20 sytuacji, które udowadniają, że karma wraca

Pewna kobieta znalazła się w niezręcznej sytuacji, gdy pomocny gest dla jej przyjaciółki zakończył się serią skomplikowanych decyzji. To, co wydawało się aktem hojności, szybko przerodziło się w dylemat pełen mieszanych uczuć i podzielonych opinii. Dowiedz się, jak zwykła przysługa może wywołać kompletny chaos.
„Dwa tygodnie temu zostałam zaproszona na baby shower przez przyjaciółkę, której nie widziałam od lat. Przeprowadziła się do innego stanu, ale najwyraźniej wróciła i teraz organizowała tu swoje baby shower. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ tak długo się nie widziałyśmy.
Założyła grupowy czat z wszystkimi wspólnymi znajomymi, których zaprosiła, i poinformowała, że będzie to szybkie i kameralne przyjęcie, ponieważ dopiero co dowiedziała się o swojej ciąży w 35. tygodniu, a na 37. tydzień miała zaplanowane wywołanie porodu.
Wszyscy zaczęliśmy zgłaszać się do pomocy i przejmować różne obowiązki związane z baby shower. Zaoferowałam, że ugotuję filipińskie jedzenie i pomogę pokryć koszty dekoracji. Wysłałam pieniądze przyjaciółce odpowiedzialnej za dekoracje. Zapytałam przyszłą mamę, ile osób zaprosiła oprócz tych, które były w naszej grupie na czacie. Powiedziała mi, że 15.
Było nas dziesięć w grupie, więc pomyślałam, że przygotuję jedzenie dla 50 osób, żeby mieć zapas — na wypadek gdyby zaprosiła jeszcze kilku dodatkowych gości. Zaczęłam robić zakupy, przygotowywać się i koordynować działania z osobą odpowiedzialną za dekoracje. Ustaliłyśmy, gdzie chcemy ustawić jedzenie i stół z przekąskami, a następnie przekazałyśmy to do akceptacji przyszłej mamy. Przystała na nasze propozycje”.
„Przed baby shower spędziłam cały dzień na gotowaniu. Wzięłam wolne w pracy (pracuję tylko na pół etatu, ponieważ głównie zajmuję się naszym dzieckiem, a mój partner chodzi do pracy na pełen etat). Musiałam też zorganizować opiekę dla naszego malucha — poprosiłam teściową, żeby się nim zajęła, dzięki czemu mogłam spokojnie gotować i pójść na baby shower. Nie chciałam zabierać dziecka, bo miałam być zajęta cateringiem. Na szczęście teściowa miała akurat wolne.
Wieczorem, dzień przed baby shower, dostałam wiadomość od mojej przyjaciółki, że musiała «podjąć trudną decyzję» i wykluczyć mnie z listy gości, ale nadal chciałaby, żebym dostarczyła jedzenie. Odpisałam, że rozumiem i szanuję jej decyzję, ale nie zamierzam dostarczać jedzenia. Zapytała mnie dlaczego, więc wyjaśniłam, że nie ma sensu, żebym jechała półtorej godziny tylko po to, żeby dostarczyć jedzenie na wydarzenie, na które już nie jestem zaproszona. Jedynym powodem, dla którego się zgłosiłam, była moja obecność na baby shower.
Wtedy zapytała, jak niby ma teraz znaleźć catering na ostatnią chwilę. Powiedziała też, że to z mojej strony okrutne.
Kilka osób stanęło po jej stronie, ale większość poparła mnie. Chciałabym poznać opinię kogoś obiektywnego — czy naprawdę to ja jestem tą złą w tej sytuacji?”.
W tym artykule nasza czytelniczka dzieli się swoją osobistą historią i jej zaskakującymi konsekwencjami, które sprawiły, że zakwestionowała fundamenty cennej przyjaźni.