17 osób, które wybrały się na zakupy i przeżyły ciekawą przygodę

Ludzie
dzień temu

Dla większości z nas zakupy to nużący codzienny obowiązek. Wydawać by się mogło, że nie ma w tej czynności nic nadzwyczajnego. Jednak od czasu do czasu w sklepie zdarzają się naprawdę dziwne sytuacje.

  • Stoję przy kasie w supermarkecie, a trzy metry dalej stoją dwie kobiety z dziećmi. Na podłodze były porozrzucane cukierki, dzieci jadły bezpośrednio z podłogi. Ochroniarz podszedł do nich, poprosił o posprzątanie po sobie, a te panie wyrzuciły resztę słodyczy na podłogę i odeszły. Było mi żal ochroniarza i dzieci, które mają takie nieodpowiedzialne matki. © Overheard / VK
  • Ostatnio po supermarkecie kręcił się jakiś facet z bardzo ważną miną: dyrektor świata, nie inaczej. Długo go tak obserwowałem, w końcu nie wytrzymałem, podszedłem do niego i spytałem: „Gdzie macie w ofercie makaron?”. Gdy zaprotestował, oczywiście przeprosiłem, że niechcący pomyliłem go z pracownikiem sklepu. Trzeba było widzieć jego minę.
  • Stałem w kolejce w sklepie i zacząłem grzebać w kieszeni w poszukiwaniu drobnych. Wtedy z mojej kieszeni wydobył się pisk. Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco. Co chcieli usłyszeć? Że mam w kieszeni garść gumowych kaczuszek? Cóż, to prawda. © PinokioSeKwon / Twitter
  • Stoję w kolejce w sklepie, a przede mną stoi kobieta z rozhisteryzowanym dzieckiem. Na początku matka długo nie reaguje, ale potem krzyczy na córkę: „Przestań płakać!”. Dziecko zaczyna płakać jeszcze głośniej. Nie rozumiem, dlaczego mama nie może zrozumieć prostej arytmetyki: „Płacz + krzyk = większy płacz”. © Derbershto / Twitter
  • Wziąłem koszyk w supermarkecie, poszedłem po pomidory, a wszystkie były pogniecione i pęknięte. Ostrożnie włożyłem te, które wybrałem, do torby. Wtedy podbiegła sprzedawczyni i podniesionym tonem zaczęła mnie karcić, że to nie targ i trzeba brać wszystko, jak leci. Spokojnie poprosiłem ją o kilogram. Niedbale wysypała wszystkie pomidory, które wybrałem, z torby, zgarnęła garść pomidorów ze skrzynki i dumnie mi je podała. Poprosiłem ją o przytrzymanie koszyka, udając, że sięgam po telefon, wzięła go drugą ręką, a ja odwróciłem się i odszedłem w milczeniu. © Subjectiviy / Pikabu
  • Przymierzałam buty w sklepie obuwniczym. Obok przechodziła starsza pani i pogardliwie rzuciła: „Jakie ogromne, masz rozmiar 39?”. Byłam zdezorientowana i odpowiedziałam: „Nie, mam rozmiar 40”. Przewróciła oczami i odeszła ze słowami: „Co za koszmar, jak możesz tak robić!”. Szkoda, że nie widziała mojego syna, który w wieku 7 lat nosi buty w rozmiarze 36. © Mum Darling / ADME
  • Mój mąż to gigant o dobrym sercu. Pewnego dnia w supermarkecie, gdy kupowaliśmy artykuły spożywcze, jakaś kobieta wzięła go za pracownika (mimo że miał na sobie zimową kurtkę) i rzuciła się na niego, żądając, by podał jej przyprawy z półki, której ona nie mogła dosięgnąć. Odpowiedział: „Ja tu nie pracuję”. Ale ona zaczęła krzyczeć jak szalona: „Gówno prawda! Potrzebuję pomocy! Natychmiast!”. Mąż spojrzał na nią ze spokojnym uśmiechem, zdjął przyprawę, ale trzymał ją tak, że kobieta nie mogła jej dosięgnąć, i grzecznie powiedział: „Jeszcze raz: ja tu nie pracuję. Ale dzięki za przypomnienie, właśnie potrzebowaliśmy tej przyprawy i prawie o niej zapomnieliśmy”. Z tymi słowami włożył towar do naszego wózka i wyszliśmy przy wtórze jej oburzonych okrzyków. © poweredbyweirdhumour / Reddit
  • Mój chłopak i ja chodziliśmy po sklepie i wybieraliśmy rzeczy przed włożeniem ich do wózka. Chłopak rzucił mi rolkę ręczników papierowych, a jakiś facet wyszedł zza mnie, przechwycił je i odłożył z powrotem na półkę. Po tym zademonstrował taniec zwycięstwa w przejściu. © No_Cricket808 / Reddit
  • Stałam przy kasie w supermarkecie. Przy następnej kasie tata i jego mały syn podeszli do kasjera. Kiedy ojciec zaczął płacić, syn przechylił głowę, wysunął język i polizał taśmę, która w tym momencie się poruszała. Najwyraźniej postanowił przyjrzeć się długiemu mokremu śladowi. Kiedy tata się odwrócił, chłopiec przestał lizać taśmę i nikt poza nami tego nie widział. © Overheard / VK
  • Jako dziecko poszedłem z mamą na zakupy spożywcze i nagle zacząłem mieć czkawkę. Nie mogłem przestać czkać i pewien starszy mężczyzna postanowił mi pomóc. Powiedział, że jest lekarzem, i kazał mi oddychać razem z nim, dopóki czkawka nie ustąpi. Był bardzo miły i cierpliwy! To było zabawne, że w takiej chwili poczuł potrzebę interwencji. © happyklam / Reddit
  • W kwiaciarni stanął przede mną chłopiec w wieku około ośmiu lat. Poprosił sprzedawcę o mały bukiet. Podał mu pieniądze, ale trochę brakowało. Chłopiec zastanowił się i powiedział: „Czy mogę umyć podłogi w sklepie w zamian za bukiet?”. Sprzedawca uśmiechnął się, a my wszyscy w kolejce dołożyliśmy się do bukietu młodego romantyka. © Podsushano / VK
  • Uroczy chłopiec w wieku około 4 lat i jego ojciec stali przede mną w kolejce do kasy. Dziecko szeptało o czymś ze swoim ojcem, który w końcu powiedział donośnym głosem, patrząc na mnie: „Nie wiem, dlaczego sam jej o to nie zapytasz?”. Mały chłopiec zapytał, jak mam na imię. On i ja poznaliśmy się, po czym chłopczyk zwrócił się do swojego taty i oświadczył: „Kiedyś się z nią ożenię!”. © NolaJen1120 / Reddit
  • Ósma rano. Stoję w kolejce do kasy w sklepie. Przede mną jakaś babcia kładzie na taśmie jednego ptysia i daje kasjerce duży banknot. Ta nabija cenę i zaczyna odliczać resztę. Babcia pyta ze zdziwieniem: „Ma pani drobne?”. Kasjerka: „Oczywiście, że mam”. Babcia: „To niech pani anuluje zakup, pójdę do innego sklepu, będę się kłócić o brak reszty”. © Chamber 6 VK
  • Mój mąż poszedł do sklepu. Poprosiłam go, żeby kupił mi podpaski, jeśli to nie jest zbyt duży kłopot. Poszedł i kupił te, których używam. Zapytałam: „Skąd wiedziałeś, które kupić?”. A on na to: „Po zapachu”. © Overheard / Ideer
  • Chodziłem po sklepie, na zewnątrz mocno padało, dach przeciekał. Pracownicy postawili wiadro. I zobaczyłem taką scenkę: matka z dzieckiem pędzi do tego wiadra, a dziecko siada na nim, żeby załatwić potrzebę. Ochroniarz zainterweniował. A mama na to: „Dlaczego w sklepach spożywczych nie stawia się nocników dla dzieci! Przecież to ich własna wina!”. Rzeczywiście. Nocniki w sklepach spożywczych. © Overheard / Ideer
  • Kupowałam mięso, a obok mnie kręciła się jakaś babcia. Kiedy odliczałam pieniądze, chwyciła moją torbę i ruszyła w stronę wyjścia ze słowami: „Babciom trzeba pomagać”. Poszłam za nią, próbując ją zatrzymać, a babcia na to: „Masz takie policzki, że uszu nie widać, a ja nie mam co jeść”. I poszła sobie. Ludzie przede mną brali kurczaka, wieprzowinę z kością. Ona tego nie chciała, chciała moją wołowinę. © Overheard / Ideer

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły