17 rodzin, których historie są bardziej skandaliczne niż telenowela

Loty samolotem są demokratyczne: każdy może je odbyć. Nasza dzisiejsza historia opowiada o kulinarnym starciu na środku nieba. Pytanie brzmi: czy mężczyzna faktycznie postąpił niesłusznie, jedząc burgera obok wegetarianki? Przekonajmy się.
Dzieje się to właśnie teraz. Siedząca obok mnie kobiety rzuca mi pełne nienawiści spojrzenia i mamrocze pod nosem pasywno-agresywne komentarze.
Jestem w trakcie 8-godzinnego lotu z krótkim czasem na przesiadkę. Podczas pierwszego lotu podano nam tylko małą paczkę krakersów, a podczas drugiego będzie tak samo. W trakcie przesiadki ledwo starczyło mi czasu, aby przebiec z jednego końca lotniska na drugi.
Gdy dotarłem do bramki przesiadkowej, okazało się, że mam jeszcze chwilę, aby zamówić jedzenie, ale nie zdążyłbym go zjeść. Zapytałem więc obsługę przy bramce, czy mogę wnieść jedzenie na pokład, a oni z radością zapewnili mnie, że tak. Poszedłem więc kupić burgera, frytki i napój.
Kiedy wznieśliśmy się w powietrze, zacząłem jeść. Wtedy pani siedząca obok mnie powiedziała mi, że nie je mięsa ani smażonych potraw, a zapach mojego burgera i frytek przyprawia ją o mdłości.
Na początku zignorowałem ją i kontynuowałem jedzenie, ale ona narzekała coraz głośniej. W końcu powiedziałem jej, że kupiłem i wniosłem jedzenie na pokład po konsultacji z obsługą i jestem bardzo głodny, więc ma pecha. Ostatecznie kobieta wezwała stewardessę, która również powiedziała jej, że mam prawo jeść jedzenie kupione na lotnisku.
Wiem, że mam rację, jeśli chodzi o zasady linii lotniczych, ale jedzenie faktycznie ma silny zapach, który rozlega się po zamkniętej przestrzeni, a moja sąsiadka wciąż się na mnie gapi. Czy faktycznie robię coś źle?
To, co zaczęło się jako zwykły posiłek, przerodziło się w prowokującą do myślenia rozmowę na temat wyborów żywieniowych, szacunku dla indywidualnych preferencji i znaczenia otwartości umysłu. Na szczęście gdy samolot dotarł do celu, każdy poszedł zadowolony w swoją stronę i wszystko dobrze się skończyło.