17 historii, których zakończenia nie domyśliłby się nawet Sherlock Holmes

Ludzie
8 miesiące temu

Powiedzenie „Co za szokujący zwrot akcji” odnosi się nie tylko do hollywoodzkich hitów kinowych, ale także do zwykłych życiowych sytuacji. Zwariowani koledzy, nieznośne dzieciaki, przebiegli przyjaciele i krewni to niewyczerpane źródło historii, którymi ludzie chętnie dzielą się w sieci.

  • Uczę muzyki. Dyktuję: „Ostatni utwór Schuberta nosił tytuł Gołębia poczta”. Uczennica, która się zagapiła: „Gołębia co?”. Jej kolega: „Nie słyszysz? Gołębia puszka! Pisz szybciej!”.
  • Facet się oświadczył, a ja mu odmówiłam. Spotykaliśmy się raptem od 3 miesięcy, dla mnie to było za szybko. Moje przyjaciółki uważały, że zwariowałam, bo drugiego takiego jak on to ze świecą szukać. A potem zmieniły zdanie. Teraz uważają mnie za bardzo mądrą i przewidującą, bo mój były chłopak właśnie żeni się z dziewczyną, której oświadczył się 8 dni po naszym rozstaniu. Okazało się, że szukał dla mnie pierścionka w tym samym czasie, kiedy spotykał się z tamtą. Ci, którzy mnie krytykowali, teraz podziwiają, że od razu rozpoznałam oszusta i nie związałam się z nim.
  • Myślałam, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale myliłam się. Wszyscy moi przyjaciele i znajomi wiedzą, że nienawidzę herbaty o zapachu jaśminu. Wie to przede wszystkim człowiek, który podarował mi taką herbatę na święta, ponieważ sam nie znosi jaśminu. Dlaczego to zrobił? Zapytałam go wprost. Odpowiedź brzmiała: „Cóż, dasz ją komuś”. Kiedy zapytałam go: „Dlaczego dałeś mi coś, czego sam nie znosisz?”, odpowiedział dość żałośnie: „Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”. Teraz zastanawia się, dlaczego nie chcę się z nim kontaktować.
  • Przyjaciółka urządziła urodziny w domu. Poprosiła zaproszonych gości o pieniądze zamiast prezentów. Oznajmiła, że nie je słodyczy i mąki, więc jeśli ktoś chce ciasto, musi je sobie przynieść. Mięsa też nie będzie, bo jest weganką. Wszystko, co postawiła na stół, to talerz owoców: jabłka, gruszki, winogrona. No i mała miseczka z mieszanką orzechów. Nie przejęło mnie to, nie chodzę na przyjęcia urodzinowe, żeby się najeść. Ale powiedziała mi potem zdenerwowana: „Dali mi za mało. Upatrzyłam sobie konkretne buty, ale mi brakuje”. I zasugerowała, żebym dołożyła jej brakującą kwotę. Powiedziałam jej z kamienną twarzą, że powinna upatrzyć sobie takie buty, na które wystarczy jej pieniędzy. Na szczęście miała na tyle taktu, by nie kontynuować tematu.
  • Spacerowałam z przyjaciółką. Zobaczyła w oddali hotel z nazwą wypisaną wielkimi czerwonymi literami. Przyjaciółka ma sporą wadę wzroku. Przesylabizowała: „Julia Wierna. Wow, patrz, taka była porządna, że nazwali hotel jej imieniem”. Podeszłyśmy bliżej i zobaczyłyśmy napis: Jules Verne. Pośmiałyśmy się i poszłyśmy dalej.
  • Kiedyś jakaś nieznajoma dziewczyna na siłowni powiedziała do mnie: „O, mamy takie same ręczniki!”. Spojrzałem i faktycznie, okazało się, że są takie same. A ona na to: „Sprawdźmy, czy mamy ten sam numer telefonu”. Powiedziałem jej, że mam już dziewczynę, ale do dziś pamiętam ten fajny podryw.
  • Moja koleżanka z klasy to efektowna dziewczyna z zamożnej rodziny. Ubrania, manicure, drogi samochód. Prawie nigdy z nami nie rozmawia. Ale wczoraj wieczór widziałam, jak siedziała w pobliżu ogromnego bezpańskiego psa i karmiła go kiełbasą, odłamując kawałki swoimi eleganckimi palcami. Potem chwyciła pysk psa obiema rękami i patrząc mu w oczy, wygłosiła długą przemowę. Pies słuchał jej bez ruchu. Potem stało się coś nieoczekiwanego: poszła do samochodu, a pies powlókł się za nią. Koleżanka z klasy otworzyła drzwi swojego sterylnego samochodu i wepchnęła psa do środka. Później dowiedziałam się, że ta rozpieszczona córka bogatych rodziców prowadzi schronisko dla bezdomnych zwierząt i pracuje tam na równi ze wszystkimi innymi.
  • Dałam dzieciom zadanie: miały narysować, jak ich zdaniem wygląda muzyka. Podeszła jedna dziewczynka i nieśmiało powiedziała:
    — Nie mam tego.
    — Ołówka?
    — Nie.
    — Kredek?
    — Wyobraźni.
  • Kiedyś w sklepie była promocja, 3 butelki lemoniady w cenie 2. Mój mąż prawie dał się nabrać, ale go powstrzymałam. Długa gadka o marketingu, że on tyle nie potrzebuje, że to niepotrzebne marnowanie pieniędzy, a w ogóle to: „Mam wyższe wykształcenie ekonomiczne, słuchaj i rób tak jak ja”. Całą drogę do domu tłumaczyłam mu to. A potem kupiłam 4 persymony zamiast 3 w sklepiku niedaleko mojego domu, po tym jak sprzedawca powiedział, że zostanie tylko jedna i będzie się tu nudzić. Wykształcenie ekonomiczne, tak. Persymona będzie się nudzić.
  • Chomik koleżanki zachorował. Nie wstawał, podnosił łebek i opuszczał, nic nie jadł. Okazało się, że przez cały dzień chował w policzku wielkiego orzecha. Był tak wielki, że chomik nie mógł się ruszać.
  • Pewnego dnia wróciłem do domu z pracy, a moja żona siedziała w kuchni i płakała. Pachniała drewnem. Spytałem, co się stało. Ona na to: „Odbierałam córkę z przedszkola i nauczycielka poprosiła mnie o naostrzenie kredek. Zobaczyłam opakowanie z 12 kredkami, więc zgodziłam się”. Pokazała mi torbę, w której było chyba ze 300 kredek. Naostrzyła w sumie 40, ale poobcierała już sobie palce. Powiedziałem: „Daj mi to”. Zacisnąłem temperówkę w imadle, wkładałem kredki jedna po drugiej do wkrętarki i w 15 minut naostrzyłem wszystkie. Wszedłem z nimi do kuchni, a ona na to: „Co, wszystkie?” i znowu się popłakała.
  • Weszłam do kawiarni w czarnej spódnicy i czarnej koszulce. Natychmiast zostałam zatrzymana przez klienta:
    — Poproszę o kawę
    — Jaką?
    — Espresso
    Kupiłam mu espresso. Dla mnie też. Przyniosłam je i siadłam przy jego stoliku. Był zaskoczony:
    — Pani też będzie pić kawę?
    — Tak, nie ma pan nic przeciwko?
    — Nie będzie pani miała problemów?
    — Nie, właśnie rzuciłam pracę.
    Kiedy dowiedział się, że nie jestem kelnerką, ale po prostu kupiłam mu kawę, śmiał się przez długi czas.
  • Mówią, że kobiety nie są dla siebie miłe, ale nie zawsze jest to prawda! Skończyły mi się ziemniaki, a nie mogę bez nich żyć. Więc moja koleżanka sprzedała mi je dwa razy taniej. Sprzedaje też własnoręcznie pieczone ciasta, żeby szybciej zamknąć kredyt hipoteczny. Wstaje o 5 rano i piecze, aby dostarczyć je do cukierni przed 9.00. Poskarżyła mi się, że zepsuł jej się prodiż. Powiedziałam, że dam jej mój za darmo. Nie chciała wziąć, ale odpowiedziałam jej najlepszym zdaniem, jakie w życiu słyszałam: „To moja zemsta za zbyt tanie ziemniaki”. Zaczęła się śmiać i przyjęła prezent. Bądź dobry dla innych, a wszystko do ciebie wróci!
  • Poranek. Umyłam talerz, wytarłam blat, nałożyłam omlet, położyłam na stole. I nagle zobaczyłam, że talerz zaczyna się sam ruszać! Podniosłam go z przerażeniem ze słowami: „Kto tu jest?!”. Cisza. Talerz się nie ruszał. Pomyślałam, że mi odbiło. A potem poszperałam w internecie i zdałam sobie sprawę, co się stało: spód talerza był mokry, gorący omlet podgrzał wodę, para sprawiła, że talerz się poruszył. Żadnego mistycyzmu, tylko fizyka!
  • Mój brat uciekł z własnego ślubu. Zobaczył inną kobietę tuż przed wejściem do urzędu stanu cywilnego, zakochał się od pierwszego wejrzenia i nie mógł powiedzieć „tak”. Z niedoszłą panną młodą spotykał się przez kilka lat, a ich związek był, jak sam powiedział, letni. Kiedy urzędnik zapytał go, czy się zgadza, po prostu odwrócił się i wyszedł. Nie oceniam go, szkoda mi tylko pieniędzy wydanych na wesele, ale niech będzie szczęśliwy.
  • Pewnego dnia znajomi poprosili moją siostrę i mnie o odebranie małej paczki i zawiezienie jej do innego miasta. Moja siostra odebrała paczkę od znajomych. Wróciła przerażona. Okazało się, że było to jedzenie dla sowy: mrożone myszy. Od tamtej pory nie przewozimy już nic więcej.
  • Dziadek od najmłodszych lat miał problemy ze słuchem. 40 lat temu oświadczył się babci. Padł na kolano, wyjął pierścionek i zadał pytanie. Babcia powiedziała „nie”, ale dziadek nie usłyszał i myślał, że powiedziała „tak”. Przytulił ją, zaczął jej mówić, jak bardzo ją kocha, a babcia poczuła się tak nieswojo, że nie odważyła się powtórzyć odmowy. Całą noc o tym myślała i postanowiła się zgodzić. Babcia opowiedziała mi to wczoraj. Dziadek powiedział mi to samo, z tą różnicą, że tak naprawdę usłyszał „nie”. Ale postanowił udawać, na wypadek, gdyby to zadziałało. I zadziałało!

tutaj znajdziecie historie o ludziach, którzy wykazali się wyjątkowym tupetem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły