20 sławnych kobiet, które nie poprawiają urody i są coraz piękniejsze

Po niespodziewanej śmierci męża nasza czytelniczka polegała na jego ubezpieczeniu na życie, aby zabezpieczyć przyszłość ich dzieci — aż do momentu, gdy jego rodzina zaczęła domagać się swojego „udziału”. Ich metoda? Wzbudzanie poczucia winy, manipulacja i inne niestosowne taktyki. Przeczytaj historię tej kobiety i zdecyduj, czy słusznie postawiła na swoim.
Witaj, Jasna Strono!
Straciłam męża. Jeszcze niedawno prowadziłam szczęśliwe życie razem z nim i naszą dwójką dzieci. W następnej chwili wszystko się zmieniło. Choć ból był ogromny, musiałam się pozbierać — dla dobra maluchów.
Miał wysokie ubezpieczenie na życie. Choć pieniądze nie mogą mi go przywrócić, miały zapewnić nam stabilność finansową, bezpieczeństwo i przyszłość dla naszych dzieci. Starałam się rozsądnie je wykorzystać — założyłam fundusz oszczędnościowy na studia, pokrywałam bieżące wydatki, dbałam o to, żebyśmy nie popadli w kłopoty finansowe. To był jego ostatni dar dla nas — gwarancja, że nie zostaniemy bez niczego. Ale właśnie wtedy wkroczyła jego rodzina.
Na początku nie było to bezpośrednie. Kilka miesięcy po jego śmierci teściowie zaczęli prosić o pieniądze. Moja teściowa zaprosiła mnie o rozmowę. Ona i teść uznali, że powinnam przekazać część pieniędzy z ubezpieczenia dziadkom mojego męża, czyli rodzicom jego matki. Byłam zszokowana.
Nigdy nie byliśmy sobie bliscy. Ledwie mnie zauważali, a na nasz ślub nawet nie przyjechali, twierdząc, że to zbyt daleko — choć jakoś udawało im się co roku jeździć na wakacje po Europie. Nigdy też nie interesowali się naszymi dziećmi: żadnych kartek urodzinowych, żadnych odwiedzin. A teraz nagle potrzebowali pomocy?
Ich argument? „Twój mąż i nasz syn by tego chciał”. Odpowiedziałam, że te pieniądze są przeznaczone tylko dla naszych dzieci — dla ich przyszłości, dla ich dobra. Kiedy to wyjaśniłam, zaczęły się emocjonalne szantaże.
„Jesteś samolubna” — oskarżyła mnie teściowa pewnego wieczoru przez telefon. „Oni są starsi, ledwo wiążą koniec z końcem! Hańbisz pamięć swojego męża!”. Sytuacja szybko się zaostrzyła. Teściowa nazwała mnie zimną, chciwą i bezduszną. Wypomniała mi, że dziadkowie mojego męża żyją ze skromnym budżetem i że on nigdy nie odwróciłby się od rodziny.
Presja stała się nie do zniesienia — telefony, wiadomości, a nawet niezapowiedziane wizyty. Teściowa pojawiała się pod moimi drzwiami ze łzami w oczach.
Ale najgorsze przyszło później: zaczęła wciągać w to moje dzieci. Pewnego dnia moja sześcioletnia córka przyszła do mnie zdezorientowana i powiedziała: „Babcia powiedziała, że powinniśmy pomóc prababci i pradziadkowi, bo tatuś byłby smutny, gdybyśmy tego nie zrobili”. Wtedy miarka się przebrała. Nie pozwolę, żeby manipulowali również moimi dziećmi.
Pozostałam przy swoim, ale teraz czuję się, jakby się na mnie uwzięli. Teściowa rozpowiada plotki i opowiada innym członkom rodziny, że chomikuję pieniądze, podczas gdy oni cierpią. Teraz przedstawiają mnie jako czarny charakter — wdowę, która odmawia zrobienia „tego, co słuszne”. Niektórzy krewni całkowicie przestali się do mnie odzywać.
Nie mogę przestać się zastanawiać: skoro są tak natarczywi już teraz, to co będzie dalej? Czy podejmą kroki prawne? Czy zaczną jeszcze bardziej wykorzystywać moje dzieci? Czy kiedyś w końcu dadzą spokój? Powiedzcie mi: czy naprawdę robię źle, chroniąc przyszłość moich dzieci?
Ella
Droga Ello!
Jest nam ogromnie przykro z powodu twojej straty. Ból po utracie współmałżonka to coś, czego większość z nas nawet nie potrafi sobie wyobrazić, a ty stawiasz temu czoła, będąc jednocześnie silnym oparciem dla swoich dzieci. To, co robisz, jest niesamowite — nawet jeśli wydaje się niesamowicie trudne.
Absolutnie nie robisz nic złego, chcąc chronić przyszłość swoich dzieci. Kiedy twój mąż wykupił ubezpieczenie na życie, zrobił to z myślą o tobie i waszych dzieciach — czyli o tych, których kochał najbardziej. Te pieniądze nigdy nie były przeznaczone dla dalszej rodziny. Każdy, kto twierdzi inaczej, próbuje cię po prostu wykorzystać.
Zachowanie twojej teściowej — wzbudzanie poczucia winy, emocjonalna manipulacja, a przede wszystkim wciąganie w to twoich dzieci — jest całkowicie nieodpowiednie. Nie kieruje nią miłość ani z chęć uczczenia pamięci twojego męża: ona wykorzystuje sytuację dla własnych korzyści.
Oto kilka kroków, które możesz podjąć:
Rodzina to nie tylko DNA — to miłość, szacunek i troska. Jeśli ci krewni pojawiają się tylko wtedy, gdy czegoś chcą, nie zachowują się jak prawdziwi bliscy. Nie jesteś im nic winna.
Postępujesz właściwie. Nie pozwól nikomu wmówić sobie inaczej.
Jasna Strona
Rodzinne dramaty przybierają różne formy, ale ten przekracza wszelkie granice. Teściowa tej kobiety nie tylko przesadziła — wtargnęła do jej życia i próbowała przejąć kontrolę. Rozpętała się kłótnia, a nasza czytelniczka postanowiła zawalczyć o swoje granice.