9 rzeczy, które wiele osób nadal kupuje, choć to tylko strata pieniędzy
Ktoś powiedział kiedyś bardzo mądrą rzecz: że kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, aby zaimponować ludziom, których nie lubimy. Czasami oczywiście nie chcemy nikomu imponować i nie musimy zaciągać pożyczek, aby coś kupić, ale nadal wydajemy nasze ciężko zarobione pieniądze na zupełnie zbędne przedmioty. Znaleźliśmy 9 pozornie niedrogich gadżetów, które okazały się bezsensownym wydatkiem.
Kapsułki do prania
Z pozoru to bardzo wygodne rozwiązanie: wrzucić do bębna kapsułkę i załadować ubrania. Ale czasami 1 kapsułka nie wystarcza do wyprania ubrań, a 2 kapsułki to za dużo. Musimy jednak wziąć dwie, a wtedy zwiększa się koszt prania (kapsułki z zasady kosztują więcej niż detergent w płynie, bo opakowanie towaru zawsze wpływa na jego cenę).
Dość łatwo określić, nawet orientacyjnie, ile należy wlać płynu do prania. Z pobieżnych wyliczeń wynika, że korzystanie z detergentu w płynie jest 2,5 razy tańsze niż w przypadku kapsułek.
Kolejnym problemem związanym z kapsułkami jest fakt, że dość często pękają i przyklejają się do bębna. Niezależnie od tego, czy to tanie, czy droższe marki, prędzej czy później wyjmiemy z pralki mokre rzeczy oklejone cząstkami żelu z kapsułek. Oczywiście wtedy trzeba je ponownie uprać.
Jeśli w domu są dzieci, kapsułki do prania w ogóle nie wchodzą w grę, gdyż mogą być niebezpieczne. Maluchy mogą się skusić na kolorowe, miękkie torebeczki i spróbować je zjeść. Po kilku takich incydentach producenci zaczęli pakować kapsułki w opakowania z zamknięciem strunowym, ale nadal ryzyko istnieje.
Ponadto zawartość kapsułek jest bardziej toksyczna niż na przykład proszek do prania. Jeden z naukowców sugeruje, że wynika to z wyższego stężenia składników aktywnych.
„Przydatne” drobiazgi do domu (które przynoszą więcej kłopotu niż pożytku)
Gdyby ktoś zastanawiał się, jak ograniczyć wydatki, niezłym rozwiązaniem okazałoby się usunięcie wszystkich aplikacji globalnych sklepów internetowych. To studnia bez dna, pochłaniająca czasem sporą część naszej pensji.
Przeglądanie setek stron z milionem drobiazgów traktujemy jako szybką pocieszajkę, sposób na nudę i odstresowanie po ciężkim dniu. I oczywiście zawsze coś zamówimy, chociaż mamy świadomość, że paczka będzie do nas wędrować z drugiego końca świata.
Wiele kobiet mogłoby otworzyć w domu hurtownię gadżetów i przydasi. Badziewne eyelinery, łamiące się wieszaczki, skarpetki na nóżki mebli, uchwyty na telefon, które z trudem utrzymują własny ciężar, krzywe spinki do włosów, dekoracje, które rozrywają się w rękach: większość z tych rzeczy nadaje się jedynie do kosza na śmieci.
Pojedynczo te drobiazgi kosztują grosze, ale razem składają się na dużą sumę pieniędzy. Warto rozważyć, czy nie byłoby lepiej wydać te pieniądze na psychoterapię, bo kompulsywne zakupy to jeden ze sposobów zmniejszania stresu.
Cudowne gadżety czyszczące reklamowane w telewizji
Kto nie chciałby uprościć swojego codziennego życia, spędzać mniej czasu i wysiłku na sprzątaniu, ale nie żyć w brudzie? Najwyraźniej gdzieś tam pracują sprytni specjaliści od targetowania, bo nasze kanały są zawsze pełne reklam mopów, szczotek i odkurzaczy do łóżek z przedrostkami „cud” lub „super”.
Wydawać by się mogło, że jesteśmy dorośli i rozumiemy, jak działa reklama, ale jakże kuszące są filmiki, w których zadowolona kobieta robi „szuu” jakąś fajną rzeczą i nagle jej dom lśni czystością. Wystarczy spojrzeć, jak szybko usunęła osad z baterii, wyszorowała kuchenkę czy umyła kabinę prysznicową do połysku!
Jasne, że w rzeczywistości nie należy spodziewać się aż tak magicznych rezultatów, ale czasem naprawdę chce się przetestować te wynalazki. Niestety, efekty nie zawsze są takie, jak w reklamie.
- Szczotka klozetowa, która miała ułatwić czyszczenie toalety, okazała się bezużytecznym gadżetem, który tylko ładnie wisi na ścianie. Co, nawiasem mówiąc, jest dość niewygodne, bo trudno odłożyć ją z powrotem na miejsce bez zabrudzenia ściany i podłogi. Więc ilość brudu tylko się powiększa.
- Na super-szczotce do szybkiego czyszczenia wszystkich powierzchni w domu ledwo da się przymocować dyszę z gąbki, która zresztą podczas czyszczenia ciągle spada.
- Wymyślne urządzenie do czyszczenia mebli z sierści należałoby odesłać do projektanta i zamknąć go w mieszkaniu z co najmniej jednym puszystym kotem. Ciekawe, jak mu pójdzie sprzątanie.
Odżywki dla sportowców i wszelkiego rodzaju suplementy
Wszyscy chętnie kupujemy produkty, które mają nam dostarczyć witaminy i minerały, zwłaszcza, jeśli nie jemy mięsa. Suplementy i mieszanki witamin, superfoods, wegańskie białko... Oczywiście potrzebujemy też fikuśnego blendera czy shakera, żeby to wszystko przygotować.
Wiele osób chodzących na siłowni regularnie zamawia kompleksy aminokwasów, mieszanki białek i różnorodne suplementy. To bardzo kosztowna sprawa. Można wydać wręcz połowę pensji na napoje dla sportowców typu: „bez których mięśnie nie urosną”.
Ale osoby, które mają zbilansowaną dietę, nie potrzebują potrzebują specjalnych suplementów. Nawet ci fanatycy siłowni, którzy kilka razy w tygodniu robią sobie selfie z maszynami do ćwiczeń. Nikt nie będzie miał wyrzeźbionych mięśni tylko dlatego, że pije koktajl proteinowy zamiast obiadu.
Jeśli podejrzewamy u siebie jakieś niedobory, najlepiej udać się do lekarza. Może się okazać, że mamy wręcz hiperwitaminozę. Badania poziomu minerałów i witamin w organizmie wskażą, czy istnieje potrzeba suplementacji. W takim przypadku i tak kluczowe jest prawidłowe odżywianie, które zawsze będzie tańsze i zdrowsze niż jakiekolwiek odżywki dla sportowców.
Podstawka chłodząca do laptopa
Z pewnością wiele osób spędzających dużo czasu przed monitorem z racji obowiązków służbowych lub hobby posiada takie urządzenia. Niestety, te podstawki na niewiele się zdają. Producenci notebooków pomyśleli przecież o systemie chłodzenia sprzętu. Na dolnym panelu znajdują się otwory wentylacyjne, a dzięki niewielkim nóżkom notebook jest już nieco uniesiony dla lepszego przepływu powietrza.
Reklamy obiecują, że dzięki specjalne podstawce laptop nie będzie się nagrzewał i będzie sprawniej działał. Jednak nawet najbardziej wymyślna podstawka nie rozwiąże wszystkich problemów.
Wystarczy, że nasz kot gubi sierść, która zapcha wiatrak. W takim przypadku trzeba po prostu udać się do serwisu, który rozkręci i wyczyści sprzęt.
Modne serum do twarzy
Wiele kobiet daje się na to nabrać. Weźmy na przykład serum ze złotem koloidalnym, które niedawno było bardzo popularne. Według obietnic producenta specyfik wygładza skórę, niweluje nierówności i ogólnie odmładza tak, że zaczną nas pytać w sklepie o dowód. Ale co mówią badania naukowe?
Takie produkty mogą mieć pozytywny wpływ na cerę, ale tylko wtedy, gdy zawierają bardziej skuteczne substancje: peptydy, przeciwutleniacze, niektóre kwasy. Po co więc przepłacać za złoto?
Niektóre z tych kosmetyków kosztują nawet kilkaset złotych, a ich skuteczność jest więcej niż wątpliwa. Bywa, że reklamowany składnik jest na końcu listy, a przed nim znajduje się cała masa substancji, które naprawdę nie powinny być stosowane na skórę. Pielęgnacja dobrana przez specjalistę okaże się skuteczniejsza i o wiele tańsza (w przeliczeniu na miesiąc stosowania).
Tanie tapety
Mówi się, że dobra tapeta może przetrwać nawet ponad 15 lat. Chociaż oczywiście różne czynniki wpływają na jej trwałość: wilgotność w pomieszczeniu, obecność małych dzieci i zwierząt. Większość osób zmienia tapetę mniej więcej co 5 lat. Najczęściej kupujemy ją w hipermarkecie.
W dużych sklepach budowlanych można znaleźć tapety w sporym przedziale cenowym. Jeśli zależy nam na dobrym stosunku ceny do jakości, nie warto kupować tych najtańszych, bo może się okazać, że oszczędność będzie tylko pozorna. Tak się stało w przypadku czytelniczki, która położyła tanie tapety w całym mieszkaniu, a droższą tylko w kuchni.
Pół roku później tapeta w pokoju wypłowiała i w wielu miejscach odkleiła się, w sypialni ze ścian sypie się dziwna substancja, a tapeta w korytarzu po prostu odpadła. Ta droga, położona w kuchni, wciąż wygląda jak nowa, chociaż to najtrudniejsze pod tym względem pomieszczenie: problemy z wentylacją, wilgoć, wysokie temperatury, ostre narzędzia...
Wszystkie tapety kładł ten sam fachowiec, używał tego samego kleju i tej samej techniki. Zamiast po pięciu latach, tapetę trzeba będzie wymienić po sześciu miesiącach. Chęć zaoszczędzenia pieniędzy poskutkowała więc nieplanowanymi wydatkami.
Ozonator powietrza
Okazuje się, że te urządzenia wcale nie są takie świetne. Po pierwsze, mogą w ogóle nie działać tak, jak obiecują to w reklamie. Po drugie, ozon nie oczyszcza skutecznie powietrza z kurzu, pleśni, dymu itp. Po trzecie, ten gaz staje się potencjalnie niebezpieczny, gdy wchodzi w reakcję z niektórymi substancjami, które można znaleźć nawet w dywanie.
Wiele osób kupuje ozonator, żeby zmniejszyć ilość kurzu, który pozostaje nawet po dokładnym oczyszczeniu powierzchni. Zwłaszcza, że reklamy obiecują, że po jego użyciu powietrze w domu będzie czystsze niż w Alpach. Może się okazać, że tylko pogorszymy w ten sposób sytuację, szczególnie, jeśli ktoś z domowników cierpi na alergię.
Nie wykluczamy, że mogą istnieć fajne urządzenia, które naprawdę oczyszczają powietrze, i że reakcja na ozon zależy od stanu zdrowia. Ale ozonator nie jest raczej dobrym rozwiązaniem. Kosztuje bardzo dużo, a może się okazać szkodliwym dla naszego zdrowia bublem.
Karty podarunkowe
Wiele osób twierdzi, że to świetny prezent. Dawanie pieniędzy w kopercie jest uważane za nieeleganckie, a w ten sposób dajesz komuś nowe doświadczenie, albo możliwość kupienia czegoś, co mu się spodoba.
Czytelniczka opowiedziała, że w ciągu ostatniego roku kupiła mnóstwo kart podarunkowych: dla mamy — do dentysty, dla siostry — do kosmetyczki i fotografa, dla męża — do fryzjera, dla przyjaciółki — do sklepu z bielizną. Nie było problemów z kosmetyczką, fotografem i fryzjerem. Ale przyjaciółka nie mogła znaleźć stanika w swoim rozmiarze, więc musiała wziąć coś innego. Uznała to za najgorszy prezent, jaki można sobie wyobrazić. Mama nie dokończyła nawet leczenia jednego zęba (karta podarunkowa była na konkretną kwotę, a cena w klinice zdążyła się już zmienić), teraz szuka innego lekarza, żeby dokończyć leczenie.
Czasami warto się zastanowić, czy w tej sytuacji pieniądze nie byłyby jednak lepszym prezentem, bo dają obdarowanemu pełną swobodę decyzji, na co i gdzie chce je wydać.
Jeśli się nad tym zastanowić, okazuje się, że większość z nas kupuje mnóstwo bezużytecznych rzeczy: