraju nie ma ograniczeń prędkości na autostradach. Mój mąż i ja pojechaliśmy odwiedzić jego siostrę, a on lubi szybką jazdę. Jeździ tak szybko, jak tylko może. Przed nami wyleciał mały samochód i wyprzedził nas, byłam zaskoczona. Ale byłam jeszcze bardziej zszokowana, gdy zobaczyłam, że w tym samochodzie siedzą dwie babcie w wieku około siedemdziesięciu lat. © Podsushano - Tutaj mówią o tobie / VK
  • Pewnego razu w Turcji stałam w kolejce do kasy i nagle jakaś miejscowa kobieta zainteresowała się zawartością mojego koszyka. Szturchnęła torebkę z kaszą gryczaną i ze zdziwieniem spytała mnie, co to jest i jak to ugotować. Zaczęłam tłumaczyć i wtedy po raz pierwszy przeczytałam, co jest napisane na opakowaniu: karabuğday, co dosłownie tłumaczy się jako „czarna pszenica”. Cóż, ja też byłabym ostrożna z gotowaniem tej rzeczy.

„A może pierogi w rosole i barszcz z pierogami?”

  • Mieszkałam we Włoszech przez trzy lata. Tam wychodzenie rano i picie kawy w kawiarni w pobliżu domu jest czymś powszechnym. Miałam jedną na parterze mojego domu. Kiedy był weekend, prawie wszyscy sąsiedzi siedzieli tam rano. A ciekawe jest to, że po prostu wstawali i szli. To znaczy, w piżamach, domowych podkoszulkach, szlafrokach. Na początku byłam zaskoczona, potem się przyzwyczaiłam i sama zaczęłam tak chodzić. Niedawno wróciłam w rodzinne strony. Po drugiej stronie ulicy jest dobra kawiarnia. Jakoś z przyzwyczajenia poszłam tam w sobotę, w spodniach od piżamy i rozciągniętym T-shircie. Siedziałam tam przez długi czas, czytając gazetę. Dopiero po powrocie do domu zdałam sobie sprawę, dlaczego wszyscy tak się na mnie gapili. © Overheard Abroad / VK
  • W Japonii jedną z wielu dezorientujących rzeczy jest niemożność otwartego chwalenia się własnymi osiągnięciami. Istnieje cała ta fałszywa skromność, którą ludzie muszą prezentować. Spotykam się z dezaprobatą, nawet jeśli chwalę siebie w żartach. Nawet powiedzenie, że ugotowałam coś pysznego, jest równoznaczne z osądzaniem. © shufu_san / Reddit
  • W Holandii dorosłe dzieci umawiają się na wizytę u rodziców z wyprzedzeniem. Mój holenderski kolega zszokował mnie, mówiąc, że nie może spędzić z nami czasu, ponieważ tego dnia spotyka się z mamą. I nie ma sposobu, aby przełożyć spotkanie, ponieważ nie jest jasne, kiedy mogą dokonać nowych ustaleń. Szczerze mnie to zdziwiło. Na przykład moja mama wpada w panikę, gdy do niej nie oddzwaniam lub nie odpowiadam na wiadomości przez dłuższy czas. © Shivani Joshi / Quora
  • Kiedyś wynajmowaliśmy mieszkanie. Pewnego dnia wprowadziły się do niego trzy młode Chinki. Zadzwoniły do nas o dwunastej w nocy. Powiedziały, że w mieszkaniu wysiadł prąd. Poprosiliśmy je, żeby wyszły na klatkę, żeby sprawdzić, czy jest tam światło. Chcieliśmy wiedzieć, czy problem jest w bloku, czy w mieszkaniu. Powiedziały, że się boją. Nie mogliśmy ich przekonać, więc musieliśmy iść do nich. Przyjechaliśmy. Na klatce było światło. Weszliśmy do mieszkania. I zobaczyliśmy, że w wannie stała woda! Okazało się, że brały prysznic, ale nie zasunęły zasłony, więc woda lała się na podłogę. Uważały, że to nie problem, bo u siebie zawsze mają odpływ w podłodze. W łazience była pralka, a na dole gniazdko, najwyraźniej doszło do zwarcia. © FAMILY SPORT / ADME

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły