15 osób, które przeżyły tak żenującą sytuację, że chciały zapaść się pod ziemię ze wstydu

3 miesiące temu

Być może jednym z najbardziej nieprzyjemnych uczuć na świecie jest wstyd. Zwłaszcza, gdy świadkiem żenującej sytuacji jest ktoś, kogo znamy. W takich chwilach wolelibyśmy wszystko: nagłe otwarcie się ziemi lub przybycie kosmitów, byle tylko zniknąć z oczu osób, które to widzą. Bohaterowie dzisiejszego artykułu odważnie podzielili się swoimi porażkami w sieci i mamy nadzieję, że dzięki temu poczuli się lepiej.

  • Pewnego zimowego dnia w liceum miałam pozować na zajęciach z rysunku. Kostium odsłaniał nogi, przyszłam więc w grubych rajstopach. Ale następnego dnia zupełnie o tym zapomniałam i założyłam do szkoły skarpetki. Spanikowana wybiegłam na przerwie do sklepu, ale nigdzie w okolicy nie mieli rajstop... Siedziałam więc z gołymi stopami, miałam gęsią skórkę z zimna, a włoski na nogach stały dęba. Byłam czerwona jak rak. W końcu trochę się uspokoiłam, ale zobaczyłam, że chłopcy podchodzą do mnie niby przypadkiem, patrzą na moje nogi i śmieją się między sobą. Narysowali mi nogi-kaktusy, dranie.
  • Stoimy niedaleko wejścia na uniwersytet. Podjeżdża taksówka i wysiada z niej nauczycielka angielskiego. Piękna, wystrojona, z kwiatami i, co najważniejsze, z cudowną fryzurą. Miałem zamiar pochwalić jej włosy i powiedzieć, że jest piękna jak zawsze. Ale zamiast tego zdradzieckie usta wyrzuciły z siebie: „Dzień dobry, co się pani stało w głowę?”.
  • Byliśmy kiedyś na wycieczce, wspinaliśmy się na górę, chrząkając, pocąc się i głośno przeklinając. I właśnie wtedy mój telefon (a w tamtych czasach wciąż modne było noszenie go na szyi, na sznurku) postanowił sam zadzwonić do szefa. Szef słuchał tego wszystkiego przez jakieś pięć minut, a potem nagle usłyszałam jego głos spod mojego swetra, pytający, co się dzieje.
  • Kiedyś przebrałam się na Halloween za Kobietę-Kota. Impreza była w piątek i nocowałam w domu przyjaciółki. W sobotę musiałam wstydliwie wrócić do akademika w kostiumie, a na uczelni odbywał się mecz piłki nożnej, więc widziało mnie sporo osób. © fauxxfoxx / Reddit
  • Zadzwoniłam po taksówkę, żeby wrócić z pracy do domu. Była noc, padała paskudna mżawka. Usiadłam, przywitałam się, ale w odpowiedzi cisza. Pomyślałam, że może kierowca jest w złym humorze, albo mnie nie usłyszał. Gdy zbliżaliśmy się do mojego domu, zobaczyłam, że skręcamy na sąsiednie podwórko. Zdałam sobie sprawę, że adres w nawigacji jest błędny i powiedziałam: „Nie na tym podwórku”, ale kierowca nie odpowiedział. Powiedziałam głośniej, ponownie mnie zignorował. Zdenerwowałam się, wyjęłam portfel, a wtedy facet odwrócił się i uśmiechnął szeroko! Pomyślałam sobie, że jest dziwakiem: mówię mu, że źle mnie dowiózł, a on się uśmiecha. Otworzyłam drzwi i wtedy usłyszałam mamrotanie... Cholera, kierowca był głuchoniemy! Byłam taka zażenowana. Szkoda, że nie podali tej informacji przed kursem.
  • Pewnego dnia zobaczyłam bardzo biednie ubranego dziadka stojącego przed drzwiami supermarketu, wpatrującego się w nie jakby z tęsknotą. Stał tam przez długi czas i zrobiło mi się go żal. Podeszłam do niego i zaproponowałam mu chleb i sałatkę, które kupiłam na lunch. Okazało się jednak, że czekał tylko na swojego wnuka, który za chwilę wybiegł z lodami... Było mi strasznie wstyd za ten nieudany dobry uczynek i za to, że zawstydziłam tego człowieka.
  • Pewnego wczesnego poranka szłam do pracy. Przechodziłam obok koszy na śmieci. Zobaczyłam zaniedbanego mężczyznę, który w nich grzebał. Zdarza się. Potem wyciągnął coś z kosza. Na początku pomyślałam, że to szczur, i aż zadrżałam ze wstrętu. Coś brudnego, chudego, z długim łysym ogonem. Facet przytulił stworzenie i szybko odszedł, mamrocząc pod nosem: „Teraz cię umyję i nakarmię. Co za dranie...”. Wow, pomyślałam, gościowi szajba odbiła. Ciekawe, czy głosy w głowie kazały mu ratować szczura? Gdy mężczyzna mnie mijał, usłyszałam słabe miauczenie. Sądząc po długim ogonie, kociak nie był już taki mały, tylko bardzo wychudzony. Przepraszam, stary. Minęło tyle czasu, a ja wciąż wstydzę się swoich myśli.
  • Pewnego razu, gdy byłam w klasie maturalnej, miałam serię masaży pleców w lokalnym ośrodku zdrowia. Pielęgniarka, która mi je wykonywała, była do mnie uprzedzona: nie kładłam się na kozetce we właściwy sposób, nie rozluźniałam ramion/szyi/barków, nie byłam na czas itd. Nie mogłam się już doczekać ostatniej sesji. I oto nadszedł dzień ostatniego masażu. Miałam na sobie dość obcisłą spódniczkę i pomyślałam, że w niej też mogę wejść na kozetkę. Moje plany udały się połowicznie: weszłam na kozetkę, ale spódnica nie przetrwała tej próby. Rozerwała się na bocznym szwie, wydając pierdzący dźwięk. Jedyne, co mogłam powiedzieć pielęgniarce, to: „To nie to, co pani myśli”. Myślę, że moja twarz była czerwona nie tylko w trakcie masażu, ale przez resztę tego niefortunnego dnia.
  • Często odprowadzam młodszego brata rano do przedszkola i widzę, jak dzieci prowadzone przez rodziców zawodzą i płaczą, mówiąc, że nie chcą iść do przedszkola, bo tam jest Maks. A ja trzymam właśnie tego Maksa za rękę... Krępujące.
  • Telefon mamy w jakiś sposób odblokował się w torebce i wysłał SMS-a o treści: „Fu-u-u-u-u-u-u-u-u” do samego prezesa, najważniejszej osoby w firmie, do której mama nigdy nie dzwoni i nie wysyła SMS-ów. Mama odkryła to dopiero pół dnia później. I kiedy zastanawiała się, jak najlepiej zareagować, nadeszła odpowiedź: „Jestem gotów przeprosić, ale co ja takiego zrobiłem?”.
  • Kiedy byłam mała, do mojej mamy zalecał się pewien mężczyzna. Starał się wkupić w moje łaski i pewnego dnia kupił mi ciasto. Ciasto było bardzo niesmaczne, nie mogłam zjeść nawet kawałka. Następnego dnia zapytał mnie, czy mi smakowało. Zostałam wychowana w taki sposób, że nie wolno odpowiadać szczerze na takie pytania, jeśli coś jest nie tak, więc naturalnie odpowiedziałam, że było pyszne. Uśmiechnął się i powiedział: „To świetnie, kupię dziś więcej”. Do licha z dobrymi manierami!

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu był tak zawstydzony, że chciałby zapaść się pod ziemię. Bohaterowie tego artykułu przeżyli naprawdę żenujące wpadki.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły