17 najemców, którzy opowiedzieli o swoich najgorszych doświadczeniach przy wynajmowaniu mieszkania

Ludzie
rok temu

Osoby, które kiedyś szukały mieszkania do wynajęcia, wiedzą, że nie jest łatwo znaleźć sensowny lokal za rozsądną cenę, a wynajmujący mogą okazać się co najmniej dziwni. Przeglądanie dostępnych opcji jest wyczerpujące, a nawet pozornie odpowiednie mieszkanie może skrywać niemiłe niespodzianki.

  • Ja i moja przyjaciółka szukałyśmy mieszkania do wynajęcia. Dowiedziałyśmy się, że nasza koleżanka zamierza wynająć swoje dwupokojowe mieszkanie. Powiedziała, że wynajmie je nam za niższą cenę. Ale był warunek: raz na miesiąc lub dwa będzie tam nocował jej tata, który prowadzi sklep we wsi i czasami przyjeżdża do miasta po produkty. Zgodziłyśmy się.
    Jej tata przyjechał dwa tygodnie po tym, jak tam zamieszkałyśmy. Bardzo miły człowiek. Pojawił się po kolejnym tygodniu. Potem z synem, żeby pomógł mu załadować towar. i znowu na dwa dni.
    Potem zaczął przyjeżdżać co tydzień i urządzał w mieszkaniu imprezy dla znajomych. Punktem kulminacyjnym był moment, kiedy 5 osób z jego rodziny spędziło noc w tych dwóch pokojach. Po 7 miesiącach wyprowadziłyśmy się. Teraz zdaję sobie sprawę, że za to mieszkanie zapłaciłyśmy więcej niż za podobne w naszym mieście.
  • Znalazłem mieszkanie w centrum miasta, niedrogie. Właścicielka postawiła mi warunek przez telefon, że muszę zapłacić czynsz za 3 miesiące z góry. Spotkałem się z nią w poniedziałek, wszystko mi się spodobało i zapłaciłem czynsz. Dzień zleciał, wieczorem wróciłem z pracy i okazało się, że w mieszkaniu jest bardzo głośno. Okazało się, że okna wychodziły na dziedziniec restauracji z głośną muzyką.
    Na początku było jeszcze znośnie, ale repertuar zespołu obejmował jakieś 25-30 piosenek, więc znudziło mi się w ciągu tygodnia. Dlatego właścicielka pokazała mi mieszkanie w poniedziałek: w ten dzień restauracja nie pracowała.
  • Wynajęłam mieszkanie, zrobiłam w nim drobny remont. Mieszkałam tam przez rok i wyprowadziłam się, zostawiając odkurzacz, meble w kuchni i pokoju. Ale jeszcze przez miesiąc nękało mnie pytanie, gdzie właścicielka znalazła ten tiul z okropnego syntetyku, za który kazała mi zapłacić przy wyprowadzce niebotyczne pieniądze.
  • Ja i moja dziewczyna wynajmowaliśmy pokój w lokalu, gdzie mieszkała też gospodyni i jej córka. W kuchni były dwie lodówki: nasza i właścicielki. Był sierpień. Moja dziewczyna zrobiła wieczorem pyszne danie, śledzie pod pierzynką, i włożyła je na noc do naszej lodówki. Kiedy następnego dnia wróciliśmy do domu z pracy, gospodyni i jej córka właśnie jadły śledzie. Cóż, pewnie też sobie zrobiły. Otworzyłem lodówkę, a tu nie ma połowy naszych śledzi.
    Spytałem, o co tu chodzi. Odpowiedziały: „Och, my robimy śledzie pod pierzynką tylko na święta, a wy zrobiliście je teraz. Chyba nam nie żałujecie?”. Następnego dnia się wyprowadziliśmy. Właścicielka nie zwróciła nam depozytu.
  • Wynajęłam mieszkanie za 100 dolarów miesięcznie. Jestem projektantką i lubię prace remontowe. W ciągu kilku miesięcy położyłam nową podłogę, ozdobiłam ściany i kupiłam meble. Wyłożyłam też kafelkami łazienkę i wymieniłam baterie. Właścicielka zobaczyła to i szybko rozwiązała umowę. Znalazłam ogłoszenie z tym mieszkaniem, opisywanym jako luksusowe, za 400 dolarów. Poprosiłam o tydzień na wyprowadzkę. Wzięłam z garażu stare meble, linoleum i zardzewiałe baterie i zamontowałam je z powrotem zamiast nowych.
  • Wynajmowałam łóżko w mieszkaniu z 3 sypialniami. W każdym pokoju mieszkały dwie dziewczyny, w sumie 6 osób. Każda z nas sporo płaciła, więc właściciel zarabiał co miesiąc okrągłą sumkę. Zobaczcie, jak wygląda to mieszkanie.
    Umywalka się chwieje, nie można się o nią oprzeć, bo spadnie. Półka ciągle leci w dół, lepiej jej w ogóle nie dotykać. Plastikowy regalik jest tak mały, że nie można niczego na nim położyć. Kran nie tylko kapie, woda leci z niego non stop. Podstawiałyśmy wiadro, do którego zbierałyśmy wodę i wylewałyśmy ją do wanny.
  • Ja i mój chłopak wynajęliśmy mieszkanie. Kiedy pierwszy raz weszliśmy do pokoju, panował w nim specyficzny zapach, ale właścicielka obiecała mi, że szybko się go pozbędzie. Jednak pierwszej nocy, kiedy się położyłam, zaczęła mnie swędzieć cała twarz, mojemu chłopakowi spuchł język i oboje mieliśmy zawroty głowy. Wyprowadziliśmy się po 24 godzinach — zdrowie było ważniejsze. Nieco później właścicielka przyznała, że wylała na kanapę cztery butelki płynu do czyszczenia dywanów. Dręczy mnie pytanie: dlaczego?
  • Właścicielka przychodziła do naszego mieszkania co miesiąc i podnosiła czynsz, argumentując: „Moi sąsiedzi jeżdżą zagranicznymi samochodami, a ja starym gruchotem”. Mieszkaliśmy tam przez 6 miesięcy, a potem znaleźliśmy mieszkanie na tym samym piętrze, które było 1,5 raza tańsze.
  • Przeprowadziłam się do innego miasta. Z powodu braku pieniędzy wynajęłam pokój od starszej pani. Kiedy oglądałam mieszkanie, właścicielka była bardzo miła, ale jak tylko się wprowadziłam, pokazała swoje prawdziwe oblicze. Okazało się, że drzwi do pokoju nie wolno zamykać, żeby nie pękły. Można spać tylko na jednej stronie łóżka, żeby nie zniszczyć materaca. Babcia przychodziła w nocy sprawdzać, jak mi się śpi. Nie mogłam się codziennie kapać, bo wystarczy raz w tygodniu. A kiedy szła do toalety, nie zamykała drzwi. W końcu uciekłam stamtąd.
  • Wynajęłam z córką niedrogą kawalerkę z oddzielną kuchnią. Właścicielka od razu ostrzegła mnie, że mieszka we wsi i w każdą niedzielę przyjeżdża do miasta po zakupy. Brała prysznic, nocowała i wracała do siebie w poniedziałek rano. Trwało to przez trzy tygodnie. Potem nie wyjechała w poniedziałek, ponieważ zachorowała, i spała w kuchni na kanapie. Tydzień później jej przyjaciółka, która nie miała gdzie mieszkać, zatrzymała się w naszej kawalerce i spała na tej samej sofie.
  • To jest sufit w kuchni. Osiem lat temu właścicielka celowo zalała swoje mieszkanie, żeby zniszczyć sufit i zmusić nas do wyprowadzki. Sama nam o tym powiedziała. Za każdym razem, gdy proszę o naprawę, bardzo się obraża. © hyene / Reddit
  • Dom, w którym wynajmowaliśmy mieszkanie, został sprzedany. I tak mieliśmy się wkrótce wyprowadzić, ale nowi właściciele chcieli nas wcześniej wyrzucić. Właścicielka odwiedzała nas codziennie rano, tłumacząc, że nie pamięta, które mieszkania są puste.
    Raz przypadkowo uszkodziliśmy ścianę w wynajmowanym mieszkaniu. Zamierzaliśmy to naprawić, ale zaledwie kilka minut później właścicielka zadzwoniła i powiedziała, że doliczy koszt naprawy do czynszu. Okazało się, że zainstalowała w naszym mieszkaniu kamery© Jen Frischen / Quora
  • Przyszedłem z przyjacielem, aby właścicielka odczytała liczniki. Narzekała, że łazienka i toaleta nie są wystarczająco białe. Zdjęcie „brudnej” wanny w załączniku.
  • Wynajmowaliśmy piętro dużego domu. Właścicielka poprosiła mnie o udostępnienie pralki i suszarki sąsiadom. Cały dzień byłam w pracy, a moja sąsiadka prała i suszyła ubrania przez prawie 12 godzin każdego dnia. Właścicielka skarżyła się na mnie i kilkakrotnie podnosiła opłaty za wodę.
    W końcu pozbyłam się suszarki i pralki, a sąsiadka była wściekła. Właścicielka z kolei postanowiła zacementować odpływy, co spowodowało zalanie piwnicy. Spędziła sześć miesięcy, próbując to naprawić. Robotnicy przychodzili codziennie, ale nic nie zostało zrobione. Po siedmiu latach wyprowadziliśmy się. © Diane Shafer / Quora
  • Przyjaciółka i jej chłopak szukali miejsca do zamieszkania; znaleźli tanie i dobrze zlokalizowane mieszkanie. Kobieta pokazała im lokal, a wtedy przyjaciółka zobaczyła w szafie przerażająco wyglądające lalki. Poprosili o usunięcie lalek, ale właścicielka powiedziała, że nie może, ponieważ lalki będą ich obserwować i później wszystko jej opowiedzą. Uciekli stamtąd w popłochu.
  • Kiedy miałam 19 lat, spotykałam się z moim pierwszym chłopakiem i zarazem przyszłym mężem. Mieszkał sam, ale na święta i Sylwestra przyjechała do niego matka. Postanowiliśmy więc wynająć pokój na jedną noc, aby przenocować tam po imprezie sylwestrowej.
    Rano leżeliśmy w łóżku, które znajdowało się naprzeciwko wejścia. Nagle drzwi się otworzyły i weszła starsza właścicielka mieszkania. Powiedziała: „Nie przeszkadzajcie sobie, tylko coś wezmę i wychodzę”. Nawet po jej wyjściu bałam się wysunąć nos spod kołdry. Od tamtej pory nigdy nie wynajęliśmy pokoju na noc.
  • W ogłoszeniu było napisane, że mieszkanie ma wszystkie sprzęty i oddzielną łazienkę. Kiedy dotarłam na miejsce, nigdzie nie mogłam znaleźć toalety. Zapytałam o nią właścicielkę. Do dziś pamiętam jej odpowiedź: „Możesz iść do sąsiadów, jesteś młoda, to ci przecież nie przeszkadza. A niedaleko jest stacja benzynowa, tam też jest toaleta. Nie mam czasu na remonty”. Okazało się, że z jakiegoś powodu zlikwidowała toaletę, a z pomieszczenia, w którym była łazienka, zrobiła schowek, w którym trzymała swoje rzeczy. Kiedy wychodziłam, właścicielka krzyczała jeszcze za mną, że dzisiejsza młodzież ma wygórowane wymagania.

Tak, nasi bohaterowie nie mieli szczęścia do wynajmujących. Ale nie tylko oni. Wygląda na to, że przygody przy wynajmowaniu mieszkania są bardziej powszechne, niż można by sądzić. Zobaczcie sami.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły