Jackie Chan osiągnął sukces bez niczyjej pomocy i chce, żeby syn poszedł w jego ślady

Jackiego Chana kojarzymy przede wszystkim z komediami oraz sztukami walki. Swoją ciężką pracą dorobił się majątku o szacowanej wartości 400 milionów dolarów. Ale jest również ojcem, co oznacza, że czasami musi podejmować trudne decyzje dotyczące wychowywania swojego syna Jaycee. Jedną z nich jest pośmiertne przekazanie zgromadzonej fortuny na cele dobroczynne.

Różne środowiska wychowawcze

Warner Bros / Courtesy Everett Collection / Everett Collection / East News, © jaycee_chan / Instagram

Jackie Chan urodził się w 1954 roku w Hongkongu. Jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Pracujący fizycznie rodzice robili, co mogli, żeby zapewnić mu jak najlepsze warunki egzystencjalne. W dzieciństwie Chan wyróżniał się w akrobatyce i sztukach walki. Umiejętności te, które opanował do perfekcji dzięki długotrwałej samodyscyplinie oraz oddaniu, pozwoliły mu później rozpocząć karierę aktorską. Jako nastolatek, poza wymagającą rutyną sztuk walki, wspierał finansowo rodzinę, pracując na zmywaku oraz w zawodzie brukarza.

W 1982 roku Chan i jego żona Joan Lin, również aktorka, doczekali się syna. Jaycee przyszedł na świat w Kalifornii. Ponieważ w tym okresie jego ojciec był już sławny, młody Chan dorastał w luksusie. Mimo to Jackie chciał zapewnić mu edukację, która zakorzeniłaby w nim wartości, w których sam był wychowywany. Jaycee przez dwa semestry uczęszczał do College of William & Mary w Williamsburgu w stanie Wirginia, po czym rzucił studia. Zamiast kontynuować naukę, wyjechał do Hongkongu, żeby tam nagrać i wydać jeden ze swoich albumów muzycznych.

W drodze na szczyt

Bycie dzieckiem sławnych rodziców wcale nie oznacza, że samemu będzie osiągało się sukcesy. Jaycee również próbował swoich sił w dziedzinach, w których wyróżniał się jego ojciec — w aktorstwie i przemyśle muzycznym — jednak jak dotąd nie zaistniał w żadnym z nich.

Młody Chan skomponował 10 z 13 utworów ze swojego pierwszego albumu Jaycee, a nawet wystąpił u boku swojego ojca w produkcji 1911, która zyskała miano najgorszej w filmowym dorobku Jackiego.

Odmienne spojrzenie na życie

Jackie Chan uważa, że różnica pokoleniowa oraz warunki, w jakich dorastał jego syn, znacząco odbiły się na jego rozumieniu dyscypliny.

W jednym z rozdziałów swojej książki autobiograficznej Never Grow Up Jackie opisał swoją ojcowską rolę i różne sytuacje, w których nie zgadzał się z zachowaniem oraz nawykami syna. Są w niej między innymi momenty, gdy Jackie musiał użyć zdecydowanych środków, by wpoić mu podstawowe wartości.

Przykładowo, pewnego dnia postanowił odciąć prąd w mieszkaniu Jaycee’ego, ponieważ, jak twierdził, niejednokrotnie prosił syna, żeby bardziej świadomie podchodził do kwestii zużycia energii elektrycznej. Szczególnie że syn notorycznie zostawiał włączone światła, nawet gdy wychodził.

Cenna lekcja

W 2011 roku Jackie Chan ogłosił, że Jaycee nie odziedziczy jego fortuny po śmierci. Decyzję tę tłumaczył faktem, że syn powinien samemu na siebie zarabiać. Jeśli tego nie osiągnie, przekazane pieniądze zwyczajnie się zmarnują.

Jackie wspomniał, jak na jednej z wycieczek z synem podróżował w pierwszej klasie, podczas gdy Jaycee siedział w ekonomicznej. Słynny aktor powiedział wtedy synowi: „Dla ciebie jestem ojcem, ale dla innych nie. Niektórzy muszą sami zmagać się ze swoimi problemami. Jeśli siedzisz w pierwszej klasie dzięki swojej ciężkiej pracy, to znaczy, że osiągnąłeś sukces”.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły