16 osób chciało po prostu znaleźć pracę, ale nie było to możliwe

Ludzie
11 miesiące temu
16 osób chciało po prostu znaleźć pracę, ale nie było to możliwe

Zdobycie pracy to nie lada wyzwanie. Przygotowujesz się do rozmowy o swoich umiejętnościach i osiągnięciach, a nagle zostajesz zapytany o swój znak zodiaku i potencjalne ciąże. Choć rozmowy kwalifikacyjne mogą być naprawdę denerwujące, często stanowią źródło przezabawnych historii.

  • Miałam około 40 lat, pracowałam jako księgowa i postanowiłam zmienić pracę. Rozesłałam CV. Zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna i powiedział: „Mam pani do zaoferowania pracę jako kelnerka. Strój roboczy to garnitur z ogonem i uszami króliczka”. Zapytałam: „Co to ma wspólnego z księgowością?”. Odparł, że niektórzy klienci lubią, gdy poważne kobiety z wyższym wykształceniem obsługują ich w takim stroju. © Neta Osennyaya
  • Sześć lat temu miałam rozmowę kwalifikacyjną. Bardzo miłe panie zapytały mnie, dlaczego nie mam dzieci. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona takim pytaniem i odpowiedziałem coś w stylu: „Tak po prostu wyszło”. Powiedziały: „Cóż, niech pani najpierw rozwiąże swój problem z dziećmi”. No i rozwiązałem. Przyszłam tam na rozmowę ponownie po 4 latach, po urlopie macierzyńskim. I dostałam tę pracę. © Anna Kuzmina
  • Początek lat 2000. Rozmowa kwalifikacyjna. Kierownik mówi:
    — Och, ma pani świetne CV, doświadczenie zawodowe i w ogóle. Nadaje się pani tutaj, ale mam pewną ścisłą regułę — nigdy nie zatrudnię kobiety.
    Cóż, nie to nie, w porządku, w morzu jest mnóstwo ryb. Pół roku później przypadkiem spotkałam tego faceta, a on zaczął mi się skarżyć:
    — Co za pech, zatrudniłem wtedy idealnie pasującego kandydata, a potem okazało się, że to wariat.
    — No cóż, najważniejsze, że spełniał twoje wymagania. Ha. © Azalea Fichtenholz
  • Moja znajoma zmieniała pracę w wieku 56 lat. Wygląda dobrze, jakieś 5 lat młodziej, ale tylko tyle. Na rozmowie kwalifikacyjnej zapytali ją o sytuację rodzinną. Mąż, dwie córki i troje wnucząt. Potem dopytali, czy zamierza mieć więcej dzieci. Odpowiedziała: „Nie, oczywiście, że nie!”. Nie została zatrudniona. Powód był genialny: jest świetną profesjonalistką z ogromnym doświadczeniem i doskonałymi cechami, ale nie chce rodzić dzieci, więc to oznacza, że nie myśli przyszłościowo. © Elena Golovanova
  • Szukanie pracy. Wysyłam CV ze zdjęciem sprzed roku. Od tego czasu zmieniłam tylko kolor włosów. Dziś przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, a oni mówią do mnie: „Na zdjęciu jest młoda rudowłosa piękna dziewczyna, a tu przyszła pani...”.
  • Poznałam pewnego mężczyznę na targach pracy, dał mi swoją wizytówkę i umówiliśmy się na rozmowę. Potem pojechałam do biura, mężczyzna obejrzał moje portfolio, powiedział, że jest rewelacyjne i że świetnie pasuję do jego firmy. Oprowadził mnie po całym biurze, przedstawił kilku osobom i polecił kilka dobrych miejsc na lunch w okolicy. Pod koniec spotkania znów usiedliśmy, a on powiedział: „Podobają mi się pani prace i wydaje się pani świetną kandydatką, ale tak naprawdę nikogo teraz nie zatrudniamy. Będę jednak o pani pamiętał”. Co do cholery?! © Burrito_Loyalist / Reddit
  • Miałem rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko magazyniera. Przebiegła trochę gorączkowo i nieprzyjemnie — naciskano na mnie, abym natychmiast zaczął pracę. Dyrektor w trakcie rozmowy ciągle wymachiwał rękami, stłukł kubek z herbatą jednego z pracowników i nawet na mnie nie spojrzał. I zachowywał się, jakby w ogóle nic się nie stało. To wszystko mocno mnie zmęczyło, więc powiedziałem, że muszę przemyśleć ofertę. Następnego ranka zadzwonił do mnie dyrektor:
    — Cześć, nie przyszedłeś na swoją zmianę, co się stało?
    — Nigdy nie przyjąłem tej pracy, to się stało.
    — Podpisałeś umowę o pracę!
    — Niczego nie podpisywałem. O czym ty mówisz?
    — To wszystko wygląda bardzo źle. To nie jest dobry początek.
    — Nie pracuję dla ciebie, do cholery!
    Po wypowiedzeniu tych słów się rozłączyłem. © Nieznany autor / Reddit
  • Po czwartej próbie uzyskania informacji na temat pensji dyrektor zapytał mnie: „Dlaczego tak się tym interesujesz? Potrzebujesz pieniędzy czy co?” © jas._mean
  • Jakieś 6 lat temu moja przyjaciółka musiała iść na rozmowę kwalifikacyjną do dużego banku. Zgłosiłam się na ochotnika, by ją podwieźć. Było lato, miała na sobie biznesową sukienkę i buty bez obcasów z paskiem z tyłu – ogólnie rzecz biorąc styl inteligentnej dziewczyny. Przyjechałyśmy na miejsce wcześniej i poszłyśmy coś zjeść do restauracji niedaleko banku. Zamówiłyśmy makaron z łososiem – kto by pomyślał, że dodadzą do niego czosnek. Nadszedł czas rozmowy, więc moja przyjaciółka na nią poszła, a ja czekałam w kawiarni. Wróciła 20 minut później, kulejąc. I zaczęła opowiadać:
    „Wchodzę, osoba z działu HR wita mnie na parterze. Zaczynamy wchodzić po schodach i wtedy zrywa mi się pasek w bucie. Potykam się, spadam ze schodów, moja torba też spada, telefon z niej wypada i się rozbija, a ja ląduję do góry nogami na tyłku i z przerażenia mówię głośno: «Cholera jasna!». Pani z HR patrzy na mnie zakłopotana, ale cóż, zdarza się. Wchodzimy do sali konferencyjnej, jest bardzo mała. Rekruterka siada naprzeciwko mnie i widzę, jak zaczyna węszyć. Potem wstaje i otwiera okno (a mi od razu przychodzi na myśl makaron czosnkowy)”. Tak czy inaczej, rozmowa kwalifikacyjna przebiegła błyskawicznie. Powiedzieli jej, że do niej oddzwonią, ale nigdy tego nie zrobili.
  • Kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziano mi: „Dlaczego wyszłaś za mąż, skoro nie masz dzieci? To nie jest rodzina – to fikcja”. Natychmiast się z nimi pożegnałam. © diana_teres
  • Mieszkam w Niemczech. Przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. Było 4 kandydatów i trzech rekruterów. Zaczęli mnie przesłuchiwać: staż pracy, czy studiowałem w Niemczech, czy posiadam dyplom, czy mam dużą rodzinę. Zaczęło mnie to trochę denerwować, więc powiedziałem, że głównym członkiem rodziny jest mój pies. Wtedy cała trójka się ożywiła i zadawała mi pytania w stylu: jaka rasa, ile ma lat, jak ma na imię, co potrafi.... Chwyciłem za telefon i zacząłem pokazywać im zdjęcia i filmiki z moim pieskiem. Okazało się, że cała trójka również ma psy. Zaczęliśmy sobie opowiadać, czym je karmimy, kto ma szczepienia, kto jakie certyfikaty. Rozmowa trwała godzinę, dwa razy wypiliśmy kawę i jedliśmy ciastka. Potem pozwolili odejść pozostałym kandydatom. A ja nadal tam pracuję.
  • Kiedyś ubiegałam się o pracę jako redaktor w magazynie dla dzieci. Wszyscy (wszyscy!) musieli przejść badanie wariografem. Ja też. Przykładowe pytania: Czy w twojej rodzinie były osoby pracujące w rządzie? Czy kiedykolwiek ukradłaś długopis z pracy? Nawiasem mówiąc, oddzwonili do mnie później, ale już pracowałam gdzieś indziej. Odpowiedziałem, że nie przyjmę ich oferty, więc zapytali mnie z wdziękiem: „Dlaczego nie?”. Powiedziałam, że znalazłam miejsce ze zdrowym na głowę kierownictwem i wyższą pensją. Byli bardzo zaskoczeni. © katusha_ivushka
  • Miałam wiele lat temu taką sytuację: przeszłam dwa pierwsze etapy rozmowy kwalifikacyjnej i zostałam zaproszona na trzeci, spotkanie z kierownictwem. Weszłam do biura, przywitałam się i zobaczyłam, że wszyscy patrzą na mnie ze zdziwieniem. Zdanie, wypowiedziane przez nich po chwili milczenia, było pełne rozczarowania i bardzo mnie zaskoczyło: „Czyli jest pani kobietą...”. Cóż, trudno mi wyobrazić sobie, że są mężczyźni o imieniu Ludmiła. Oczywiście trzeci etap nie poszedł pomyślnie: przeprosili mnie i się rozstaliśmy. Nawiasem mówiąc, to była poważna firma zagraniczna. © Mila Melitzano
  • Najkrótsza rozmowa kwalifikacyjna w moim życiu:
    — Co sądzi pani o nadgodzinach?
    — Nie mam nic przeciwko, jeśli za nie zapłacicie.
    — Dlaczego wszyscy patrzycie na to przez pryzmat pieniędzy?!
    — A dlaczego wy chcecie, żebyśmy pracowali za darmo?!
    — Nie jest pani dla nas odpowiednia. Do widzenia. © dimadei4ik / Pikabu
  • Na ostatnim roku studiów miałem rozmowę z prawnikiem. Siedział ze złamaną ręką i wyjaśnił, że złamał ją podczas jazdy na snowboardzie. Po zwykłych pytaniach o pracę zapytał, czy umiem jeździć na snowboardzie. Po usłyszeniu negatywnej odpowiedzi stwierdził: „Nauczymy cię”.
  • Moja siostra postanowiła ubiegać się o bardzo dobrą pracę. Zapytano ją, jaką chciałaby pensję. Zdenerwowana wymamrotała przypadkową liczbę. Potem poprosili ją, żeby wymieniła jakąś imponującą rzecz, którą potrafi zrobić, a jej potencjalny manager nie. Chwilę pomyślała i odrzekła: „Cóż, potrafię zrobić szpagat”. I go zrobiła. Zdobyła tę pracę. © Overheard / Ideer

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły