19 osób, które wyjechały za granicę i doświadczyły szoku kulturowego

3 miesiące temu

Ketchup w plasterkach, zupa, którą wsypuje się do talerza, i udekorowane śmieciarki, które wyglądają jak dzieła sztuki: te i inne rzeczy zadziwiły i rozbawiły turystów zwiedzających różne kraje. Postanowili więc opowiedzieć całemu światu o swoich spostrzeżeniach.

„Przyjaciel z Niemiec przysłał mi to zdjęcie. W opakowaniu są 4 plasterki ketchupu. Tak, serio, sprzedają tam ketchup w plasterkach”.

To budynek mieszkalny w Belgii z 1920 roku. Zbudowano je dla ubogich i nadal można je wynająć w bardzo przystępnej cenie, w zależności od dochodów.

„W Paragwaju zaskoczyła mnie sucha zupa. Uważa się, że powstała przypadkowo, gdy kucharka omyłkowo dodała zbyt dużo mąki do zupy. Ale szybko stała się popularna i weszła do kanonu tradycyjnych dań”.

Jest przygotowywana z mąki z manioku, którą można spożywać dopiero po obróbce cieplnej. W stanie surowym to warzywo korzeniowe, podobne w smaku do ziemniaków, jest trujące.

To 16-litrowe opakowania majonezopodobnego sosu sprzedawanego w Kanadzie, o nazwie Miracle Whip.

„Z ciekawości kupiłem pasztet z niedźwiedzia w Finlandii. Zawiera 33% mięsa niedźwiedzia i wątróbkę wieprzową”.

Niemcy mają automaty sprzedające lokalne produkty.

W Meksyku punktualność jest opcjonalna. Mają nawet słowo o nazwie ahorita, oznaczające obietnicę zrobienia czegoś w następnej sekundzie, za godzinę lub wcale.

  • Brat mojego męża ożenił się z niesamowitą kobietą pochodzącą z Meksyku. Po raz pierwszy spotkałam tę parę na świątecznym obiedzie w domu mojej teściowej. Tego dnia to ja zajmowałam się gotowaniem. Spóźnili się 3 godziny, a na dodatek przyprowadzili 6 innych nieplanowanych gości. Moja teściowa prawie dostała zawału, ale mnie to nawet rozbawiło: gdyby spóźnili się godzinę, byłoby to niegrzeczne. A pojawienie się 3 godziny później i to z 6 nieznajomymi było równie zabawne, co oburzające. © balmergrl / Reddit

Paragwajskie autobusy stanowią niezłe wyzwanie. Jeśli na zabranie czeka jedna osoba, kierowcy oczekują, że wskoczy do autobusu w trakcie jazdy. Niezależnie od tego, czy to będzie dziewczyna w szpilkach, czy starsza pani obładowana torbami.

„W Indiach krowy chodzą, gdzie chcą. Rozumiem, że są świętymi zwierzętami, ale to było dziwne, kiedy zobaczyłem krowę na plaży”.

„W Nowej Zelandii kupiłem lokalne placki ziemniaczane”.

Tak właśnie wygląda pobyt w Nowej Zelandii dla surowego mieszkańca Północy.

  • Jestem typowym norweskim introwertykiem. Kiedy wyjechałem na rok do Nowej Zelandii, otwartość mieszkańców była dla mnie prawdziwym szokiem kulturowym. Gdy tylko spotykałem nieznajomego, natychmiast przełamywał wszystkie bariery między nami i zaczynał rozmawiać o wysypce kuzyna i swoich planach na weekend. Rok później powrót do introwertycznej Norwegii był jeszcze większym szokiem. © kantartist / Reddit

W Chorwacji nowoczesne boisko do koszykówki sąsiaduje z 700-letnimi murami twierdzy.

Oto jak stacja benzynowa na Tajwanie przygotowuje się na nadejście tajfunu.

Na pilocie do telewizora w Peru znajduje się przycisk uruchamiający kanał futbolowy.

Ten budynek w Tokio jest tylko nieco szerszy niż drzwi wejściowe.

Japońskie rodzicielstwo

  • Podczas wakacji w Tokio zauważyłem pięcioletnie dzieci samodzielnie wracające ze szkoły do domu i wsiadające do transportu publicznego. © -pewpewpewpew- / Reddit

W hiszpańskich automatach zamiast gumy do żucia znajdują się nasiona w puszkach i owocowe przekąski.

We Włoszech nie znajdziesz spokoju w publicznej toalecie.

  • We Włoszech miejscowi pukają do publicznych toalet, jeśli chcą z nich skorzystać. Załatwiasz swoje sprawy, a oni cię popędzają. Wielokrotnie mi się to zdarzyło.

W Nowym Jorku lokalnym artystom zlecono pomalowanie śmieciarek.

Sytuacja, która może spowodować, że Francuz naruszy twoją prywatność

  • Studiowałem we Francji, w Bordeaux, pod koniec lat 70. Mój przyjaciel i ja wynajmowaliśmy pokój na poddaszu domu i nigdy nie widzieliśmy właścicieli. Zostawialiśmy im nawet pieniądze w kopercie, nie spotykając się z nimi bezpośrednio. Ale pewnej niedzieli późnym wieczorem zaczęli dobijać się do naszych drzwi, jakby od tego zależało ich życie. Otworzyliśmy. Na progu stali starsi państwo, którzy wyjaśnili, że wyjechali na weekend, wrócili, zaczęli gotować obiad i zabrakło im chleba. Piekarnie były już zamknięte. Zapytali, czy mamy pieczywo. Mieliśmy tylko mały kawałek czerstwej bagietki. Gdy tylko im ją pokazaliśmy, z przekonaniem oświadczyli, że tyle im wystarczy, chwycili ją i wyszli. © Ja Han / Quora

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły