18 osób, które przeżyły niezapomnianą jazdę windą

Ludzie
miesiąc temu

Jazda windą zwykle jest krótka i mało emocjonująca. Ale czasami w tej małej zamkniętej przestrzeni zdarzają się takie historie, że trudno wymazać je z pamięci.

  • Jechałem windą na 19 piętro, razem ze mną jakaś rodzina: ojciec, matka i dwójka dzieci. I gdzieś na 5 piętrze winda się zatrzymała, zgasło światło. Usłyszałem, jak ojciec mówi półgłosem:
    — Wytrzymaj, Marianko!
    Nie musiałem się długo zastanawiać, kim była Marianka i co musiała wytrzymać, ponieważ w nagle zapadłej ciszy usłyszałem dziecięcy głosik:
    — Mamo, ale ja bardzo chcę kupkę! Naprawdę bardzo! Chyba już zaczynam!...!
    Mentalnie przekonywałem dziewczynkę, żeby była cierpliwa, nie ruszała się, nie oddychała i, co najważniejsze, nie kichała. Nie wiem, czy usłyszała moje myśli, czy wszechświat się nade mną zlitował, ale światło się zapaliło i winda ruszyła. Moim zdaniem jechała bardzo wolno, ale w końcu drzwi otworzyły się na moim piętrze. Wolność!
  • Jechałem windą z grupą nieznajomych. Wśród nich była ładna młoda kobieta i jej chłopak. I nagle ta ładna kobieta odwróciła się do mnie i spytała: „Jak sprawić, żeby mężczyzna się oświadczył?”. Natychmiast odparłem: „Na twoim miejscu powiedziałabym mu, że jeśli natychmiast się nie oświadczy, to umówisz się z pierwszym facetem spotkanym w windzie”. Wszyscy oprócz jej chłopaka uznali moją odpowiedź za dość zabawną. © William Rose / Quora
  • Kiedyś zjeżdżałem windą z moją sąsiadką, która trzymała na rękach swojego szpica. Na piętrze winda zatrzymała się, przez otwarte drzwi zaczęła wchodzić dziewczyna i w tym samym momencie sąsiadka ostro powiedziała: „Nie wolno!”. Dziewczyna wycofała się z windy. Zaczęliśmy się śmiać, zawołaliśmy ją z powrotem i wyjaśniliśmy, że ta komenda była skierowana do psa, który miał ochotę zaszczekać.
  • Spędziliśmy z mężem noc w bardzo ładnym hotelu. Rano zjeżdżaliśmy windą, razem z nami jakiś mężczyzna. I wtedy mój mąż odwrócił się do mnie i powiedział: „A więc okłamałaś swojego męża co do tego, gdzie spędziłaś noc?”. Aż mnie zatkało z zaskoczenia, podobnie jak naszego towarzysza podróży. A teraz nie mogę przestać się śmiać. © Cathy Walker / Quora
  • Wychodziłam na spacer z synem. Przyjechała winda. Mój dwulatek wsiadł pierwszy, a ja próbowałam wepchnąć wózek, ale nie mogłam. W pewnym momencie drzwi się zamknęły i winda odjechała, a ja zostałam z wózkiem na piętrze. Prawie osiwiałam ze stresu... Zorientowałam się, gdzie jest moje dziecko, dopiero po zdziwionych okrzykach sąsiadów, którzy mieszkali 2 piętra wyżej. Na szczęście wystraszyli się tylko dorośli. Teraz najpierw sama wchodzę do windy, a potem wciągam wózek z dzieckiem.
  • Kiedyś utknąłem w windzie między 3 a 4 piętrem z dwoma nieco starszymi facetami. Po kilku minutach jakiś gość zaczął walić w drzwi windy, krzycząc: „Krzychu! Wiem, że tam jesteś! Już nie żyjesz, Krzychu!”. Nie mam na mię Krzychu. Żaden z tych dwóch facetów także nie był Krzychem. Kiedy winda w końcu się otworzyła, zobaczyliśmy mężczyznę, który nie znajdując wśród nas tego, którego szukał, zaczął żałośnie pytać: „No, gdzie jest Krzychu?”. Ja i moi towarzysze podróży tylko wzruszyliśmy ramionami i wyszliśmy.
  • Wracałem z psami ze spaceru. Sąsiadka stała przy wejściu i czekała na windę. Kazałem psom usiąść i razem czekaliśmy. W ciszy. Przez jakieś 2-3 minuty. Winda przyjechała, ona wsiadła, za nią my. Psy siadły, my staliśmy. Winda duża, dla wszystkich starczyło miejsca. Drzwi się zamknęły, winda ruszyła i nagle sąsiadka powiedziała oskarżycielsko:
    — Dlaczego pana pies na mnie patrzy?
    — Bo ma oczy po tej stronie ciała. Jeśli pani chce, też może pani na niego patrzeć.
    — Dlaczego pan jest nieuprzejmy?! Boję się psów. Mógł pan pojechać inną windą!
    Ale winda zatrzymała się na moim piętrze i nie zdążyłem już nic powiedzieć.
    Wysiadłem i pomyślałem: „Cholera, staliśmy na dole, czekając na tę windę. Jeśli kobieta tak bardzo boi się psów, że czuje się niekomfortowo, kiedy pies na nią patrzy, czy tak trudno było po prostu to powiedzieć?”.
  • Miałam kiedyś urodziny w windzie. Między 21. a 22. piętrem. Ja, tort, drinki i kot sąsiadki. Niedzielny wieczór. Siedziałam w windzie sześć godzin. 2005. Wciąż pamiętam.
  • Czekałam na windę. Podszedł do mnie dość mrocznie wyglądający facet i powiedział: „Jeśli się pani boi, mogę poczekać”. Czego miałabym się bać? Jestem dorosła, facet nie wyglądał na seryjnego mordercę... Weszliśmy do windy i dopiero wtedy zobaczyłam, że na jego ramieniu siedzi (tak, mam słaby wzrok) wielki szczur! Nie boję się szczurów, ja je uwielbiam! Zanim dojechaliśmy na 17 piętro, gdzie wysiadłam, zapoznaliśmy się. Okazało się, że przystojniak ma na imię Gibek, i nie chodzi mi o faceta.
  • Moja koleżanka i ja zjeżdżałyśmy windą w budynku biurowym. Zwykle jest głośna i zabawna, ale tego dnia milczałyśmy. Winda zatrzymała się i wsiadł do niej bardzo nieśmiały facet, który wstydził się nawet podnieść na nas wzrok. I wtedy moja koleżanka głośno powiedziała: „Cóż, potem zawsze kupowała te ze skrzydełkami”. Po tych słowach zaczęłam się śmiać, a biedak zarumienił się jak rak. Oczywiście było mi go żal, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. © Rachel Bateman / Quora
  • W windzie mamy kartkę z numerem telefonu na wypadek sytuacji awaryjnej. Jest tam też przycisk do wezwania dyspozytora. Pewnego dnia jechaliśmy z mężem windą i przypadkowo nacisnęłam przycisk. Cisza. Ja (pamiętając kartkę z numerem) powiedziałam do męża: „To na pewno nie działa”. I usłyszałam głos z głośnika: „Wszystko działa, słyszę panią”. To było takie żenujące.
  • Wczoraj utknęłam w windzie z moim dyrektorem. Byłam bardzo zakłopotana, ponieważ zajmuję stanowisko kilka szczebli niżej, wątpiłam nawet, czy on wie, kim jestem. Ale dyrektor odezwał się do mnie, zapytał, jak mi idzie w pracy, i poprosił, żebym mówiła mu po imieniu. To młody i bardzo atrakcyjny mężczyzna, który od dawna mi się podobał. Spędziliśmy w windzie około 2 godzin i cały czas rozmawialiśmy. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów poza pracą. Dziś rano przyszłam do pracy trochę spóźniona i zobaczyłam na biurku kartkę z napisem „Nie zastałem cię w pracy, ale mam nadzieję, że spotkamy się dziś wieczorem w restauracji”. To bardzo słodkie i niespodziewane.
  • Wsiadłem do windy. Była tam już moja koleżanka, z którą nie utrzymuję zbytnio kontaktów towarzyskich, i ktoś jeszcze, kogo nie znałem. Przywitałem się z koleżanką i zauważyłem, że wydaje się być w ostatnim trymestrze ciąży. Powiedziałem: „Och, wkrótce zostaniesz mamą. Gratulacje!”, a ona odpowiedziała: „Tak naprawdę nie jestem w ciąży”. Natychmiast przeprosiłem, ale niezręczne milczenie trwało przez resztę naszej podróży. © Nic Lee / Quora
  • Czy zdarzyło wam się jechać windą z zepsutym kablem nośnym? Mnie nie, aż do dzisiaj.
    31 grudnia pojechaliśmy z synem odwiedzić jego prababcię. Typowy 12-piętrowy budynek, nowe windy. Zadzwoniliśmy domofonem, babcia otworzyła. Na 5 piętrze winda zaczęła dudnić, kabina się kołysała i skrzypiała. Dojechaliśmy na 9 piętro, drzwi się otworzyły i natychmiast zatrzasnęły. Winda zaczęła jechać w dół. Wyświetlacz nie pokazywał pięter. Przycisk stop nie działał. Winda przyspieszyła. Popatrzyłam na syna, był biały jak ściana. Zjechaliśmy na dół, podłoga cały czas się chwiała. Nacisnęłam przycisk dyspozytora — cisza. Odetchnęłam, przytuliłam mocno syna. Był blady i miał oczy jak spodki. Ponownie nacisnęłam przycisk połączenia z dyspozytorem:
    — O co chodzi?
    Podałam adres i powiedziałam, co się dzieje.
    — Potrzebujecie pomocy?
    — Tak, potrzebujemy!
    — Proszę czekać.
    Czekaliśmy tam przez 40 minut, trzymając się poręczy i przytulając się do siebie. Potem zostaliśmy uratowani. Poszliśmy w odwiedziny do prababci.
  • Wszedłem do windy z moim psem cane corso. 17-letnia na oko dziewczyna wbiegła przez zamykające się drzwi. Na wszelki wypadek zwróciłem jej uwagę na psa. „Wszystko w porządku! Naprawdę lubię psy!” — odpowiedziała dziewczyna. Drzwi się zamknęły, a ona nagle przykucnęła przed zwierzakiem i wsunęła mu dłoń do pyska. Przysięgam, że oboje się wystraszyliśmy — zarówno ja, jak i mój pies. Przechwyciłem nawet cierpiące spojrzenie zwierzaka, mówiące: „Szefie, może zacisnę trochę szczęki, będzie fajnie!”. Komendą przeniosłem uwagę psa na siebie, a dziewczynę zbeształem. Co ona sobie myślała, wkładając rękę do pyska nieznanego psa z głową niedźwiedzia i ważącego więcej od niej?
  • Kiedyś, gdy byłyśmy nastolatkami, jechałyśmy z moją najlepszą przyjaciółką windą w centrum handlowym. W windzie był też uroczy chłopak. Rozmawiałyśmy między sobą po hiszpańsku bez żadnego skrępowania. Zanim wysiadłyśmy, chłopak odwrócił się i powiedział nam po hiszpańsku, że jesteśmy za młode, by mówić takie rzeczy. Uwaga dla 14-latków: hiszpański nie jest tajnym językiem. © SundayMorningTrisha / Reddit
  • Wracałam do mieszkania i utknęłam w windzie. Zadzwoniłam do dyspozytora, a tam siedział głuchy dziadek, który wrzeszczał tylko: „Nie słyszę! Głośniej!”. Zaczęłam krzyczeć, żeby dziadek mnie usłyszał, okraszając wypowiedź epitetami. Wtedy moja córka zadzwoniła do mnie na komórkę:
    — Utknęłaś w windzie?
    — Tak. Skąd wiesz?
    — Słyszałam...
  • Mój mąż i ja poznaliśmy się w windzie, która zatrzymała się w połowie drogi i utknęła. Mieszkaliśmy w tym samym bloku, ale nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy, tylko się witaliśmy. Oboje spieszyliśmy się tego dnia do pracy, ale tak bardzo nie chcieliśmy tam jechać, że postanowiliśmy nie dzwonić od razu po pomoc i po prostu porozmawiać. Zaczęliśmy rozmawiać, zrobiliśmy mały piknik z jedzenia, które zabraliśmy do pracy, a nawet udało nam się obejrzeć pół filmu na naszych telefonach, ale w końcu zostaliśmy uwolnieni. Cóż, kontynuowaliśmy spotkania towarzyskie już poza windą.

Zabawne historie mogą zdarzyć się wszędzie: w taksówce, w pracy, w sklepie czy w przychodni. Najważniejsze, by nie stracić poczucia humoru i odpowiednio na nie reagować.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły