16 sprzedawców, którzy spotkali w pracy takich klientów, że mieli ochotę zmienić zawód

tydzień temu

Praca z ludźmi często bywa trudna, ponieważ klienci są zupełnie nieprzewidywalni. Ktoś ma zły humor i jest nieuprzejmy, inny tworzy kolejkę, bo nieustannie o coś dopytuje, a ktoś zapomniał portfela i teraz nie jest w stanie zapłacić za swoje zakupy. Każdy sprzedawca ma w zanadrzu takie historie. A niektóre z nich są tak zabawne lub dziwaczne, że warto podzielić się nimi ze światem.

  • Kiedy byłam młoda, handlowałam ubraniami na targu. Pewna klientka, pani po trzydziestce o bujnych kształtach, przyszła kupić stringi, ale przed zakupem chciała je przymierzyć. A mój stragan był mały... Pani wepchnęła się za ladę i zaczęła od razu naciągać te nieszczęsne stringi (na swoje jaskrawoczerwone obcisłe spodnie). To było niezręczne dla nas obu. Ale zapamiętam to do końca życia.
  • Pracowałam w sklepie. Podeszła do mnie kobieta i wyrecytowała: „Wiśnia. Ser. Kapusta”. Zapytałam, o co jej chodzi. A ona podsunęła mi pod nos torby z pierogami. Grzecznie odmówiłam, ale ona nie odpuszczała: „Wiele osób nie chce, ale potem próbują i mówią, że pyszne. I biorą więcej!”. Ponownie odpowiedziałam, że nie chcę i generalnie nie mam gotówki, na co pani beztrosko: „A niektórzy, jak nie mają pieniędzy, to nawet biorą z kasy!”. Powiedziałam, że branie pieniędzy z kasy na własne potrzeby jest przestępstwem i na pewno tego nie zrobię. Po tych słowach kobieta w końcu się wycofała i przepadła w czeluściach sklepu.
  • Pewnego razu, gdy byłem kasjerem w popularnym sklepie odzieżowym, klientka chciała zapłacić kartą kredytową. Nie miała przy sobie dowodu tożsamości, więc nie mogłem zaakceptować płatności bezgotówkowej. Poszperała więc w torebce i powiedziała: „O, mam to!”. Był to wydruk od chirurga plastycznego, u którego była na konsultacji przed korektą biustu. Na wydruku znajdowało się jej zdjęcie i nazwisko, a ona podniosła koszulę, by pokazać mi, że zdjęcia się zgadzają. © Jason Robey / Quora
  • Pewnego dnia do mojej kasy podeszła rodzina składająca się z 6 lub 7 osób. Podczas gdy ja nabijałam ich produkty, oni wyjadali niezapłacone czereśnie z torby i rzucali pestki prosto na taśmę. Nawiasem mówiąc, wiśnie są drogie. Zamiast kłócić się z nimi i zapytać, ile towaru, którego cena zależy od ilości, już nielegalnie zjedli, po prostu oparłam się na wadze przy ważeniu pozostałych wiśni. Ostatecznie wyszło 4 kg. Być może udało im się zjeść mniej, ale kto wie. © Gypsy Angori / Quora
  • Dawno, dawno temu sprzedawaliśmy myszki komputerowe z linii dla kobiet. Były takie piękne, z wzorami. Jakaś kobieta przyszła do nas kupić jedną. Nie wiem, jak długo wybierała, ale co najmniej godzinę. Tak się męczyła, że nawet mnie to wykończyło. W końcu powiedziała:
    — Nie wiem! Która jest najlepsza?
    — Proszę pani, one są dokładnie takie same.
    — Mam na myśli kolor!
  • Klientka zdenerwowała się, ponieważ butelka ketchupu o pojemności 250 ml nie była o połowę tańsza od butelki ketchupu o pojemności 500 ml. Powiedziałem jej, że jest to spowodowane wysokimi kosztami wysyłki i pakowania. Wściekła się i nazwała mnie cwaniakiem. © J0chem0o / Reddit
  • Pracuję w dziale z futrami. Często przychodzą do nas ludzie, których towary nie zostały rozmagnesowane w innych sklepach. Na pisk alarmu reagujemy więc spokojnie. Pewnego razu klientka „piszczała”, gdy wchodziła, i zaczęła „piszczeć”, gdy wychodziła. Nie odwracając się, chóralnie zawołałyśmy, żeby przeszła dalej. Nagle kasjerka krzyknęła: „Ona ma na sobie nasze futro!”. Pośpieszyliśmy za nią — i faktycznie, pani przyszła w podobnym płaszczu, a kiedy skończyła przymierzać, odwiesiła swój i poszła do wyjścia w naszym. „Nie zadziałało...” — powiedziała.
  • Kiedy pracowałam w handlu detalicznym, zostałam skrzyczana przez starszego mężczyznę po tym, jak poprosił mnie o zaniesienie dużego lustra do jego samochodu, a ja wezwałam pracownika magazynu, aby je zaniósł. Było śnieżnie i ślisko, a ja byłam wtedy w ciąży. Mężczyzna obrzucił mnie różnymi wyzwiskami i stwierdził, że jestem zbyt leniwa i wykorzystuję ciążę jako wymówkę. © Nieznany autor / Reddit
  • Stałam przy kasie, kobieta przede mną nie pamiętała kodu PIN do karty. Spytała, czy nie ma sposobu, aby zrobić to bez PIN-u. Kasjerka zaproponowała: „Proszę zrezygnować z kilku towarów, będzie pani miała mniej niż sto złotych, wtedy kod PIN może nie być konieczny”. Kobieta odpowiedziała: „Ale ja potrzebuję wszystkiego! Eh, no dobra, więc innym razem” — i po prostu wyszła, nie kupując niczego. Kasjerka i ja byłyśmy w szoku.
  • Podczas mojej pracy w handlu w 2006 roku zapamiętałem pewną klientkę. Nadałem jej ksywkę „Seryjny Zwrot”. Kupowała płyty CD z muzyką, a następnie zwracała je 2-3 dni później, aby wymienić na inne. Robiła tak wiele razy, zdarzało się, że co tydzień. Zabawne jest to, że kierownik sklepu nie zwracał na to uwagi. Zastanawiam się, czy nadal to robi. © Suhaimi Fariz / Quora
  • To była typowa pracowita sobota.
    Klientka: „Dzień dobry. Poproszę chleb i puszkę coli”.
    Ja: „Jasne. Coś jeszcze?”
    Klientka: „Nie, dziękuję”
    Ja: „OK. To będzie 3,30 funta”
    Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła plastikową torebkę pełną drobnych. Rozłożyła drobne i zaczęła odliczać 300 monet bezpośrednio na ladzie. Telefon dzwonił, a do kasy ustawiła się kolejka klientów. Czułam się bardzo sfrustrowana. © Alisha Talks / Quora
  • Około 30 lat temu sprzedawałem damską bieliznę. Kobiety w wieku 45+ były trudne w obsłudze. Zazwyczaj nie znały swojego rozmiaru. Na tę okoliczność miałem metr krawiecki, którego używałem do mierzenia obwodu klatki piersiowej. Niektóre panie wstydziły się i mówiły: „Chyba lubi pan nas mierzyć”. Na co odpowiadałem: „Wolę, gdy po prostu znacie swój rozmiar”.
  • Pracuję w sieci sklepów z materiałami budowlanymi. Oferujemy usługę wycinania wykładzin podłogowych. Przyszła kobieta z narysowanym planem, potrzebowała wycięcia w wykładzinie łazienkowej. Obsługiwał ją kolega i słyszałem ich kłótnię. Okazało się, że wymiary się nie zgadzały. Przekonał ją, żeby albo jeszcze raz zmierzyła, albo zrezygnowała z cięcia i zrobiła to sama na miejscu. Kobieta na żaden sposób się nie zgodziła, w końcu kolega wziął od niej oświadczenie, że w razie czego sama jest sobie winna. Tydzień później przyszła ponownie.
    — Dzień dobry, pamiętam panią, zamawiała pani cięcie. Udało się?
    — Wow! — kciuki w górę.
    — Wymiary się zgadzały?
    — Kompletnie nie, wyrzuciłem tę wykładzinę. Poproszę taką samą, ale bez cięcia.
  • Kiedyś klientka poprosiła o konkretny rodzaj kiełbasy, który jej zdaniem był sprzedawany w naszym sklepie. Powiedziałem jej, że nie mamy tego produktu, a ona się zdenerwowała, ponieważ była absolutnie pewna, że kupiła tę kiełbasę w zeszły piątek w naszym sklepie. Oczywiście poprosiła o wezwanie kierownika, ale on powiedział jej to samo, a nawet pokazał jej, że nigdy nie mieliśmy tej kiełbasy. Wyszła, krzycząc, że nigdy więcej nie zrobi zakupów w naszym sklepie. © RanZario / Reddit
  • Pracuję w sklepie, w którym można zwrócić towar w dowolnym momencie. Często klienci zachowują się w absurdalny sposób. Pewnego dnia przyszła do nas kobieta z ogromną świecą (taką, która pali się ponad 100 godzin) i powiedziała, że chce ją zwrócić, ponieważ nie podoba jej się zapach. Ale została tylko 1/6 świecy, więc najwyraźniej zapach nie był aż tak brzydki. Była też sprawa innej kobiety, która poprosiła o zwrot pieniędzy za świecę bez płomienia zasilaną bateriami, twierdząc, że jej córka myślała, że to prawdziwa świeca, i próbowała zapalić ją zapalniczką. Górna część świecy stopiła się. © Oriah Pliska / Quora
  • Pracuję jako kasjer. Zauważyłem, że klienci najczęściej bardzo długo się zastanawiają. Podchodzą z zakupami, proponuję im torbę i w tym momencie zaczyna się dialog: „Och, chyba potrzebuję jednej, ale nie wiem jakiej..... Pewnie większej”. Pokazuję dużą torbę. Kupujący: „Będzie mi zwisać do kolan, poproszę małą”. Nabijam małą torbę i zaczynam wkładać do niej zakupy, a w tym momencie klient decyduje: „Nie, jednak wezmę większą”. Wyobraźcie sobie moje emocje, gdy prawie wszystko jest włożone do małej torby..... Pytam, czy anulujemy płatność za torbę, odpowiedź brzmi: tak. Następnie dzwonię do menadżera, który anuluje małą torbę, wszystko zostaje przeniesione do dużej. W tym czasie kolejka rośnie.

Zabawne incydenty mogą zdarzyć się w każdym miejscu pracy, zwłaszcza jeśli jest to zawód związany z kontaktami z ludźmi. Pod tym względem taksówkarze nie mają sobie równych.

Uwaga: niniejszy artykuł został zaktualizowany w lutym 2024 w celu skorygowania materiałów źródłowych oraz zgodności z faktami.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły