23 historie, które pokazują, że współpracownicy mogą naprawdę uprzykrzyć życie

Ludzie
10 miesiące temu

Dziwni koledzy w pracy dodają odrobinę nieprzewidywalności do zwykłego roboczego dnia. Niektórzy chodzą boso po śniegu, inni chowają się w szafie i podsłuchują, a jeszcze inni zapominają założyć spodnie. Z takimi współpracownikami czasem trudno wytrzymać, ale nie sposób się z nimi nudzić.

  • Mój mąż i ja pracujemy razem. Niedawno zmienił nazwisko na moje i wtedy zaczęły się żarty na służbowym czacie. Któregoś dnia koleżanka napisała: „Musisz lepiej pilnować męża, bo chodzi w brudnych koszulach. Zobaczysz, jeszcze ci ucieknie!”. Cóż, nie przebierałam w słowach i odpowiedziałam: „Jak tylko będę potrzebowała porady sercowej od samotnej kobiety w wieku 42 lat, dam ci znać”. Teraz ta koleżanka skarży się wszystkim, że upokorzyłam ją, wytykając jej bycie singielką. Nie obchodzi mnie zbytnio życie prywatne innych ludzi, ale dlaczego ona może wtrącać się w moje, a ja nie mogę wtrącać się w jej? © CourageClassic6141 / Reddit
  • Pracowała w naszej firmie pewna dziewczyna. Kiedy jadłyśmy lunch, marszczyła nos: „Fuj, mięsożercy! Jak możecie jeść zwierzęta?”. Nie zwracałyśmy na to uwagi, aż pewnego dnia przyszła z nową torbą. Koleżanki zdziwiły się, bo była ze skóry. Spytały ją o to, a ona odpowiedziała, że przecież nie może nosić skórzanych torebek. Po tym incydencie nie śmiałyśmy się już z niej, bo tyle hipokryzji w jednym człowieku nie jest już zabawne.
  • A moi koledzy świętowali moje urodziny beze mnie. I nikt nie zauważył, że mnie nie ma.
  • Kolega przychodził do pracy w kurtce i wieszał ją w widocznym miejscu. Zauważyłem, że pod koniec dnia pracy nie mogłem go nigdy znaleźć w biurze. Zacząłem go więc śledzić i odkryłem, że wychodził z pracy wcześniej, tylnymi drzwiami. A kurtkę wieszał po to, żebyśmy myśleli, że jest w biurze. © Ed Plesha / Quora
  • Pracownicy wypytywali niedawno zatrudnionych kolegów o to, co myślą o kierownictwie. A kierownictwo podsłuchiwało te rewelacje, chowając się w szafie z płaszczami.
  • Czasami zapraszaliśmy nową pracownicę na kawę po pracy. Ale zawsze odmawiała, mówiąc, że w domu czeka na nią kotek. Niedawno świętowaliśmy imprezę firmową. Impreza była zaplanowana do nocy, ale w połowie zabawy koleżanka zaczęła zbierać się do domu. Nie wytrzymałam i zapytałam ją, dlaczego tak pilnuje tego kota. Czy on nie może być w domu bez niej przez kilka godzin? Koleżanka się roześmiała. Okazało się, że mówiąc o kotku, miała na myśli męża.
  • Koledzy pojawili się znienacka na moim ślubie i zaśpiewali piosenkę. To był chór. Nie pytajcie, skąd wiedzieli, kiedy i gdzie. Sama nie mam pojęcia. Zaśpiewali naprawdę ładnie. Dobra robota, wciąż wspominam to z wdzięcznością.
  • Pracowałam w stołówce. Zostawiłam przygotowane w połowie sałatki i wyszłam w pilnej sprawie. Moi pomocnicy dodali oliwę do śmietany, a majonez do winegretu. Dokładnie na odwrót, jak kazałam. Zanieśli to na salę, klienci byli zszokowani. A chiński kucharz zrobił coś dziwnego. Chyba pierwszy raz w życiu widział chłodnik, bo podgrzał go i tak podał gościom. Był oburzony, że nikt nie chciał tego jeść.
  • W latach 70. mama pracowała w karetce pogotowia. Była noc. Ratownicy ucinali sobie właśnie drzemkę w dyżurce, gdy wezwano ich do rodzącej kobiety. Wszyscy pobiegli do samochodu. Jechali jeszcze zaspani, a kierowca poprosił lekarza, żeby sprawdził ulicę na mapie, i położył mu ją na kolanach. Wtedy pielęgniarki zaczęły się śmiać, bo zobaczyły wystające spod płaszcza gołe kolana lekarza! Zapomniał o spodniach, zbierając się po drzemce. Lekarz zaczął prosić kierowcę, żeby pożyczył mu spodnie, ale on odmówił. W rezultacie karetka stała przed domem, ratownicy czekali na lekarza, a on błagał o spodnie! Wściekły mąż nie doczekał się na nich i sam zszedł na dół, prowadząc rodzącą kobietę. Lekarz nie chciał wyjść z kabiny, zgasił w niej światło i powiedział, że mają awarię oświetlenia. Zabrali rodzącą do szpitala położniczego i wrócili na pogotowie, gdzie biedak mógł odzyskać swoje spodnie!
  • Mój były kolega dostał swoją pierwszą zaliczkę, wyszedł na lunch i już nie wrócił.
  • Kiedy moi koledzy są chorzy, ze stoickim spokojem wykonuję za nich pracę i nie dręczę ich głupimi pytaniami: „Gdzie to znajdę? Jak to zrobić?”. Nie o 9:30 rano, nie po południu, nie wieczorem. Teraz to ja jestem chory. Od 9 rano po nieprzespanej nocy nieustanne głupie pytania: „Gdzie? Co? Muszę to zrobić dzisiaj? Kiedy wracasz?”. Dlaczego nie możesz być taktowny i traktować swoich kolegów tak samo, jak oni kiedyś traktowali ciebie!!!!
  • Pewnej niemiłej koleżance współpracownicy wsunęli do torebki cegłę, a wrednemu koledze do kieszeni płaszcza włożyli kaktusa. Nikomu innemu nie zrobili podobnego psikusa!
  • Koledze udało się potajemnie ożenić. Ma 40 lat, jest zabawny, wesoły, ale nigdy nie słyszeliśmy od niego o jego dziewczynie. I nagle na ogólnym czacie pojawiło się jego zdjęcie z wesela: jeden z kolegów znalazł go w sieci społecznościowej. Wszyscy byli naprawdę zaskoczeni. A potem przyniósł ciasto do pracy.
  • Wyobraźnia moich kolegów jest nieograniczona. Przyszedłem do pracy z zagipsowaną ręką, a oni rzucili się na mnie. Wymyślali absurdalne powody i szczegóły tego wypadku. Dyrektor zażartował, że musiałem mieć huczny weekend z przyjaciółmi. Recepcjonistka zrobiła sprośny żarcik. Są zabawni. Aż wstyd przyznać, po tylu szalonych wersjach, że po prostu wieszałem zasłony i spadłem z drabiny.
  • Kiedyś koleżanka włamała się do kabiny toaletowej, gdzie siedziałam, żebym coś podpisała i wyjaśniła jej jakieś dokumenty.
  • Pracowałem jako kierownik sklepu. Zatrudniłem i wyszkoliłem sprzedawczynię. Wkrótce zauważyłem, że podejrzanie długo rozmawia przez telefon stacjonarny. Ostrożnie podniosłem słuchawkę drugiego telefonu. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Mówiła o mnie niemiłe rzeczy właścicielowi firmy! Próbowała mnie wrobić. Po tym, jak się rozłączyła, podszedłem do niej i powiedziałem jej, że już dla mnie nie istnieje. Pracowaliśmy w tym samym sklepie jeszcze przez kilka miesięcy, ale nigdy więcej z nią nie rozmawiałem. © Milt Hankins / Quora
  • Do działu przyszedł nowy pracownik, Steve. Tydzień lub dwa później zadzwonił rano i powiedział, że zmarła jego babcia, i poprosił o urlop. Ale koledzy zauważyli, że Steve usunął ich ze swoich znajomych w mediach społecznościowych, z wyjątkiem jednego menedżera (doszliśmy do wniosku, że po prostu o nim zapomniał). Steve opublikował potem post, w którym napisał, że został napadnięty. Na Ibizie. Po powrocie do pracy Steve został wezwany do szefa, który zaczął od słów „Słyszałem, że zostałeś okradziony”. Steve natychmiast przyznał się, że jego przyjaciel kupił tanie bilety na Ibizę w ostatniej chwili, a babcia była wymówką. Został zwolniony. © Tim-Harris-211 / Quora
  • Poszedłem na kolację charytatywną. Było tam wiele osób, ale zauważyłem, że ktoś się na mnie gapi. Okazało się, że to koleżanka, z którą byłem z kiepskich relacjach. Wciąż na mnie patrzyła, więc podszedłem i przywitałem się. Zapytałem: „Tęskniłaś za mną?”. Odpowiedziała z całą powagą: „Przepraszam, zawsze lubiłam na ciebie patrzeć. Jesteś bardzo atrakcyjny, dopóki nie otwierasz ust”. I odeszła. Wciąż nie mogę wyrzucić tego z głowy.
  • Poprosiłem moją koleżankę o przyjacielską przysługę. Pracuje jako projektantka w naszej firmie, a ja chciałem stworzyć piękną kartkę dla mojej teściowej z okazji jej rocznicy. Umówiłem się z nią, zrobiła projekt, wydrukowała, dała mi, a potem powiedziała: „Możesz przelać mi 500 złotych blikiem!”. Rzeczywiście, przyjacielska przysługa, dziękuję bardzo! Kartka dla teściowej kosztowała więcej niż sam prezent.
  • Mój szef poinformował mnie, że chce mnie zgłosić do udziału w konkursie piękności w naszej firmie, a ja się zgodziłam. A wtedy moje koleżanki, z którymi codziennie jadałyśmy lunch i piłyśmy herbatę, przestały ze mną rozmawiać. Tak czasami może wyglądać praca z kobietami.
  • Nauczycielka wbiegła rano do pokoju nauczycielskiego na minutę przed dzwonkiem, szybko zrzuciła szalik i płaszcz, a wtedy.... wszyscy się na nią zagapili. Miała na sobie piękną bluzkę, i tylko bluzkę. Nawet jeśli jesteś spóźniona, sprawdź, czy masz na sobie spódnicę.
  • Pracowałem z facetem, który powiedział naszemu szefowi, że musi lecieć do Anglii, ponieważ jego syn jest chory. Dostał wolne. Następnego dnia mój szef i ja poszliśmy do baru w centrum handlowym. Zobaczyliśmy, że nasz kolega pracuje w innym sklepie. Okazało się, że był tam na okresie próbnym i trzymał nas w rezerwie. Oczywiście został natychmiast zwolniony. I wcale nie miał syna. © Mister Fabulous / Quora
  • Profesor z naszej uczelni często chorował. Kiedyś lekarze cudem go odratowali. Zaczął się hartować. Zimą chodził rozebrany, w koszuli i klapkach. Wybrał się w podróż służbową, była zima. Zaaresztowali go i prawie wysłali do szpitala psychiatrycznego, zanim udowodnił, że jest profesorem uniwersytetu. Wyobraźcie sobie: centrum miasta, mroźna zima, facet z gołymi nogami i w samej koszuli chodzi po śniegu. Ale wszystko skończyło się dobrze.

Fajny zespół w pracy to marzenie każdego. Często jednak mamy do czynienia z irytującymi współpracownikami i szefami z piekła rodem. Wtedy jedyne, co nam pozostaje, to dystans i poczucie humoru.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły