16 osób chciało po prostu znaleźć pracę, ale nie było to możliwe

Ludzie
3 tygodnie temu

Zdobycie pracy to nie lada wyzwanie. Przygotowujesz się do rozmowy o swoich umiejętnościach i osiągnięciach, a nagle zostajesz zapytany o swój znak zodiaku i potencjalne ciąże. Choć rozmowy kwalifikacyjne mogą być naprawdę denerwujące, często stanowią źródło przezabawnych historii.

  • Miałam około 40 lat, pracowałam jako księgowa i postanowiłam zmienić pracę. Rozesłałam CV. Zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna i powiedział: „Mam pani do zaoferowania pracę jako kelnerka. Strój roboczy to garnitur z ogonem i uszami króliczka”. Zapytałam: „Co to ma wspólnego z księgowością?”. Odparł, że niektórzy klienci lubią, gdy poważne kobiety z wyższym wykształceniem obsługują ich w takim stroju. © Neta Osennyaya
  • Sześć lat temu miałam rozmowę kwalifikacyjną. Bardzo miłe panie zapytały mnie, dlaczego nie mam dzieci. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona takim pytaniem i odpowiedziałem coś w stylu: „Tak po prostu wyszło”. Powiedziały: „Cóż, niech pani najpierw rozwiąże swój problem z dziećmi”. No i rozwiązałem. Przyszłam tam na rozmowę ponownie po 4 latach, po urlopie macierzyńskim. I dostałam tę pracę. © Anna Kuzmina
  • Początek lat 2000. Rozmowa kwalifikacyjna. Kierownik mówi:
    — Och, ma pani świetne CV, doświadczenie zawodowe i w ogóle. Nadaje się pani tutaj, ale mam pewną ścisłą regułę — nigdy nie zatrudnię kobiety.
    Cóż, nie to nie, w porządku, w morzu jest mnóstwo ryb. Pół roku później przypadkiem spotkałam tego faceta, a on zaczął mi się skarżyć:
    — Co za pech, zatrudniłem wtedy idealnie pasującego kandydata, a potem okazało się, że to wariat.
    — No cóż, najważniejsze, że spełniał twoje wymagania. Ha. © Azalea Fichtenholz
  • Moja znajoma zmieniała pracę w wieku 56 lat. Wygląda dobrze, jakieś 5 lat młodziej, ale tylko tyle. Na rozmowie kwalifikacyjnej zapytali ją o sytuację rodzinną. Mąż, dwie córki i troje wnucząt. Potem dopytali, czy zamierza mieć więcej dzieci. Odpowiedziała: „Nie, oczywiście, że nie!”. Nie została zatrudniona. Powód był genialny: jest świetną profesjonalistką z ogromnym doświadczeniem i doskonałymi cechami, ale nie chce rodzić dzieci, więc to oznacza, że nie myśli przyszłościowo. © Elena Golovanova
  • Szukanie pracy. Wysyłam CV ze zdjęciem sprzed roku. Od tego czasu zmieniłam tylko kolor włosów. Dziś przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, a oni mówią do mnie: „Na zdjęciu jest młoda rudowłosa piękna dziewczyna, a tu przyszła pani...”.
  • Poznałam pewnego mężczyznę na targach pracy, dał mi swoją wizytówkę i umówiliśmy się na rozmowę. Potem pojechałam do biura, mężczyzna obejrzał moje portfolio, powiedział, że jest rewelacyjne i że świetnie pasuję do jego firmy. Oprowadził mnie po całym biurze, przedstawił kilku osobom i polecił kilka dobrych miejsc na lunch w okolicy. Pod koniec spotkania znów usiedliśmy, a on powiedział: „Podobają mi się pani prace i wydaje się pani świetną kandydatką, ale tak naprawdę nikogo teraz nie zatrudniamy. Będę jednak o pani pamiętał”. Co do cholery?! © Burrito_Loyalist / Reddit
  • Miałem rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko magazyniera. Przebiegła trochę gorączkowo i nieprzyjemnie — naciskano na mnie, abym natychmiast zaczął pracę. Dyrektor w trakcie rozmowy ciągle wymachiwał rękami, stłukł kubek z herbatą jednego z pracowników i nawet na mnie nie spojrzał. I zachowywał się, jakby w ogóle nic się nie stało. To wszystko mocno mnie zmęczyło, więc powiedziałem, że muszę przemyśleć ofertę. Następnego ranka zadzwonił do mnie dyrektor:
    — Cześć, nie przyszedłeś na swoją zmianę, co się stało?
    — Nigdy nie przyjąłem tej pracy, to się stało.
    — Podpisałeś umowę o pracę!
    — Niczego nie podpisywałem. O czym ty mówisz?
    — To wszystko wygląda bardzo źle. To nie jest dobry początek.
    — Nie pracuję dla ciebie, do cholery!
    Po wypowiedzeniu tych słów się rozłączyłem. © Nieznany autor / Reddit
  • Po czwartej próbie uzyskania informacji na temat pensji dyrektor zapytał mnie: „Dlaczego tak się tym interesujesz? Potrzebujesz pieniędzy czy co?” © jas._mean
  • Jakieś 6 lat temu moja przyjaciółka musiała iść na rozmowę kwalifikacyjną do dużego banku. Zgłosiłam się na ochotnika, by ją podwieźć. Było lato, miała na sobie biznesową sukienkę i buty bez obcasów z paskiem z tyłu – ogólnie rzecz biorąc styl inteligentnej dziewczyny. Przyjechałyśmy na miejsce wcześniej i poszłyśmy coś zjeść do restauracji niedaleko banku. Zamówiłyśmy makaron z łososiem – kto by pomyślał, że dodadzą do niego czosnek. Nadszedł czas rozmowy, więc moja przyjaciółka na nią poszła, a ja czekałam w kawiarni. Wróciła 20 minut później, kulejąc. I zaczęła opowiadać:
    „Wchodzę, osoba z działu HR wita mnie na parterze. Zaczynamy wchodzić po schodach i wtedy zrywa mi się pasek w bucie. Potykam się, spadam ze schodów, moja torba też spada, telefon z niej wypada i się rozbija, a ja ląduję do góry nogami na tyłku i z przerażenia mówię głośno: «Cholera jasna!». Pani z HR patrzy na mnie zakłopotana, ale cóż, zdarza się. Wchodzimy do sali konferencyjnej, jest bardzo mała. Rekruterka siada naprzeciwko mnie i widzę, jak zaczyna węszyć. Potem wstaje i otwiera okno (a mi od razu przychodzi na myśl makaron czosnkowy)”. Tak czy inaczej, rozmowa kwalifikacyjna przebiegła błyskawicznie. Powiedzieli jej, że do niej oddzwonią, ale nigdy tego nie zrobili.
  • Kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziano mi: „Dlaczego wyszłaś za mąż, skoro nie masz dzieci? To nie jest rodzina – to fikcja”. Natychmiast się z nimi pożegnałam. © diana_teres
  • Mieszkam w Niemczech. Przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. Było 4 kandydatów i trzech rekruterów. Zaczęli mnie przesłuchiwać: staż pracy, czy studiowałem w Niemczech, czy posiadam dyplom, czy mam dużą rodzinę. Zaczęło mnie to trochę denerwować, więc powiedziałem, że głównym członkiem rodziny jest mój pies. Wtedy cała trójka się ożywiła i zadawała mi pytania w stylu: jaka rasa, ile ma lat, jak ma na imię, co potrafi.... Chwyciłem za telefon i zacząłem pokazywać im zdjęcia i filmiki z moim pieskiem. Okazało się, że cała trójka również ma psy. Zaczęliśmy sobie opowiadać, czym je karmimy, kto ma szczepienia, kto jakie certyfikaty. Rozmowa trwała godzinę, dwa razy wypiliśmy kawę i jedliśmy ciastka. Potem pozwolili odejść pozostałym kandydatom. A ja nadal tam pracuję.
  • Kiedyś ubiegałam się o pracę jako redaktor w magazynie dla dzieci. Wszyscy (wszyscy!) musieli przejść badanie wariografem. Ja też. Przykładowe pytania: Czy w twojej rodzinie były osoby pracujące w rządzie? Czy kiedykolwiek ukradłaś długopis z pracy? Nawiasem mówiąc, oddzwonili do mnie później, ale już pracowałam gdzieś indziej. Odpowiedziałem, że nie przyjmę ich oferty, więc zapytali mnie z wdziękiem: „Dlaczego nie?”. Powiedziałam, że znalazłam miejsce ze zdrowym na głowę kierownictwem i wyższą pensją. Byli bardzo zaskoczeni. © katusha_ivushka
  • Miałam wiele lat temu taką sytuację: przeszłam dwa pierwsze etapy rozmowy kwalifikacyjnej i zostałam zaproszona na trzeci, spotkanie z kierownictwem. Weszłam do biura, przywitałam się i zobaczyłam, że wszyscy patrzą na mnie ze zdziwieniem. Zdanie, wypowiedziane przez nich po chwili milczenia, było pełne rozczarowania i bardzo mnie zaskoczyło: „Czyli jest pani kobietą...”. Cóż, trudno mi wyobrazić sobie, że są mężczyźni o imieniu Ludmiła. Oczywiście trzeci etap nie poszedł pomyślnie: przeprosili mnie i się rozstaliśmy. Nawiasem mówiąc, to była poważna firma zagraniczna. © Mila Melitzano
  • Najkrótsza rozmowa kwalifikacyjna w moim życiu:
    — Co sądzi pani o nadgodzinach?
    — Nie mam nic przeciwko, jeśli za nie zapłacicie.
    — Dlaczego wszyscy patrzycie na to przez pryzmat pieniędzy?!
    — A dlaczego wy chcecie, żebyśmy pracowali za darmo?!
    — Nie jest pani dla nas odpowiednia. Do widzenia. © dimadei4ik / Pikabu
  • Na ostatnim roku studiów miałem rozmowę z prawnikiem. Siedział ze złamaną ręką i wyjaśnił, że złamał ją podczas jazdy na snowboardzie. Po zwykłych pytaniach o pracę zapytał, czy umiem jeździć na snowboardzie. Po usłyszeniu negatywnej odpowiedzi stwierdził: „Nauczymy cię”.
  • Moja siostra postanowiła ubiegać się o bardzo dobrą pracę. Zapytano ją, jaką chciałaby pensję. Zdenerwowana wymamrotała przypadkową liczbę. Potem poprosili ją, żeby wymieniła jakąś imponującą rzecz, którą potrafi zrobić, a jej potencjalny manager nie. Chwilę pomyślała i odrzekła: „Cóż, potrafię zrobić szpagat”. I go zrobiła. Zdobyła tę pracę. © Overheard / Ideer

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły