13 historii, dzięki którym uwierzysz, że w sklepach wszystko może się zdarzyć

Ludzie
4 godziny temu

Sklep to nie tylko miejsce, w którym możesz kupić coś, czego potrzebujesz, ale także niekończące się źródło fascynujących przeżyć. Nawet jeśli wpadniesz tam tylko na 2 minuty, by kupić chleb, może przytrafić ci się coś zaskakującego.

  • Pewna kobieta chciała zwrócić borówki, bo dziwnie smakowały. Cóż, nic dziwnego, bo to były winogrona! Inna chciała zwrócić lody, ponieważ były zbyt zmrożone. Jeszcze inna klientka chciała zwrócić placek z kurczakiem. Kiedy zapytałam ją, dlaczego, odpowiedziała, że chciała wegetariański placek z kurczakiem. Wydawało mi się, że te dwie rzeczy wzajemnie się wykluczają. © Ecd******_Gy*** / Reddit
  • Pewnego dnia kupowałem kąpielówki na targu i podczas liczenia reszty sprzedawczyni zapytała mnie od niechcenia: „Wybiera się pan w gości, prawda?”. © Nord West
  • Mężczyzna mówi poważnym głosem:
    — Poproszę panten!
    — Co?
    — Panten!
    — Nie mamy czegoś takiego!
    — Jak to nie macie? Tam jest!
    I wskazuje na szampon Pantene. © Yelena Do Vale
  • Kiedy pracowałem jako kasjer, prosiliśmy klienta o numer telefonu na koniec transakcji, abyśmy mogły zachować rachunek pod tym numerem na wypadek, gdyby musiał dokonać zwrotu.
    Obsługiwałem starszą kobietę przy kasie i na koniec poprosiłem ją o numer telefonu. A ona oparła się o ladę, spojrzała mi w oczy i zapytała:
    — Dlaczego? Zamierzasz się ze mną umówić?
    — Przepraszam, to na wypadek zwrotu.
    — Cóż, w takim razie w porządku. © Cj_91a / Reddit
  • Chcę kupić trochę sera Dor Blue. Pytam sprzedawczynię: „Czy jest świeży?”. Ona spogląda na mnie i konspiracyjnie mówi: „Myślę, że zepsuł się dawno temu”. © Oksana Panfilova
  • W 90% sklepów dają ci zapałki, cukierki, gumy albo chusteczki zamiast reszty. To, czy ich potrzebujesz, czy nie, nikogo nie obchodzi. Jeśli poprosisz ich o pieniądze, po prostu powiedzą, że nie mają reszty. Pewnego razu kobieta przede mną przy kasie dała kasjerce chusteczki zamiast monet. Kasjerka zapytała ją:
    — Co to jest?
    — To jest to, co dała mi pani wczoraj zamiast reszty!
    — Nie przyjmę tego, potrzebuję pieniędzy.
    — Cóż, wczoraj ja też potrzebowałam pieniędzy, ale dała mi pani chusteczki.
    Doszło do awantury, wezwano kierownika. Przyjął chusteczki i przeprosił! © Ksenia Kandaurova
  • Kupowałam dziecku konika na biegunach. Kasjer pyta:
    — Chce pani torbę? A może coś do owinięcia?
    — Nie, dzięki. Pojadę na nim do domu.
    — W takim razie proszę pamiętać o rachunku, gdyby zatrzymała panią policja. © Ekaterina Dolgova
  • W aptece poprosiłem o tabletki. Pani za ladą wzięła jeden blister i wycisnęła z niego dwie tabletki do miski na pieniądze. Wymieniła kwotę za dwie tabletki. Spytałem zaskoczony:
    — Mogę całe opakowanie?
    — Po co aż tyle? Dwie wystarczą.
    Nie czekając na odpowiedź, włożyła dwie tabletki do torby i z triumfalnym spojrzeniem wrzuciła torbę z powrotem do miski z pieniędzmi. Trzeba było zobaczyć jej irytację, gdy powtórzyłem spokojnie: „Potrzebuję całe opakowanie”. Sprzedawczyni bez mrugnięcia okiem wyjęła puste pudełko po tabletkach z gabloty i rzuciła je na ladę ze słowami: „Proszę”. © Svetlana Gzer
  • Weszłam do sklepu zoologicznego. Moja przyjaciółka pracowała przy kasie. To był mały sklep. Nikt z personelu nie wiedział, że przyjaźnimy się od dzieciństwa. Położyłam na taśmie dużą torbę z karmą i wpatrywałam się w milczeniu w przyjaciółkę. To był już koniec dnia, widziałam, że jest zmęczona. Odbyłyśmy taką rozmowę:
    — Dziewczyno, dlaczego rzucasz mi pod nos tę wielką torbę?
    — Nie rzucam, tylko kładę.
    — Ludzie tacy jak ty chodzą cały dzień i rzucają torbami.
    — Jak ty się zachowujesz! Jesteś niegrzeczna!
    — To ty jesteś niegrzeczna! Nie masz nawet karty, więc zamierzasz płacić gotówką?
    — Nie twój interes! Płacę tak, jak chcę.
    Kłótnia trwała około trzech minut. A całe przedstawienie było odgrywane z poważnymi minami. Ależ inni pracownicy mieli oczy! Wszyscy tłoczyli się wokół kasy, obserwując to. W końcu, aby rozładować napięcie personelu, powiedziałam z uśmiechem:
    — Co, Anka, jesteś zmęczona?
    — Tak, Kasiu, nie wyobrażasz sobie, jak! Dziękuję, że przynajmniej porozmawiałaś ze mną. Od razu mi lepiej. © Oksana Raikova
  • Kiedyś przed świętami kupowałam w sklepie dwadzieścia pluszowych świnek dla moich uczniów. Rozłożyłam te wszystkie świnki, zajęłam nimi całą taśmę. To było zabawne. Cóż, jak to zwykle bywa, coś poszło nie tak: prosiaczki zostały dodane do paragonu razem z zakupami kogoś innego. Kasjerka musiała anulować zakup. Inni klienci, z pierogami i majonezem, mentalnie już świętujący Boże Narodzenie, zaczęli mieć do mnie pretensje. Nagle usłyszałam za sobą basowy głos: „Poczekajcie z tymi pierogami! Nie widzicie, że dziewczyna nie radzi sobie ze świniami?”. © Margo Kogut
  • Niedawno udało mi się kupić biustonosz w iście ekspresowym tempie. Sprzedawczyni, miła młoda kobieta, poprosiła: „Proszę pokazać!”. W milczeniu podniosłam bluzkę. A ona odwróciła się do drugiej pracownicy i pokazała ręką na wystawę: „Daj mi ten”. Pasował idealnie. Bojąc się uwierzyć w swoje szczęście, przymierzyłam jeszcze kilka, ale kupiłam ten pierwszy. Dziękuję, wspaniała kobieto! I dlaczego wcześniej nie zajrzałam do tego sklepu? Przecież każdy taki zakup zamieniał się w prawdziwą udrękę, z mnóstwem zmarnowanych nerwów (moich i sprzedawcy) i czasem nie do końca udanymi zakupami. © Historia od serca (MSW) / Dzen

Zobaczcie kolejny artykuł o klientach, którzy na długo zapamiętają swoją wizytę w sklepie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp