Mateusz Jackowski o swojej mamie Korze: „Mama robiła mi ubrania na drutach, spaliśmy na podłodze”
Mateusz Jackowski, syn Kory, jednej z najbardziej charyzmatycznych wokalistek w historii polskiej muzyki, opowiedział o swoim dzieciństwie i niekonwencjonalnym życiu znanych rodziców. Urodził się w 1972 roku, gdy jego matka miała 21 lat, i wraz z nią rozpoczął podróż po artystycznym świecie. Mateusz wspominał również ostatnie urodziny matki, które odbyły się pięć lat temu, niedługo przed jej śmiercią.
Wspominając dzieciństwo w domu Kory i Marka Jackowskiego, Mateusz podkreśla ich nietypowy styl życia. Rodzice nie byli stereotypowymi hippisami, lecz bardziej artystami, żyjącymi z pasji do muzyki i sztuki. Mateusz nosił ubrania uszyte przez matkę i miał długie włosy, a rodzina spała na podłodze. Wszystko to sprawiało, że jego dzieciństwo było beztroskie i pełne ciekawych przygód. Choć czasem pojawiały się trudności finansowe, sytuacja rodziny znacznie się poprawiła, gdy Jackowscy zaczęli odnosić sukcesy na scenie.
Gdy rodzice wyjeżdżali w trasy koncertowe, z dziećmi zawsze ktoś był. Mimo długich nieobecności mamy i taty dzieci miały mnóstwo zajęć i czas mijał im bardzo szybko. W domu dbała o nich pani Lusia, która była dla nich jak babcia. Tworzyła ciepłą atmosferę i gotowała pyszne posiłki. Mateusz wspomina, że jego mama również uwielbiała gotować i robiła to świetnie, a szczególnie upodobała sobie kuchnię włoską.
Jeśli chodzi natomiast o sprawy szkolne, to Jackowskim zależało, aby ich dzieci dobrze się uczyły, ale nie stawiali przed nimi wielkich oczekiwań. Chociaż mamy często nie było w domu z powodu koncertów, to dbała o rozwój swoich pociech i pomagała im rozwijać pasje. Zdarzało się jednak również, że rodzice zabierali Mateusza i jego brata w trasy koncertowe, na których dzieci miały okazję obserwować, jak publiczność przeżywa muzykę ich rodziców.
W dorosłym życiu Mateusz Jackowski również miał bardzo ciepłe relacje z matką — przyjaźnili się i zawsze mógł przyjść do niej do domu zjeść obiad. Jak sam stwierdził: „Oprócz tego, że się kochaliśmy, to się przyjaźniliśmy. Mama, co dla niektórych osób może być zaskoczeniem, była bardzo rodzinna”.
Moment, w którym dowiedziano się o śmiertelnej chorobie Kory, był trudny dla całej rodziny. Mateusz wspomina, że zarówno on, jak i osoby bliskie matce, od dłuższego czasu czuli, że dzieje się coś niedobrego. Olga Jackowska przeszła wiele testów diagnostycznych, ale przez pewien czas nie było precyzyjnej diagnozy. Dopiero po konsultacji ze specjalistą dowiedziano się o jej ciężkim stanie zdrowia. Mimo wielu trudności Kora podjęła walkę z chorobą i dzięki niej udało się jeszcze przez pięć lat pozostać z bliskimi.
Mateusz Jackowski przypomina sobie ostatnie urodziny Kory, które odbyły się pięć lat temu. Były pełne radości i świętowania, a atmosfera nie wskazywała na to, że będą to ostatnie urodziny artystki. Mateusz zauważa, że Kora była realistką i doskonale zdawała sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, ale na urodzinach celebruje się życie, a nie czeka na jego koniec.
Pomimo sławy rodziców, Mateusz podkreśla, że dla niego najważniejszą rolą Kory była rola matki. Wspomina ostatnie pięć lat z nią jako bezcenne, mimo że były naznaczone trudną walką z chorobą. Mateusz Jackowski z dumą opowiada o swojej mamie, która była nie tylko utalentowaną artystką, ale przede wszystkim kochającą matką.