20+ historii ludzi, którym przydarzyły się wyjątkowo niezręczne sytuacje

Ludzie
4 godziny temu

Życie czasami stawia nas w kłopotliwych sytuacjach, ale zawsze jest wybór: stać i palić się ze wstydu, albo śmiać się z samego siebie. Bohaterowie naszego wyboru postawili na drugą opcję, a ich historie są nie tylko zabawne, ale także naprawdę inspirujące.

  • Wybraliśmy się do wiejskiej sauny. Przy wejściu powitał nas gospodarz (Holender) i wyciągnął rękę na powitanie. Mój mąż chciał podać mu swoją, ale Holender nagle cofnął dłoń. Mąż został więc z ręką zawieszoną w powietrzu, czerwieniąc się z zakłopotania. Wtedy gospodarz wyjaśnił: „Najpierw powinienem przywitać się z kobietą” i ścisnął mocno moją dłoń. Później zaczęliśmy sprawdzać zasady savoir-vivre’u, próbując dojść do tego, czy to Holender zachował się nietypowo, czy może my. Ostatecznie wyszło na to, że sprawa jest dyskusyjna. © Maria Model / ADME
  • W nocy zadzwoniła do mnie koleżanka z klasy i poprosiła o numer do dyrektora szkoły. Wysłałam jej ten numer i poszłam spać dalej. Rano zadzwoniła do mnie i zapytała: „Dlaczego wysłałaś mi ten numer?”. Okazało się, że to był sen, ale numer wysłałam naprawdę. © Overheard / Ideer
  • Od nieco ponad roku mieszkam w bardzo starym domu. Wcześniej w mieszkaniu trzymaliśmy koty i problem z myszami praktycznie nie istniał, ale kiedy mieszkanie postało chwilę puste, koci zapach chyba się wywietrzył i przez pion do schowka zaczęły się zakradać myszy. Wszystkie szczeliny zostały zapienione, porozstawiałam też lepowe pułapki. Któregoś ranka w jednej z nich znalazła się mała mysz. Przykleiła się do kartonika posmarowanego klejem. W piżamie wyniosłam ją do śmietnika przy domu, ale zrobiło mi się jej żal i postanowiłam odkleić ją patyczkiem od kartonika. Obrazek jak z filmu. Dziewiąta rano, centrum miasta, zima. Dziewczyna w piżamie grzebie patykiem w kuble na śmieci. Podeszła do mnie zatroskana kobieta i zapytała: „Dziewczyno, co ty robisz?”. Wtedy ja, bez cienia złych zamiarów, odpowiedziałam: „Myszkę złapałam, proszę zobaczyć!”. Kobieta zaczęła uciekać, nawet się nie odwracając. Zawołałam jeszcze za nią: „Nie jestem wariatką!”. Przepraszam panią. © MrsMiddle / Pikabu
  • Przeprowadziłem się do Brazylii. Pewnego razu musiałem zamówić taksówkę. Dzwonię do centrali i ledwo zdążyłem powiedzieć: „Proszę...”, a operator od razu odłożył słuchawkę. Dzwonię jeszcze raz — to samo. Następnego dnia sytuacja się powtarza, choć język znam bardzo dobrze. W końcu nie wytrzymałem i zapytałem kolegę, o co chodzi. Okazało się, że po pierwsze w Brazylii był wtedy ogromny problem z telefonicznymi żartami, a po drugie miejscowi w ogóle nie mieli w zwyczaju mówić „proszę”. Moje telefony odbierano więc jako kawał — właśnie przez to, że starałem się być uprzejmy. Następnym razem zamawiając taksówkę, powiedziałem po prostu: „Przyślijcie mi samochód”. Zadziałało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Przez kolejne sześć lat wszystkie moje rozmowy telefoniczne były maksymalnie rzeczowe, bez żadnych „proszę”. © Mark Horn / Quora

„Nie rozumie, dlaczego jego nowy przyjaciel nie chce się z nim bawić”.

  • Planujemy z chłopakiem zamieszkać razem. Mamy mieszkać w jego mieszkaniu, które on spłaca w kredycie hipotecznym (raty płaci on, ale mieszkanie jest zapisane na jego mamę). Nasz budżet ustaliliśmy tak, że co miesiąc wrzucamy po połowie na wspólne życie. I tu pojawił się sporny punkt: mój chłopak uważa, że powinniśmy dzielić na pół nie tylko opłaty za media, ale też ratę kredytu. Tłumaczy to tym, że gdybyśmy wynajmowali mieszkanie, to i tak płacilibyśmy razem. Ja się z tym nie zgadzam, bo w praktyce oznacza to, że dokładam się do czyjegoś mieszkania, a w razie rozstania po prostu pomogę mu spłacić nieruchomość, z której nic nie będę miała. Brakuje mi jednak mocnych argumentów, żeby przekonać go do swojej racji. © Overheard / Ideer
  • Teraz to brzmi śmiesznie, ale wtedy było naprawdę niezręcznie, wręcz koszmarnie. Właśnie zaczęłam pracę w nowym miejscu jako fryzjerka i wkrótce zyskałam stałego klienta. Regularnie korzystał z moich usług, a nawet przyprowadzał na strzyżenie dziewczynę. Potem poszłam na urlop z powodów rodzinnych i przez ostatnie kilka wizyt chłopak strzygł się u kogoś innego. Kiedy w końcu wróciłam, bez zastanowienia palnęłam: „Już za tobą tęskniłam”. On się odwrócił, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział: „Ja też za tobą tęskniłem”. Potem nagle zaczął opowiadać, że ma dziewczynę, kocha ją, ale nie może przestać o mnie myśleć. Zaniemówiłam. Ja zupełnie nic takiego nie miałam na myśli. Ostrzygłam go w niezręcznej ciszy po raz ostatni, więcej już nie chciałam. © Magdalena78 / Quora

„W ten sposób bawimy się w chowanego”.

  • Musiałam rodzić na korytarzu porodówki — nie zdążyli mnie dowieźć. Pielęgniarka chciała mnie uspokoić i opowiedziała historię, że to jeszcze nic, bo dwa lata temu jakaś kobieta urodziła na parkingu. Zamilkłam i powoli zaczęłam się rumienić... bo to też byłam ja. Podsłuchane / Ideer
  • Siedzieliśmy z moim chłopakiem przy stoliku w restauracji, a ja płakałam. Nie szlochałam głośno, tylko łzy ciągle płynęły mi po policzkach, nawet musieliśmy poprosić kelnera o dodatkowe serwetki. Wszystko dlatego, że tego dnia musieliśmy pożegnać naszego ciężko chorego psa. Po czymś takim nikt z nas nie był w stanie gotować, więc postanowiliśmy coś przekąsić w knajpie. W ogóle nie rozmawialiśmy, ja ciągle płakałam. W pewnym momencie mój chłopak delikatnie mnie szturchnął i wskazał na ludzi wokół. Wtedy zrozumiałam, że przyciągamy chyba zbyt wiele uwagi. On wyglądał „groźnie” (w złym humorze jest dość przerażający) i ludzie chyba się i mnie martwili. Obok siedziały dwie kobiety: jedna spojrzała na mnie pytająco, jakby mówiła: „Wszystko w porządku?”, druga świdrowała wzrokiem mojego chłopaka. Jedna para szeptała między sobą, wskazując na nasz stolik. Wyglądało na to, że zostaliśmy źle zrozumiani. Musiałam wstać i głośno ogłosić, że właśnie pożegnaliśmy psa. Wtedy wszyscy wokół jakby odetchnęli z ulgą i się rozluźnili. Michelle — MAD PIRATE QUEEN / Quora
  • Całe życie marzyłam o wyjeździe do innego kraju, chciałam przestać jeść mięso i myślałam o tatuażu. Mama była jednak stanowczo przeciwna i wszystkie moje tłumaczenia nie robiły na niej wrażenia. A teraz? Jestem weganką, mieszkam w Hiszpanii, a na moich plecach króluje smok. Wszystko dlatego, że mama porozmawiała z koleżanką z pracy, która po prostu powiedziała, że nie ma w tym nic złego. I nagle mama zaczęła wybierać ze mną wzory tatuażu i szukać przyszłego domu. To naprawdę zaskakujące, jak cudza opinia może zmienić człowieka, choć ja sama przez rok próbowałam przekonać ją do moich decyzji. © Overheard / Ideer

„8-letni chłopiec poszedł tak ubrany do szkoły”.

  • Jestem mężatką od dwóch lat. Niedawno wybrałam się z koleżankami do Hiszpanii i tam jeden mężczyzna ciągle kręcił się wokół nas. Myślałam, że interesuje się moją przyjaciółką, a okazało się, że mną. Przed wyjazdem powiedział, że jest milionerem i zaproponował, żebym zamieszkała z nim w Hiszpanii. Odmówiłam, tłumacząc, że jestem mężatką. W domu opowiedziałam o wszystkim mężowi, a on nagle zrobił mi awanturę, twierdząc, że jestem głupia, bo przegapiłam taką szansę. Czas pakować walizki i wracać do Hiszpanii... © Overheard / Ideer
  • Kiedy z bratem byliśmy mali, przyjechał do nas wujek na tydzień czy dwa. Nie rozstawał się ani na chwilę ze swoją aktówką — nawet do łazienki brał ją ze sobą. W końcu zapytałem, czemu wszędzie ją targa. Mama odpowiedziała, że tam są ważne dokumenty i nie wolno zostawiać ich bez opieki. Wtedy odezwał się mój brat: „A właśnie że nie! Wujek Maciek przyjechał kupić zagraniczne auto, sam słyszałem jego rozmowę przez telefon. W aktówce ma pieniądze: bardzo się boi, że je ukradniemy, dlatego nie wypuszcza jej z rąk. A do hotelu się nie wybrał, bo tam drogo, a u nas za darmo”. Wszyscy przy stole poczerwienieli, tylko nie ja i brat. Wieczorem wujek Maciek już mieszkał w hotelu. Warto dodać, że krewniaczek przyjechał bez choćby paczki ciasteczek, za to jadł i pił za trzech. Nikt nas nie skarcił, wszyscy tylko z ulgą odetchnęli. © Nieznany autor / Pikabu
  • Moja koleżanka z pracy pochodząca z Ameryki Łacińskiej podczas rozmowy co chwilę chwyta mnie za rękę albo kładzie mi dłoń na kolanie. Okazało się, że wcale nie ma to nic wspólnego z romantycznymi zamiarami wobec mnie — to po prostu element jej kultury i sposób okazywania sympatii. Oczywiście możliwe, że jej się podobam, ale podobno nie warto doszukiwać się w tych gestach większego znaczenia. © Brian Donlevy / Quora

„To moje stare zdjęcie mówi samo za siebie”.

  • Jadę wieczorem taksówką i piszę z przyjaciółką. U niej wszystko naraz: nieszczęśliwa miłość, kłopoty w pracy, do tego jeszcze piesek chory. Proszę kierowcę, żeby wjechał na podwórko, a sama wybieram jej numer i mówię: „Dobra, weź, co trzeba i chodź do mnie, opowiesz, co cię tak gryzie”. Samochód nagle się zatrzymał (aż mną szarpnęło), a kierowca powoli odwrócił się z oczami pełnymi zdziwienia. Musielibyście widzieć, jak się zawiódł, kiedy zobaczył, że te słowa nie były do niego, tylko do telefonu. Chyba jemu też coś leżało na sercu. © tanktayberry / Pikabu
  • Poznałem dziewczynę w aplikacji randkowej. Przed naszym pierwszym spotkaniem poprosiła mnie o plan całej randki. Zdziwiłem się, bo myślałem, że po prostu spotkamy się i na miejscu zdecydujemy, co robić. Wtedy ona wysłała mi szczegółowy harmonogram z rozpisanymi godzinami i trasą. Później okazało się, że jest córką bardzo bogatych rodziców, a te wszystkie informacje były potrzebne dla jej ochroniarzy. Miała ich trzech, zawsze przy sobie. No i… nie wyszło nam. © Overheard / Ideer
  • Z mężem poznaliśmy się jeszcze na studiach. Ja zmieniałam chłopaków jak rękawiczki, a on wciąż szukał tej jedynej. Minęło sześć lat, w czasie których byliśmy przyjaciółmi – nawet byłam świadkową na jego ślubie. Potem żona go zostawiła i… wszystko samo się potoczyło. Bez wielkich uniesień, po prostu było nam razem dobrze, swojsko, jak w domu. Ale dwa lata temu poczułam, że coś jest nie tak. On cierpiał przez moje ciągłe wyjazdy, a ja nie potrafiłam przywiązać się do jednego miejsca. On marzył o zwyczajnym, rodzinnym szczęściu, a ja nie spieszyłam się z dziećmi. A potem pojawiła się Lena. Wychowała się z nim w tym samym domu i już pierwszego dnia, gdy przyjechała, wszystko stało się dla mnie jasne. Mąż nigdy sam by ode mnie nie odszedł. Rozmawiałby z nią, obdarowywał kwiatami, ale by mnie nie zostawił. Dlatego to ja odeszłam. I oto teraz siedzę w kawiarni z byłym już mężem i wiem, że postąpiłam słusznie. Z Leną mają cudownego malucha i przytulne mieszkanie na przedmieściach. Ja mam maleńką kawalerkę w Hiszpanii, ciągłe podróże i przelotne romanse. Opowiedziałam mu wszystko i teraz znów mam przyjaciela. Wierzę, że wtedy zrobiłam dobrze. © Overheard / Ideer

Dlaczego niektórzy ludzie zachowują się dziwnie, a wstyd odczuwają wszyscy pozostali?

  • Tak się utarło, że mój chłopak (później mąż) zawsze kupował do domu biały chleb. Ja wolę ciemny, ale nigdy nie narzekałam. Cóż, biały jak biały. Niedawno poprosiłam go, żeby zrobił mi kanapkę. Odpowiedział: „Jasne, kochanie, ale został nam tylko ciemny”. „Tym lepiej, ciemny lubię bardziej” — palnęłam bez zastanowienia. „No świetnie!” — powiedział z oburzeniem. Zapadła niezręczna cisza. Po chwili wybuchnął: „To po co ja w takim razie cały czas kupuję biały?!”. On był przekonany, że ja — „jak wszyscy” — wolę biały. I przez 14 lat kupował go dla mnie. A ja jadłam go dla niego. Dwójka głuptasów. © Overheard / Ideer
  • Ginekolog okazał się mężczyzną. Spokojnie przeszłam badanie i wróciłam do domu. Na wieczór miałam zaplanowaną imprezę — koleżanka zaprosiła mnie na swoje urodziny. Kupiłam prezent, poszłam pod wskazany adres i wtedy... moje życie podzieliło się na „przed” i „po”. Drzwi otworzył on. Jej mąż. Mąż mojej koleżanki. Ten sam ginekolog. Wiem, że lekarze nie mają płci, ale przez cały wieczór było mi bardzo niezręcznie. Podsłuchane / Ideer
  • W naszym zespole jest zwyczaj, że solenizant częstuje wszystkich tortem. Zauważyłem kolejny tort w kuchni, ale nie mogłem sobie przypomnieć, kto ma urodziny. Spotkałem w korytarzu jednego z kolegów i po cichu pytam: „Andrzej, a kto dziś obchodzi urodziny?”. W odpowiedzi szepnął do mnie: „Ja”. Oczywiście się pośmialiśmy, ale teraz jakoś mi przed nim głupio. © Stasyan64rus / Pikabu
  • Córka chodzi do pierwszej klasy. Przez pół roku wszystko było w porządku, aż nagle jakaś dziewczynka z klasy zaczęła ją przezywać. Córka pokazała mi, o kogo chodzi, więc porozmawiałem z małą delikwentką. Po jakimś czasie pytam córkę: „No i co? Koleżanka już cię nie przezywa?”. A ona na to: „Przezywa. To nie tę zbeształeś”. No ja pierniczę! © Overheard / Ideer

Następnym razem, gdy życie postawi was w niezręcznej sytuacji, przypomnijcie sobie tych bohaterów. Być może wasza wpadka stanie się w przyszłości genialną opowieścią, z której po prostu musicie się zaśmiać jako pierwsi.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły