15 par, których miłość prysła, gdy tylko zaczęły się rozmowy o pieniądzach

Ludzie
miesiąc temu

Nic tak nie wystawia na próbę związku jak kwestia pieniędzy. I nie ma znaczenia, czy para stała się bogatsza, czy biedniejsza — wszelkie nagłe wahania w finansach wstrząsają małżeńską łodzią, a nawet mogą ją wywrócić. Z tego artykułu dowiecie się, co dokładnie może prowadzić do konfliktów finansowych między partnerami.

  • Moja teściowa niedawno oznajmiła światu: „Moi synowie znaleźli sobie żony. Wszystkie to żebraczki bez posagów”. Skrytykowała zwłaszcza mnie, bo twierdzi, że jej druga synowa pracuje, a ja nie. W dodatku nie jestem bogata i to ja starałam się o jej syna. Tyle że w wiosce, w której mieszkamy, nie ma szans na dobre zatrudnienie i ona doskonale o tym wie. Wykonuję zdalnie różne zlecenia na pół etatu, ale ona nie uważa moich niestabilnych zarobków za prawdziwą pracę. Co ciekawe, rodzina jej męża wcale nie jest bogata: mają mieszkanie, ale dostali je ponad 30 lat temu z zakładu pracy, jak wiele innych osób.
  • Często spotykam się z sytuacją, w której dziewczyny odrzucają facetów o ponadprzeciętnych dochodach. Robią to właśnie z powodu ich bogactwa. Jedna z moich znajomych dała kosza młodemu mężczyźnie, gdy ten powiedział, że gosposia przychodzi do niego 3 razy w tygodniu. Ona jest zwykłą studentką, mieszka z rodzicami i pracuje na pół etatu w banku.
  • Mój mąż zarabia kilka razy więcej ode mnie. Jestem przez to strasznie zakompleksiona. Nie rozumiem, jak kobiety mogą być utrzymankami swoich mężów na permanentnym urlopie macierzyńskim albo pracować za grosze. Jednocześnie sama nie odmówiłabym zajmowania się w domu dziećmi, ale na pewno budziłoby to we mnie kompleks. Myślę, że to wszystko bierze się z dzieciństwa. Mama ciągle wbijała mi do głowy, że trzeba się realizować, być pracoholikiem, dobrze zarabiać i zachować niezależność. Takie są tego skutki. Zamiast cieszyć się życiem rodzinnym i pracą, którą lubię, ciągle mam wątpliwości i się męczę.
  • Mój mąż założył własną firmę za nasze wspólne pieniądze. Mój wkład wynosił 300-350 tysięcy. Biznes zaczął się rozwijać niespodziewanie szybko, a on stał się strasznym skąpcem. Obliczał co do gorsza, ile miesięcznie kosztują media i artykuły spożywcze i przesyłał mi dokładnie połowę tej kwoty. Jeśli chodzi o inne domowe wydatki, to musiałam żebrać od niego pieniądze, a on dawał mi tylko część. Wściekał się i mówił, że jestem rozrzutna, że on pracuje, bo chce zarobić, a ja jestem jak studnia bez dna. Moja cierpliwość się skończyła. Kiedy mąż nie chciał dołożyć się do prezentów dla naszych wspólnych znajomych, zasugerowałem, że ja też mam prawo do części firmowych zysków — co najmniej 30 tysięcy miesięcznie. Następnego dnia mój mąż rzucił mi w twarz 400 tysięcy ze słowami: „Udław się tym, masz tu nawet odsetki”. A potem złożył pozew o rozwód. Wynajął najlepszego prawnika, bojąc się, że ukradnę mu firmę, ale ja nic już od niego nie chcę. Szkoda tylko, że kiedy zaczynał swój biznes, bardzo mu pomagałam, ale teraz to wszystko zostało już zapomniane.
  • Zarabiam dużo, nie jestem chciwy, nie odkładam pieniędzy tylko dla siebie, żona ma dostęp do wszystkich kont i kart. Czego brakuje tej kobiecie, że jeszcze musi pracować? Nie sugeruję zmiany stylu życia czy rezygnacji z gosposi. Nasz budżet nie odczuje nawet zniknięcia tej marnej stówki, którą jej płacimy. Chcę po prostu wypoczętej, szczęśliwej żony, która większość dnia spędzi na dbaniu o siebie (cokolwiek to znaczy, nie zależy mi nawet na wyglądzie), a wieczór poświęci mnie. Gdyby chociaż lubiła swoją pracę, ale ma do niej zupełnie przeciętny stosunek.
  • Niedawno rzuciłam irytującą pracę. W ciągu dwóch tygodni na bezrobociu przeszłam transformację. Budzę się wcześnie bez budzika, robię mojemu ukochanemu śniadanie do łóżka, ćwiczę i przestałam mieć napady złości. Bardzo mu się to wszystko podoba, ale uważa, że muszę iść do pracy, bo nie mamy dzieci. Myślę, że może powinnam zajść w ciążę, żeby nie musieć chodzić do pracy. Niektóre dziewczyny przecież to robią, żeby wyjść za mąż.
  • Przykro mi, bo mój mąż zarabia dużo pieniędzy. Kiedy zaczęliśmy nasz związek, moja pensja była wyższa i naprawdę mi się to podobało. Mój mąż jest inteligentny, ale nie ma ambicji. Pomagałam mu więc rozwinąć karierę, w pewnym momencie napisałam mu nawet CV i je porozsyłałam. Stopniowo nasze dochody się wyrównywały, a potem jego pensja przerosła moją. Teraz mąż zarabia 3 razy więcej niż ja. Mamy wspólny budżet, pieniądze są inwestowane w rodzinę, a mój mąż ma dobry charakter. Ale mimo to i tak jestem bardzo smutna. Zdaję sobie sprawę, że to może brzmieć głupio, ale zaczynam myśleć o rozwodzie. Niech on znajdzie sobie jakąś miłą kurę domową. Ja z kolei chcę kogoś przeciętnego, żeby moja kariera wydawała się imponująca, a dochody ogromne.
  • Ustaliłam z mężem, że będzie dawał mi trochę pieniędzy „na waciki” bez dociekania, na co je wydaję. Pod tym warunkiem zgodziłam się nie pracować. Przez 11 lat żyliśmy normalnie, ale teraz mój mąż zaczął panikować. Nie pomyślał, że mogłabym wydać „swoje” pieniądze na zadbanie o własne bezpieczeństwo. Kupiłam dwa mieszkania. Zrobiłam to, żebyśmy w razie rozwodu nie musieli dzielić się domem. Nie chodzi o to, że faktycznie myślę o rozwodzie, ale po prostu używam mózgu.
  • Wieczorami lubię chrupać orzeszki i zajadać się czekoladkami. Zarabiam znacznie mniej niż mój mąż. Zawsze wyżywam się na nim po ciężkim dniu pracy. Często na niego krzyczę, nawet bez powodu. Ale on codziennie mnie całuje i mówi, że bardzo mnie kocha. W takich momentach robi mi się wstyd.
  • Kupiliśmy z mężem mieszkanie z kredytem hipotecznym. Moja pensja jest wyższa, więc umówiliśmy się, że ja zapłacę pierwsze raty, a on zainwestuje w remont. Ostatecznie część materiałów kupiłam sama, żeby jak najszybciej zacząć. Załatwiłam też meble. Zamówiłam fachowców, żeby zrobili podłogę, hydraulikę i okna. Razem z koleżankami zerwałyśmy stare tapety, a moja mama pomalowała ściany. Później powiedziałam mężowi, że wszystkie „męskie” prace wzięłam na siebie, więc teraz on będzie spłacał kredyt hipoteczny. Musielibyście zobaczyć jego minę.
  • Mój starszy brat długo starał się o dziewczynę z bardzo zamożnej rodziny. Jest przystojnym facetem, ma samochód i mieszkanie, ale najwyraźniej to dla niej za mało. Postanowił jej zaimponować. Poszli do restauracji, a on zostawił kelnerowi 100 złotych napiwku. Dziewczyna była zdumiona jego hojnością. Nie wiedziała tylko, że kelner jest przyjacielem mojego brata i następnego dnia oddał mu pieniądze.
  • Ja i mój pierwszy mąż razem zaczynaliśmy od zera. W pewnym momencie on stracił pracę. Czekałam prawie rok, ale nigdy nie wrócił do poprzedniego poziomu, zarabiał trzy razy mniej niż ja. Wtedy złożyłam pozew o rozwód i większość majątku przypadła mnie. On uznał, że to, co ma, mu wystarcza. Ale mnie nie wystarczało. Nasze drogi się więc rozeszły.
  • Tak się składa, że zarabiam więcej niż mój mąż. Ukrywam przed nim, ile pieniędzy wydaję na produkty do pielęgnacji, bo czasami potrafię przepuścić równowartość połowy jego miesięcznej pensji. Jestem bardzo zadbana, a on myśli, że to zasługa jakichś budżetowych kosmetyków. Lepiej, żeby nie znał ich prawdziwej ceny. Z tego powodu muszę chodzić na zakupy sama i wyrzucać wszystkie rachunki.
  • Mam 34 lata. Mam cudowną żonę, kochaną córkę i lojalnych przyjaciół. Byłem dyrektorem kreatywnym i dobrze zarabiałem, ale nagle zostałem zwolniony. Moja żona już wcześniej miała wyższą pensję ode mnie, a teraz sama pokrywa wszystkie nasze wydatki. Ja odpuściłem sobie robienie kariery, gram na konsoli i nie chcę niczego zmieniać. A wiecie, co jest najgłupsze w tej historii? Kiedy pracowałem, okłamywałem wszystkich, że dostaję więcej niż w rzeczywistości. Moja żona jest pewna, że mam całkiem niezłą poduszkę finansową.
  • Mój chłopak wiedział, że nie mam pieniędzy: nie dostałam premii i długo byłam na zwolnieniu lekarskim. Mimo to namówił mnie, żebym pojechała z nim na kilka dni do innego miasta na jego koszt. Powiedział, że potrzebuje wsparcia i towarzystwa. Zgodziłam się. Później jednak uznał mnie za interesowną — stwierdził, że jestem z nim dla pieniędzy, zabrał mi wszystkie prezenty i zniknął.

Niektórym ludziom pieniądze znikają z portfela tydzień po wypłacie, podczas gdy inni z łatwością dokonują dużych zakupów bez konieczności jedzenia suchych bułek do końca miesiąca. Oto 12 sytuacji, które pokazują różnice w mentalności biednych i bogatych.


Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły