18 egoistów, którym nawet nie przyszło do głowy, żeby pomyśleć o innych

6 miesiące temu

Oczywiście każdy powinien dbać o własne sprawy, ale niektórzy nieco przesadzają z egoistycznym podejściem. Uważają, że mogą zażądać od byłej partnerki, aby odebrała dziecko nowej żony ze szkoły, albo testują produkt w sklepie przed jego kupieniem. I w ogóle nie widzą w tym problemu.

„Klient wypróbował szczotkę na swoim psie. Nawet nie zadał sobie trudu, aby wyczyścić z niej sierść, i zostawił ją w takim stanie”.

Niektórym wydaje się, że jasne podłogi są właśnie do tego przeznaczone.

Podeszły wiek nie zawsze jest usprawiedliwieniem.

  • Spotkałam na ulicy starszą panią. Poprosiła, żebym zaniosła jej torbę do domu. Pomogłam z dobroci serca. Miałam już wychodzić, kiedy powiedziała: „Poczekaj, jeszcze umyjesz mi podłogi”. Odpowiedziałam grzecznie: „Przepraszam, czekają na mnie w domu, miłego dnia”. Ale ona się nie poddawała: „W takim razie daj mi swój numer telefonu. Możesz przychodzić do mnie dwa razy w tygodniu sprzątać, bo syn przychodzi czasem do mnie, a ja nie mam na nic czasu”. Uciekłam, gdzie pieprz rośnie.

Dobrze, że ktoś potrafił to naprawić.

Ktoś przymierzył te wszystkie buty i po prostu poszedł sobie.

Dziwne żądania byłego faceta

  • Pewnego dnia mój były zaczął do mnie pisać. Byłam już mężatką, on był żonaty. Pisał od czasu do czasu, wysyłał mi zdjęcia, miał córkę. Rozstaliśmy się dawno temu i po przyjacielsku pozwoliłam mu utrzymywać kontakt. Powiedziałam mu, że urodziło mi się dziecko. A on zaproponował wtedy, żebym odbierała jego córkę ze szkoły, ponieważ teraz nie chodzę do pracy. Przecież i tak spaceruję z wózkiem, a szkoła jest dwa przystanki metrem ode mnie, więc dlaczego nie miałabym odbierać jego dziecka? Jego żona musiałaby się urywać z pracy, a tam krzywo na to patrzą. Nie zgodziłam się, a on na to: „Czy to dlatego, że byliśmy w związku?”. Odpisałam: „Nie, boję się przenieść moją niechęć do ciebie na twoje dziecko”. Nigdy więcej nie napisał.

Czy kiedykolwiek płaciliście, żeby dostać pracę?

Gość, który sprawia, że chce się uciec z własnego domu

  • Mieszkał u nas przez jakiś czas znajomy mojego męża. Opowiadał, jak dobrze jest żyć bez kobiety. Krytykował to, jak sprzątałam. Znosiłam to przez tydzień. Przy kolejnym zrzędzeniu na temat nieodpowiedniego doprawienia obiadu i złego uprania pościeli, wściekłam się. Nie na niego. Na mojego męża. Ale znalazłam w sobie później siłę, by powiedzieć to, co myślę, naszemu gościowi. Życie na koszt przyjaciół dobiegło końca.

Kreatywne podejście do praw własności

  • Na początku lata sąsiednia działka zyskała nowych właścicieli. Poprzednia właścicielka nie była zła, ale bardzo przebiegła. Nowi sąsiedzi to mili ludzie, nasi rówieśnicy, którzy nigdy wcześniej nie byli właścicielami działki i są bardzo entuzjastyczni. Zarośnięty chwastami ugór po kilku miesiącach wyglądał przyjemnie dla oka.
    W weekend siedzieliśmy z sąsiadem, rozmawialiśmy, jedliśmy wędzoną rybę, nagle zadzwonił telefon. Zobaczyłem, że to była sąsiadka. Ręce miałem w rybie, więc włączyłem zestaw głośnomówiący. Po standardowych zwrotach wstępnych starsza pani zapytała:
    — Powiedz mi, czy nowi sąsiedzi zmienili zamek w furtce?
    Sąsiad uniósł brew.
    — Eee... Skąd mam wiedzieć?
    — Mam dojrzały głóg i kalinę, chciałam je zerwać. Ale kiedy przyjechałam, nie mogłam wejść!
    Trzeba było widzieć minę sąsiada, gdy to usłyszał.

„Dałem znajomemu telefon w idealnym stanie. Używał go przez kilka miesięcy”.

„Podczas lotu zauważyłem to obok fotela mojej córki”.

„Do koleżanki napisał fotograf, który nie wie, jak przyjąć odmowę”.

Niektórzy ludzie są naprawdę dziwni.

  • Przyszłam do dentysty na zdjęcie szwów z dziąsła po usunięciu dwóch korzeni. Usiadłam w kolejce. Po kilku minutach jakaś babcia siedząca na drugim końcu korytarza zaczęła się na mnie nachalnie gapić. Po około 10 minutach znudziło mi się to, więc zaczęłam patrzeć na nią bez przerwy, nie spuszczając z niej wzroku. Po chwili, totalnie rozwścieczona, krzyknęła: „Banda debili!” i wyszła. Cała kolejka była zszokowana, bo nawet nie zdawali sobie sprawy, na kogo krzyczała. Ale to ona zaczęła!

„Oddawałem za darmo zestaw garnków. W dobrym stanie. Jedyną wadą było to, że niektóre z nich nie miały pokrywek.
Prowadziłem tę korespondencję z jakąś dziewczyną”.

Takich krewnych nie życzyłbyś nikomu.

  • Jedna z moich krewnych przychodzi do mnie i zachowuje się tak, jakby była u siebie w domu: rozkłada się na kanapie, opiera nogi na stole. Jest starsza ode mnie o 20 lat, ale zachowuje się jak bezczelna nastolatka. Raz uderzyła mojego psa w nos, bo zrobił kupę. To mój dom i mój pies!

„Właściciel domu, który wynajmuję, w końcu postanowił zrobić wylewkę przed drzwiami.... ale zapomniał mi o tym powiedzieć”.

Remont u sąsiadów to zawsze niezła rozrywka.

  • Nowi lokatorzy wprowadzili się do mieszkania piętro niżej. Codziennie od rana do wieczora prowadzą remont, używając wiertarek i młotów. Oszaleć można od ciągłego hałasu. Dziecko nie może spać. Ale ostatnio naprawdę mnie rozbawili. Wiercili do ósmej wieczorem, a potem przyszli do nas i powiedzieli, że chcieliby odpocząć, a nasze dziecko tupie i przeszkadza im w spaniu. Co za tupet!

Niektórzy są wręcz niewyobrażalnie bezczelni.

  • Wracałam do domu i zobaczyłam nową sąsiadkę próbującą wejść do domu. Wciskała przycisk domofonu, ale nie działał. Podeszłam, otworzyłam drzwi kodem. A ona z pełną powagą powiedziała: „Zna pani kod do wejścia? Bo ja nie znam swojego. Niech mi pani da swój klucz, a sama wchodzi na kod”.

Kiedy na swojej drodze spotykamy bezczelnych nieznajomych, nie jest to takie straszne, w końcu można od nich uciec. Ale jeśli tupetem wykazują się krewni, sąsiedzi lub współpracownicy, sytuacja może się skomplikować.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły