17 osób, które spotkały na swojej drodze niezwykle życzliwych taksówkarzy

6 miesiące temu

Kiedy pomyślimy o tym, ile osób codziennie wożą taksówkarze, bez problemu zrozumiemy, że czasami są dosłownie wyczerpani pracą. Muszą też znaleźć wspólny język z każdym pasażerem, czy to będzie matka z małym dzieckiem, czy grupa młodych ludzi albo bizneswoman spiesząca się do pracy. Tym bardziej cieszy fakt, że wielu taksówkarzom udaje się zachować serdeczne i ciepłe podejście do ludzi, których przewożą.

  • Po lunchu wracałam do hostelu. Byłam bardzo zmęczona i postanowiłam wziąć taksówkę. Po drodze rozmawiałam z kierowcą. Z przejęciem opowiadał mi o swojej 8-letniej córce, która chodzi do szkoły i marzy o tym, by zostać lekarzem. Czesne jest podnoszone co roku, więc ojciec musi pracować 14 godzin dziennie, aby dziewczynka mogła zdobyć wykształcenie. On sam wsiadł za kierownicę w wieku 18 lat, ledwo otrzymawszy świadectwo maturalne. Narzekał na brak wykształcenia i radził mi, abym poważnie podeszła do nauki. A pod koniec podróży powiedział: „Tak rzadko spotykam ludzi, z którymi mogę po prostu miło porozmawiać. Ten przejazd masz gratis”. I dał mi swój numer telefonu ze słowami: „Następnym razem, gdy będziesz potrzebować samochodu, zadzwoń do mnie”. © Nieznany autor / Quora
  • Musiałam zawieźć córkę do szpitala. Wsadziłam ją, bardzo zapłakaną, do samochodu. Taksówkarz jechał bardzo ostrożnie. Moja córka zasnęła, a ja przynajmniej odetchnęłam podczas podróży. Kiedy wychodziłyśmy z samochodu, taksówkarz spojrzał na mnie poważnie i zapytał: „Czy na pewno ma pani pieniądze? Jeśli nie, nic od pani nie wezmę”. Na początku nie zrozumiałam, o co mu chodzi, myślałam, że jest jakiś problem z płatnością z karty. Chciałam nawet iść po gotówkę i wtedy dopiero zrozumiałam: zrobiło mu się mnie żal.
  • Pojechaliśmy odwiedzić przyjaciela w Japonii i na dworcu złapaliśmy taksówkę. A tam ulice i miasta są oznaczone numerami. Potrzebowaliśmy numeru 218. Poprosiliśmy kierowcę o wprowadzenie go do nawigacji, ale niestety mapa pokazywała tylko 217. Być może ten numer został dodany niedawno, a mapa nie została jeszcze zaktualizowana. Kierowca powiedział coś po japońsku, ale nie zrozumieliśmy go zbyt dobrze, ponieważ nasza znajomość języka była mierna. W każdym razie zawiózł nas do numeru 217, wyłączył taksometr i zaczął okrążać każdy dom. Powiedzieliśmy, żeby się nie przejmował, możemy iść pieszo. Odpowiedział po japońsku coś w stylu: „To mój obowiązek”. W końcu zobaczyliśmy znajomych idących w naszym kierunku, gdy byliśmy około 50 metrów od mieszkania. Taksówkarz policzył nam tylko kwotę, którą pokazał taksometr w poprzedniej lokalizacji. © Varun Pai / Quora
  • Spóźnialiśmy się na przysięgę uczniów pierwszej klasy. Złapałam taksówkę. Gdy byliśmy już prawie pod szkołą, mój syn nagle powiedział: „Zapomnieliśmy kwiatów z domu”. Szok, panika, nie wiedzieliśmy, co zrobić, a wtedy kierowca odwrócił się z nieprzeniknioną miną i stwierdził: „Nie martwcie się, mam bukiet w bagażniku. Kupiłem go dla teściowej, ale nie będę go marnował na taki cel”. Byłam po prostu w siódmym niebie, bardzo mu podziękowałam i przelałam mu pieniądze za kwiaty.

„Wracałam do domu z wieczoru panieńskiego. Taksówkarz poczęstował mnie całą torbą pomarańczy i cytryn. To było takie miłe!”

  • Uważam, że taksówkarz powinien mieć drobne w każdym nominale. Ale kiedyś po prostu nie mogłem wydać klientowi reszty. 10-minutowa podróż, 40 złotych na taksometrze. Klient wyjął banknot pięciusetzłotowy. Nie miałem jak wydać mu reszty. Nie mogłem też przelać pieniędzy z karty.
    Spytałem, czy ma mniejsze nominały lub czy może przelać mi pieniądze na kartę. Mówi, że nie. Nie zastanawiając się długo, stwierdziłem z uśmiechem: „Nie mogę wydać panu reszty, więc ten przejazd jest gratis”. Zaskoczony klient poprosił o mój numer. Dziesięć minut później na moje konto wpadło sto złotych.
  • Jechałam na ślub koleżanki, miałam włosy starannie ułożone u fryzjera. Kiedy wsiadłam do taksówki, zaczęło strasznie lać. Podjechaliśmy pod urząd stanu cywilnego, a tam stało tyle samochodów, że nie było gdzie zaparkować. Taksówkarz szukał miejsca, ale nie mógł go znaleźć i zatrzymał samochód po drugiej stronie ulicy. Do urzędu stanu cywilnego miałam jeszcze 200 metrów. Cóż, pomyślałam, będę wyglądać jak zmokła kura, wszystkie pieniądze na fryzurę zmarnowane. Zapłaciłam, wysiadłam z samochodu, starając się nie wdepnąć w kałużę, gdy nagle taksówkarz powiedział, żebym chwilę zaczekała. Wręczył mi stary parasol ze złamanym drutem. Powiedział, że ktoś zostawił parasol w taksówce kilka miesięcy temu i nigdy się po niego nie zgłosił. Na ślub przyszłam z idealną fryzurą. I teraz za każdym razem, gdy przeglądam zdjęcia z tego ślubu, mile wspominam taksówkarza.
  • Rozcięłam oponę na dziurze w jezdni tak bardzo, że nie dało się jej naprawić. Zostawiłam więc samochód w warsztacie i wezwałam taksówkę, aby pojechać do jedynego sklepu w mieście i kupić dwie opony. Przyjechał facet w wieku około 20-25 lat, zaprowadził mnie do sklepu i zaoferował pomoc w noszeniu opon. Ze stresu zapomniałam, jakich dokładnie opon potrzebuję, więc mi podpowiedział. A potem wytłumaczył, jak zmienić trasę w aplikacji i odwiózł mnie do domu, wszystko za niewielką kwotę. Zostawiłam mu duży napiwek.

„Zamówiłam taksówkę. Przyjechał super wyposażony samochód z bardzo miłym kierowcą”.

  • Pewnego deszczowego popołudnia wracałam z biura około 19:00 i postanowiłam wziąć taksówkę. Ci, którzy byli w Bombaju, wiedzą, że w porze deszczowej bardzo trudno jest tu o samochód. Nikt nie chciał mnie zabrać. W końcu około godziny 20 starszy kierowca zlitował się nade mną i zaproponował, żebym wsiadła. Na zewnątrz lało, na drodze był ogromny korek, a moja mama ciągle do mnie dzwoniła i martwiła się o mnie. Kierowca zobaczył, że się stresuję, i powiedział: „Nie martw się, jesteś w mojej taksówce i bezpiecznie dowiozę cię do domu”. Dużo rozmawialiśmy o jego rodzinie, córkach, dzieciństwie i oczywiście o mojej przyszłości. Kierowca nie mógł zjechać na przerwę obiadową, ale powiedział: „Nie przejmuj się, dziecko, jakoś sobie poradzę”. W sumie utknęliśmy w korku na ponad 2 godziny, ale cieszyłam się, że go poznałam. © Nishi R / Quora
  • Jestem bardzo roztargniona! Pamiętam, kiedy zdawałam egzamin magisterski i zostawiłam podczas powrotu w taksówce wszystkie dokumenty: dowód, indeks, papiery z uniwersytetu. Mieszkałam ze współlokatorami, którzy byli wtedy poza miastem. Uprzejmy taksówkarz zapukał do drzwi moich sąsiadów i zostawił im moje dokumenty. Próbowałam mu podziękować, ale powiedział, że nie ma sprawy. Chciałam nawet dać mu pieniądze, ale on odmówił ich przyjęcia.
  • Pod koniec lat 90. zaczynałam studia. Pociąg się spóźnił i nie zdążyłam na tramwaj do akademika. Musiałam schować torbę w przechowalni na noc, aż tramwaje zaczną jeździć. Była zimna noc, kupiłam więc gorącą herbatę i wyszłam na plac przed dworcem. Taksówkarz, mężczyzna w wieku około 50 lat, podszedł do mnie i spytał, dlaczego siedzę na dworcu w nocy. Miałam wtedy18 lat. Powiedziałam mu, że spóźniłam się na tramwaj, akademik jest zamknięty na noc, nie wpuszczą mnie, więc muszę czekać do rana. Spojrzał na mnie i powiedział: „Chodź, dziecko, posiedzisz w moim samochodzie”. Dał mi herbatę i tłumaczył po ojcowsku, że niebezpiecznie jest siedzieć samej w nocy na dworcu. A kiedy tramwaje zaczęły jeździć, pomógł mi zanieść torbę na przystanek. Zaproponował, że mnie odwiezie, ale nie czułabym się z tym komfortowo. Często go wspominam i dziękuję mu w myślach.
  • Pewnego dnia wracałem ze studiów do domu. Na zewnątrz było tak gorąco, że nie byłem w stanie iść pieszo z przystanku autobusowego, więc wziąłem taksówkę. Po drodze rozmawialiśmy z kierowcą o pogodzie i karmie. Pod koniec podróży, kiedy miałem zapłacić za przejazd, nagle z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że brakuje mi trochę pieniędzy. Odpowiedział, że nie ma sprawy. Byłem bardzo zaskoczony: zazwyczaj taksówkarze liczą każdy grosz. Ponownie zacząłem grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu drobnych. Ale kierowca powiedział: „Nie przejmuj się. Może kiedyś to ja będę ci winien pieniądze. To karma”. Osłupiały, po prostu stałem i patrzyłem, jak odjeżdża. © Ashish R / Quora
  • Kiedy byłam w ciąży, poszłam na badanie, które trzeba robić na czczo. Wzięłam taksówkę, żeby wrócić do domu. Po drodze zrobiło mi się niedobrze, byłam bliska omdlenia. Poprosiłam taksówkarza o otwarcie okna, a on spojrzał na mnie z niepokojem i zapytał, co się stało. Wyjaśniłam, że od rana nic nie jadłam, więc słabo się czuję. Otworzył okno, a potem nagle zawrócił w kierunku najbliższego sklepu. Siedziałam w osłupieniu, a on wybiegł ze sklepu i przyniósł mi butelkę wody i tabliczkę czekolady. Poczułam się zażenowana i próbowałam oddać mu pieniądze, a on powiedział: „Mam córkę w twoim wieku. Co by było, gdyby zachorowała i nikt by jej nie pomógł?”. Podziękowałam mu, zjadłam pół tabliczki czekolady, wypiłam trochę wody, poczułam się lepiej. Podjechał aż do wejścia do bloku i stał tam, czekając, aż do niego zadzwonię i powiem mu, że weszłam do mieszkania i wszystko jest w porządku.
  • Wieczorem wracałam do domu. Jakiś starszy pan podszedł do mnie i poprosił, żebym zaprowadziła go na pewną ulicę. Sprawdziłam ją na mapach i okazało się, że jest godzinę drogi stąd. Biorąc pod uwagę tempo dziadka, to kilka godzin wędrówki. Zadzwoniłam po taksówkę, żeby go nie zostawić samego. Ledwo dziadek wsiadł do samochodu, dałam taksówkarzowi pieniądze, a on powiedział: „Nie, nie trzeba. Dobre uczynki są bezcenne!”. Najwyraźniej zdawał sobie sprawę, że dziadek jest dla mnie obcą osobą. Jakiś czas później taksówkarz zadzwonił do mnie i powiedział: „Odwiozłem tego pana pod sam dom, nie było żadnych problemów. Dziękuję!”. Odwzajemniłam podziękowania i łzy zaczęły napływać mi do oczu.

„Jechałam taksówką i byłam bardzo smutna. Taksówkarz dał mi jajko z niespodzianką i powiedział, żebym już nie płakała”.

  • Pewnego dnia jechałem taksówką, a kierowcą był starszy mężczyzna z długimi wąsami. Od niechcenia zapytałem go o te wąsy, a jego twarz rozjaśniła się. Zaczął mi o nich opowiadać. Okazało się, że kiedyś spotkał mężczyznę z długimi wąsami i zainspirował się jego przykładem. Zawsze chciał zapuścić wąsy i wziął od niego kilka wskazówek, jak o nie dbać. Po tym, jak skończył z wąsami, zaczął opowiadać mi historie o swojej ogromnej rodzinie i o tym, jak bardzo kocha swoje dzieci i wnuki, które z niecierpliwością czekają na jego powrót do domu. Na koniec nie wziął żadnych pieniędzy i podziękował mi za miło spędzony czas. © Nieznany autor / Quora
  • Ja i moja narzeczona spieszyliśmy się na nasz ślub do urzędu stanu cywilnego. Kiedy wysiedliśmy z taksówki i weszliśmy do budynku, zajrzałem do kieszeni i zdałem sobie sprawę, że zostawiłem obrączki w taksówce. Pobiegłem z powrotem, ale samochodu oczywiście już nie było. Rozglądałem się z przerażeniem, a w tym momencie moja żona krzyknęła: „Obrączki już są, wracaj szybko!”. Okazało się, że kierowca zauważył pudełko z obrączkami, zawrócił i sam zawiózł je do urzędu stanu cywilnego. Ten facet uratował nasz ślub!
  • Uwielbiam swoją pracę. Lubię poznawać ciekawych ludzi. Zawsze staram się, aby każdy pasażer miło wspominał podróż. Staram się pomagać ludziom bezinteresownie. Raz podwiozłam za darmo mamę z małymi dziećmi ze stertą zakupów. Podwiozłam też pod sam hotel zagubioną turystkę w obcym mieście, by upewnić się, że nic jej się nie stanie. © Brenda Rae Pike / Quora
  • Wczoraj wieczorem wracałam z podróży służbowej i wzięłam taksówkę. Wychodząc, upuściłam portfel, w którym miałam prawo jazdy, dowód, karty bankowe i pieniądze. Wieczorem zaczęłam go szukać, przekopałam się przez wszystko, ale na próżno. Moja córka poradziła mi, żebym zadzwoniła do taksówkarza. Okazało się, że kierowca już mnie szukał. Przyjechał po pół godzinie i oddał mi portfel!

Interakcje z ludźmi mogą być zabawne, irytujące lub męczące, ale w żadnym wypadku nie są nudne. Ciekawe i nietuzinkowe osoby możemy spotkać nie tylko w taksówce, ale też w każdym innym środku transportu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły