11 zupełnie normalnych rzeczy, których nie powinniśmy się wstydzić

2 lata temu

Współczesne społeczeństwo tylko wydaje się pełne otwartych i nieuprzedzonych osób. Ale tak naprawdę ludzie wcale nie przepadają za tymi, którzy się od nich różnią, wiec w pewnym sensie prezentują podobne myślenie, jakie było powszechne 100 lat temu. Nadal znajdą się tacy, którzy bez zastanowienia stwierdzą na przykład, że „ona ma już 30 lat, a nadal nie ma dzieci”, albo powiedzą coś równie niemiłego. Nikt nie chce słyszeć takich komentarzy — nawet od ludzi, których zdaniem się nie przejmuje.

Mam na imię Masha. Sporządziłam listę najzwyklejszych rzeczy, za które ludzie nadal są osądzani. Postanowiłam opowiedzieć czytelnikom Jasnej Strony, dlaczego według mnie w takich przypadkach zupełnie nie ma się czego wstydzić.

Matki korzystające ze smartfonów

Uważa się, że dobra matka powinna na placu zabaw cały czas pilnować swojego dziecka, a nie patrzeć w telefon. Cóż, nie jestem doskonała i często korzystam z telefonu w czasie, gdy mój syn bawi się z kolegami. Może powinnam się tego wstydzić, ale tak nie jest. Przede wszystkim 5-latek nie potrzebuje już tyle uwagi, co niemowlę. Poza tym nowoczesna mama ma różne powody, dla których musi sprawdzić telefon.

Czasem to wiadomość od kogoś z pracy, od wychowawczyni, która przypomina, że na jutro dzieci mają przynieść ze sobą wykonany ręcznie obrazek z naturalnych materiałów (rychło w czas!), albo od kuriera, dającego znać, że będzie za godzinę, więc musimy się zbierać do domu.

Przed końcem roku muszę znaleźć i kupić prezenty świąteczne, zapłacić podatki i umówić syna do lekarza. W większości rodzin to kobiety zajmują się tymi sprawami. Często załatwiają je przez telefon. Więc dlaczego ludzi tak bardzo denerwują matki ze smartfonem w dłoni?

Noszenie porządnych ubrań w domu

Wiele osób ma w zwyczaju ubierać się ładnie dla innych, kiedy gdzieś wychodzą, i nosić stare ciuchy w domu, gdzie widzą je tylko najbliżsi. Sama ciągle widziałam swoją mamę w starej sukience, a ja nosiłam rozciągnięte spodnie i stare koszulki. Oczywiście takie ubrania są bardzo wygodne i nie trzeba się martwić, kiedy ubrudzą się przy gotowaniu czy sprzątaniu, ale na pewno nie zachęcają do spoglądania w lustro.

Wiosną zaczęłam pracować z domu, gdzie spędzam teraz 90% czasu. Tak więc mój mąż i syn widzą mnie ciągle i ja sama siebie oglądam w ubraniach domowych. Z tego względu zamówiłam kilka wygodnych, a zarazem estetycznych ubrań do noszenia po domu. Moja mama była w szoku: „To nowe ubrania! Czemu nosisz je w domu?”. Ja nie mam z tym problemu. Wolę zrezygnować z nowej sukienki niż chodzić na co dzień w rozciągniętych spodniach.

Strzyżenie i farbowanie w drogim salonie

Wpadłam ostatnio na sąsiadkę: wyglądała oszałamiająco, jakby ubyło jej 10 lat. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co się zmieniło, ale potem do mnie dotarło: nowa fryzura i kolor włosów przeobraziły ją nie do poznania. Okazało się, że z okazji 40 urodzin wybrała się do najlepszego fryzjera w mieście i nie pożałowała na niego pieniędzy. Naprawdę było warto.

Opowiedziała mi, jak przyjęli te zmiany jej bliscy. Wszyscy goście byli zachwyceni nową fryzurą i całą przemianą, dopóki nie dowiedzieli się, ile za to zapłaciła. Ktoś stwierdził nawet, że za taką kwotę byłby w stanie przeżyć miesiąc.

Sąsiadka przyznała, że przez chwilę było jej wstyd, że wydała tyle pieniędzy, ale kiedy przechodziła koło lustra i zobaczyła swoje odbicie, zrozumiała, że to jej dzień, jej pieniądze, jej włosy i jej życie. Może sobie na to pozwolić. I nic tak bardzo nie dodaje kobiecie urody jak uśmiech na twarzy i poczucie, że jest atrakcyjna.

Walka o swoje

Znajomi często mnie pytają, po co to robię. A ja po prostu chcę żyć w komfortowym środowisku. Dlatego zawsze mam przy sobie woreczki na psie odchody i proszę właścicieli czworonogów, żeby po nich sprzątali. Kiedy jestem w sklepie, wymagam od kasjerki naliczenia ceny z etykiety, a nie wyższej, bo „zapomnieli ją zmienić”.

Jeśli szef, z którym nikt nie dyskutuje, regularnie każe ci zostawać w pracy po godzinach albo pracować w weekendy (bez dodatkowego wynagrodzenia), nie możesz tego tolerować. To okradanie ludzi z czasu. Koledzy z pracy uważają, że można przez to wylecieć, ale nie jestem niewolnikiem.

Wolę być pracowniczką, której prawa są respektowane, niż przemęczać się za darmo. Mam prawo do odpoczynku i decydowania o swoim czasie. I zamierzam z tego korzystać.

Porządne buty

Dwa lata temu kupiłam buty zimowe naprawdę dobrej jakości. Wydałam na nie 1/3 pensji. Kiedy koleżanki pytały o cenę, mówiłam prawdę. Były w szoku i stwierdzały, że chociaż buty są naprawdę świetne, to mogłam wybrać coś tańszego.

Ale mam już ponad 30 lat i wiem, że dobre obuwie to nie jest zbędny wydatek, tylko inwestycja we własne zdrowie. Przez te dwa lata w swoich drogich, ciepłych butach ani razu nie poślizgnęłam się na lodzie ani się nie przeziębiłam, więc zaoszczędziłam sporo pieniędzy na lekarstwach.

Wynajęcie kogoś do sprzątania

Kiedy byłam dzieckiem, każda sobota zaczynała się od wielkiego sprzątania, a ja z całego serca nienawidziłam tego dnia tygodnia. Później przez długi czas mieszkałam sama i sprzątałam wtedy, kiedy miałam na to ochotę. Kiedy wyszłam za mąż, odczuwałam wyrzuty sumienia, że jako niedobra żona pucuję żyrandole najwyżej raz do roku.

Któregoś dnia postanowiłam zamówić sprzątanie i wyszłam z domu na cztery godziny. Po powrocie byłam w szoku: mieszkanie lśniło, a dwie panie uśmiechnęły się, kiedy zobaczyły moją reakcję. Nie przejmowałam się pieniędzmi: sama nie zrobiłabym tego lepiej, nawet gdyby ktoś zapłacił mi trzy razy tyle. Od tego czasu raz w miesiącu korzystam z usług firmy sprzątającej.

Mój mąż na początku był temu przeciwny: „A nie możesz zrobić tego sama? Moja mama...”. Jednak gdy zobaczył efekt, stwierdził, że warto. Nie przyznaliśmy się tylko jego mamie, bo oboje wiemy, jak by na to zareagowała.

Rzeczy, na które cię „nie stać”

Szczerze? Kiedyś bawili mnie ludzie, którzy kupowali nowy iPhone albo wydawali pensję w restauracji, a potem nie mieli za co żyć aż do wypłaty. Ale z wiekiem zdałam sobie sprawę z tego, że większość z nas potrzebuje marzeń i ma prawo je spełniać — nieważne, jak śmieszne mogą się one wydawać innym.

Sarah, z którą kiedyś pracowałam, bardzo chciała mieć futro. Do tego stopnia, że śniło jej się po nocach. Długo na nie oszczędzała i wreszcie je kupiła. Nadal jeździła do pracy autobusem, bo nie miała prawa jazdy ani pieniędzy na taksówki. Wiele osób się z niej podśmiewało: taka elegancka pani w futrze jeździ autobusem. Ale ona była zadowolona. Póki udaje się spełniać marzenia, nieważne, co sądzą o tym inni.

Zbyt proste lub zbyt wyszukane wesele

O tym, jak ma wyglądać ślub, powinni decydować tylko narzeczeni — tymczasem zawsze ktoś się w to wtrąca. Mój mąż i ja nie chcieliśmy dużego wesela, więc zaprosiliśmy tylko 12 najbliższych osób, w tym rodziców, i nam to odpowiadało. Dalsza rodzina nadal ma nam za złe, że „nie chcieliśmy się wykosztować na wesele”.

Najlepszy przyjaciel mojego męża wyprawił wielkie wesele. Zaciągnął nawet na nie pożyczkę. Teraz jednak wszyscy krytykują go za to, że przez trzy lata spłacał trzydniową imprezę. Więc jeśli planujesz ślub i wesele, skup się przede wszystkim na tym, co jest ważne dla was, a nie na oczekiwaniach innych osób.

Dużo dzieci albo ich brak

Jeśli chodzi o dzieci, to rzecz ma się jeszcze gorzej niż w przypadku ślubu. Znajomi nie chcą być rodzicami. Jest im razem dobrze. Ich rodzice w kółko powtarzali: „Jesteście samolubni i myślicie tylko o sobie”. Oni chcą mieć wnuki, ale nasi znajomi nie chcą mieć dzieci. Byli już tak zmęczeni tym ciągłym narzekaniem, że powiedzieli wszystkim, że są bezpłodni. Teraz inni im współczują.

Jednocześnie posiadanie więcej niż trojga dzieci też stanowi przedmiot zainteresowania. Po co im tyle dzieci? Nie słyszeli o antykoncepcji? Nawet jeśli taka duża rodzina ma dość pieniędzy na utrzymanie, ludzie i tak są podejrzliwi — siedmioro dzieci w XXI wieku?

Niechętne zapraszanie gości

Kiedy mój mąż i ja mieszkaliśmy jeszcze w kawalerce, krewna zadzwoniła z nietypową prośbą. Jej córka i zięć wybierali się na tydzień do naszego miasta i chcieli się zatrzymać u nas. Odmówiłam. Nawet za dobrze ich nie znałam, a poza tym bardzo nie lubię przyjmować gości.

Od wielu osób słyszałam już, że nie jestem dobrą gospodynią. Mój dom to moja twierdza i tylko najbliżsi są tu mile widziani. Przyjmuję ich z radością. Z innymi spotykam się chętnie gdziekolwiek indziej, gdzie nie narusza to mojej prywatności.

Nieprzejmowanie się standardami urody

Ideał kobiecego piękna ciągle się zmienia i z różnych źródeł możemy się dowiedzieć, co jest „piękne”, a co nie. Na siłowni słyszysz, że masz trenować pośladki, bo „bicepsy są dla facetów”. Długie włosy są kobiece, a krótkie nieatrakcyjne. Masz nosić sukienkę i buty na wysokim obcasie.

W przeszłości moja garderoba była pełna spódniczek i wymyślnych butów, ale teraz najczęściej noszę dżinsy i sneakersy — nawet latem. Moja mama nie może tego przeżyć, bo kiedyś byłam taka dziewczęca, a teraz się zmieniłam. Ja jednak czuję się kobieco w każdym stroju.

Za co znajomi was osądzają, chociaż jest to najzupełniej normalne?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły