16 dzieci, których kreatywność oszałamia nie tylko rodziców

Rodzina i dzieci
6 miesiące temu

Czasami nasze dzieci robią naprawdę zaskakujące rzeczy. Prawdopodobnie po to, by utrzymać nas w stałej czujności. Maluchy zadziwiają nas swoimi zdolnościami intelektualnymi i znajomością innych języków. A nastolatki są gotowe udowodnić, że potrafią zrobić coś lepiej niż jakikolwiek dorosły.

  • Zauważyłem, że herbatniki znikają z wysokiego blatu. Moja żona w ogóle ich nie je. A oprócz niej w domu jest tylko mała córeczka i kot. Córka nie potrafi jeszcze wspiąć się na krzesło, kot też nie umie skakać tak wysoko. Z ciekawości zainstalowałem w kuchni kamerę. Okazało się, że moja córka i kot wchodzą do kuchni, po czym córka bierze kota na ręce i podrzuca go na blat. Kot chwyta zębami paczkę herbatników i zrzuca ją na ziemię. Córka wyciąga ręce do kota, a on zaskakuje na jej wyciągnięte ramiona. A potem ten mini gang zjada herbatniki, sprawiedliwie się dzieląc. Następnie córka wyrzuca puste pudełko do śmieci. Zbrodnia doskonała. © Chamber 6 / VK
  • Jechaliśmy z mężem do pracy, ale najpierw musieliśmy zawieźć naszą czteroletnią córkę do przedszkola. Mąż już stał z nią na rękach, gotowy do wyjścia, a ja biegałam po domu w poszukiwaniu rękawiczek, w żaden sposób nie mogłam ich znaleźć. Mąż zirytowany: „No powiedz mi, jak możesz nie pamiętać, gdzie je położyłaś, gdzie ty podziałaś mózg?”. Córka, przestraszona rodzącą się awanturą, poklepała ojca po ramieniu i z nadzieją popatrzyła mu w oczy: „Tatusiu, może jest w pudełku w zamrażarce?”. © Mamdarinka / VK
  • Moja przyjaciółka ma siedmioletniego syna. Przyjaciółka studiuje wieczorowo na wydziale matematyki stosowanej. Nie miała co zrobić z dzieckiem, więc przyprowadzała je ze sobą na zajęcia. Dzieciak siedział spokojnie w tylnej ławce, rysował, czytał, grał w ciche gry. Chodzili tak razem przez pół roku, po czym dziecko zaczęło zostawać z babcią. Pewnego dnia przyjaciółka wróciła do domu i spytała, jak minął im dzień. A babcia na to: „Och, było w porządku. Jedliśmy, spaliśmy, bawiliśmy się, ale potem zapytał mnie o całki, a ja nic o tym nie wiem”. © Chamber 6 / VK
  • Moja czteroletnia córka pocałowała mnie na dobranoc, a potem powiedziała: „Kocham cię, mamo. Jesteś najpiękniejszą księżniczką na świecie”. A potem odwróciła się do taty i powiedziała: „A ty jesteś lokajem”. © missmulrooney / Twitter
  • Zostawiłam mojego sześcioletniego syna samego na godzinę. Kiedy wyszłam, jeszcze spał, myślałam, że zdążę szybko kupić wszystkie potrzebne artykuły spożywcze. Wróciłam do domu, a on stał w kącie! Podeszłam i zapytałam, co się stało, dlaczego tam stoi. Syn wyjaśnił z poczuciem winy: „Przypadkowo przewróciłem wazon. Po prostu zaczepiłem o niego łokciem. Więc postanowiłem się za to ukarać!”. Zaczęłam się śmiać, wyciągnęłam go z kąta i powiedziałam: „Przecież nigdy cię tak nie karaliśmy, dlaczego poszedłeś do kąta?”. Syn odpowiada: „Tak rodzice karzą mojego kolegę z klasy. On ciągle stoi w kącie!”. © Oddział nr 6 / VK
  • Mój mąż i ja mamy własną małą firmę. Zaoszczędziliśmy pieniądze i chcieliśmy gdzieś je zainwestować, ale nie wiedzieliśmy, w co. Wtedy zdecydowaliśmy się założyć własny biznes. Kupujemy ubrania i sprzedajemy je online. Stronę, na której prowadzimy sprzedaż, prowadzi nasza szesnastoletnia córka. Wykonuje bardzo dobrą pracę i już zarabia pieniądze. Kiedy skończy osiemnaście lat, przekażemy jej sklep i będzie go rozwijać samodzielnie. To będzie dobry początek i jesteśmy pewni, że sobie poradzi, bo już teraz radzi sobie bardzo dobrze. © Mamdarinka / VK
  • Mojemu 8-letniemu synowi usunięto ekspandery i aparat ortodontyczny, a teraz musi nosić retainer w nocy. Trzeciego dnia zgubił aparat i kazałam mu go znaleźć, bo nie chciałam płacić za kolejny. Wyglądał na oszołomionego i zapytał: „To my za to jeszcze płacimy?!”. © missmulrooney / Twitter
  • Mój syn jest przyzwyczajony do tego, że przy każdych zakupach spożywczych kupujemy mu jakąś zabawkę w dziale dziecięcym. W domu jest już magazyn, moglibyśmy otworzyć własny sklep z zabawkami, postanowiłam więc, że następnym razem nic mu nie kupię. Poszłam z nim po chleb, zapłaciłam, wzięłam syna za rękę i ruszyłam do wyjścia. Mały ciągnął mnie do działu z zabawkami, ale twardo powiedziałam, że dzisiaj nic mu nie kupię. Zmarszczył brwi, zatrzymał się, pomyślał, a potem oznajmił zadowolony: „Dobrze, to daj mi pieniądze, sam sobie kupię”. © Mamdarinka / VK
  • Kiedy chodziłam do szkoły, za najgorszy dzień zawsze uważałam ten, w którym musiałam pracować na działce. Nie miało znaczenia, czy było to sadzenie, kopanie ziemniaków, przekopywanie ogródka warzywnego czy pielenie grządek, po prostu nie mogłam tego znieść. Nadal tego nie znoszę, ale mój syn ma zupełnie inne zdanie. Mamy małą działkę, na której uprawiamy głównie winogrona i trochę warzyw, a mój syn dosłownie zmusza nas do tego. W weekendy budzi się wcześniej niż my, ubiera się, zbiera potrzebne rzeczy i cierpliwie czeka, aż się obudzimy. Przyjeżdżamy na działkę, mój mąż grilluje, ja czytam książkę, a syn przycina winogrona, podlewa warzywa, sprząta teren. Wygląda na to, że od razu wychowałam emeryta działkowca. © Mamdarinka / VK
  • Moja sześcioletnia córka jest niesamowicie inteligentną dziewczynką jak na swój wiek. Uczy się angielskiego, już zna go lepiej niż moja żona i ja. Nie tak dawno zaczęła jeszcze chodzić na język niemiecki: będzie z niej poliglotka. Spacerowałem z nią w zeszły piątek na podwórku, a tam jest oblodzona górka, dużo dzieci zjeżdża na sankach, na oponach, ogólnie na wszystkim, co znajdą. Moja córka też chciała się przejechać. Kilka razy udało jej się zjechać, a potem zahaczyła o chłopca i pechowo uderzyła się w kolano. Zamiast krzyku i płaczu usłyszałem kilka niemieckich zwrotów. Brzmiały niepokojąco. W domu sprawdziłem to w internecie, aby dowiedzieć się, co mówiła. Okazało się, że to rymowanka. © Ward 6 / VK
  • Mam cztery córki. Ostatnio zapytałem jedną z nich:
    — Czyje brudne skarpetki leżą na podłodze?
    — Nigdy tego nie zgadniesz.
    — Mogę kazać ci je przymierzyć.
    — Nie jesteśmy w bajce o Kopciuszku. © XplodingUnicorn / Twitter
  • Zaprosiliśmy do domu przyjaciół. Ugotowałam wystawną kolację, ale ciasto nie było jeszcze upieczone, więc musiałam od czasu do czasu biegać do kuchni, aby sprawdzić, czy jest gotowe. Moja pięcioletnia córka postanowiła mi pomóc, więc pokazałam i wytłumaczyłam jej wszystko. Pół godziny później goście byli zdumieni, że pięciolatka potrafi upiec ciasto. Poszłyśmy pokazać im nasze dzieło, a ludzie wypełnili kuchnię. Moja córka, jak wytrawna kucharka, owinęła ręcznikiem gorący uchwyt piekarnika, ostrożnie otworzyła drzwiczki, zajrzała do środka, wbiła wykałaczkę w ciasto, po czym poważnie powiedziała: „Do cholery, jeszcze niegotowe!”. © Mamdarinka / VK
  • Moja córka jest przyzwyczajona do planowania wszystkiego od najmłodszych lat, a czasami posuwa się bardzo daleko! Teraz chodzi do drugiej klasy i często planuje cały swój dzień, od śniadania do tego, o której godzinie i przy jakiej kreskówce zaśnie. Prowadzi specjalny dziennik w swoim telefonie, zaznaczając ważne i mniej ważne rzeczy, które można poświęcić, jeśli coś się zmieni. Najciekawsze jest to, że nikt jej tego nie nauczył, po prostu zobaczyła to gdzieś w internecie. Ma więc czas na naukę, zabawę, ale przede wszystkim na siedzenie i nicnierobienie. Planowanie dnia jest w porządku, ale ona już wie, jaka będzie jej sukienka maturalna i na jaki uniwersytet pójdzie po szkole. © Mamdarinka / VK
  • Pytam moją córkę:
    — Chcesz zobaczyć film?
    — Jasne.
    — Świetnie!
    — Czekaj, czy chodziło ci o obejrzenie filmu z tobą? © XplodingUnicorn / Twitter
  • Moja babcia mieszka na wsi. Kiedy mam czas, jeżdżę jej pomagać. W zeszłym roku kopaliśmy u niej ziemniaki z moim małym synkiem. Zobaczyłam, że maluch z minuty na minutę traci zapał, a potem zupełnie przestał, usiadł na skrzyni i zamyślił się. Podeszłam do niego i zapytałam, co się stało. A on na to, bardzo zły: „Mam dość tych waszych ziemniaków. Najpierw je zakopujemy, a potem przychodzimy w to samo miejsce i je wykopujemy. Nie rozumiem tego”.
    Szczerze mówiąc, mnie też łatwiej je kupić, ale babcia tak nie uważa, więc tłumaczę synowi: przychodzimy, zakopujemy i wykopujemy. I babcia jest szczęśliwa. © Mamdarinka / VK
  • Młodsza siostra ma już swój własny rytuał. Wraca ze szkoły, pada na kanapę i zaczyna przeglądać kocie kanały. Są tam słodkie koty, filmiki z nimi, różne żarty i po prostu zdjęcia. Nigdy tego nie rozumiałam. Zamiast jeść, spać czy siadać do nauki, ogląda koty. Zapytałam kiedyś siostrę, jaki to ma sens. Odpowiedziała: „Czas spędzony na oglądaniu kotków w internecie to inwestycja w moje zdrowie psychiczne!”. © Caramel / VK

Zobaczcie kolejne dowody na to, że pomysłowość dzieci jest wręcz nieograniczona.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły