16 historii o ludziach, którzy są tak chciwi, że bardziej się nie da

Ludzie
tydzień temu

Od dzieciństwa jesteśmy uczeni, że chciwość to brzydka cecha. Z chciwych ludzi wszyscy się śmieją i nikt nie chce mieć z nimi do czynienia. Mimo to wciąż można spotkać osoby, które nie tylko nie chcą się dzielić tym, co mają, ale też chętnie zabierają coś innym. Jeśli przypadkiem spotkamy na naszej drodze kogoś wyjątkowo pazernego, możemy później opowiedzieć innym o jego dziwacznym zachowaniu.

  • W zeszłym roku pojechałem na swoją działkę. Kiedy dotarłem na miejsce, zobaczyłem wąż wystający z mojej studni i pompę głębinową na linie. Ten widok trochę mnie przeraził. Prześledziłem, dokąd prowadzi wąż i okazało się, że sąsiad obok napełnia w ten sposób swój zbiornik. Pozwoliłem mu na to, ale on jeszcze podłączył pompę do mojego gniazdka! Wspomniałem o tym, a on odpowiedział: „No i co? Żałujesz mi?”
  • Kiedyś poznałem pewną dziewczynę przez internet. W końcu doszło do pierwszego spotkania, poszliśmy gdzieś posiedzieć. Rachunek ostatecznie wyniósł nieco ponad 40 złotych, a ja zapomniałem karty z samochodu i miałem dokładnie te 40 złotych w gotówce. Zapytałem: „Masz może 5 złotych?”. Dała mi drobne, a potem odwiozłem ją do domu. Następnego dnia dostałem długą, gniewną wiadomość, w której żądała ode mnie spłaty długu.
  • Mam krewną, która bardzo lubi brać udział w wymianie prezentów. Ma jednak na to dość cwany sposób. Za każdym razem przed Świętami zaczyna dzwonić do swoich znajomych i bliskich z jednym pytaniem: „Masz może w domu coś niepotrzebnego?”. W zeszłym roku zadzwoniła do mnie. Pytam, czy są jakieś życzenia dotyczące prezentu, a ona odpowiada: „Co za różnica? Po prostu muszę coś dać”. W rezultacie okazało się, że dana osoba wymarzyła sobie zestaw do haftowania. Powiedziałam, że mam tylko kilka motków wełny i je jej dałam. Myślałam, że dokupi jeszcze coś innego, ale się myliłam. Przysłała mi zdjęcie moich trzech motków w celofanowym woreczku prezentowym.
  • Poszedłem na obiad z siostrą, jej mężem i jego matką. Wybraliśmy się do niedrogiej sieciowej restauracji i rachunek wyniósł niecałe 100 złotych. Moja teściowa upierała się, że zapłaci za wszystkich, ale dała kelnerowi tylko 2 złote napiwku. Rzuciłem na stół jeszcze dychę, a ona spojrzała na mnie jak na wariata i zabrała swoje 2 złote. © Nieznany autor / Reddit
  • Moi przyjaciele kupili działkę od sąsiadki. Kiedy transakcja doszła do skutku, sprytna babcia poprosiła o pomoc w przeniesieniu „paru” jej rzeczy. Okazało się, że chodzi o trzy ciężarówki pełne gratów, a do tego kilka krzaków, które wykopała z działki. Chciała też zabrać drzwi od domku. Gdy znajomi już myśleli, że w końcu wszystko jest załatwione, przyszła do nich przyjaciółka babci. Powiedziała, że dostała pozwolenie na zabranie starych węży i tak też zrobiła. Ale na tym się nie skończyło. Latem, gdy na działce dojrzewały truskawki, dawna właścicielka zadzwoniła i zapytała, czy nie chcieliby podarować jej wiadra owoców. Koleżanka grzecznie odmówiła, a tydzień później zastała sąsiadkę przy wejściu z wiadrem truskawek i usłyszała od niej: „Ponieważ nie chcieliście mnie poczęstować, sama musiałam je zebrać”.
  • Przyjaciółka przyjechała do mnie w odwiedziny i była bardzo zaskoczona, że nie mam w domu kawioru. Powiedziała, że ona zawsze ma zapas w lodówce. Kilka dni później ja wpadłam do niej. Zapytała, czy mam ochotę na kanapkę z kawiorem. Przytaknęłam, a wtedy ona rozsmarowała na kawałku chleba dosłownie pięć maleńkich kuleczek. Cóż, nie dziwię się, że jeden słoiczek starcza jej na lata!
  • Moja przyjaciółka bardzo troszczy się o swoich partnerów. Ma swoje mieszkanie i pozwala im tam mieszkać. Nawet kiedy w związku wszystko jest dobrze, nie prosi ich o bransoletki, pierścionki, futra i inne rzeczy. Inwestują za to w jej dom: jeden wymienił wszystkie okna, inny zapłacił za nowy dach, a kolejny położył nowy asfalt na podwórku. Przyjaciółka mówi: „Jeśli nagle się rozstaniemy, nie będą mogli poprosić o zwrot prezentów!”.
  • Mój mąż i ja lubimy urządzać w domu imprezy, ale zawsze przychodzi na nie dużo ludzi, a my mamy dużo pracy i wydatków. Za każdym razem proszę więc gości o przyniesienie jednej przekąski. Nikt się nie sprzeciwia, tylko siostra mojego męża powiedziała kiedyś, że jest gotowa pomóc mi w kuchni, ale nie powinnam oczekiwać, że przyniesie jedzenie. Podobno czuje się, jakby musiała wydawać pieniądze za możliwość spędzenia z nami czasu. Dodała też, że skoro nie stać nas na nakarmienie wszystkich ludzi, nie powinniśmy organizować przyjęć. © Broad-Theme-372 / Reddit
  • Mój dziadek przez jakiś czas pracował jako taksówkarz. Pewnego dnia podwiózł moją mamę i mnie do domu, ponieważ nowe buty mojej trzyletniej córki obtarły ją aż do krwi. Po przyjeździe na miejsce poprosił nas o uiszczenie opłaty.
  • Moja mama jest nauczona rygorystycznego oszczędzania pieniędzy. Karci tatę, jeśli nie wyłączy światła w jakimś pokoju i co miesiąc liczy rachunki za media co do grosza. Wydawało mi się, że aktualnie ma wystarczająco dużo pieniędzy, bo regularnie jej pomagam. Niedawno dałem jej odkurzacz na urodziny, a ona mi go oddała. Powiedziała, że to bez sensu, bo tylko marnuje prąd. Przez tyle lat sprzątała miotłą za darmo i nadal będzie to robić.
  • Razem z przyjaciółmi zorganizowaliśmy na Święta losowanie prezentów. Z góry ustaliliśmy, ile wydamy na podarunki — 500 złotych. Wszyscy się zgodzili. Ja, na przykład, kupiłam jedwabną apaszkę marki Dior, a koleżanka, o której mowa, dostała drogie etui na wizytówki. Ja też spodziewałam się eleganckiego prezentu, bo wszyscy inni dostali markowe, porządne rzeczy — kosmetyki lub akcesoria. Rozpakowałam swoją torbę, a tam były jakieś podstawki domowej roboty z żywicy epoksydowej, bransoletki (zupełnie jak te, którymi wymieniałyśmy się w dzieciństwie, a wszystkie jesteśmy po czterdziestce),szydełkowany żółw i jakiś obrazek namalowany akwarelą. Nie mogłam się powstrzymać i żartobliwie zapytałam moją obdarowującą: „Czy to wszystko naprawdę jest warte 500 złotych?”, a ona odpowiedziała, że oczywiście. Wyjaśniła, że takie pamiątki są sprzedawane na stronach z rękodziełem, a obraz jest bezcenny, ponieważ namalowała go specjalnie dla mnie. © Striking-Sir7168 / Reddit
  • Przyjaciele poprosili mnie, żebym była animatorką na ich weselu. Przygotowywałam się przez dwa miesiące, wymyślałem dla nich różne scenariusze, nietypowe konkursy. Niestety tydzień przed imprezą zachorowałam. Kupiłam wszystkie możliwe syropy w aptece, wypiłam litry herbaty z miodem, jadłam cytryny z czosnkiem na śniadanie i obiad. Niby w miarę wyzdrowiałam, ale nadal kaszlałam. Zadzwoniłam do nich i wyjaśniłam sytuację, mówiąc, że najprawdopodobniej nie dam rady się zjawić. Powiedziałam jednak, że mam przyjaciółkę, która również prowadzi wesela i zaproponowałam, że mogę się z nią dogadać, a nawet zapłacić za część jej pracy w ramach prezentu ślubnego. A oni na to: „Jak to tylko za część? Zawiodłaś nas, więc musisz sama ponieść konsekwencje”. Okazało się więc, że miałam dla nich pracować za darmo, na zasadzie przyjaźni.
  • Jedna z moich współlokatorek postawiła swoją lampę lawową we wspólnym salonie. Pewnego wieczoru poprosiła wszystkich, by dorzucili się do wymiany żarówki, bo przecież wszyscy mogliśmy podziwiać jej lampę. A najzabawniejsze jest to, że żarówka nawet się jeszcze nie przepaliła! © MissBinturong / Twitter
  • Mój brat ma dobrą pracę, ale oszczędza dosłownie na wszystkim. Wielokrotnie używa nici dentystycznej, kupuje artykuły spożywcze na promocji, gdy są prawie przeterminowane, a jego ubrania są bardzo zużyte. Kilka lat temu kupił tani, ruderowaty dom i najwyraźniej nie ma zamiaru go wyremontować. Od dwóch lat nie ma ciepłej wody, w żadnym pokoju nie ma drzwi, a w kuchni nie ma zlewu. A jednak jakoś udało mu się znaleźć narzeczoną... Prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z jego skąpstwa, dopóki nie zamieszkali razem i nie zaczęli planować ślubu. Mój brat chciał się pobrać na swoim podwórku, w luźnych strojach, bez karmienia gości. Nawet zwykły piknik był dla niego za drogi. W każdym razie po 3 miesiącach dziewczyna od niego uciekła. Rodzice go pocieszali, mówiąc, że okazała się merkantylną osobą, ale ja powiedziałam, że po prostu chciała używać prądu, a nie latarki, chodzić do toalety w domu i jeść normalne, a nie nieświeże jedzenie. To nie jest merkantylność. Podsumowałam, że zwiała z jego winy. Teraz brat się do mnie nie odzywa, a tata i mama chcą, żebym go przeprosiła. © throw_away_91921 / Reddit
  • Byłem biednym studentem i przyjaźniłem się z bogatym kolegą. Pewnego dnia poszliśmy razem do knajpy, a on nie dokończył swoich pierogów. Zapytałem, czy mogę zjeść to, co zostawił, na co odpowiedział: „Nie ma sprawy, ale musisz mi oddać 2 złote”. © ShappiKhorsandi / Twitter
  • Przyjaciółka poprosiła mnie, żebym pożyczyła jej strój na randkę. Mężczyzna zaprosił ją do eleganckiej restauracji, a ona nie miała się w co ubrać i nie było jej stać, żeby kupić coś nowego. Ostatnia szansa na ułożenie sobie życia osobistego. Przeszukała całą moją szafę i wybrała sukienkę, którą sama miałam na sobie dwa razy — była strasznie droga i piękna, nie na każdą okazję. No cóż, zacisnęłam zęby i jej ją dałam. Tydzień później zwróciła mi sukienkę i oświadczyła: „Jesteś mi winna opłatę za dwa prania chemiczne. Najpierw za bardzo pachniała tobą, a potem rozlałam na nią sos. Nie musisz mi dziękować, że sama to załatwiłam”.

W dzieciństwie nikt nie chciał być nazwany skąpiradłem, ale w dorosłym życiu wiele osób usprawiedliwia swoje skąpstwo oszczędnością lub dbaniem o dom. Wydaje się, że to nic złego, gdy ktoś umie liczyć pieniądze i nie wydaje ich na lewo i prawo, ale często tacy ludzie przekraczają wszelkie granice przyzwoitości.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły