Historia kobiety, która oparła się naciskom swoich dorosłych dzieci i zaczęła żyć dla siebie

Rodzina i dzieci
4 miesiące temu

— Mamo, potrzebujemy twojej pomocy. Viktoria i ja nie radzimy sobie z kredytem. Co miesiąc musimy płacić dużą sumę, to trudne. Wpadliśmy na taki pomysł. Mieszkasz sama w dwupokojowym mieszkaniu, pokoje są duże i ładne. Wynajmiemy nasze mieszkanie, a pieniądze przeznaczymy na spłatę kredytu hipotecznego. Wprowadzimy się do ciebie. Jesteś na emeryturze, pomożesz nam przy dziecku, wychowasz je, zabierzesz na zajęcia pozalekcyjne. A budżet będzie wspólny, ty masz emeryturę, my dwie pensje. Wszyscy na tym skorzystają.

Ela słuchała syna ze zdziwieniem.

— I uzgodniliście to wszystko za moimi plecami...

— Albo inna opcja. Sprzedasz mieszkanie, kupisz tanią kawalerkę, a za resztę pieniędzy, które dasz mi i Viktorii, spłacimy część kredytu hipotecznego. Po co ci dwa pokoje? A okolica jest ładna, będzie można wziąć dobrą cenę...

— Właściwie to mieszkanie kiedyś będzie należeć do ciebie i twojej siostry. Nie zapominaj, że nie jesteś moim jedynym dzieckiem. I nie chcę niczego sprzedawać. Kiedy umrę, ty i Kasia podzielicie je na pół. Do tego czasu ja decyduję, co z nim zrobić.

— Rodzice Michała tak zrobili i mieszkają w kawalerce... Ale ty jesteś uparta! A przecież ich jest dwoje, a ty jedna! Ile ci potrzeba?

— Ja wiem, jak oni żyją... Widziałeś to mieszkanie? To bardzo stary budynek, zaraz się zawali. A w pokoju jest pleśń, wysoka wilgotność. Rozmawiałam z mamą Michała, skarżyła się, żałowała, że zgodziła się na jego błagania. Oni teraz cierpią. A Michał, zamiast spłacić kredyt, kupił samochód i zaraz go rozbił.

— Nie jestem Michałem, wydałbym pieniądze na właściwy cel. Zastanów się, mamo. Przecież jestem twoim synem i powinnaś mi pomagać...

— Synu, dałam ci pieniądze na wkład własny, to była duża kwota, której ty nie miałeś. Ale teraz jesteś zdany na siebie. Pomogłam ci już. Dlaczego mam teraz sprzedawać mieszkanie albo mieszkać z tobą? Nie chcę tego robić!

— Tak, dawałaś pieniądze, ale to było dawno temu. Teraz pieniądze tracą na wartości, ceny wszystkiego idą w górę. A my jesteśmy młodzi, chcemy odpocząć, pojechać nad morze, w góry. Ty już swoje przeżyłaś, powinnaś pomyśleć o swoich dzieciach i wnukach!

— Nie rób ze mnie starej baby! Mam dopiero pięćdziesiąt siedem lat! I ja też chcę żyć, i pojechać nad morze, i w góry! Moja siostra od dawna prosi mnie, żebym do niej przyjechała, ale nie miałam na to czasu. Twój ojciec umarł, długo nie mogłam się pozbierać. Dobrze, że udało nam się zebrać pieniądze, które dałam ci na ten wkład. Pomagałam też przy wnuku, kiedy tylko mogłam, dawałam prezenty. Czego jeszcze ode mnie chcesz? Może powinnam iść do klasztoru, a mieszkanie zostawić tobie, nie sądzisz?

— Mamo, nie zaczynaj. Jesteś po prostu samolubna, to wszystko. Myślisz tylko o sobie. I nie chcesz się dzielić tym, co masz.

Syn wyszedł z głośnym trzaśnięciem drzwiami. I taka to była z nim rozmowa.

Igor był przebiegły i bezczelny od dzieciństwa, chociaż trudno powiedzie, po kim to miał, Ela i jej mąż tacy nie byli. Zawsze wdawał się w jakieś awantury w szkole i nie raz rodzice musieli się rumienić przed dyrektorem. Nie słuchał nawet ojca. Uważał, że rodzice są staroświeccy, na niczym się nie znają. W dzisiejszych czasach tak nie można.

Znalazł żonę, która była taka sama jak on. Po ślubie zamieszkali w mieszkaniu Eli, ale nie dogadywali się z nią. Synowa liczyła każdy grosz, sprawdzała jedzenie w lodówce, które kupowali, i często zarzucała teściowej, że je ich produkty. Nie planowali zakupu własnego lokum, gdyż mieszkanie mamy było dostępne.

Życie z nimi stało się nie do zniesienia, więc Ela dała im pieniądze na wkład własny. Jej zmarły mąż dobrze zarabiał, a oni zaoszczędzili część pieniędzy w dolarach. Tak na wszelki wypadek. Dolar zyskał na wartości, a kwota wzrosła. Postanowiła przekazać ją synowi, żeby nie musieć mieszkać razem. A teraz oni chcą sprzedać także jej mieszkanie... Nie ma mowy. Nie doczekają się.

Ela była zdenerwowana rozmową z synem. Uważała, że ma rację, ale on sprawił, że wyglądała na bezduszną i samolubną...

Postanowiła zadzwonić do córki, by powiedzieć jej o propozycji syna. Córka była oburzona.

— Mamo, nie słuchaj go! Wszyscy tylko szukają zysku. Powinien zmienić pracę i dawać Vice mniej pieniędzy. Ona wiecznie siedzi u kosmetyczki, ciągle sobie coś poprawia, a to wszystko drogie. A zresztą, to mieszkanie jest też moje, podzielimy je później na pół, jeśli do tego dojdzie. Więc mamo, nic nie rób, żyj w spokoju!

— Nie zamierzałam nic robić, jeszcze nie zwariowałam...

— Mamo, potrzebujemy twojej pomocy. Ale nie pieniędzy, nic z tych rzeczy. Chcę iść do pracy, a Staś nie dostał się do przedszkola, nie ma miejsc, a zresztą dzieci chorują tam cały czas. Czy mogłabyś się nim zająć od poniedziałku do piątku? Trzeba go wozić na basen i zajęcia ogólnorozwojowe. Ty i tak jesteś na emeryturze, nic nie robisz, a my z Witkiem musimy zarabiać. Moja teściowa pracuje, zresztą nie chciałaby. Nie to co ty.

— Córciu, przeceniasz moje siły. Ciśnienie mi często skacze, muszę się wtedy położyć, jestem słaba, a Staś to ruchliwy chłopiec, nie da się przy nim leżeć.

— Co ty z tym ciśnieniem? Przecież nie jesteś staruszką! Oczywiście, że sobie poradzisz! Mama Julki od lat zajmuje się jej dziećmi i nic!

— Co to za moda z tobą i twoim bratem, żeby brać przykład z innych ludzi? Mogę też powiedzieć, że córka mojej koleżanki wzięła nianię, żeby nie prosić matki o siedzenie z dzieckiem, pomaga jej, kupuje wyjazdy do sanatoriów. Mogę zabrać czasem Staszka do siebie, ale nie codziennie. Byłoby mi ciężko z małym dzieckiem. Ciągle coś gotować, chodzić, bawić się, skakać. A ja nie chcę być uwiązana. Chcę pojechać do siostry w odwiedziny, a ona już jest obrażona, bo nie widziałyśmy się od dawna...

— Martwisz się, że siostra się obrazi. A nie obchodzi cię, czy ja się obrażę! Twoja własna córka! Rzadko o coś proszę, a teraz, kiedy już raz poprosiłam, masz mnóstwo wymówek... Nie mówię nawet o pieniądzach, które dałaś Igorowi na kredyt hipoteczny. Mamy z mężem mieszkanie, ale przydałyby się nam te pieniądze. Ale dałaś je tylko jemu, a mnie ani grosza. A teraz odmawiasz opieki nad wnukiem... Po co i dla kogo żyjesz, nie rozumiem?! Jeszcze trochę i sama będziesz potrzebować opieki, nie boisz się, że odmówię, mówiąc, że nie mam czasu, ciśnienie mi skacze i tak dalej? Nie dostaniesz żadnej pomocy od Igora i Viki. Więc zastanów się nad swoim samolubnym zachowaniem!

Ela z przerażeniem słuchała tego, co mówiła jej kochana mała córeczka...

— Pomyślę o tym, zdecydowanie....

I rozłączyła się. Źle się poczuła, w głowie ścisnęło ją jak w imadle, ciśnienie natychmiast skoczyło... Dwa dni później córka zadzwoniła do Eli.

— Cześć, mamo. Pomyślałaś o tym?

— Dzień dobry, Kasiu. Tak, przemyślałam to. I zdałam sobie sprawę, że to ty jesteś samolubna, nie ja. Postanowiłam wynająć to mieszkanie i wyjechać do siostry nad morze. Nawiasem mówiąc, to ona mi to zaproponowała. Maria mieszka sama w dużym domu i byłaby szczęśliwa, gdybym przyjechała. Zawsze marzyłam o mieszkaniu nad morzem.

— Więc to tak? Opuścisz nas? Nie obchodzi cię twój wnuk. No to proszę bardzo, żyj sobie jak chcesz, mam nadzieję, że na starość siostra poda ci szklankę wody...

Ela wynajęła mieszkanie i pojechała do siostry. Na początku jej syn i córka nie dzwonili, nie interesowali się jej życiem, a i ona do nich nie dzwoniła. Było jej ciężko na duszy, że dzieci okazały się tak samolubne. Ale to była wina jej i męża, tak ich wychowali.... Potem zaczęli dzwonić, Kasia skarżyła się, że jej syn poszedł do przedszkola i ciągle choruje, i wyrzucała matce, że ich zawiodła, wyjechała i żyje dla własnej przyjemności. Ela nie reagowała na jej wyrzuty.

Latem przyjechała do niej Kasia z synem.

— Cóż, nie spodziewałaś się nas? Przyjechaliśmy! Uznaliśmy, że po co płacić za hotel czy mieszkanie, skoro tu mieszka moja ciotka, jest dość miejsca! Pobędziemy kilka tygodni! Jestem na wakacjach. Ciocia Maria dzwoniła do nas kilka razy, a my odmawialiśmy. Ale skoro mama tu mieszka, to my też możemy przyjechać, prawda?

Dwa tygodnie szybko minęły. Ela często wychodziła z wnukiem, kupowała mu prezenty i ubrania. Kiedy Kasia wyjeżdżała, Ela dała jej pieniądze.

— Dziękuję! To nam się przyda. Witek chce zmienić samochód, oszczędzamy na wszystkim, na wakacjach przynajmniej mamy okazję pomieszkać za darmo i za to dziękujemy. Mamo, nie myślisz o powrocie?

— Nie, córko. Maria jest chora. Często chodzi do swojego pokoju, żeby odpocząć, pewnie zauważyłaś. Prosiła, żebym nikomu nie mówiła, więc udawaj, że nie wiesz. Muszę z nią zostać.

— Zastanawiałam się, dlaczego tak schudła i nie wychodzi z nami zbyt często. Szkoda. Mam nadzieję, że jej się polepszy. Nie ma nikogo poza tobą, prawda? Zostawi ci dom. Jest wart dużo pieniędzy. Rozumiem, dlaczego z nią zamieszkałaś. Zostań tu, oczywiście. Poradzimy sobie sami.

— Córeczko, nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. To nie ma nic wspólnego z domem! To moja siostra, będę jej pomagać do końca. A ty mnie naprawdę zadziwiasz...

Ela była rozgoryczona i zraniona, że jej dzieci mają inne wartości w życiu niż ona. Modliła się, aby nie zachorować, nie stać się niedołężną, ponieważ nic dobrego jej nie czekało.

A nawet gdyby spełniała wszystkie zachcianki syna i córki, nie ma pewności, czy by to docenili i byli wdzięczni. Znaleźliby coś, na co mogliby narzekać, i znów by o coś prosili, strasząc przysłowiową szklanką wody na starość.

Maria skorzystała z leczenia i uzyskała remisję. W szpitalu poznała mężczyznę, z którym postanowiła się związać. Ela wróciła do domu. Cieszyła się, że jej siostra ma się dobrze.

Została zaproszona do swojego dawnego miejsca pracy, gdzie nie było wystarczającej liczby specjalistów. Chętnie się zgodziła. Kontaktowała się z dziećmi, pomagała w miarę możliwości, siedziała z wnukami, kiedy tylko mogła. Ale nie robiła niczego na siłę, odmawiała, kiedy nie mogła lub nie chciała.

A jej syn i córka zaakceptowali jej wybór. I nawet jeśli uważali ją za egoistkę, to ona broniła prawa do własnego zdania. Co będzie dalej, życie pokaże...

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły