15 historii wyjątkowych kobiet, które doskonale wiedzą, jak postępować z bezczelnymi ludźmi

Ludzie
3 miesiące temu

Każdy doświadczył kiedyś chamstwa lub bezczelności. Przeciwstawianie się nieuprzejmym osobom może być trudne i przerażające, ale niektóre kobiety wytrwale i z odwagą bronią swoich granic, karcąc ludzi za niedopuszczalne zachowanie.

  • Pracuję jako sprzątaczka. Mój brygadzista zadzwonił do mnie i zaoferował mi sprzątanie w czyimś ogrodzie. Świetnie się złożyło, bo dom znajdował się w sąsiedztwie i mogłam pojechać tam przed pracą. Zgodziłam się więc przyjąć to dodatkowe zlecenie. Zagrabiłam cały teren i doprowadziłam to miejsce do porządku. Strasznie się zmęczyłam i bolały mnie plecy, bo poprzedni sprzątacz najwyraźniej nic nie robił. Potem przyszedł mój szef i powiedział, że teraz przekazuje ten teren komuś innemu. Ale to ja odwaliłam tam najgorszą robotę! Wygodnie jest mieć wszystko ogarnięte. W końcu z oburzeniem zadzwoniłam do brygadzisty. Możecie mi pogratulować: dostałam sprzątanie w tym miejscu na stałe. Czasami warto otworzyć usta i się postawić, nawet przełożonemu. © Wlzwl / Pikabu
  • Mam ciotkę, która doprowadzi wszystkich do szaleństwa. Potrafi chodzić i powtarzać 10 razy dziennie: „Ale przytyłaś! Musisz schudnąć. Nieprzyjemnie się na ciebie patrzy. Twojemu mężowi pewnie się to nie podoba. Przestań jeść słodycze”. A potem klepie mnie po brzuchu i podszczypuje moje boczki. Raz zrobiłam jej to samo. Zaczęła wtedy histerycznie krzyczeć: „Zostaw mnie w spokoju, co ja ci zrobiłam?”. Od razu spakowała walizki i się wyniosła, mimo że wcześniej nie mogliśmy jej wyrzucić przez miesiąc. © Overheard / Ideer
  • Stałam z czwórką dzieci w kolejce w supermarkecie. Kobieta za nami nękała nas, mówiąc, że przeludniamy ziemię lub coś w tym stylu. Nie dawała za wygraną, ciągle robiła uszczypliwe uwagi i sączyła jad. Na szczęście kasjerka, którą znałem, przyszła mi na ratunek. Przywitała mnie głośno i zapytała, czy sfinalizowaliśmy kolejną adopcję. Odpowiedziałam: „Tak, wszystko się udało. A ta pani za mną daje dzieciom świetny przykład, jak nie należy się zachowywać”. Dzieci zaczęły cicho szeptać: „Ta pani ma zły dzień”, a najmłodsze powiedziało: „Ona po prostu potrzebuje drzemki”. Nigdy nie zapomnę oburzonego pisku tej baby. © Dc Carey / Quora
  • Poszłam do przychodni leczyć ząb. Obsługa była nieuprzejma i chamska, a na koniec powiedziano mi, żebym poszła gdzieś indziej. Tak też zrobiłam, ale napisałam na nich skargę. Teraz do mnie wydzwaniają, przepraszają i oferują pomoc. Następnie poszłam do banku, aby wypłacić pieniądze, ponieważ moja karta straciła ważność. Kazali mi jechać do innego miasta po kartę, a pieniędzy nie wydali. Pojechałam do głównego biura i napisałam list do szefa. Teraz dzwonią i pytają, kiedy mogę przyjść po pieniądze. Dlaczego cały czas muszę walczyć o swoje prawa? © oseledich / Pikabu
  • Stałam w kolejce. Jakaś pani po chamsku podeszła do okienka bez czekania, bo podobno chciała „tylko o coś zapytać”. Dziewczyna odesłała ją do kolejki. Kobieta się wściekła, zaczęła oskarżać dziewczynę o bezczelność i tak dalej. Przyszedł kierownik i dał kobiecie formularz do wniesienia skargi. Wtedy podeszłam do niego i również poprosiłam o taki dokument. Kierownik był zszokowany i zapytał mnie, czy pracownica była niegrzeczna również wobec mnie. Wyjaśniłam, że chcę napisać skargę na tę panią, aby dołączyć ją do skargi na Bogu ducha winną dziewczynę. Nieznośna klientka najwyraźniej poczuła się zażenowana i szybko opuściła placówkę. © Suzanne Grani / Quora
  • Ostatnio moja sąsiadka z działki poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu stołu dla gości. Zgodziłam się. Później, gdy przyjechali jej znajomi, postanowiłam też do niej wpaść, żeby poczęstowali mnie smakołykami z grilla. Sąsiadka jednak mnie wyprosiła, tłumacząc, że już wszystko zjedli. Spojrzałam przez szparę w płocie i zobaczyłam, że na grillu było jeszcze mnóstwo jedzenia! W porządku. Następnego dnia sąsiadka zostawiła na ganku garnek świeżo ugotowanej zupy (było chłodno). A tak się składa, że zabrałam ze sobą na działkę psa... Po kilku godzinach sąsiadka gdzieś poszła, a ja dałam psu zielone światło, by przeskoczył przez płot i wykonał swoją brudną robotę. Zjadł jej całą zupę i nie wstydzę się tego. © Overheard / Ideer
  • Mój chłopak zaczął mnie zdradzać — zobaczyłam jednoznaczne wiadomości w jego telefonie. Kiedy po raz kolejny gdzieś wychodził, nie wytrzymałam i dodałam mu do jedzenia tabletki nasenne i przeczyszczające. Dwie godziny później wrócił smutny i zamknął się w łazience. Nietrudno sobie wyobrazić, jak przebiegała jego randka. © Overheard / VK
  • Pracowałam w sklepie. Jakaś wredna klientka napisała na nas skargę, chociaż to nie była nasza wina, tylko wada fabryczna produktu. Wzięliśmy więc jej numer telefonu ze skargi i poprosiliśmy znajomych z różnych regionów o zamieszczanie ogłoszeń w lokalnych gazetach miejskich w dziale „Na sprzedaż”. Na szczęście mieszkamy w dużym kraju z kilkoma strefami czasowymi. Cały zespół wyobrażał sobie i śmiał się, jak ludzie dzwonią do niej przez całą dobę i pytają: „Czy sprzedaje pani telefon/szafę/obornik/bieżnię?” Nie wstydzimy się tej zemsty, bo nie wolno wyładowywać swojej złości na obsłudze! © Overheard / Ideer
  • Mamy w domu 2 spore koty. Co kilka miesięcy robimy duże zamówienie na puszki z jedzeniem i worki ze żwirkiem. Zazwyczaj płacimy dodatkowo za wniesienie, ale kurierzy i tak często są niezadowoleni i nie chcą nam dostarczyć paczek. Ostatnio kolejny z nich powiedział: „Proszę zejść na dół po paczkę, mam zapalenie wyrostka robaczkowego”. Od razu wiedziałam, że kłamie. Zadzwoniłam więc do działu reklamacji i powiedziałam: „Chcę złożyć skargę. Okrutnie potraktowaliście kuriera! Zamówienie numer taki a taki, waga 54 kg. Zapłaciłam dodatkowo za usługę wniesienia paczki do mieszkania, a wy wysłaliście do tego zamówienia kuriera z zapaleniem wyrostka robaczkowego!”. Jakieś 7 minut później dzwoni dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam stoi kurier — wściekły i czerwony jak burak, a obok niego leżą moje paczki. Po tym incydencie nie mieliśmy już nigdy problemów z kurierami. © Velelada / Pikabu
  • Moja żona regularnie chodziła na poranną kawę. Każdego dnia spotykała w kawiarni faceta, który zawsze wcinał się w kolejkę, jakby był najważniejszą osobą na świecie. Pewnego dnia już prawie zamawiała kawę, kiedy pojawił się ten facet i bezceremonialnie wcisnął się między nią a ladę. Wtedy moja żona nie wytrzymała:
    — Przepraszam, za kogo ty się uważasz? Stań w kolejce.
    — Nie wiesz, kim jestem! Zwolnię cię!
    — Niby jak? Ja nawet tu nie pracuję.
    — Dość tego, nigdy więcej tu nie przyjdę!
    Po tym zdarzeniu moja żona stała się lokalnym bohaterem i co jakiś czas dostawała darmową kawę. © Ernie Dunbar / Quora
  • Zauważyłam, że mój chłopak zaczął zbliżać się do swojej byłej. Zerwał z nią, bo nie chciała wziąć rozwodu z mężem i się od niego wyprowadzić. Ale potem najwyraźniej nadszedł kolejny kryzys małżeński i przypomniała sobie o dawnej miłości. Co zrobiłam? Nadal słodko się uśmiechałam, jakbym o niczym nie wiedziała... Założyłam jednak potajemnie fikcyjny profil na portalu społecznościowym, wybrałam zdjęcie mężczyzny w jej typie i zaczęłam do niej pisać. W ten sposób odciągnęłam ją od mojego faceta, bo zakochała się w tym księciu z bajki. © Podsheshano / VK
  • Na pokładzie samolotu była niesamowicie histeryczna kobieta. Upierała się, że będzie siedzieć tylko przy przejściu, przeklinała pasażerów i stewardessę, która tak naprawdę cierpliwie pomagała jej układać walizki na półce. Podczas startu, gdy nie można wstawać z siedzeń, zerwała się z fotela i zaczęła czegoś szukać w schowku bagażowym. Stewardesa poprosiła kobietę, aby usiadła, ale ta tylko obraziła ją po raz kolejny. Wtedy dziewczyna odeszła bez słowa i poinformowała o wszystkim pilotów. Samolot wrócił na miejsce startu, a nieznośna pasażerka została wyprowadzona z kabiny. Wszyscy biliśmy brawo. © Anne Nolan / Quora
  • Kiedyś napisałam pracę magisterską na zamówienie. Bardzo potrzebowałam pieniędzy: był maj, wszędzie unosił się zapach grilla, ludzie korzystali z życia, a ja byłam spłukana. Oddałam pracę, a oni zamiast zapłaty dali mi jabłka i pomarańcze. Nawet się popłakałam, a klient zaczął się dziwić, o co tyle hałasu. Jego zdaniem pisałam pracę przez 3 dni, więc nie był to dla mnie żaden wysiłek. Oddałam klientowi jego skrzynkę pomarańczy, zatrzasnęłam drzwi i po prostu wrzuciłam pracę do sieci. Chciałabym usłyszeć wrzaski klienta, gdy zaczęli sprawdzać jego pracę pod kątem plagiatu. © captain20 / Pikabu
  • Pracuję w prywatnej klinice. Pewnego razu klientowi nie udało się dokonać płatności kartą. Rozwiązywanie problemu trwało długo, aż w końcu się przestraszył, nakrzyczał na mnie i wyszedł. Przyszedł następnego dnia, rzucił kartę na stół i warknął: „Spróbujmy jeszcze raz!”. Serce waliło mi z nerwów, ale powiedziałam: „Nie jestem pewna, czy będę w stanie panu dziś pomóc. Wczoraj był pan dla mnie bardzo niegrzeczny”. Facet uniósł brwi, a ja opisałam mu, jak to wszystko wyglądało z zewnątrz. To nie ja ponosiłam winę za problemy techniczne, a on się na mnie wyładował. Na koniec poprosiłam go, żeby był dla mnie milszy. Musielibyście widzieć, jak bardzo się zawstydził. Zaczął zachowywać się spokojnie, a potem nawet zapytał, jak mi minął dzień i ucięliśmy sobie sympatyczną pogawędkę. © Lydia Collins / Quora
  • Przez pół godziny chodziłam po różnych sklepach spożywczych, bo nikt nie chciał przyjąć uszkodzonego banknotu.
    — Idź do sklepu po drugiej stronie ulicy, ja go nie przyjmę!
    — Jest zbyt mocno podarty.
    — Nie przyjmę go. Nie przyjmujemy takich.
    Poszłam więc wymienić banknot do banku, a tam również spotkałam się z odmową. Kobieta twierdziła, że oderwała się zbyt duża część. Powiedziałam więc, że wymienię go gdzieś indziej, a w rzeczywistości odeszłam na chwilę i poszukałam odpowiedniej ustawy w internecie, a następnie zadzwoniłam do naczelnika. Gdy podeszłam do pracownicy po raz drugi, nawet się nie kłóciła: banknot posiadający więcej niż 45 proc. powierzchni można wymienić w każdej placówce, więc nie musiałam biec do innego banku. © vasilisaPRO / Pikabu

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły