14 historii, które udowadniają, że rodzina to czasami istny dom wariatów

Rodzina i dzieci
10 miesiące temu

Nasi bliscy, poza miłością i przywiązaniem, mogą budzić w nas także zupełnie inne emocje. Nigdy nie wiadomo, co im przyjdzie do głowy. Niektórzy chcą się rozliczać dosłownie co do grosza, inni obrażają się na rozsądne argumenty. Ale nawet jeśli nasza rodzina bywa niekiedy dziwna i irytująca, i tak ją kochamy.

  • Dzisiaj moja mama zapomniała tytułu filmu La La Land i nazwała go Tra la la town.
  • Mój mąż ma pracę wyjazdową, a ja siedzę w domu z dzieckiem i pracuję zdalnie. Za każdym razem, kiedy mąż wyjeżdża, zaczynam otrzymywać telefony od krewnych. Każdego dnia. Chyba boją się, że z tęsknoty gdzieś zabaluję, zresztą nie mam pojęcia. Najgorsze, że te rozmowy zawsze są o niczym. Bardzo mnie to irytuje. Teraz, gdy tylko wyświetla się numer kogoś z rodziny, pozwalam mojej córce odebrać telefon. I gotowe! Kolejna babcia w niewoli gadatliwej pięciolatki, a mama pracuje i wszystko gra! Ostatnio jakby mniej tych telefonów. Dlaczego? Dzwońcie śmiało! Córka ma jeszcze w zanadrzu milion historii o biedronkach i syrenkach!
  • Moja teściowa cały czas daje mojej żonie książki. To dobrze, ale czasem daje jej tę samą książkę kilka razy. Niektóre z tych książek moja żona ma już w pięciu egzemplarzach. © LearningLifeAsIGo / Reddit
  • Mama: Jak leci?
    Ja: W porządku.
    Mama: Zawsze mówisz, że wszystko w porządku, nigdy mi niczego nie opowiadasz.
    Ja: Biznes stoi, remont przeciąga się w nieskończoność, zacząłem spotykać się z dziewczyną, która wierzy w reptilian.
    Mama: Dlaczego mi to wszystko mówisz? Chcesz, żebym dostała zawału?
  • Mam obraziła się na mnie, gdy dowiedziała się, że jedziemy na wakacje z rodzicami mojego męża. Chodziło jej o to, że to ona myje tyłki moim dzieciom i pomaga je wychowywać, a my zabieramy na wypoczynek innych dziadków. Tak, zabieramy ich, żeby popilnowali naszych dzieci. A mój mąż od dawna marzył, żeby zabrać swoich rodziców nad morze. Jedziemy z nimi, bo to mój mąż płaci za wakacje swoich rodziców. Ale to do niej nie dociera...
  • Moja mama: „Znowu masz taki nudny manicure, chociaż raz powinnaś zrobić coś szalonego, po co wydawać pieniądze na taki zwykły”. Również moja mama: idzie do kosmetyczki i robi sobie dokładnie taki sam manicure jak mój.
  • Praktycznie nie jem mięsa. Nie z powodów ideologicznych, po prostu mi nie smakuje. A rodzice mojego męża są fanami jedzenia typu „mięso z mięsem na mięsie”. Na rodzinnych obiadach sięgam tylko do półmisków z warzywami, bo nawet ich sałatki i ciasta są zazwyczaj z mięsem. Niedawno zdałam sobie sprawę, że w końcu zaakceptowali moje upodobania, kiedy na rocznicę mojej teściowej przygotowali specjalnie dla mnie ogromną miskę sałatki jarzynowej!
  • Stałem w korku. Po lewej stronie stał samochód, a na jego tylnym siedzeniu siedział dziewięcioletni dzieciak, który wyglądał przez opuszczoną szybę. Był bardzo poważny, a ja miałem nastrój do żartów, bo świeciło słońce i grała muzyka. Pokazałem mu język. Minęła chwila, przyciemniana szyba z przodu opuściła się. Za kierownicą siedział ojciec, matka na siedzeniu pasażera, a z tyłu zza chłopca wyjrzała pięciolatka. I cała rodzina pokazała mi języki! Miałem świetny humor przez resztę dnia.
  • Jeśli moja rodzina kupuje nam coś w sklepie, musimy im oddać dokładnie tyle, ile to kosztuje. Jeśli na przykład coś kosztuje 12,81 dolara, a my damy im 13 dolarów, oddadzą nam 19 centów. Jeśli kupujemy coś dla nich, od razu oddadzą nam dokładną kwotę w gotówce. Jeśli zabieramy ich na kolację i zamawiamy pizzę, obliczają, ile kosztują ich kawałki. Na przykład, jeśli cała pizza kosztowała 12,50$ i ma 8 kawałków, a oni zjedli 4.... Tak, dadzą nam 6,25 dolara. Nie obchodzi ich, że cały czas odmawiamy przyjęcia pieniędzy. To wszystko jest oczywiście śmieszne, ale naprawdę dziwne. © JV316 / Reddit
  • Przygotowałem się do pracy, wybiegłem z mieszkania i zdałem sobie sprawę, że zapomniałem zabrać telefonu. Wróciłem na 4 piętro, otworzyłem drzwi.... Moja dziewczyna stała tam z moim telefonem w rękach i swoim telefonem przy uchu: „Dobrze, że przypomniałeś sobie o telefonie, bo już zaczęłam do ciebie dzwonić”.
  • Kiedyś poznałem dziewczynę na imprezie, obudziliśmy się razem. Rano szybko wyszła, a ja spokojnie zjadłem śniadanie i wziąłem kąpiel. Zobaczyłem, że zostawiła na stole kolczyki. Zabytkowe, ciężkie. Po prababci, powiedziała. Włożyłem je do kieszeni i poszedłem oddać. Drzwi otworzyła ładna kobieta w szlafroku, prawdopodobnie jej matka. Podałem jej kolczyki i poprosiłem, żeby oddała je Julii. Kobieta wzdrygnęła się, niepewnie wzięła kolczyki do rąk, spojrzała pytająco.
    — Zostawiła je wczoraj u mnie.
    — Wczoraj?
    — No tak.
    Chwila ciszy
    — Ale, młody człowieku, Julia zmarła sześć lat temu!
    Zastygłem w bezruchu, ale w tym momencie Julia wybiegła z mieszkania, krzycząc z oburzeniem: „Mamo! Przestań robić sobie z niego żarty!”. Mama aż podskoczyła i zaprosiła mnie na kawę. Tak poznałem moją przyszłą teściową.
  • Mąż mojej przyrodniej siostry zostawił ją dla mojej pracownicy. Siostra zażądała, żebym ją zwolniła, a jeszcze lepiej oskarżyła o jakieś przestępstwo. Czyli mam łamać kodeks pracy i pozbawiać się wysoko wykwalifikowanej specjalistki tylko dlatego, że facet porzucił dla niej żonę? Siostra i mama oskarżyły mnie o nielojalność i powiedziały, że jestem niemile widziana w ich domu. Co to ma wspólnego ze mną? Jedyną osobą, która mnie wsparła, był mój ojczym.
  • W domu moich rodziców całe jedzenie należy do kogoś innego. Na przykład:
    — Mogę dostać chipsy?
    — Nie, chipsy są taty.
    — Mogę dostać szklankę soku pomarańczowego?
    — Nie, to sok mamy.
    Dla nich to normalne, ale mnie wydaje się to samolubne i głupie. © Nieznany autor / Reddit
  • Czuję się jak głupiec. Śmiałem się całe życie, najpierw z mojej matki i siostry, a potem z mojej żony, że nie są w stanie dokładnie określić, ile nadzienia potrzebują do ciasta. Zawsze zostaje coś ekstra, a ja mam co skubać, gdy ciasto jest w piekarniku. Uważałem, że nie mają wyczucia. Ale wczoraj usłyszałem, jak moja żona uczy córkę: „Zrób więcej farszu, tata lubi go jeść tak po prostu, zawsze czeka z łyżką na to, co zostanie”.

Kochamy naszych krewnych za sam fakt, że należą do rodziny. Ale niektórzy ludzie potrafią otworzyć swoje serca i domy dla niespokrewnionych z nimi dzieci i kochać je jak własne.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły