17 osób, które mają dość podwójnych standardów i zdecydowały się zabrać głos

Ludzie
2 tygodnie temu

Czasami niesprawiedliwość życia rzuca się w oczy. I podczas gdy niektórzy ludzie są gotowi znosić podwójne standardy, inni mają tak wiele na sercu, że nie mogą milczeć. To, czy zgadzamy się z ich stanowiskiem, jest osobną kwestią, ponieważ każdy ma swoją własną prawdę.

  • Poznałem pewną dziewczynę. Spotkaliśmy się w kawiarni i w trakcie rozmowy pojawił się temat dzieci. Powiedziała mi, że jej były mąż nie płaci alimentów, a przecież mężczyzna też jest zobowiązany do utrzymywania dziecka. Całkowicie się z tym zgodziłem, ale po moich słowach zmieniła wyraz twarzy i straciła zainteresowanie. A ja tylko przyznałem, że też nie rozumiem mężczyzn, którzy uciekają przed alimentami i sam skrupulatnie płacę co miesiąc spore sumy na moje dzieci. Widząc jej minę, zadałem kilka pytań, ale nie otrzymałem na nie odpowiedzi, więc sobie poszedłem.
  • To irytujące, gdy kosmetyczki, manikiurzystki czy fryzjerki narzekają na spóźniające się klientki, a same robią dokładnie to samo. Wielokrotnie miałam taką sytuację. Musiałam np. wyjść z pracy 1,5 godziny wcześniej, żeby przyjechać do salonu na czas, a gdy się zjawiłam, kosmetyczka potrafiła mi powiedzieć: „Wcześniej nie miałam czasu zjeść, poczekaj trochę”. Ostatnio jednak miarka się przebrała. Poprosiła mnie, żebym po drodze odebrała ją z centrum, a gdy przyjechałyśmy na miejsce, powiedziała, że idzie do domu na lunch, bo jeszcze nie jadła. Oznajmiła beztrosko: „Poczekaj albo też idź na chwilę do domu, zaczniemy trochę później”. Wciąż zadziwia mnie jej tupet.
  • Mam dobrą pracę i świetnie zarabiam. Kiedy mówię, że potrzebuję partnera, który będzie mi równy finansowo, wszyscy mnie popierają. To logiczne: gdy ciebie na coś stać, a twojego partnera nie, w pewnym sensie zaczynasz go utrzymywać. Coś takiego nie służy związkowi, bo w głowie ciągle pojawia się pytanie: „Dlaczego, do cholery, to ja mam harować jak wół i fundować mu porządne ciuchy, jedzenie w restauracji, przejazdy taksówką?”. Kiedy rzucam takiego mężczyznę, nikt nie nazywa mnie sknerą. To zabawne, ale mój brat, który również zarabia przyzwoicie i zostawia swoje partnerki, bo nie chce ich ubierać i obuwać, ciągle słyszy podobne zarzuty pod swoim adresem. Przecież chodzi dokładnie o to samo: zostawia kobiety, które kosztują go zbyt wiele, bo nie musi płacić za posiadanie kobiety w swoim życiu. Podwójne standardy w naszym społeczeństwie są jednak na porządku dziennym.
  • Sama ostatnio złapałam się na podwójnych standardach. Na placu zabaw był bardzo rozmowny ojciec ze swoją córką. Widać było, że mężczyźnie brakuje komunikacji z innymi ludźmi. Okazało się, że jest samotnym ojcem: żona uciekła i zostawiła ich samych. Jest programistą, pracuje zdalnie, wychowuje córkę. I moja pierwsza myśl była taka: „Wow, co za niesamowity gość!”. Ale takich samotnych rodziców jest wielu, choć są to głównie kobiety i nikt nie uważa ich za bohaterki. Samotna mama z dzieckiem to coś zupełnie zwyczajnego.
  • Jesteśmy małżeństwem od 10 lat, oboje pracujemy. Mamy wspólny budżet, ale każde z nas posiada też własne pieniądze, które wydajemy na własne potrzeby. Oboje zarabiamy przeciętnie. Uważam, że jego wkład do budżetu rodzinnego powinien być większy niż mój, ponieważ jest mężczyzną. Z kolei kobieta potrzebuje więcej pieniędzy dla siebie. On tego nie pojmuje i ciągle spieramy się o tę kwestię. Kiedy słyszę, że wiele pań żyje według zasady „jego pieniądze to nasze pieniądze, a moje są tylko moje”, to im zazdroszczę. Szkoda, że mój mąż mnie nie rozumie.
  • Kiedy byłam młoda, kupiłam bojler. Pojechałam odebrać go z ojcem, żeby pomógł mi zanieść urządzenie do samochodu i zamontować w domu. Na miejscu odbył się jednak cyrk. To ja potrzebowałam bojler i za niego zapłaciłam, ale sprzedawca odwrócił się do mnie bokiem i na moje pytania odpowiadał mojemu ojcu, który w tym czasie był zupełnie pogrążony w swoich myślach. Facet zachowywał się, jakby mnie tam w ogóle nie było. Chyba myślał, że jestem jego halucynacją słuchową.
  • Mój ojciec uwielbia prawić innym morały. Mieszka z nami tymczasowo i zawsze próbuje wciskać nos w nasze życie. Mówi, że ja i mój mąż wszystko robimy źle, chociaż mieszkamy razem od 10 lat i jesteśmy po trzydziestce. Najbardziej irytujące są jednak jego podwójne standardy. Ostatnio powiedział na przykład: „Kobieta zawsze powinna witać mężczyznę zastawionym stołem”. Serio? Mówiąc to, chyba zapomniał, że on na przykład nie pracuje zimą, a moja mama siedzi w robocie do 21:00 sześć dni w tygodniu. Wszyscy pracują zimą oprócz taty i to jest w porządku. Okazuje się jednak, że na specjalne traktowanie zasługują tylko mężczyźni.
  • Nie rozumiem ludzi, którzy oburzają się na rozmowy telefoniczne w komunikacji miejskiej. Żyjemy przecież w społeczeństwie. Jeśli ktoś potrzebuje porozmawiać, to niech rozmawia. A może wolno rozmawiać tylko w domu, przy szczelnie zamkniętych drzwiach i oknach, żeby nikomu nie przeszkadzać?
  • Niedawno zauważyłem, jak moja żona ogląda filmy z mężczyznami, którzy tańczą, gotują i się popisują. Ku mojemu zdumieniu powiedziała: „O co tyle hałasu? Przecież tylko sobie oglądam”. Okej. Następnego dnia ja też „tylko sobie oglądałem” i dostałem za to opieprz. Z jakiegoś powodu moje argumenty w stylu żony nie zadziałały.
  • Zaprosiłem dziewczynę na randkę i dostałem kosza. Wyjaśniła, że jej się podobam, ale jestem za niski. Odrzekłem, że to tak, jakbym ja stwierdził, że jest brzydka, bo nie ma dużego biustu. Powiedziała, że przecież nie ma na to wpływu. Nie dotarło do niej, że ja też nie mogę magicznie stać się wyższy. © thelowbrassmaster / Reddit
  • Mam brata, który jest dwa lata starszy ode mnie. Ja mam 30 lat, fajną pracę, dobre zarobki, rok temu kupiłam samochód, oszczędzam na mieszkanie. A mój rozwiedziony brat mieszka z rodzicami, nigdzie nie pracuje. Nie przejmowałabym się tym, gdyby w oczach moich rodziców to on nie był najlepszym dzieckiem. Wiem, że według nich jestem gorsza, bo „uciekłam” z domu, nie mam rodziny i nie planuję jej założyć, „myślę tylko o pieniądzach”. Jego natomiast uważają za ideał! Nie umiem im nawet powiedzieć, jakie to wszystko jest dla mnie bolesne.
  • Mam trądzik i problematyczną cerę. Jestem zmęczona wiecznymi podwójnymi standardami. Słyszę rzeczy typu: „Przestań jeść śmieci, zadbaj o siebie! Masz pieniądze na nowe buty, ale nie stać cię na kosmetyczkę?”. Ludzie, czy wy naprawdę macie aż takie problemy z poczuciem taktu, że bardziej przejmujecie się pryszczami innych niż własnym życiem? Nawiasem mówiąc, moja najlepsza przyjaciółka to dziewczyna o wspaniałym ciele, świetnej figurze i doskonałym zdrowiu. Mimo to ona również często słyszy: „Bądź zdrowa! Dbaj o siebie!”. Chciałabym, żeby ludzie przestali stawiać kobietom diagnozy na podstawie wyglądu i oceniać coś, o czym tak naprawdę nie mają pojęcia. Pozwólmy sobie nawzajem żyć w spokoju, bez poniżania innych.
  • Kiedy mój teść dowiedział się, że jeżdżę samochodem mojego męża, próbował z tego żartować. Powiedziałam mu jednak, że do prowadzenia auta potrzebna jest tylko głowa, 2 ręce i 2 nogi. Żadne dodatkowe rzeczy, które mają tylko mężczyźni, wcale się nie przydają. Dodałam też, że nie widzę w kobiecie za kierownicą nic śmiesznego, chyba że jego nauczono jeździć inaczej. Mój mąż był tym bardzo rozbawiony.
  • Jechałem rano autobusem do pracy. Panował straszny tłok, ludzie nie mieli gdzie usiąść i było bardzo gorąco. Na jednym z przystanków poczułem napierający na mnie tłum. Popchnął mnie mężczyzna, który próbował wejść do absolutnie pełnego pojazdu. Ludzie zaczęli protestować, a on stwierdził: „Jestem takim samym człowiekiem jak wy, też spieszę się do pracy!”. Po kolejnych dwóch przystankach, kiedy część pasażerów wysiadła i zostało miejsce dla trzech lub czterech osób, do środka próbowało wejść o wiele więcej. Wtedy usłyszałem oburzone krzyki tego samego mężczyzny: „Nie! Gdzie się pchacie? Nie ma miejsca!” Ach, te podwójne standardy.
  • Moja znajoma, która biega do lekarza, gdy tylko zaczyna kichać, bardzo surowo potraktowała naszego wspólnego przyjaciela. Dowiedziawszy się, że jest na zwolnieniu lekarskim, oświadczyła: „Przecież on ma tylko katar i temperaturę 37,3, a nie przyszedł do pracy!”. Kiedy przypomniałem jej o kilkudniowym chorobowym, na którym sama ostatnio była, powiedziała: „Jestem dziewczyną, trudniej to znoszę. A on jest facetem, zdrowym jak byk, powinien się wstydzić brać zwolnienie lekarskie z powodu smarków!”.
  • Mam brata. Kilka lat temu on i ja znaleźliśmy się w podobnej sytuacji. Rozwiodłam się z mężem, który mnie zdradzał. Wyjechał z kochanką do innego miasta, a ja zostałam z córką. Wychowuję ją sama, mąż wysyła minimalne alimenty, w ogóle nie uczestniczy w życiu swojego dziecka. Mój brat też rozwiódł się z żoną, która go zdradzała. Wyjechała za granicę, wyszła ponownie za mąż i urodziła syna. Wysyła pieniądze na córkę, ale się nią nie zajmuje — identyczna sytuacja. Co ciekawe, w oczach moich rodziców i naszych licznych krewnych ja jestem nierozsądną kobietą, która nie potrafiła zatrzymać męża i uratować małżeństwa. Rozwódka z dzieciakiem. A mój brat jest męczennikiem i cierpiętnikiem, ojcem-bohaterem, samotnie wychowującym córkę z problemami żołądkowymi, które zresztą pojawiły się, ponieważ często karmił ją fast foodami...
  • Pod koniec lat 2000. odbyłem w supermarkecie niezapomnianą rozmowę. Przy wejściu pracowało dwóch mężczyzn: jeden przyjmował od klientów duże torby na przechowanie, a drugi pakował mniejsze torby w specjalne zapieczętowane worki. Wiadomo, dlaczego to robili — żeby klienci niczego nie ukradli ze sklepu. Miałem dość dużą torbę, ale mimo to poprosiłem o jej zapieczętowanie. Byli zaskoczeni, bo taką torbę można było zostawić do przechowania. Odpowiedziałem, że boję się ją zostawić, bo mam tam cenne rzeczy. Wtedy pracownicy krzyknęli z oburzeniem: „Nie wstyd ci, że nas o coś takiego podejrzewasz?!”. A ten, który upchał torby w folię, dodał budującym tonem: „Trzeba ufać ludziom!” © Ondatrum / ADME.

Podwójne standardy oznaczają, że te same zasady czy sytuacje są odmiennie interpretowane w zależności od grupy osób, do której się odnoszą. Najpowszechniejsze z nich są związane ze stereotypami płciowymi, ale mogą także dotyczyć każdej innej sfery naszego życia. Najbardziej zaskakujące jest to, że czasem sami wpadamy w ich pułapkę, nawet tego nie zauważając.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły