16 historii, które wzbudziły tak żywe emocje, że na długo pozostały w pamięci internautów

5 miesiące temu

Komiczne sytuacje w życiu zdarzają się każdemu, ale nie wszyscy dzielą się nimi z innymi użytkownikami internetu. Taki zabawne opowiastki mogą stać się prawdziwymi hitami w sieci i rozśmieszyć tysiące ludzi. Przeczytajcie i wybierzcie sami, która historia podoba wam się najbardziej.

  • Kiedyś dostałam dwóję za dekolt. Nauczycielka powiedziała: „Następnym razem ubierz się odpowiednio, a nie epatuj biustem”. Taki niuans: byłam wtedy chudą szarą myszką z rozmiarem A. Nie wierzyłam w to, co słyszę, ale wyszłam stamtąd z podniesioną samooceną i do dziś czule wspominam tamtą dwóję.
  • Pewnego dnia moja babcia została otoczona przez chuliganów. Faceci zażądali: „Oddawaj pieniądze, babciu”. A ona im na to: „Nie mam pieniędzy, ale mam kota” i pokazała im kota, którego niosła w torebce. Chuligani powiedzieli: „No dobra, w takim razie dawaj kota” i odeszli, a babcia jak raz nie miała pojęcia, co zrobić z kotem, którego chwilę wcześniej znalazła. Święci ludzie.
  • Mama często czytała mi na dobranoc bajki o księżniczkach, a ja od dzieciństwa marzyłam o księciu na białym koniu. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, on się zaśmiał i powiedział, że czytał bajki o smokach, ale o smoku nie marzy. A potem mi się oświadczył, wprawdzie nie na białym koniu, tylko na białym rowerze z pluszową głową konia.
  • Okłamywałem moją żonę przez 13 lat. Ona nienawidzi słodyczy o smaku pomarańczy i limonki, a ja je lubię. Zawsze dawała mi pomarańczowe i zielone żelki, a ja nigdy nie przyznałem się jej, że zielone żelki mają smak truskawkowy. Ale wczoraj wszystko się wyjaśniło, gdy przeczytała tę informację na opakowaniu. Zrobiła wielkie oczy i wykrzyknęła: „Od jak dawna o tym wiesz?”. Szczerze przyznałem, że odkąd się pobraliśmy. Naprawdę się wściekła! Wygląda na to, że nie dostanę już moich zielonych żelków..... © Moocow870 / Reddit
  • Pierwsza w nocy. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam podejrzanego mężczyznę, który chodził i rozglądał się. Kiedy ktoś przechodził, udawał, że rozmawia przez telefon. A potem punkt kulminacyjny! Gdy na podwórku nikogo nie było, mężczyzna rozejrzał się, pobiegł na plac zabaw i zjechał ze zjeżdżalni. A potem po prostu sobie poszedł.
  • Moja przyjaciółka wprowadziła się do pięknego, nowego mieszkania i zaprosiła mnie do siebie. Przyjechałam przed nią, więc powiedziała mi, żebym wzięła klucz spod doniczki z kwiatkiem, weszła i poczekała na nią. Zrobiłam sobie kanapkę i chodziłam po mieszkaniu, rozglądając się. Nagle wszedł ogromny mężczyzna z torbą sportową. Włamywacz! Spanikowałam, rzuciłam mu kanapką w twarz, zamknęłam się w sypialni i krzyczałam, że zadzwonię na policję. Nie miałam przy sobie telefonu! On walił w drzwi i krzyczał, że zadzwoni na policję! Nie trzeba dodawać, że było to mieszkanie sąsiada przyjaciółki, który również trzymał klucz pod tą samą doniczką! © HollowsOfYourHeart / Reddit
  • Mój mąż był chory. Pół lata leżał w domu i nie jeździliśmy na działkę. Niedawno zadzwonił do niego sąsiad z działki i powiedział: „Wasi krewni zapomnieli schować grill i kosiarkę, a zaraz będzie padać. Gdzie mogę je schować?”. Nie mieliśmy pojęcia, o kim on mówi... Ze słów sąsiada wynikało, że w każdy weekend na naszą działkę przyjeżdżała para. Mężczyzna przedstawiał się jako nasz zięć, a kobieta jako nasza córka. Kosili trawę i robili sobie grilla. Klucze do domku mamy w mieszkaniu i nie mamy dzieci. Pojechaliśmy na działkę, wszystko było na swoim miejscu, trawa pięknie skoszona. Do tej pory nie wiemy, o co w tym chodziło.
  • Na plaży podeszła do mnie ładna dziewczyna. Powiedziała, że zgubiła wisiorek w wodzie, i poprosiła mnie o pomoc. Poczułem się jak bohater. Pokazała mi, gdzie to się stało, i zacząłem nurkować. Podtopiłem się, podrapałem sobie nogę, ale udało mi się wyciągnąć biżuterię. Wszystko miało się skończyć jak w filmach: piękna dziewczyna rzuca mi się w ramiona i bierzemy ślub. Ale ona, nawet nie dziękując, chwyciła łańcuszek i pobiegła na brzeg ze słowami: „Kochanie, odzyskałam wisiorek!”. Okazało się, że jej mąż nie umiał pływać.
  • Moja koleżanka Luiza płakała. Zaniepokojeni koledzy pytali, co się stało. Luiza wyszlochała: „Jacek mnie zostawił”. „Znalazł sobie kogoś innego?” „Zazdrosny?” „Pokłóciliście się?” Luiza pokręciła głową: „Nie. Chodzimy razem na siłownię. Ja ćwiczę sama, a on z trenerem. I trener powiedział mu, że moje mięśnie pleców są ładniejsze niż jego. A Jacek obraził się i wyszedł!”. Po raz pierwszy spotkałem się z takim powodem rzucenia dziewczyny.
  • Przez kilka miesięcy codziennie rano zachodziłam do kawiarni. Poznałam tam bardzo miłą kasjerkę. Uśmiechałyśmy się do siebie, rozmawiałyśmy. Często opowiadała o swoim synu, chwaliła się nim, prawie ze mną swatała, ale w tym czasie miałam już chłopaka. Po jakimś czasie przyszłam poznać jego rodziców i zobaczyłam tę kobietę. Okazało się, że to mama mojego chłopaka! Świat jest mały!
  • 22 lata temu dałem mojej fryzjerce na urodziny srebrną monetę ze słowami: „Życzę ci otwarcia własnego salonu, masz wielki talent. Odniesiesz sukces. Zarobisz pieniądze dzięki swoim umiejętnościom. A to na szczęście”. Nadal obcinam u niej włosy. W jej własnym salonie. A moneta wisi na ścianie w ramce.
  • Wracałem do domu. Usłyszałem, jak jakaś kobieta krzyczy z okna: „Zniszczę wszystko, co kochasz!”. Następnie męski głos: „Nie! Nie! Nie dotykaj mojej pufci!”. Po chwili mała różowa pufa wyleciała przez okno i spadła na ziemię. Następnie przez okno wychylił się mężczyzna i z wyciągniętą w dół ręką krzyczał: „Pu-u-u-u-fcia!”. Rozumiem jego ból!
  • Kiedyś kupiłem tani dmuchany ponton. Pod koniec sezonu zaczął przeciekać. Położyłem go na półpiętrze z zamiarem załatania dziury w wolnej chwili. Minęły lata. Moja żona chciała wyrzucić ponton, ale powiedziałem jej, że go naprawię. Pewnego dnia wracałem do domu i zobaczyłem wielki dmuchany ponton wiszący na koszu na śmieci. Super! Teraz będziemy mieć dwa pontony! W świetnym nastroju wszedłem do mieszkania. Moja żona stanęła w drzwiach i jęknęła: „Wiedziałam, że powinnam była zanieść to dalej!”.
  • Żona weszła z chytrą miną, podsunęła mi zapisany na kartce szyfr: „JDTCPSSODD” i powiedziała, żebym złamał ten kod. A ja jestem hazardzistą! Siedziałem nad tym 3 godziny. Co jakiś czas moja żona podchodziła i mówiła: „Pierwszoklasiści mogą to rozwiązać w pięć minut!”. Poddałem się w końcu. A dziś rano jechałem do pracy, stanąłem na światłach. I nagle to do mnie dotarło! Krzyknąłem tak głośno, że nawet pieszy przede mną się przestraszył. To było takie proste. Pierwsze litery kolejnych cyfr: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10!
  • Wczoraj wieczorem zamówiliśmy z kolegą pizzę. Zapłaciłem już za zamówienie online, ale zapomniałem o tym i dałem dostawcy pełną cenę plus napiwek. Powiedział „Dziękuję!” z taką radością, że natychmiast zrozumiałem swój błąd i chciałem poprosić go o zwrot pieniędzy. Ale on szedł do swojego zniszczonego samochodu z takim promiennym uśmiechem i nawet podskoczył raz z radości, że tego nie zrobiłem. Nie jestem bogaty i mam mnóstwo długów, ale jego widok sprawił, że poczułem się szczęśliwy. © 32head / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły