18 osób, które przeprowadziły się do nowego mieszkania i szybko tego pożałowały

Ludzie
8 miesiące temu

Przeprowadzka w nowe miejsce zawsze wymaga dużo czasu i wysiłku, nie wspominając o nerwach. Dlatego chciałoby się wierzyć, że nowe mieszkanie będzie tego warte: sympatyczni sąsiedzi, wygodne lokum, zero problemów. Czasami jednak okazuje się, że początki bywają trudne, a później wcale nie jest lepiej.

  • Mieszkam w wynajętym mieszkaniu. Ostatnio był huragan ze śnieżycą, a duża gałąź drzewa wybiła narożny słupek podwójnie oszklonego okna na balkonie. Prawie całe przeszklenie balkonu musiało zostać wymienione. W mieszkaniu zrobiło się zimno, więc szybko wezwaliśmy fachowców. Przyszli, zmierzyli i naprawili. Napisałem do właściciela, co się stało, wysłałem mu rachunek. A on powiedział mi, że nie obchodzi go taka siła wyższa i nie zamierza niczego rekompensować. Nie mam żadnej umowy najmu.
  • Wprowadziliśmy się do wykończonego mieszkania. Nie chcieliśmy pakować się w remont, bo nie mieliśmy na to pieniędzy. Postanowiliśmy powiesić półkę, dosłownie kilka minut wiercenia. Godzinę później przyjechał dzielnicowy ze skargą od sąsiadów. Przez cały następny tydzień ich dziecko wrzeszczało wniebogłosy, a oni krzyczeli na nie. Bez żadnego zażenowania zaczęliśmy codziennie stukać młotkiem i wiercić. Taka mała, niezbyt cicha zemsta moja i mojego męża.
  • Wynająłem mieszkanie w nowym budynku, zapłaciłem czynsz za sześć miesięcy z góry. Byłem przerażony sąsiadami piętro wyżej: mieszkała nade mną rodzina jakichś potwornie hałaśliwych mamutów. Co noc przesuwali meble i tańczyli do rana. Rozmowy nie pomogły, ale okazało się, że mój wynajmujący ma jeszcze jedno mieszkanie nad moimi sąsiadami z góry. Zapłaciłem dodatkowo i wynająłem je. Pierwszego wieczoru zadzwoniłem do kolegi, żeby zagrać w koszykówkę w tym mieszkaniu. Nie trzeba było długo czekać, żeby sąsiad przyszedł i zaczął walić do drzwi. Trzeba było widzieć jego zdziwione oczy. Było warto!
  • Moja żona i ja przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. W weekend postanowiliśmy uczcić przeprowadzkę, oglądając film we dwoje. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Podszedłem i spojrzałem przez wizjer. Stał tam facet w podkoszulku, najwyraźniej sąsiad. Otworzyłem drzwi, a on od progu powiedział: „Witam nowego sąsiada! Może obejrzymy razem film i zapoznamy się bliżej?”. Trochę mnie to zaskoczyło, ale kulturalnie odpowiedziałem, że innym razem. A on uśmiechnął się i powiedział: „Pomyśl nad tym! Jeśli chcesz mieć dobre relacje z sąsiadami, powinieneś zapraszać ich do siebie. Z moim starym sąsiadem spędzaliśmy wspólnie każdy weekend”. Jego bezczelność wbiła mnie w ziemię.
  • Wprowadziłam się do mojego chłopaka ponad rok temu. Okazało się, że ściany w jego mieszkaniu są jak z papieru. Na początku nawet nie mogłam uwierzyć, że w dzisiejszych czasach nowe budynki są tak zrobione. Nawiasem mówiąc, ja też wprowadziłam się do niego z bloku, ale ściany były grube, nikogo nie słyszałam. Teraz pracuję w domu i słyszę, jak sąsiedzi zamykają i otwierają drzwi wejściowe. Słyszę, jak ktoś postanawia zrobić pranie o 3 nad ranem, jak ktoś kicha, kaszle, krzyczy na dzieci, słucha muzyki, przesuwa krzesła, zmywa naczynia, kroi jedzenie na desce do krojenia. Słyszę otwierające się drzwi windy, jakby ta winda znajdowała się w moim mieszkaniu! Niedawno sąsiadowi uciekł kot, sąsiad usiłował go złapać na klatce schodowej. Zwierzak miauczał tak głośno, że nawet przeszłam się po pokojach, żeby się upewnić, że nie ma go u mnie. Wszystkie te dźwięki przeszkadzają mi w myśleniu i życiu!
  • Wynająłem mieszkanie bliżej pracy. Mieszkam sam, więc zabrałem bardzo niewiele rzeczy z poprzedniego mieszkania. Najważniejsze było dobre biurko pod komputer. Zdemontowałem je wcześniej i przywiozłem własnym samochodem. Zacząłem nosić wszystko do windy, aby przetransportować na moje piętro. Podszedł jakiś facet, jak się okazało, sąsiad z piętra. Zaoferował pomoc w niesieniu biurka. Zgodziłem się, tym bardziej, że to nie było nic ciężkiego: tylko kilka lekkich paneli bocznych i nogi. Otworzyłem drzwi do mieszkania, wnieśliśmy do środka. Podziękowałem mu za pomoc, a on do mnie: „Da pan 3 dychy i spadam”. Co za zwrot akcji! Na początku myślałem, że żartuje, ale stał z wyciągniętą ręką i czekał. Taktownie zasugerowałem mu, że nie mam gotówki. A on na to: „Weź tu pomagaj ludziom!”. I odszedł.
  • Przeprowadziłem się do innego wynajmowanego mieszkania. Tak się złożyło, że zapomniałem oddać klucz do starego. Tydzień później, po imprezie, zadzwoniłem po taksówkę i automatycznie podałem stary adres. Przyjechałem, otworzyłem drzwi i zasnąłem. Obudziłem się, gdy ktoś gmerał przy zamku. Drzwi się otworzyły, weszła jakaś dziewczyna. Zobaczyła mnie i zemdlała. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, że to nie to moje mieszkanie. Dziewczyna oprzytomniała. Poznaliśmy się. Powiedziała, że właśnie się wprowadziła. Jesteśmy małżeństwem od czterech lat.
  • Wynajmowałam mieszkanie i regularnie płaciłam czynsz. Pewnego wieczoru wróciłam do domu z pracy, a na drzwiach wejściowych wisiało zawiadomienie, że zostanę eksmitowana w ciągu 24 godzin. Byłam oszołomiona. Jak się okazało, właścicielka nie spłacała kredytu hipotecznego, więc sąd podjął taką decyzję. Zadzwoniłam do właścicielki, ale ona wszystkiemu zaprzeczyła i powiedziała, że to jakiś dowcip i że czynsz za nowy miesiąc i tak trzeba będzie zapłacić. Następnego dnia wróciłam do domu, a moje rzeczy były zrzucone na kupę, wszystkie meble zdemontowane. W końcu pozwałam właścicielkę kilka razy i wygrałam wszystkie sprawy, ale nigdy nie otrzymałam odszkodowania. © Jennifer Mohseni / Quora
  • Właśnie kupiliśmy mieszkanie i natychmiast zalaliśmy sąsiadów. Moja mama uderzyła mopem w przerdzewiałą rurę. Nie chcę pamiętać horroru i bezradności całego tego doświadczenia. Uderzyło mnie to, że finansowo nie ucierpieliśmy w żaden sposób, bo ściany sąsiadów po prostu wyschły i tyle!
  • Moja żona i ja przeprowadziliśmy się. Kilka tygodni później zaczęliśmy słyszeć odgłosy skrobania. Okazało się, że to szczury. Zgłosiliśmy to właścicielowi, ale nie podjął żadnych działań. Postanowiliśmy sami zastawić pułapki. Pewnego dnia wróciłem do domu, a właściciel czekał na nas i powiedział, że znalazł nowych lokatorów i musimy się wyprowadzić. I wtedy odkryliśmy, że usunął wszystkie nasze pułapki, by pokazać nowemu lokatorowi, że nie ma tu żadnego problemu. © allie-the-cat / Reddit
  • Znajomy kupił mieszkanie. Cieszył się, że jest w tak dobrym stanie, że nie wymaga żadnych napraw. Należało tylko usunąć ze ścian kalendarze i plakaty pozostałe po poprzednich właścicielach. Po jakimś czasie okazało się, że pod każdym plakatem jest dziura w ścianie. Znajomy do dziś zastanawia się, o co w tym chodziło.
  • Mój chłopak mieszka we własnym mieszkaniu. Spotykamy się od ponad dwóch lat. W końcu się do niego wprowadziłam. Typowa nora samotnego faceta: brudna i zapuszczona. Postanowiłam, że nie będę mieszkać w takim chlewie. Zaczęłam szorować, prać, prasować, sprzątać (trzy pokoje, ciężko je ogarnąć). Poprosiłam chłopaka, żeby chociaż trochę pomógł, umył balkon czy coś, a on odmówił. Zapytałam, dlaczego. Odpowiedział: „Cóż, nie oferowałem ci pomocy, więc dlaczego o nią prosisz?”. Zastanawiam się nad wyprowadzką.
  • Kiedy wyprowadziliśmy się z wynajmowanego mieszkania, zaczęliśmy otrzymywać listy od poprzedniego właściciela, podpisane przez prawnika. To były wezwania do zapłacenia kary za jakieś wyimaginowane wykroczenie. Musiałem udać się do prawnika, żeby to wszystko wyjaśnić. Okazało się, że prawniczka, która wysyłała nam te wszystkie żądania, jest żoną poprzedniego właściciela. © StillNotGettinUp / Reddit
  • Mam dość mojej sąsiadki z dołu, która wali w kaloryfery i dzwoni domofonem, kiedy wychodzi do pracy (czasami o 6-7 rano lub późno w nocy). Tak, mam dwójkę dzieci, które czasem biegają i hałasują, ale one śpią o 22 i wstają o 7-8. Ja to wszystko rozumiem, ale mieszkamy w tym mieszkaniu dopiero 2-3 miesiące i muszę zrobić jakiś drobny remont. Od 8 rano do 22 mogę stukać i wiercić! Zdecydowaliśmy się wynająć to mieszkanie rodzinie z trójką dzieci. Moja zemsta jest słodka.
  • Przeprowadziłem się do niesamowitego mieszkania. Plusy: wysokie sufity, fajnie odnowione, genialna łazienka, taras z widokiem na całe miasto. Minusy: około 40 osób wie, jak dostać się do mojego domu za pomocą kodu cyfrowego.
  • Dwie koleżanki wynajęły mieszkanie. Była tam tylko jedna sofa. Właścicielka obiecała, że przyniesie inne łóżko lub sofę. Ale w końcu zabrała tę, którą miały, i przez miesiąc musiały spać na podłodze. Potem przyszła właścicielka i zapytała, co zrobiły z sofą. O co jej chodziło?
  • Zacząłem mieszkać z dziewczyną w wynajętym mieszkaniu, wynajmowanym od jej krewnej. Nagle jej mama postanowiła, że ojciec dziewczyny (jej mąż) powinien przeprowadzić się do naszego mieszkania. Swoją decyzję tłumaczyła tym, że szybciej będzie mógł dojechać od nas do pracy. Oczywiście byliśmy przeciwni takiemu rozwiązaniu.
  • Pewnego dnia właściciel mieszkania zapytał mnie, czy zamierzam zostać w domu na święta. Odpowiedziałem, że wyjeżdżam. Ale plany nagle się zmieniły, musiałem wrócić trochę wcześniej. Wszedłem do mieszkania i zobaczyłem właściciela i jego przyjaciół relaksujących się w salonie. © MisterCanoeHead / Reddit

Cóż, jeśli nie mieszkamy w domku w głębi lasu, zazwyczaj mamy za ścianą lub za płotem sąsiadów. A od niektórych z nich chciałoby się uciec jak najdalej.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły