„Gwiazdę się tworzy, kreuje; starannie i z zimną krwią buduje się ją z niczego” — tak powiedział kiedyś Louis B. Mayer, współzałożyciel wytwórni MGM. I była to prawda. Studio, które zrobiło z kogoś gwiazdę, miało pełną kontrolę nad jego życiem. To ono dyktowało aktorom, jak mają wyglądać, w co się ubierać i jak się zachowywać. Za nich podejmowało decyzje dotyczące partnerów, a nawet rodzin. Ta presja prowadziła czasami do tragedii. Życie aktorów stawało się swoistym teatrem, a to źle odbijało się na ich zdrowiu psychicznym.
Życie aktora podlegało całkowitej kontroli.
- Aktorzy, którzy podpisali długoterminowy kontrakt ze studiem, nie mieli możliwości wyboru roli. Byli więc zmuszeni do grania postaci, które im zaproponowano. Jeśli aktor odmówił wystąpienia w filmie, mógł zostać zawieszony w pracy na określony czas, bez możliwości podjęcia zatrudnienia w innym miejscu. Olivia de Havilland, która zagrała Melanie Hamilton w Przeminęło z wiatrem, była pierwszą osobą, która pokonała ten system. Po głośnym procesie studia musiały zawierać z aktorami umowy na okres nie dłuższy niż 7 lat.
- Studia przydzielały aktorom asystentów, którzy opiekowali się nimi jak bezradnymi niemowlakami. W rzeczywistości szpiegowali swoich „podopiecznych” na każdym kroku i tworzyli szczegółowe raporty na temat ich zachowania.
Kreowanie idealnego wizerunku poprzez ograniczenia.
- Krągłości Marilyn Monroe zawsze skupiały na sobie uwagę. Aby jeszcze bardziej przykuwać spojrzenia, umieszczała w biustonoszach kulki albo brała 3 guziki, zszywała je razem i umieszczała je od wewnątrz sukienki.
- Aktorka Katharine Hepburn, która wolała nosić spodnie zamiast spódnic, zakładała do studia niebieskie dżinsy. Pewnego razu, gdy była na planie filmowym, zostały one skonfiskowane z jej garderoby. W ten sposób kostiumolodzy próbowali przekonać ją do założenia spódnicy. Aktorka nie dała się namówić i wróciła na plan w bieliźnie, odmawiając okrycia się, dopóki nie odzyska swoich dżinsów.
- W wielu kontraktach umieszczano zapis o zakazie tycia. Jeśli więc aktorce zdarzyło się przybrać na wadze, musiała przejść na ścisłą dietę. Kiedy Greta Garbo przeprowadziła się do Hollywood, przez 3 tygodnie jadła tylko szpinak, a Marlene Dietrich, żeby schudnąć, przez tydzień spożywała jedynie sok pomidorowy i suchary.
Szefowie studia nie dbali o zdrowie swoich aktorów.
- Aktorzy musieli dosłownie mieszkać na planie filmowym. Podczas kręcenia Przeminęło z wiatrem, Vivien Leigh musiała pracować 16 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu, przez 125 dni.
- Podczas kręcenia filmu nie można było wziąć zwolnienia lekarskiego ani urlopu. Koszt wszelkich opóźnień był odejmowany z wynagrodzenia aktora. Pewnego razu w czasie zdjęć Judy Garland źle się poczuła i wzięła wolne. Skończyło się na tym, że była winna studiu 100 000 dolarów.
Obelgi były wpisane w ten zawód.
- Judy Garland przyjmowała posiłki pod ścisłym nadzorem. Szefowie studia, którzy martwili się, że na drobnej aktorce szybko będzie widać nadmiarowe kilogramy, nazywali ją „małą tłustą świnką z warkoczykami”.
- W 1938 roku kilka aktorek, które wystąpiły tegorocznych klapach filmowych, okrzyknięto mianem „trucizn box office”. Na tej niechlubnej liście znalazły się Marlene Dietrich, Greta Garbo, Katharine Hepburn i Joan Crawford.
- Gdy Carole Lombard po raz pierwszy spotkała się z potentatem z Columbia Studios, Harrym Cohnem, mężczyzna powiedział jej, że jej włosy są zbyt białe i że wygląda jak „dziewczyna do towarzystwa”. Aktorka nie była jednak osobą, która łatwo daje się zastraszyć i udało jej się znaleźć odpowiednią odpowiedź na tę obelgę.
Macierzyństwo nie służyło wizerunkowi aktorki.
- Aby nie zrujnować sobie kariery, aktorki musiały czasem „adoptować” własne dzieci. Kiedy Loretta Young zaszła w ciążę, pracownicy studia pomogli się jej ukryć i zaaranżowali jej „adopcję” własnego dziecka.
- Nieplanowana przez aktorkę ciąża mogła spowodować opóźnienia w produkcji i wywołać skandal, dlatego macierzyństwo nie było mile widziane dla studia. Poza tym aktorka musiała dbać o wizerunek najbardziej pożądanej kobiety, a poród mógł temu zaszkodzić.
Dzieci musiały pracować na równi z dorosłymi.
- W czasach Złotego Wieku Hollywood dzieci musiały pracować na równi ze swoimi dorosłymi kolegami po fachu. Młoda Judy Garland pracowała 6 dni w tygodniu. Czasami było to 18 godzin na dobę ciągłego śpiewania i tańczenia. Kiedy kończyła pracę nad jednym filmem, natychmiast rozpoczynała pracę nad kolejnym.
- Nikt nie traktował dziecięcych aktorów w sposób szczególny. „Czas to pieniądz. Zmarnowany czas oznacza zmarnowane pieniądze, a to oznacza kłopoty” — tak napisała Shirley Temple w swojej biografii.
Aktorzy musieli zachowywać się skromnie podczas kręcenia filmu.
- W latach 1934-1968 w Hollywood obowiązywał kodeks Haysa. Zabraniał on między innymi namiętnego całowania się na ekranie. Aktor i aktorka musieli więc okazywać sobie czułości według ściśle określonych zasad: pocałunek nie mógł trwać dłużej niż 3 sekundy.
- Te surowe zasady odnosiły się nie tylko do zakochanych bohaterów, ale także do postaci, które wedle scenariusza były małżeństwem. Filmowi małżonkowie musieli spać w osobnych łóżkach. W ten sposób promowano skromność.
- Kodeks Haysa wymagał również, aby w scenach miłosnych rozgrywających się na kanapie lub łóżku kobiety przez cały czas trzymały „co najmniej jedną stopę na podłodze”.
Zobacz, kto jest autorem zdjęcia East News