20+ sąsiadów, których raczej nie chcielibyśmy mieć za ścianą

Ciekawostki
rok temu

Nie wszyscy mogą mieszkać w małym domku w leśnej głuszy. A jeśli, jak większość ludzi, mieszkamy w bloku, szeregowcu czy akademiku, mamy wokół siebie sąsiadów, którzy czasami zachowują się co najmniej dziwacznie. Można się po nich spodziewać wszystkiego: od zalania waszego mieszkania do trzymania egzotycznych zwierząt.

Taką okazję do poznania sąsiadów trudno zignorować.

„Sąsiedzi wyjeżdżali na 2 tygodnie i poprosili nas o podlewanie kwiatów podczas ich nieobecności. Kiedy wrócili, przyszli podziękować i wręczyli nam prezent”.

„Nieco zakłopotani tym gestem (w końcu podlewanie kwiatów nie jest trudnym zadaniem), podziękowaliśmy im grzecznie. Sąsiedzi wyszli. Otworzyliśmy pudełeczko i zobaczyliśmy coś takiego. Zostały może 3 psiknięcia”.

„Mój współlokator wyjeżdża na 6 dni, zostawiając tę martwą naturę w zlewie”.

„Sąsiedzi wylewają na mój balkon brudną wodę po umyciu podłogi. Dzisiaj wysypali psią karmę”.

„Nic nie mogę na to poradzić. Nie wiem, który to sąsiad, ponieważ nade mną są jeszcze trzy piętra”.

„Robotnicy pracujący u sąsiada wysypali to wszystko przy windzie, nie dało się przejść. Mój mąż pracowicie ułożył worki w wejściu do mieszkania sąsiada. Rano już wszystko usunęli”.

„Sąsiedzi byli zbyt leniwi, by porządnie posprzątać po sylwestrze, więc po prostu wynieśli swoje śmieci na korytarz”.

„Na ulicy była awaria, wszystkim w bloku odcięto ogrzewanie. Sąsiad pisze do mojej żony. Dlaczego akurat do niej? Nie wiadomo”.

„Nie mieszkam w tym mieszkaniu. Przychodzę raz w tygodniu, żeby podlać kwiaty. Przyjechałem wczoraj wieczorem, wszedłem i poczułem smród. Lodówka przestała działać, zawartość się zepsuła”.

„Zdałem sobie sprawę, że połowa mieszkania nie ma prądu. Okazało się, że kabel biegnący od rozdzielni wejściowej do mieszkania był uszkodzony. Znalazłem go w szafce na korytarzu. Sąsiad przewiercił się przez sąsiednią ścianę i założył skrzynkę z bezpiecznikami. Zamierzam go odwiedzić”.

Jeśli w bloku mieszka mistrz parkowania, to zła wiadomość dla wszystkich.

„Sąsiedzi z góry pozwalają swoim psom sikać na balkonie i wszystko to spływa do nas”.

Kiedy nie chcesz mieć bałaganu w mieszkaniu, ale nie przeszkadza ci bałagan na klatce schodowej.

„Znajomy wynajął mieszkanie. Najemcy pomalowali ramy okienne. Sąsiadom z góry nie spodobał się zapach i oto rezultat”.

„Moi sąsiedzi tygodniami trzymają śmieci na korytarzu, zanim je wyrzucą”.

„Wchodzę na klatkę schodową, a tam trzy kozy! Chyba zapomniały kluczy od mieszkania”.

Czasami sąsiedzi mogą być zbyt przedsiębiorczy.

„Moi sąsiedzi zepsuli klamkę w przedsionku 6 miesięcy temu. Myślicie, że ją naprawili? Nie. Po prostu otwierają ciężkie drzwi, wkładając palec w otwór”.

„Dwa tygodnie później zamontowałem nową klamkę. Znów ją zepsuli. Trochę ją wyregulowałem. Tydzień później znów nie było klamki. Znalazłem ją w przedsionku pod stertą ich śmieci. Teraz noszę klamkę ze sobą w torbie i kiedy wracam do domu, wkładam ją do otworu i wygodnie otwieram drzwi. Oni nadal otwierają drzwi, wsuwając palec w otwór i mocując się tak przez kilka minut. Trafiła kosa na kamień”.

„Mamy na ostatnim piętrze sąsiada, mężczyznę po siedemdziesiątce, samotnego, bez rodziny. Tak wygląda wejście do jego mieszkania”.

Mieszkanie jest tak pełne śmieci, że nie da się do niego wejść. Facet musi spać na krześle na korytarzu”.

„Sąsiedzi uczcili nowy rok, odpalając petardę na szybie samochodu. Sprawcy zostali natychmiast odparowani”.

„Starsza pani, mieszkająca kilka pięter wyżej, wylała 3 słoiki sfermentowanego kompotu do toalety. Eksplodował w moim mieszkaniu”.

„Cała łazienka jest zalana kompotem i resztkami winogron”.

„Przedwczoraj wieczorem wróciłem z pracy i wszędzie w pokoju leżały odłamki betonu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem to”.

„Kilka dni wcześniej wprowadził się nowy sąsiad i postanowił wymienić podłogi. Najwyraźniej go poniosło. W rezultacie mamy 21 dziur w suficie i słyszymy wszystko, co się dzieje w mieszkaniu powyżej”.

„Sąsiadka poprosiła o pożyczenie pięciuset złotych na kilka dni. Pożyczyłam. Minął tydzień, dwa tygodnie, miesiąc — nic. Potem przyszła, powiedziała, że może płacić tylko w ratach, i wręczyła mi to”.

„Według niej jest tu co najmniej 50 złotych, a, jak twierdzi, więcej na razie nie ma. Mogłabym jej uwierzyć, gdybym nie widziała, jak wczoraj płaciła dostawcy pizzy”.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły