19 rekruterów wyjawia, jak wykrywają kłamstwa potencjalnych pracowników

Ciekawostki
2 lata temu

Kłamanie to niemądry, ale bardzo częsty błąd, jaki ludzie popełniają w trakcie rozmowy o pracę. Dlatego właśnie wielu rekruterów mówi: „Oddzwonimy”, ale nigdy tego nie robią. W dzisiejszym artykule zebraliśmy kilkanaście opowieści rekruterów o kłamstwach, jakie usłyszeli podczas rozmów kwalifikacyjnych.

Ekipa Jasnej Strony uważa, że nawet jeśli czegoś nie wiemy, nie oznacza to, że powinniśmy na ten temat kłamać. Na końcu tego artykułu znajdziecie opinię jednego z rekruterów, który ocenia, jacy kandydaci zasługują na szansę mimo niewystarczającej wiedzy.

  • Na targach pracy mówiłem ludziom, że dużo programujemy w Balrave. Pytałem zainteresowanych, czy mieli jakieś doświadczenie z tym językiem. Rozczarowująca większość opowiadała, jak to miała z niego zajęcia w liceum, pisała w nim jakieś programy i inne takie. Musiało być im głupio, gdy w domu odkryli, że nie istnieje coś takiego jak Balrave. Wymyśliłem to, żeby sprawdzić, kto będzie kłamać. © CaveatAuditor / reddit
  • Znam hiszpański na tyle, że się dogaduję. Gdy pracowałem jako rekruter i widziałem w CV informację „biegły hiszpański”, tuż po wejściu do pokoju przedstawiałem się i zaczynałem rozmowę w tym języku. Spanikowane twarze kandydatów, którzy uczyli się hiszpańskiego jakieś 3 lata w liceum, były bezcenne. © ER10years_throwaway / reddit
  • Pracuję w firmie architektonicznej. Wyobraźcie sobie, że pewna kandydatka załączyła do swojego portfolio jeden z naszych projektów. Identyczne renderowanie 3D. Nie było go na naszej stronie internetowej, więc do tej pory nie mamy pojęcia, jakim cudem wpadł jej w ręce. Rekruter po prostu kontynuował rozmowę. © Laxice7 / reddit
  • Mieliśmy rozmowę z kandydatką do pracy w naszym call center. Według jej CV, przez 3 lata pracowała w podobnym miejscu. Gdy przyszła, była bardzo ospała i nie potrafiła odpowiedzieć na podstawowe pytania o doświadczenie zawodowe. Na pytanie, czym się zajmowała w tamtym call center, dosłownie odpowiedziała: „pracowałam w call center”. Na prośbę, by opowiedziała nam coś więcej, powtórzyła to samo zdanie. Żadnych szczegółów. Twierdziła nawet, że nigdy wcześniej nie słyszała tak trudnych pytań. Nie przebrnęliśmy przez 3 podstawowe kwestie. Później doszliśmy do wniosku, że kłamała na temat pracy we wspomnianym call center, a przynajmniej oczywiste było, że nie przepracowała tam 3 lat. © jekka31088 / reddit
  • Pewna kobieta, z którą rozmawiałem, dosłownie przerywała wypowiedź i odczytywała odpowiedzi na moje pytania prosto z Google (rozmawialiśmy przez Skype’a). Zauważyłem to, bo te pauzy były naprawdę dziwne. Aż sam poszukałem w Google. Czytała te odpowiedzi linijka po linijce, jak napisy filmowe. © Shyless21 / reddit
  • Jeden z kandydatów mówił wyłącznie zawiłym żargonem bez kontekstu, przykładów czy własnej opinii na jakikolwiek temat. © FCK-rffld / reddit
  • Często widuję CV pełne dotychczasowych doświadczeń zawodowych, które mają sprawić wrażenie, że kandydat jest aż nadto wykwalifikowany, a są trudne do zweryfikowania. Mieszkam w mieście, do którego przyjeżdża mnóstwo imigrantów, i często rozmawiam z kandydatami z zagranicy. Wielu z nich ma w opisie zajmowanych uprzednio pozycji takie stanowiska jak „dyrektor wykonawczy światowej dystrybucji” albo „wiceprezes operacji globalnych” w firmach, które nie mają nawet numeru telefonu czy anglojęzycznej strony internetowej. Rozmawiałem z kilkoma „dyrektorami finansowymi” aplikującymi na niskie stanowiska, którzy nigdy w życiu nie widzieli bilansu zysków i strat. © takecareful / reddit
  • Gdy przeprowadza się rozmowę video, w odbiciu okularów kandydata można zobaczyć, jak szuka w Google odpowiedzi na pytanie. Jeden z moich rozmówców był dość pomysłowy. Parafrazował moje pytania na głos, żeby asystent głosowy znalazł odpowiedź w Google. © tvb1313 / reddit
  • Rozmawiałam kiedyś z kobietą, która w ciągu 2,5 roku pracowała w 10 różnych miejscach. Twierdziła, że „dzięki tym wszystkim okazjom do nauki” zgromadziła „skarbnicę wiedzy”. Odpowiadała na moje pytania bardzo wymijająco. Żeby nie przedłużać, dowiedziałam się później, że wraz ze znajomą aplikowała do poprzednich firm jako mniejszość narodowa. Pracowała chwilę, potem zwalniała się i pozywała pracodawców o dyskryminację na tle rasowym. Załatwiła tak 8 z 10 poprzednich firm. Uniknęłam katastrofy. © Amadpate / reddit
  • W mojej firmie przeprowadzano rozmowę online z pewnym kandydatem. Jak tylko zaczęły padać pytania techniczne, rekruterzy zauważyli, że dźwięk „nie synchronizował się”. Gdy zwrócili na to uwagę, odkryli, że to wcale nie on mówił. Starał się synchronizować ruch ust tak, żeby pasował do odpowiedzi kogoś, kto siedział tuż obok niego i odpowiadał na pytania. Rozmowa została od razu przerwana. Gość nie dostał pracy (jego obeznany kumpel też nie). © lucicis / reddit
  • Rozmawiałam z gościem, który w CV miał wpisane manager XXX w firmie YYY w mieście ZZZ w latach 2007-2011. Fajnie, tylko że to była moja pozycja, firma i miasto. © CantfindanameARGH / reddit
  • Pytania STAR (Sytuacja-Zadanie-Akcja-Rozwiązanie) są zaprojektowane tak, żeby odfiltrować kandydatów niemających praktycznego doświadczenia zawodowego. A jeśli je posiadają, pytania wykażą poziom ich umiejętności i styl pracy. Na pytanie: „Czy poradzisz sobie z podwładnym, który nie ma odpowiednich wyników?” łatwo odpowiedzieć zdawkowo. Ale pytanie typu: „Proszę opowiedzieć, jak wyglądała rozmowa z pracownikiem, który nie osiągał oczekiwanych rezultatów — jak wyglądała sytuacja, jakie kroki zostały podjęte i czy działania były skuteczne?” jest o wiele bardziej szczegółowe i trudniej udzielić kłamliwych odpowiedzi. © iujohn3 / reddit
  • Pierwszym krokiem rekrutacji w naszej firmie programistycznej jest rozmowa telefoniczna. Na tym etapie z kandydatem rozmawia rekruter techniczny. Jeden z aplikantów wypadł przez telefon wyjątkowo dobrze. Bez problemu odpowiedział na wszystkie pytania, więc zaprosiliśmy go na rozmowę w cztery oczy. Ten etap poszedł tragicznie. Kandydat nie potrafił odpowiedzieć nawet na najprostsze pytania. Po kilku próbach uproszczenia ich spytałem, o co tu chodzi. Okazało się, że wcześniej rozmawialiśmy z jego synem, który jest programistą. Próbowaliśmy go zatrudnić, ale nie był zainteresowany. © FrashAppleJuice / reddit
  • Z mojego doświadczenia wynika, że mądrzy ludzie nie mają problemu z przyznaniem, że czegoś nie wiedzą, albo że ich doświadczenie zawodowe jest w jakimś temacie ograniczone. Z kolei naiwni i blefujący kandydaci chcą się wykreować na wszystkowiedzących i wypadają mało wiarygodnie. © dgran73 / reddit
  • Pozytywną oznaką jest chęć udzielenia bardzo szczegółowych informacji na temat tego, czym się zajmują. Gdy rozmawiam z programistami lub deweloperami, lubię pytać o projekt, z którego są najbardziej dumni. Uważnie słucham i dociekam, jak radzili sobie z najtrudniejszymi problemami. Rozumiem, że programowanie jest pracą zespołową, ale ci, którzy naprawdę byli zaangażowani, chętnie opowiadają o technicznych szczegółach pracy. Osoby, które tylko uczestniczyły w spotkaniach i ich wkład był znikomy, najczęściej nie mają do powiedzenia nic wartościowego. © dgran73 / reddit
  • Rzadko spotykam się z oczywistymi kłamstwami, ale łatwo wychwycić nadmierne upiększanie swojego doświadczenia zawodowego. To nie wstyd mieć w CV zatrudnienie w restauracji lub sieciówce odzieżowej. Zatrudniam na najniższe stanowiska w firmie, więc takich właśnie pozycji się spodziewam. O wiele poważniej potraktuję kandydata, jeśli skupi się na aspekcie obsługi klienta, a nie będzie twierdził, że z pozycji kasjera rządził firmą. © Diet_coke / reddit
  • Zatrudniłem wielu techników do różnych działów IT, i nadal zdumiewa mnie to, jak wiele osób próbuje sfałszować wysoce techniczną wiedzę. Pamiętam, że potrzebowałem inżyniera posiadającego bardzo specyficzną wiedzę w zakresie konkretnego systemu głosowego. Byłem podejrzliwy wobec jednego z kandydatów, więc zacząłem pytać o precyzyjną składnię linii poleceń, a on zaczął rzucać zmyślonymi komendami! Fascynujące i wkurzające jednocześnie. © BaconReceptacle / reddit
  • Brak znajomości własnego CV. Kandydaci często patrzą na mnie z rozdziawionymi gębami, jakbym prosił ich o zamordowanie własnej babci. Czasem nawet im pomagam: podaję nazwę pliku ich własnych aplikacji i pytam, czy w ogóle je edytowali. Jeśli dalej nie wiedzą, o co mi chodzi, zadaję typowe pytania, żeby odbębnić rozmowę i rozciągnąć ją do wymaganych 30 minut. © DarthMurdok / reddit
  • To było dziwne. Wszystkim aplikantom musimy zadawać te same pytania, żeby porozmawiać przez następne 5 minut albo dłużej, nawet jeśli ktoś zaraz się rozpłacze. Najciekawsze są testy umiejętności. Niektórych po prostu niszczą. Kiedyś zadzwoniła do nas matka 26-latka z krzykiem, że „uwzięliśmy” się na jej syna, bo daliśmy mu do zrobienia zadanie testowe. Aplikował na posadę analityka baz danych. © Communist_Pants / reddit

Bonus

  • Po przeprowadzeniu wielu rozmów kwalifikacyjnych pogodziłem się z faktem, że wiele osób kłamie w kwestiach, co do których maja bardzo ograniczoną wiedzę. Gdy zadaję konkretne pytanie i ktoś kombinuje, starając się odpowiedzieć poprawnie, mam okazję sprawdzić jego umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Ale to działa tylko wtedy, gdy mniej więcej wie, o czym mówi. Jeśli nigdy nie słyszeliście o Ansible, nie zachwalajcie pod niebiosa, jaka to świetna baza danych. Tak naprawdę moją ulubioną odpowiedzią, taką, która daje kandydatowi z ograniczonym doświadczeniem zawodowym największe szanse na przejście do kolejnego etapu, jest przyznanie, że nie wie, ale sprawdzi w Google i następnym razem będzie w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi. Ostatnio zatrudniony aplikant właśnie tak zrobił. © shroom2021 / reddit

Przytrafiło wam się coś podobnego? Byliście kandydatami czy rekruterami?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły