Nauczycieli można łatwo rozpoznać nawet poza szkołą po sposobie, w jaki „ustawiają” rodzinę i znajomych; wielu księgowych korzysta ze swoich umiejętności zawodowych przy układaniu budżetu rodzinnego; sprzedawcom zdarza się przestawiać towary na półkach w innych sklepach itp. Spędzamy dużą część życia w pracy, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w naszych nawykach, sposobie myślenia i stylu komunikacji. Ale powiedzenie „szewc bez butów chodzi” też nie wzięło się z powietrza.
Uświadomiłam sobie, że muszę rzucić tę pracę, kiedy ja i koleżanka kończyłyśmy zmianę i wpadłyśmy na ochroniarza, który powiedział do nas: „Dlaczego wychodzicie tak późno? Przecież jest piątek! Kiedy zobaczę was odszykowane na imprezę?”. Spojrzałyśmy na siebie i zdałyśmy sobie sprawę, że nie wyglądamy zbyt dobrze. Pracowałyśmy w luksusowym salonie piękności.
Jestem fotografem, który zajmuje się robieniem i sprzedawaniem zdjęć stockowych. Każdy przedmiot jest przede wszystkim postrzegany jako obiekt do sfotografowania: „Czy ta tabliczka czekolady jest nadal rekwizytem, czy jest już jedzeniem?”, „Nie waż się dotykać tej pajęczyny w rogu, ma wspaniałą teksturę”. Kupowanie przedmiotów do sesji zdjęciowej jest często niezręczne zarówno dla sprzedawców, jak i przypadkowych obserwatorów. W aptece: „Poproszę jakieś kolorowe tabletki. Nie te, muszą być trochę jaśniejsze”. Farmaceuta, zaskoczony: „Ale na co te tabletki?”. A ja: „Nieważne, byle były ładne”. W supermarkecie: „Poproszę śledzia, ale niech mi pani pokaże jego pyszczek, musi mieć wybałuszone oczy”.
„Kuchnie, które wykonuję dla klientów, a moja kuchnia”
Mieszkam z kucharzem. Nie mogę nawet iść do restauracji, bo: „Porąbało ich! Każą płacić za sałatkę jakieś nienormalne pieniądze, podczas gdy jej zrobienie kosztuje grosze”. Myślicie, że przynajmniej dobrze jem w domu? Nie. W domu mamy makaron. I gotowaną kurę. Specjalność: rosół i jajko. Od tej kury.
Pracuję jako audytor w handlu — sprawdzam daty ważności towarów. Stało się to takim nawykiem, że sprzedawcy w sklepach już wzdrygają się na mój widok. Za każdym razem, kiedy coś kupuję, idę do kasy z towarem w jednej ręce, a w drugiej trzymam znalezione przeterminowane produkty. Jestem bardzo grzeczna, ale i tak ich to wkurza.
„Kuchnie ogrodowe, które mój mąż robi dla klientów, w porównaniu z tą na naszym podwórku”
Dawno temu pracowałam jako laborantka i nadal mam głupi nawyk liczenia swoich działań. W tym zawodzie, jeśli tego nie robisz, możesz uzyskać błędne wyniki. Dlatego teraz kroję ogórka i liczę, ile razy go kroję, mieszam zupę i liczę, ile razy ją mieszam. Kiedy przyłapuję się na robieniu tych rzeczy, wkurzam się sama na siebie. Minęło tyle lat, ale najwyraźniej mam to mocno zakorzenione w psychice.
Pewnego dnia, kiedy podszedłem do samochodu, odkryłem, że ma wgnieciony tył. Dziwne, bo na parkingu było bardzo dużo miejsca. Obok stała zapłakana kobieta, która uszkodziła mój samochód. Wyszlochała: „Przepraszam, nie wiem, jak to zrobiłam. Dam panu telefon do mojego męża, on to załatwi”. I podała mi wizytówkę z jego nazwiskiem i zawodem: „instruktor jazdy”.
Od kilku lat pracuję w dziale wsparcia technicznego. Niedawno, kiedy siedziałam w pracy, dostałam na mediach społecznościowych wiadomość od jakiegoś faceta z tekstem w stylu: „Chcę cię bliżej poznać”. Odpisałam odruchowo: „Dzień dobry! Wolę komunikować się z rodziną. Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli ma pan jakieś dodatkowe pytania, zapraszam do kontaktu. Miłego dnia!”
Kiedyś pracowałem jako inżynier w hucie stali. Szefowie wymagali codziennych raportów z postępów, spisywania dziennych aktywności i planów na jutro. Wieczorami w domu, zanim moja żona wróciła do domu, starałem się znaleźć chwilę na zapisanie wszystkich prac domowych wykonanych tego dnia i planów na następny dzień.
Mam hodowlę kotów rasy maine coon. Spędzam dużo czasu, fotografując koty. Aby zrobić zdjęcie kotu w odpowiedniej pozie, trzeba używać laserowych wskaźników i szeleszczących zabawek na patyku. Fotografowanie ludzi bez kocich zabawek wydaje mi się teraz bardzo uciążliwe.
Z wykształcenia jestem metrologiem (specjalistą od kontroli sprzętu pomiarowego), co oznacza, że uwielbiam dokładność we wszystkim. Kiedyś zablokowano mi kartę bankową z powodu mojego zboczenia zawodowego. W metrologii zaokrąglanie liczb jest obowiązkowe w obliczeniach i często tylko w górę. Tak więc, wpisując kod PIN w bankomacie, odruchowo zaokrągliłem ostatnią cyfrę (zamiast 4 wpisałem 5), i zrobiłem to 3 razy z rzędu.
Mam dwa kierunki studiów i dwie specjalizacje. Jedną z nich jest projektowanie ubrań. Kiedy oglądam filmy postapokaliptyczne, nie zwracam zbyt dużej uwagi na fabułę. Za to z zainteresowaniem przyglądam się ubraniom bohaterów. Ostatnio widziałam Armię umarłych. Królowa nosi tam prostą, ale dość ciekawą sukienkę z naramiennikami. Niby zwyczajne kawałki brezentu związane drutem, ale ja po prostu widzę pracownię krawiecką, w której zombie z wyczuciem estetyki przyszywają dżety i ozdoby do sukienek.
Czy praca, którą wykonujecie, wpływa na was w życiu prywatnym?
Komentarze
Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.