Mały chłopiec kopał mój fotel podczas długiego lotu. Mój ojciec dał mu nauczkę

„Bohaterów” dzisiejszej historii w pewnym sensie wiele już dzieliło, a to ze względu na to, że wywodzą się z zupełnie innych środowisk. Jeden z nich wiódł wygodne życie w zdrowiu i dostatku, a drugi był bardziej wyluzowany i mocno stąpający po ziemi. I wszystko układało się pomiędzy nimi dobrze, aż do dnia, gdy w odwiedziny postanowiła wpaść teściowa, a sprawy potoczyły się tak niefortunnie, że pani domu musiała ją wyprosić.
„Ja (25 lat) i mój chłopak, Ryan (27 lat) spotykamy się od nieco ponad dwóch lat i niedawno zamieszkaliśmy razem. Warto zaznaczyć, że pochodzi on z bardzo zamożnej rodziny z wyższej klasy, natomiast ja wywodzę się z niższej klasy średniej. Mają meble z importu, niesamowicie drogie dzieła sztuki, szefa kuchni, pokojówkę itd. Ale Ryan jest całkowitym przeciwieństwem swojej rodziny. Nie kupuje najdroższych rzeczy i nie robi zakupów w najdroższych sklepach jak jego rodzina. Jest oszczędny tak jak ja.
Wczoraj jego mama i siostra przyszły po raz pierwszy w odwiedziny. Przywitaliśmy je przy drzwiach wejściowych i już na wstępie zauważyły, że dom jest za mały. Ryan i ja po prostu to zignorowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że tak będzie. Weszły do środka i od razu zaczęły komentować, że jest za mało dzieł sztuki, że kanapy wyglądają tanio, blat jest ohydny itp. Skrytykowały nawet rodzaj szkła w drzwiach prysznicowych. Potem dotarły do naszej sypialni i choć nie mam o nich zbyt wysokiego mniemania, myślałam, że przynajmniej będą miały na tyle przyzwoitości, żeby nie analizować całego pokoju i po prostu rzucą na niego okiem. O matko, jak ja się myliłam”.
„Pierwszy komentarz dotyczył sposobu, w jaki pościelone jest nasze łóżko. Mam anemię, więc zawsze jest mi bardzo zimno. Śpię więc pod kołdrą, kocem Sherpa i kocem obciążeniowym. Łóżko było pościelone jak zwykle z moimi dodatkowymi kocami złożonymi na pół po mojej stronie. Przyznaję, że nie wygląda to najładniej, ale to nasz pokój. Wyjaśniłam im to, a one powiedziały, że mogę przynajmniej schować je do szafy. Pokazałam im, że szafa jest już pełna. Przewróciły oczami i wymamrotały coś, czego nie mogłam zrozumieć.
To mnie zirytowało, ale zachowałam spokój. Ale potem dosłownie zaczęły grzebać w szufladach naszej komody. Grzecznie poprosiłam je, żeby tego nie robiły, bo to rzeczy osobiste. Oskarżyły mnie, że mam coś do ukrycia. W tym momencie miałam dość. Poprosiłam je, żeby wyszły. Wyglądały na zdziwione, ale się powtórzyłam. Odwróciły się do Ryana i zapytały, czy naprawdę pozwoli mi je wyrzucić. Odpowiedział, że robi się późno i powinny już iść, żeby nie wrócić za późno do domu.
Po ich wyjściu Ryan odwrócił się do mnie i powiedział, że to nie do mnie należało ich wypraszanie. Powiedział, że zgodził się tylko dlatego, że nie chciał kłócić się przed nimi i dawać im więcej powodów, żeby mnie nie lubiły, ale jeśli chciałam, żeby sobie poszły, powinnam była mu coś powiedzieć, a on mógłby powiedzieć coś, co zapobiegłoby kłótni. Powiedziałam, że trzeba było je upomnieć za ich nieodpowiednie zachowanie, a on tego nie zrobił, więc wzięłam to na siebie. To pierwsza nasza kłótnia, która nie została rozwiązana w ciągu kilku godzin, więc zastanawiam się, czy może jestem w błędzie?”.
Świadomość, że ktoś szpera w naszych rzeczach, nie jest przyjemna, a jest jeszcze gorzej, gdy tą osobą okazuje się teściowa.