16 dowodów na to, że w świecie pośredników nieruchomości trudno się nudzić

Ludzie
tydzień temu

Prawdopodobnie każdy z nas choć raz w życiu kupował, sprzedawał lub wynajmował mieszkanie. Często korzystamy przy tym z pomocy agencji nieruchomości. Zarówno pośrednicy w obrocie nieruchomościami, jak i ich klienci mają wiele do opowiedzenia o swoich doświadczeniach, a w niektóre historie wręcz trudno uwierzyć.

  • 20 lat temu moja babcia była odnoszącą sukcesy pośredniczką w handlu nieruchomościami i pracowała z bardzo drogimi nieruchomościami. Pewnego dnia weszła do garażu i znalazła nowiutkie (w tamtym czasie) Ferrari całkowicie wypchane włóczką, papierem toaletowym i kostkami mydła. Ktoś zaparkował samochód, kupił wszystkie te rzeczy i wypełnił go po brzegi przez szyberdach. Kiedy wróciła następnym razem, samochodu już nie było. © neregekaj / Reddit
  • Wystawiłem dom na sprzedaż i przez długi czas otrzymywałem oferty z bardzo niską ceną. Okazało się, że mąż pośredniczki chciał kupić ten dom, a ona ciągle pokazywała mi takie oferty, żeby skłonić mnie do obniżenia ceny. Jedna z nich pochodziła od jej męża, ale o tym nie wspomniała. Poszedłem do jej szefa i poskarżyłem się. Tydzień później dostałem świetną ofertę zbliżoną do ceny wywoławczej. © Mike Ervolino / Quora
  • Po ostatecznej inspekcji domu przez kupujących, sprzedający kazali swojemu krewnemu wejść do domu i usunąć 3 zestawy francuskich drzwi, 3 oprawy oświetleniowe i ogromne witrażowe okno. Gdy tylko moi klienci weszli do tego domu, natychmiast skontaktowali się ze mną, a ja zadzwoniłem do pośredniczki, która dostała szału. Zadzwoniła do sprzedających i powiedziała im, że zostaną pozwani, jeśli nie zwrócą wszystkiego, co zabrali. Tego samego dnia to zrobili. © Kris Anderson / Quora
  • Pośredniczka rozglądała się po moim domu pod moją nieobecność. Włączyła piekarnik, by upewnić się, że działa, ale zapomniała go wyłączyć. Odkryłem to dopiero dwa dni później. Temperatura wewnątrz domu była niebotyczna. A pośredniczka zażądała nowej kuchenki dla swojego klienta. © John Shuey / Quora
  • Złożyłem ofertę na nieruchomość, którą chciałem kupić od dłuższego czasu. Pośrednik przez długi czas się nie odzywał, więc zadzwoniłem do niego. Dowiedziałem się, że nieruchomość została już sprzedana. Sprawdziłem to, ponieważ miałem pewne podejrzenia, i dowiedziałem się, że pośrednik skorzystał z mojej oferty i kupił nieruchomość dla siebie. © Roban J / Quora
  • Jakiś czas temu sprzedawaliśmy mieszkanie. Rozpoczęliśmy epopeję z agencją, a w końcu z powodu niekompetencji i chciwości pracujących tam pośredników zdecydowaliśmy się rozwiązać umowę przed czasem i sprzedać nasz dom bezpośrednio kupującym. Umowa została oficjalnie anulowana. Mieszkanie zostało sprzedane.
    Dzisiaj dostaliśmy telefon:
    — Dowiedziałam się, że sprzedali państwo mieszkanie.
    — I?
    — Musicie mi zapłacić! Szukaliśmy dla was kupców!
    — Anulowaliśmy umowę, ponieważ złamaliście kilka zawartych w niej punktów. Przed sprzedażą. Oficjalnie.
    — Więc to tak!
    — Tak, do widzenia.
    Ludzie chcieli nas świadomie doprowadzić do zawarcia złej umowy, oszukali nas, prawie wrobili i teraz chcą pieniędzy.
  • Przyjaciółka otrzymała niedokończony dom od byłego męża, a ponieważ mieszkała w innym mieście, natychmiast zdecydowała się na sprzedaż. Dogadała się z bardzo aktywną pośredniczką na sprzedaż za 15 tysięcy prowizji. Przyjaciółka wróciła do siebie, i przez sześć miesięcy nic się nie działo. Po jakimś czasie podjechała pod swój dom, a tam nawet ogłoszenia o sprzedaży nie było. Wtedy wyszedł sąsiad z naprzeciwka i spytał, czy to ona jest właścicielką. Okazało się, że jego krewni od dawna oglądali ten dom, chcieli go kupić, ale nie wiedzieli, do kogo się zwrócić. Wszystko się zgrało, znajoma sprzedała dom, a potem zadzwoniła pośredniczka, domagając się pieniędzy za sprzedaż. Przyjaciółka w lekkim szoku, nie rozumiała, dlaczego miałaby jej cokolwiek płacić. Pośredniczka zaczęła tłumaczyć, że wydała pieniądze na ogłoszenia w gazetach i na stronach internetowych. W końcu, zdając sobie sprawę, że nic nie ugra, poprosiła chociaż o 5 tysięcy. Oczywiście nic nie dostała.
  • Sprzedawałem mieszkanie rodziców. Dobra okolica, ładne mieszkanie. Pośrednik wystawił cenę wyższą, niż chciałem. Poprosił mnie, żebym się nie niecierpliwił, że znajdzie kupca. Pracował nad tym przez sześć miesięcy. Kiedy zaczynałem się denerwować, organizował karuzelę oglądania ze swoimi znajomymi, żeby mi pokazać, że jest tak wielu ludzi, którzy chcą kupić to mieszkanie. W rzeczywistości interesowała go tylko prowizja od zawyżonej ceny, o 15-20 procent wyższej od rynkowej. Umowa wygasła, a ja sprzedałem mieszkanie trzeciego dnia. Sam.
  • Sprzedawałem mieszkanie. Zamieściłem ogłoszenie, w którym napisałem, że jestem właścicielem, i poprosiłem pośredników, aby nie zawracali mi głowy. Kupujący dzwonili kilka razy, a raz zadzwoniła dziewczyna. Poprosiła, żebym pozwolił jej wrzucić ogłoszenie do ich bazy. Zgodziłem się. Nie widziałem się z nią osobiście, niczego nie podpisywałem. W ciągu 10 dni sam znalazłem kupca, a w ciągu miesiąca sformalizowaliśmy transakcję. Dziewczyna zadzwoniła trzy miesiące po pierwszej rozmowie i zapytała, jaka jest aktualna cena mojego mieszkania. Odpowiedziałem, że sprzedałem mieszkanie dawno temu, była bardzo zaskoczona i nie zadzwoniła ponownie.
  • Moja żona i ja kupowaliśmy mieszkanie. Przyszliśmy na oglądanie, byli tam pośrednicy — facet i dziewczyna. Facet powiedział: „Cena mieszkania jest taka i taka, a nasza prowizja wynosi 10 tysięcy”. Byłem zaszokowany. Powiedziałem do faceta: „No to niech pan coś przynajmniej zaśpiewa”. A do dziewczyny: „A pani zatańczy. Powinniśmy coś dostać za takie pieniądze”. I wtedy oni się wściekli.
  • Kiedyś chcieliśmy zmienić mieszkanie, pośrednik wybrał kilka opcji, ale nie do końca nam pasowały. Przyszliśmy zobaczyć ostatnie z tych mieszkań. Pośrednik powiedział: „Teraz wjedziemy na 13 piętro...”. Ale ja stawiałam warunek: nie wyżej niż piąte piętro, nie znoszę wysokości. Powiedziałam: „Po co tu przyszliśmy, skoro mieliśmy konkretne warunki w umowie?”. A on na to: „Będzie pani oglądać?”. Ja: „Nie, nie mogę mieszkać na takiej wysokości”. Odwrócił się do mojego męża: „A pan będzie oglądać?”. W tym momencie trochę nas to rozbawiło. Mąż powiedział: „Spodziewa się pan, że będę tu mieszkał sam?”. Znaleźliśmy w końcu inne mieszkanie, ale przeprowadzka wcale nie wyszła nam na dobre.
  • Szukałam mieszkania, przeglądałam ogłoszenia. Widzę: cena w zasadzie normalna, okolica nie jest zła, opis mówi, że mieszkanie zostało ładnie wyremontowane. Patrzę na zdjęcia. A tam paskudnie: dywany na ścianach, krzywo pomalowane drewniane podłogi, stare meble. No cóż, myślę, skoro jest napisane o doskonałym remoncie, to znaczy, że z jakiegoś powodu po prostu wrzucili złe zdjęcia. Dzwonię do pośrednika:
    — Jest napisane, że mieszkanie jest po świetnym remoncie. Ale zdjęcia w ogłoszeniu tego nie pokazują. Pomyliliście zdjęcia?
    — Nie, wszystko w porządku.
    — Ale jak to? Gdzie jest ten remont?
    — Nie rozumie pani! To się nazywa świetni babciny remont!
  • Byłam pośredniczką w handlu nieruchomościami. Wieczorem telefon dzwonił niemal non stop. Pewnego dnia, podczas przerwy, poszłam do łazienki. Zgodnie z przewidywaniami, telefon zaczął dzwonić ponownie. Krzyknęłam do syna (miał wtedy 7 lat), żeby odebrał i powiedział, że oddzwonię, i usłyszałam: „Mama zrobi kupę i oddzwoni”. Zrobiłam kupę, ale nie oddzwoniłam.
  • Kiedy moi rodzice sprzedawali mieszkanie, mieli dość telefonów od pośredników. Tracili przez nich dużo czasu, bo początkowo przedstawiali się jako kupujący. Ale jeden z nich przebił ich wszystkich: zadzwonił i powiedział, że wystawił zdjęcia naszego mieszkania na stronie swojej agencji, znalazł już kupców i chce im pokazać mieszkanie. Tata się zgodził, pośrednik przyprowadził ludzi. Tata celowo rozmawiał tylko z kupującymi, wyzywająco wymieniał z nimi numery telefonów, mówiąc, że transakcji będzie towarzyszył nasz zaufany prawnik. Pośrednik biegał w kółko, przewracając oczami i narzekając: „Tak się nie robi interesów”. Śmiali się wszyscy oprócz niego. Ostatecznie mieszkanie zostało sprzedane bez pośredników.
  • Pracuję jako pośredniczka w obrocie nieruchomościami. Klienci czasami odmawiają współpracy ze mną. Ale najbardziej epicka odmowa pochodziła od mężczyzny, który chciał kupić mieszkanie. Omówiliśmy warunki, wszystko mu odpowiadało. Na koniec rozmowy powiedział: „Ale proszę mi obiecać, że po udanej transakcji zjemy kolację”. Ja: „Obiecuję udaną transakcję, ale nie kolację, bo jestem mężatką”. On: „Ja też jestem żonaty, ale chcę romantycznej kolacji w eleganckiej restauracji!”. Powtórzyłam, że nigdzie z nim nie pójdę, a on zrezygnował ze współpracy.
  • Kupiłam mieszkanie w rynku wtórnego, wyremontowane i umeblowane. Tydzień po zakupie usłyszeliśmy szczęk klucza w zamku, przyszli byli właściciele: „Postanowiliśmy zabrać szafę i mikrofalówkę”. Dobrze, że pośrednik normalnie zawarł umowę i sporządził spis wszystkich mebli i urządzeń. Wygoniłem ich z policją i wydałem ostatnie pieniądze na wymianę zamków. Ludzie dostali kupę kasy i jeszcze im mało.

Niektórzy ludzie mają szczęście i nie muszą kupować mieszkania, bo dostają je na przykład w spadku. Bywa jednak, że odziedziczone mieszkanie może przyczynić się do rozpadu pozornie szczęśliwego małżeństwa. Zobaczcie sami!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły